Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Więcej Krabów i tysiąc wież? Prezes HSW dla Defence24.pl: widzimy szerokie pole współpracy produkcyjnej z wieloma spółkami PGZ

Prezes Zarządu HSW Bartłomiej Zając. Fot. HSW.
Prezes Zarządu HSW Bartłomiej Zając. Fot. HSW.

Zapotrzebowanie na wieże ZSSW-30, jeśli zliczyć łącznie warianty dla KTO ROSOMAK i NBPWP BORSUK, może przekroczyć nawet tysiąc egzemplarzy (…) Z tych powodów już dziś widzimy szerokie pole współpracy produkcyjnej z wieloma spółkami Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Bierzemy pod uwagę to, aby część prac ulokować w innych spółkach PGZ, zapewniając im czynny udział w programach i tym samym wspierać związany z tym rozwój tych firm - mówi w rozmowie z Defence24.pl Bartłomiej Zając, Prezes Zarządu Huty Stalowa Wola. Prezes mówi także o wynikach finansowych spółki za 2020 rok, polonizacji oraz zmniejszeniu kosztów produkcji haubic KRAB oraz o realizowanych w spółce pracach rozwojowych.

Jerzy Reszczyński: Połowa roku 2020 to czas, gdy spółki podsumowują rok miniony. W jaki sposób ocenia ten czas Huta Stalowa Wola SA? Jakie są najważniejsze osiągnięcia, ale i wyzwania stojące przed Spółką? 

Bartłomiej Zając, Prezes Zarządu, Dyrektor Generalny Huty Stalowa Wola SA: Poprzedni rok należy do udanych. Wiele zrobiliśmy i osiągnęliśmy. Terminowo wywiązujemy się z realizacji umów z MON. W 2019 r. zakończyliśmy realizację kontraktu z kwietnia 2016 roku na dostawę ośmiu kompanijnych modułów ogniowych (kmo) samobieżnych moździerzy kołowych (smk) 120 mm RAK. Bardzo ważne dla nas osiągniecie to zakontraktowanie dwóch następnych kmo oraz dwóch moździerzy RAK dla CSAiU. Zakończyliśmy dostawę pierwszego z czterech dywizjonowych modułów ogniowych (dmo) REGINA zamówionych w grudniu 2016 roku. Na zlecenie MON dostarczamy nowe maszyny inżynieryjne UMI 9.50 i spycharko-ładowarki SŁ-34C. Wykonujemy także remonty poszczególnych partii sprzętu. Natomiast początek roku 2020 zapisał się dla całej naszej spółki mocnym akcentem, w postaci kontraktu na 5 kolejnych kmo smk 120 mm RAK, które dostarczymy do 2024 roku.

Równolegle realizujemy kilka strategicznych dla obronności Polski programów badawczo-rozwojowych i wdrożeniowych. Kontynuujemy inwestowanie w rozwijanie naszego potencjału i zdolności produkcyjnych. W bardzo krótkim terminie, bo zaledwie w ciągu kilku miesięcy, wybudowaliśmy nowe obiekty produkcyjne na potrzeby programu WISŁA. Opracowaliśmy w ramach tego programu polską dokumentację produkcyjną wyrzutni rakietowych M903 dla systemu PATRIOT. Rozbudowujemy w dalszym ciągu potencjał naszej lufowni, która staje się najnowocześniejszym zakładem tego typu w Europie. Uważam, że dobrze wykonujemy nasze zadania. 

Armatohaubica
Haubica KRAB (zdjęcie ilustracyjne). Fot. J. Reszczyński

Przekłada się to na wyniki ekonomiczne? 

To oczywiste. Rok 2019 był kolejnym, w którym Spółka, jak też cała Grupa HSW SA, wypracowała solidny dodatni wynik finansowy. Przychody samej spółki HSW SA wyniosły 683 miliony złotych, a wypracowany zysk netto osiągnął rekordowe 46,8 milionów złotych. Na inwestycje, w tym zakupy nowego wyposażenia produkcyjnego, wydaliśmy w tym czasie ok. 40 milionów złotych. Znaczący dodatni wynik finansowy na poziomie ok. 20 milionów złotych uzyskała należąca do Grupy HSW SA spółka Jelcz, a spółka Autosan, w której 50 proc. udziałów należy do HSW SA znacznie, do minimalnego poziomu, zredukowała swoją stratę.

W lipcu oraz sierpniu uruchomiliśmy wypłaty dywidendy dla akcjonariuszy, co na pewno jest dobrą wiadomością dla wielu naszych byłych pracowników, którzy otrzymali akcje pracownicze w momencie komercjalizacji HSW i przez wiele lat obserwowali tylko, jak wartość tych akcji spada…

W związku z inwestycjami, które jeszcze przed nami, wciąż zwiększamy zatrudnienie. Do końca 2020 r. zatrudnimy dodatkowo ok. 100 pracowników. Ten proces wiążemy zarówno w wejściem w fazę wykonawczą programu WISŁA, jak i rozwijaniem produkcji podwozi sh KRAB. Pierwsza partia ośmiu podwozi haubic, które wojsko otrzyma w 2021 roku jest już na etapie produkcji. Z pozytywnym wynikiem, na miesiąc przed umownym terminem, zakończyły się badania pierwszego podwozia całkowicie wykonanego przez nas, łącznie z próbami przebiegowymi, strzelaniami i pełną kontrolą jakości wykonanych u nas połączeń spawanych, oczywiście z wykorzystaniem stanowisk zrobotyzowanych. To pozwoliło nam na uruchomienie pełnoskalowej produkcji seryjnej tych podwozi. 

Nasze wysiłki wkładane w rozwój potencjału produkcyjnego i jego organizacji mają konkretny wymiar ekonomiczny, który potwierdza przyjęte przez nas założenie dążenia do ciągłego obniżania kosztów. Koszt produkcji pierwszego seryjnego dmo REGINA udało nam się obniżyć o kilkadziesiąt milionów złotych, co potwierdził przeprowadzony audyt. Ta tendencja potwierdza korzyści, jakie wszystkim stronom mogą przynieść kontrakty wieloletnie. Także tym zapracowaliśmy sobie na opinię solidnego, zaufanego i rzetelnego dostawcy. Tak wypracowane oszczędności będą przyczyniać się do dalszego rozwoju SZ RP poprzez lokowanie w kraju kolejnych zamówień na rzecz MON. 

Mimo tego do tej pory HSW nie notuje sukcesów eksportowych…

Obecnie nie to jest naszym priorytetem. Budujemy podstawy pod takie sukcesy w przyszłości. Współpracujemy z PGZ w obszarze przygotowania ofert eksportowych, ale też prowadzimy własną aktywność na polu zaawansowanej współpracy z czołowymi zagranicznymi podmiotami. O współpracy z amerykańskim przemysłem zbrojeniowym w programie WISŁA wspominać nie muszę. Są to sprawy powszechnie znane. 

Dążymy do tego, aby nie tylko zapewnić dostawy wyrzutni M903 dla systemu PATRIOT na potrzeby polskich Sił Zbrojnych, ale również wejść w łańcuch dostawców komponentów wyrzutni dla innych użytkowników. W ostatnim dniu lutego zakończyliśmy odbiory nowych obiektów o powierzchni 3 tys. m kw., w których odbywać się będą prace przy M903, od kwietnia br. zaczęliśmy je wyposażać. Od czerwca 2020 roku w obiektach przewidzianych do pracy z wyrzutniami M903 trwają działania związane z wprowadzeniem standardów firmy Raytheon, równolegle z rozpoczęciem integracji pierwszych wyrzutni, których wykonanie jest planowane w 2020 roku.

image
Moździerze RAK należące do 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej. Fot. Ministerstwo Obrony Narodowej.

Który z realizowanych obecnie przez HSW programów produkcyjnych ma największy potencjał eksportowy?

Myślę, że takim programem jest samobieżny moździerz (sm) RAK, bo nim interesuje się wielu potencjalnych klientów. Z kilkoma z nich prowadzimy rozmowy. Duże zainteresowanie wzbudza samobieżna haubica KRAB oraz KRYL. Ten ostatni program wciąż ma „pod górkę” z uwagi na zmieniające się wymagania, które nie pozwalają zamknąć etapu B+R. Proszę jednak pamiętać, że zamówienia na kontrakty eksportowe nie powstają w ciągu miesięcy, ale lat. Zwłaszcza w przypadku Polski, której przemysł zbrojeniowy utracił znaczną część swoich rynków dawno temu i którego powrót na te rynki nie zawsze jest skutecznie i profesjonalnie wspierany. Nie zapominajmy także, że ubiegając się o względy zagranicznych klientów przemysł powinien zdawać sobie sprawę z tego, że należy dysponować też odpowiednim potencjałem, głównie serwisowym oraz gotowością do międzynarodowej współpracy produkcyjnej. 

Należy mieć wypracowane procedury, doświadczenia, rezerwy kadrowe i bazę materialną lub środki na jej zbudowanie. Tego nie tworzy się z dnia na dzień. O jakichkolwiek próbach  promowania BORSUKA, który będzie wyrobem na wysokim światowym poziomie, nie mówię. Nawet w przypadku zainteresowania nim ze strony zagranicznych odbiorców, priorytetem będą dostawy dla naszych Sił Zbrojnych. I to niezależnie od tego, czy będzie realizowany program głębokiej modernizacji BWP-1, o którym znów coraz głośniej się mówi. Nawet jeśli do tego dojdzie, wymiana generacyjna sprzętu w tej grupie uzbrojenia jest pilną potrzebą.

Jak dalece brak umów wykonania zobowiązań offsetowych dotyczących programu WISŁA, utrudnia HSW prace nad programem wieży bezzałogowej ZSSW-30 dla KTO ROSOMAK i NBPWP BORSUK? Głównym uzbrojeniem tego systemu wieżowego jest armata Bushmaster II. Czy pozyskanie praw produkcyjnych jest ważnym z punktu widzenia HSW SA programem offsetowym? 

Tak, to jest dla nas bardzo ważna sprawa. HSW SA już posiada zdolności techniczne i wszelkie inne kompetencje pozwalające nie tylko na produkcję podzespołów armaty, w tym jej lufy, ale także na  produkcję części zamiennych i serwisowanie armat z tej rodziny, będących już na wyposażeniu Sił Zbrojnych RP w systemach wieżowych Hitfist 30P. Zawarcie umów offsetowych uporządkuje ten stan od strony formalno-prawnej, a także, mam nadzieję, otworzy HSW SA drogę do wejścia naszej spółki w łańcuch dostaw podzespołów armaty dla amerykańskiego partnera, Northrop Grumman, obecnego właściciela firmy ATK. To wymagający i doświadczony w grach rynkowych partner, ale jestem przekonany, że obie nasze strony będą zadowolone ze współpracy. 

Co do zależności pomiędzy produkcją armaty Bushmaster II i produkcją systemu ZSSW-30- nie jest to taka oczywista sprawa. Wdrożenie produkcji armaty w HSW, np. zbudowanie całego niezbędnego łańcucha kooperantów, potrwa kilkanaście miesięcy. Wieża obecnie przechodzi bez większych problemów badania kwalifikacyjne i jest w ich końcowej fazie. Obecnie trwają badania „strzelaniem”, które powinny zakończyć się za kilka tygodni. Wieża gotowa będzie do produkcji seryjnej na przełomie roku, co pozwoli nam przejść w fazę produkcyjną, programu rozpoczętego przecież w 2013 r. Sądzę, że w pierwszym etapie wdrażania dostarczymy kilka egzemplarzy do badań eksploatacyjno-wojskowych, służących doskonaleniu rozwiązań, wypracowaniu norm użycia, dopracowania rozwiązań w zakresie ergonomii itp. 

W tej sytuacji w początkowej fazie jej produkcji bazować będziemy na armatach dostarczanych przez amerykańskiego partnera, i stopniowo będziemy polonizować proces produkcji w oparciu o umowy biznesowe, które już mamy, niezależne od umów offsetowych. Ta faza potrwać może kilka albo kilkanaście miesięcy, zależnie od skali zamówień na systemy wieżowe. 

Czy aktualna pozostaje znana od kilku lat informacja, iż w pierwszej fazie wdrażania nowego systemu wieżowego MON zamierza pozyskać 208 systemów ZSSW-30?

Obecnie rozmawiamy z MON o wolumenie na poziomie 300 systemów wieżowych ZSSW-30, które w pierwszej kolejności trafić powinny na KTO ROSOMAK. Wojsko zdecyduje, czy na nowe pojazdy, czy te, które mają najbardziej wyeksploatowane wieże Hitfist. Do czasu rozpoczęcia produkcji seryjnej i dostaw BORSUKA, znaczna część tego etapu produkcji wieży powinna być już zrealizowana. Na razie nie wiadomo, w jakim tempie wojsko gotowe będzie finansować zakupy oraz ten nowatorski system asymilować, tworzyć u siebie infrastrukturę do wsparcia jego eksploatacji, szkolić operatorów, co – powtarzamy to od dawna – będzie zadaniem trudnym i czasochłonnym... Deklarowanie przez nas określonych zdolności produkcyjnych w tym zakresie, np. na 50 czy 100 systemów rocznie, musi się w pewnym momencie spotkać z możliwościami ich przyjęcia i pełnego wykorzystania przez wojsko. Zwiększanie mocy produkcyjnych musi iść w parze z umowami wieloletnimi, bo tylko tak wspólnie możemy zbudować właściwy potencjał. 

System wieżowy ZSSW-30 na KTO Rosomak (zdjęcie ilustracyjne). Fot. J. Reszczyński
System wieżowy ZSSW-30 na KTO Rosomak (zdjęcie ilustracyjne). Fot. J. Reszczyński

Kiedy zatem HSW i MON zamierzają usiąść do stołu rokowań dotyczących warunków i harmonogramów dostaw systemów ZSSW-30?

Obie strony chcą jak najszybciej rozpocząć uzgodnienia przyszłej umowy stosownie do tego, jak w trakcie badań kwalifikacyjnych ZSSW-30 potwierdzone zostanie uzyskiwanie kolejnych oczekiwanych przez wojsko kluczowych wymagań i parametrów. Podpisanie kontraktu nastąpi po całkowitym zakończeniu badań i zatwierdzeniu dokumentacji, ale pewne czasochłonne etapy negocjacji i uzgodnień możemy mieć za sobą wcześniej.

To powinno znacząco skrócić drogę do wdrożenia seryjnej produkcji tego ważnego i oczekiwanego systemu uzbrojenia. A naszej spółce da odpowiedni czas na zorganizowanie potencjału proporcjonalnego do oczekiwanego tempa dostaw, w tym np. uzyskanie zgody MON na zamawianie pewnych kluczowych komponentów, na dostawy których – jak w przypadku elementów systemów celowniczych czy różnych innych podzespołów optoelektronicznych – oczekiwanie mierzone jest miesiącami. W przypadku niektórych z nich okres ten wynosi nawet kilkanaście miesięcy. Warto przypomnieć, że zapotrzebowanie na ZSSW-30, jeśli zliczyć łącznie warianty dla KTO ROSOMAK i NBPWP BORSUK, może przekroczyć nawet tysiąc egzemplarzy! 

Nie zapominajmy, że do 2024 r. HSW SA realizuje nie tylko programy REGINA i RAK, ale też będzie mieć za sobą wdrożenie systemu WISŁA oraz najprawdopodobniej także rozpoczęcie seryjnej produkcji BORSUKA oraz, oczywiście, ZSSW-30. To wszystko znacząco zaabsorbuje obecny potencjał HSW, który nota bene intensywnie rozwijamy. Z tych powodów już dziś widzimy szerokie pole współpracy produkcyjnej z wieloma spółkami Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Bierzemy pod uwagę to, aby część prac ulokować w innych spółkach PGZ, zapewniając im czynny udział w programach i tym samym wspierać związany z tym rozwój tych firm. 

Drugi strategiczny i dla HSW, i dla MON produkt opracowywany w ramach prac badawczo-rozwojowych, to właśnie BORSUK…

Trwają intensywne końcowe prace wyposażeniowe prototypu, w budowie którego wykorzystujemy doświadczenia z prac nad modelem. Znana jest już ostateczna wersja ZTT (Założeń Taktyczno-Technicznych), został ustalony status, jaki ma posiadać BWP – mam na myśli poziom oklauzulowania. Pod tym kątem musimy zatem przygotować odpowiednią wersję systemu wieżowego, uwzględniającą właśnie klauzulę tajności na odpowiednim poziomie.

Dla skrócenia czasu badań i uniezależnienia się od cyklu badań wieży, której dwa prototypy zabudowane na KTO ROSOMAK przechodzą badania kwalifikacyjne, HSW zbudowała trzeci egzemplarz ZSSW-30 do badań na BORSUKU. Jesteśmy właśnie na końcowym etapie uzgadniania programu tych badań. O szczegółach programu badań NBPWP rozmawiamy z NCBiR oraz zamawiającym, czyli MON. Dążymy do tego, aby przed rozpoczęciem badań kwalifikacyjnych wozu zakończyć badania wieży. 

Tylko w taki sposób można zapewnić płynną realizację bardzo złożonego programu, jakim jest NBPWP BORSUK, łączący w sobie dwa skomplikowane, nie realizowane nigdy wcześniej w polskim przemyśle, programy badawczo-rozwojowe. Zakładamy, że badania zakładowe prototypu rozpoczniemy we wrześniu, od wyjazdu na poligon drawski, a kwalifikacyjne – w 2021 roku. Przypomnę, że termin zakończenia pracy rozwojowej na opracowanie NBPWP Borsuk określono na 23 lutego 2022 r. 

Kiedy wojsko otrzyma ten wóz? 

Dotychczas zakładaliśmy, iż wszelkie dotychczasowe ustalenia odnoszące się do badań wstępnych, zakładowych i kwalifikacyjnych, pozwolą pierwsze cztery egzemplarze BORSUKA przekazać pod koniec 2022 r. do badań eksploatacyjno-wojskowych w trybie tzw. eksploatacji nadzorowanej. W ostatnich tygodniach ustalenia te zmieniły się i tej ścieżki nie będzie. Może to spowodować około półroczne przesunięcie terminu zakończenia pełnego programu badań kwalifikacyjnych i opracowania DTW zgodnie z obowiązującymi przepisami. Możliwy termin wytworzenia pierwszych produkcyjnych egzemplarzy to 2023 r.

NPBWP BORSUK prezentowany na MSPO 2019. Fot. Mateusz Zielonka/Defence24.pl
NPBWP BORSUK prezentowany na MSPO 2019. Fot. Mateusz Zielonka/Defence24.pl

Czy na tym etapie prac na pływającym NBPWP BORSUK są prowadzone z wojskiem lub NCBiR jakiekolwiek formalne uzgodnienia w sprawie określenia wymagań, co pozwoliłoby na zainicjowanie prac nad wariantem ciężkim BWP?

Na tym etapie – formalnie nie. Co nie znaczy, że HSW SA nie prowadzi w tym kierunku własnych prac w tym analiz, także rozwiązań stosowanych w innych krajach. Na pewno nie będzie to takie proste, jak niektórzy sądzą: że z pływającego BORSUKA zdejmie się wyposażenie związane z pływalnością, dołoży się opancerzenia, i wszystko gotowe. To tak nie działa. W znacznym stopniu wóz będzie projektowany od podstaw, i prace w tym kierunku już prowadzimy.

Rozważamy różne opcje, uwzględniające np. zbudowanie w oparciu o podstawowy wariant BORSUKA wozu o znacznie cięższym opancerzeniu i masie nawet 40 ton z 1000-konnym power-packiem haubicy KRAB, co zapewniłoby moc jednostkową rzędu 25 KM/t. Dla porównania: uważany za jeden z najbardziej dynamicznych w tej klasie pojazdów bojowych BWP-1, przy masie bojowej 13,5 t, silniku 300 KM i archaicznym już dziś poziomie ochrony balistycznej i uzbrojeniu, szczyci się parametrem rzędu 22,2 KM/t. Oznacza to, że BORSUK mógłby równać się pod tym względem z BWP Puma. Ze zrozumiałych powodów nie mogę tego wątku rozwijać.

A warianty specjalistyczne BORSUKA…? Jeśli utrzymają się wcześniejsze założenia, wojsku potrzeba aż sześciu wersji specjalizowanych, takich jak: Wozy Dowodzenia (kryptonim OSET, 151 egz.), Wozy Ewakuacji Medycznej (WEM) (kryptonim GOTEM, 115 egz.), Gąsienicowe Transportery Rozpoznawcze (GTR) (kryptonim ŻUK, 144 egz.), Wozy Zabezpieczenia Technicznego (GEKON, 76 egz.), Wozy Rozpoznawania Skażeń (ARES, 29 egz.) czy samobieżne moździerze RAK, o ile zapadnie decyzja, że mają być zabudowane na podwoziu BORSUKA, których ma być 128 szt. Łącznie daje to 643 lub 515 wozów w wersjach znacząco odbiegających konstrukcyjnie od wariantu bojowego BORSUKA…

Wstępnie jesteśmy gotowi do takich prac, ale muszę podkreślić z całą mocą, że naszym priorytetem jest dzisiaj doprowadzenie do fazy produkcji seryjnej podstawowej, bojowej odmiany BORSUKA. Wbrew pozorom opracowanie wariantów wyspecjalizowanych, takich jak wóz ewakuacji medycznej, wóz pogotowia technicznego, wóz dowodzenia, wóz rozpoznania skażeń czy rozpoznania inżynieryjnego albo topograficznego, oraz może także samobieżny zestaw przeciwlotniczy czy niszczyciel czołgów, nie jest zadaniem prostym. 

Co zaś do odmian rozpoznawczych, inżynieryjnych i innych specjalistycznych wariantów BORSUKA, to HSW jest otwarta na szeroką współpracę z innymi jednostkami PGZ oraz wojskowymi zakładami. Chętnie „podzielimy” się z nimi pracą w tym zakresie, co na pewno przyspieszy wdrażanie w SZ RP BORSUKA w pełnej gamie odmian wyspecjalizowanych. To leży w interesie  HSW SA,  PGZ i przede wszystkim w interesie obronności Polski.

Ważne jest przy tym coś, o czym dotychczas nie mówiło się wprost: dla tak ważnego jak BORSUK programu, konieczna jest umowa ramowa pomiędzy MON a konsorcjum, w którym, program będzie prowadzony pod kierownictwem PGZ/HSW SA. Taka umowa opiewająca na 15-20 lat, pozwoliłaby nam i innym uczestnikom programu na zbudowanie strategii rozbudowy potencjału niezbędnego dla zrealizowania planów MON. Mam na myśli zarówno potencjał techniczny w postaci obiektów i maszyn, jak i potencjał kadrowy, związany z pozyskaniem i przygotowaniem pracowników. Nie zapominajmy, że program BORSUK, zainaugurowany dopiero pod koniec 2014 r. przy bardzo skromnym budżecie oraz w komplikujących prace procedurach wiążących Wykonawcę z MON i NCBiR, docelowo może osiągnąć wolumen kilkuset wozów w wersji bojowej i wspomniane, kolejnych kilkaset w wersjach specjalistycznych. To jest program gigantyczny, jak na obecne moce polskiej zbrojeniówki. Gigantyczny nie znaczy, że niewykonalny – tylko, że musimy się do niego odpowiednio przygotować.  

Czy Pana zdaniem wszystkie wymienione pojazdy wsparcia muszą być oparte na podwoziu BORSUKA? A może dla modułów wyposażonych w NBPWP wykorzystać inne platformy gąsienicowe? 

W niektórych przypadkach, jak np. oparcie samobieżnego moździerza gąsienicowego (smg) 120 mm RAK na rozwiązaniach BORSUKA, może okazać się niezbyt racjonalne nie tylko ze względu na terminy. Pytanie jest inne, czy środek wsparcia ogniowego jakim jest moździerz 120 mm, który musi mieć odpowiednio wysoką manewrowość w terenie, a więc i odpowiedni stosunek mocy do masy, powinien posiadać tak potężną i kosztowną jednostkę napędową jaką jest NBPWP. Przypomnę, że od kilku lat HSW posiada zatwierdzoną dokumentację produkcyjną gąsienicowej wersji M120. Czas robi swoje a postęp techniczny jest nieprzerwany, toteż opracowaliśmy, jak wspomniałem, wariant M120G na podwoziu gąsienicowym lżejszym niż NBPWP, z nowym zawieszeniem hydropneumatycznym. Przygotowujemy taką wersję RAKA do badań.

Podobna kwestia jest z tym czy wyposażać WEM lub GTR w 700-konny NBPWP. Być może warto go zastąpić jednostką znacznie tańszą, o mocy wystarczającej do zadań, jakie się im stawia, czyli mniej więcej taką, jak proponujemy obecnie w smg 120 mm. Właśnie z tego względu dla nowej gąsienicowej odmiany RAKA dopracowujemy obecnie, pokazaną na MSPO 2019 jako model, odmianę wozu, wyposażoną w zawieszenie hydropneumatyczne. Wykorzystujemy tutaj efekty prac, jakie wykonaliśmy na rzecz BORSUKA. 

Nośnik gąsienicowy dla smg 120 mm RAK już mamy – sprawdzony i względnie tani. Uważam, że z decyzjami dotyczącymi wymagań dla wariantów specjalistycznych wojsko nie powinno czekać do momentu zakończenia badań kwalifikacyjnych BORSUKA. Prace nad nimi warto rozpoczynać znacznie wcześniej, pamiętając o tym, że czas na opracowanie każdego wariantu specjalistycznego i jego badania mierzy się latami. Niektóre odmiany, takie jak WPT są równie skomplikowane w projektowaniu jak wariant bojowy. 

Haubice KRAB podczas ćwiczeń Anakonda. Fot. st. chor. sztab. Waldemar Młynarczyk
Haubice KRAB podczas ćwiczeń Anakonda. Fot. st. chor. sztab. Waldemar Młynarczyk

Gdy rozmawiamy o inwestycjach i produktach, można odnieść wrażenie, że największy realizowany w HSW program REGINA (z haubicami KRAB), trochę zszedł z pola widzenia.

Program REGINA raczej trochę „spowszedniał”. Tymczasem ten program jest niezmiernie ważny dla całej HSW. W produkcji są komponenty drugiego seryjnego, a trzeciego w ogóle, dmo REGINA. Prace te przebiegają pod ścisłą kontrolą służb HSW. Zgodnie z podpisanymi umowami, w czerwcu br. wyprodukowaliśmy z przeznaczeniem dla 23. Śląskiego Pułku Artylerii, gdzie trwają już intensywne roboty przygotowujące infrastrukturę bazy, pierwszą z dwóch zaplanowanych na ten rok 8-lufowych baterii. Choć te KRABY, WD i WDSz oraz WA i WRUE były gotowe, ich dostawa została przesunięta ze względu na potrzebę przeszkolenia żołnierzy w późniejszym niż planowano terminie. Zgodnie z obecnym planem oraz na mocy podpisanego Aneksu do Umowy, jedna bateria zostanie dostarczona końcem października, druga - na początku grudnia bieżącego roku. Jednocześnie przeprowadzone zostaną w najbliższym czasie opóźnione sytuacją epidemiologiczną szkolenia żołnierzy. Podsumowując, 23. pułk otrzyma w roku 2020 dwie baterie. Trzecia bateria, zgodnie z Umową, dostarczona zostanie w 2021 roku.

Przy tej okazji chciałbym również wspomnieć o procesie polonizacji podwozia. Na uruchomionej kilka miesięcy temu zrobotyzowanej linii spawalniczej wykonano w całości w HSW pierwszą partię dwóch sztuk podwozi. Przeszły one pozytywnie badania defektoskopowe w komorze do badań rentgenowskich i skierowane zostały do obróbki mechanicznej i prac montażowo-wyposażeniowych. Kolejne 6 sztuk będzie gotowych do dalszych prac już we wrześniu, a następne 2 sztuki na koniec października. Prowadzone są prace przy korpusach kolejnych KRABÓW i, co bardzo ważne, nad elementami zawieszenia hydropneumatycznego, które będą produkowane w HSW, a nie zaś kupowane u zagranicznych dostawców. Od tej pory podwozia dla kolejnych KRABÓW będą w całości produkowane u nas. Trwa też, oczywiście, produkcja luf oraz systemów wieżowych dla kolejnych dział z serii 2021 r.

Porozmawiamy o czymś więcej niż zakontraktowane w grudniu 2016 r. cztery dmo REGINA? 

Z pewną ostrożnością, bo docierają do nas informacje, iż wojsko prowadzi analizy, których celem jest zwiększenie planowanych do pozyskania dywizjonów REGINA, w tym jednego jeszcze przed zakończeniem w 2024 r. realizowanego obecnie kontraktu. Najprawdopodobniej celem jest pozyskanie dmo REGINA dla formowanej 18. Dywizji, zatem dodatkowy moduł otrzymałby 14. Jarosławski Dywizjon Artylerii Samobieżnej, wchodzący w skład 21. Brygady Strzelców Podhalańskich, albo utworzony od podstaw nowy pułk artylerii, który miałby stacjonować w Nowej Dębie. 

Będzie to prowadzić do zwiększenia wolumenu produkcyjnego w obrębie dmo REGINA. Oznacza to, że zamiast, jak do tej pory, dwóch baterii sh KRAB, będziemy w ciągu roku dostarczać trzy, czyli jeden kompletny dmo REGINA. To jest zwiększenie rocznej produkcji dmo REGINA o 50 procent. Złożyliśmy deklarację, że jesteśmy gotowi podjąć się tego zadania. To oznacza dla nas duże wyzwanie także w dziedzinie organizacji i wydajności pracy, pewnych korekt technologicznych.

O jakim zakresie zamówień – i inwestycji – mówimy?

W przypadku dmo REGINA tematem obecnie prowadzonych prac analitycznych w MON jest od 1 do nawet 5 dodatkowych dywizjonów. Ten maksymalny wariant oznaczałby podwojenie liczby dotychczas zakontraktowanych sh KRAB. W tej sytuacji SZ RP dysponowałyby potężnym jak na europejskie realia, nowoczesnym i dobrze zorganizowanym komponentem artylerii lufowej: 240 sh 155 mm KRAB plus – po uwzględnieniu także docelowego wariantu gąsienicowego – 200 moździerzy samobieżnych 120 mm RAK M120K/M120G, plus, ewentualnie, 168 sh 155 mm KRYL.

Pamiętajmy, że początkowe dostawy sh KRAB, od 2017 r., odbywały się najpierw z wykorzystaniem podwozi w całości sprowadzanych z Korei, a kolejne – montowanych w HSW z koreańskich zestawów. Teraz podwozia robimy od początku sami, poczynając od wypalania blach pancernych, ich gięcia i kształtowania, poprzez spawanie, po końcowy montaż. Nie zapominajmy, iż w międzyczasie przeszliśmy też fazę wdrożenia produkcji luf 155 mm.

Początkowo kupowaliśmy gotowe lufy i inne podzespoły za granicą. Teraz importujemy już tylko półfabrykat hutniczy na lufę, a reszta procesów produkcyjnych odbywa się u nas, łącznie z elektrodrążeniem podzespołów zamka i komory zamkowej, obróbką nasady, pełną obróbką, z bruzdowaniem i honowaniem oraz utwardzaniem luf, wykonywaniem podzespołów hydraulicznych mechanizmów itp. Teraz do tej produkcji dochodzą tysiące detali, z których składa się każde podwozie KRABA. Jak wspominałem, w tej fazie rozwoju produkcji osiągamy ambitne cele związane z obniżaniem kosztów produkcji kompletnych dmo. 

W momencie, gdy system podwozia KRABA jest szeroko polonizowany, to od razu pojawia się pytanie o jego dalsze zastosowanie. Huta pokazała na MSPO 2019 swoją ofertę niszczyciela czołgów w programie Ottokar-Brzoza.

Pokazaliśmy jaki potencjał ma ten wyrób, ale to przyszły nabywca zdecyduje, czy i w jakim zakresie z niego skorzysta. Jeśli chodzi o niszczyciela czołgów, to MON musi rozważyć, czy dla takiego systemu uzbrojenia chciałby wykorzystywać tak potężny, posiadający ogromne możliwości, ale drogi nośnik, jakim jest spolonizowane podwozie KRABA i czy sama unifikacja podwozia będzie aż tak kluczowym czynnikiem.

HSW SA jest gotowa, we współpracy z innymi podmiotami, taki wyrób dostarczyć implementując na tym podwoziu dowolnie wskazany system rakiet do zwalczania czołgów. Przypomnę z historii dokonań, że kilkadziesiąt lat temu HSW i OBRMZiT opracowały projekt opancerzonego gąsienicowego niszczyciela czołgów o kryptonimie Skorpion, wykorzystującego podwozie MT-LB, z którym zintegrowano system rakiet przeciwpancernych o zasięgu 3 000 metrów…

Możemy także dostarczyć taki system na innym, mniej kosztownym podwoziu gąsienicowym jak np. na podwoziu, które proponujemy pod smg 120 mm RAK. Uważam, że kwestia nośnika jest tu drugorzędna, bo najważniejsze jest to, co stanowić będzie środek rażenia: system pocisków, celowania, kierowania ogniem, dowodzenia, rozpoznania celów itp.

A poza niszczycielem czołgów, czy prowadzone są badania dotyczące innych pojazdów specjalistycznych na bazie sh KRAB? Wiemy przecież, że Wojsko Polskie pilnie potrzebuje systemu mobilnej ochrony dla jednostek pancernych, zastępującego przestarzałe i coraz bardziej zużyte, a zarazem nieliczne – w kontekście rozbudowy choćby tylko jednostek artylerii, które muszą mieć zagwarantowaną osłonę przeciwlotniczą w fazach przemieszczania się – zestawy Szyłka/Biała.

Nasze „krabowskie” podwozie posiada olbrzymi potencjał, pozwalający wykorzystać je choćby w charakterze nośnika nowego mobilnego systemu obrony przeciwlotniczej, który ma powstać w ramach prac nad programem o kryptonimie SONA uruchomionym kilka tygodni temu. HSW SA pojawia się w grupie 18 potencjalnych wykonawców jako członek konsorcjum. Raczej nie chcemy być tu liderem, bo tym powinien się zająć podmiot wyspecjalizowany w rozwiązaniach, jakie zostały z powodzeniem zastosowane już dawno temu w PZA LOARA. Zanim uruchomiony został program SONA, HSW SA wspólnie z PIT-Radwar analizowała możliwość powrotu do koncepcji LOARY opartej o podwozie sh KRAB. System SONA powinien być traktowany – jako dalekie, ewolucyjne rozwinięcie koncepcji LOARY, łączące w sobie cechy PZA i PZR. 

Z prowadzonych analiz wynika, że należałoby od podstaw zaprojektować i zbudować nowy system, bo tak dalece zmieniły się realia: baza elementowa, napędy, systemy celownicze i mechanizmy wykonawcze, zmieniły się priorytetowe potrzeby wojska, związane chociażby ze zwalczaniem zagrożeń typu RAM i C-RAM. Uwzględniając to wszystko należałoby stworzyć od podstaw nowy system, także rakietowy, a nie tylko artyleryjski.

Czy HSW SA gotowa jest wrócić w każdej możliwej skali do produkcji armaty KDA35 dla systemów np. obiektowej obrony przeciwlotniczej bliskiego zasięgu?

Naturalnie, ale formalnie to zależy od dysponenta praw do produkcji armaty KDA, którym jest PIT-Radwar. Nie zdradzę tajemnicy, jeśli ujawnię, że w sprawie wznowienia produkcji tej armaty po kilkunastu latach przerwy takie rozmowy są prowadzone. Do wznowienia produkcji jesteśmy przygotowani, choć z pewnością nie będzie to możliwe z dnia na dzień. Opracowujemy od podstaw nową, odpowiadającą współczesnej wiedzy i możliwościom technicznym, technologię produkcji. To wciąż jest dobra i skuteczna armata, zdolna spełniać oczekiwania, jakie wynikają np. z programu SONA. W połączeniu z nowoczesną amunicją programowalną jest to optymalne rozwiązanie do zwalczania m.in. dronów, pocisków moździerzowych i artyleryjskich, rakiet i bomb. Do kosztowniejszych, „poważniejszych” celów, takich jak samoloty czy śmigłowce bojowe, system powinien mieć nowoczesne pociski rakietowe, takie jak bardzo wysokiej klasy polskie Pioruny. 

Armaty kalibru 35 mm w wersji ciągnionej - AG-35 i A-35 (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PIT-RADWAR
Armaty kalibru 35 mm w wersji ciągnionej - AG-35 i A-35 (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PIT-RADWAR

HSW SA jest też przygotowana do ewentualnej produkcji armaty czołgowej 120 mm, czy to tej, jaką posiada Leopard 2, czy jakiejkolwiek innej? 

Uważam, że współpraca z Rheinmetallem rozwija się tak, że jesteśmy technicznie i technologicznie gotowi  uruchomić w HSW zarówno produkcję lufy do armaty 120 mm dla tego czołgu, jak i produkcję kompletnej armaty. Do rozwiązania pozostają kwestie  ekonomiczne, w których musi być uwzględniony m.in. koszt licencji oraz prawa własności intelektualnej producenta armaty i czołgu.

Jakkolwiek się to potoczy, nie da się ominąć kwestii podstawowej, że w trakcie szkoleń ogniowych lufy zużywają się, trzeba je wymieniać, na ogół częściej niż inne podzespoły armaty. Nie da się ich wyprodukować w kilka czy kilkanaście dni. Trzeba mieć „na składzie” zapasowe, i na wymianę, i w przypadku „W”. Od decydentów na wyższym szczeblu zależy, czy zakupią je w Niemczech, czy w HSW, ale na takich warunkach, byśmy do tego nie musieli dopłacać… 

Gdyby, puszczając nieco wodzę fantazji, doszło do zawarcia umowy, która wprowadziłaby polski przemysł do programu nowego europejskiego czołgu nowej generacji, HSW może w ten program wejść ze swoimi kompetencjami dotyczącymi nowej armaty 130 mm bądź lufy do niej?

Wszelkie rozmowy na ten temat mają charakter nieformalny, ale decyzje o tak strategicznych sprawach zapadają daleko wyżej środowisk przemysłowych - na szczeblach politycznych i dyplomatycznych. Polski przemysł występuje w roli doradczej informując o swoich możliwościach technicznych. Niemniej jednak HSW niezmiennie deklaruje gotowość partycypowania w takim projekcie, m.in. w zakresie spawania korpusów podwozi czy wież przyszłych czołgów. Te zdolności gotowi jesteśmy położyć na stole ewentualnych negocjacji w sprawie polskiego udziału w takim programie. 

W kontekście tych informacji nie da się pominąć kwestii dalszych inwestycji w rozbudowę potencjału lufowni. Pierwotny program jej modernizacji został przecież zakończony, ale zakupy inwestycyjne wciąż trwają…

To prawda. Ponad dwa lata temu odzyskaliśmy dawne możliwości technologiczne i techniczne lufowni, ale życie stawia nowe wyzwania. Dlatego zdecydowaliśmy się na kolejne zakupy maszyn, które umocnią nasze kompetencje techniczne w zakresie produkcji luf długich o dużych kalibrach. W lutym br. rozpoczęliśmy instalację i uruchamianie zakupionej w Hiszpanii kolejnej dużej, 50-tonowej tokarki pozwalającej wykonywać obróbkę mechaniczną luf o długości do 11 metrów. Następna maszyna podobnej klasy trafi do nas w sierpniu. W kolejce na dostawę oczekuje kolejna honownica.

Jakie są cele tych przedsięwzięć?

Powodów jest kilka. Zależy nam na zwiększeniu możliwości produkcyjnych i stworzeniu niezbędnych rezerw w tych zdolnościach, także z myślą o eksporcie i kooperacji z zagranicznymi partnerami. Czeka nas przecież uruchomienie seryjnej produkcji armat Bushmaster, co zaabsorbuje część istniejącego wcześniej potencjału technicznego. Niezależnie od już zawartych nowych umów na, łącznie siedem kmo RAK, realne jest uruchomienie po 2024 r. programu kmo smg RAK wymagającego wyprodukowania kolejnej partii luf moździerzowych 120 mm. Czekają nas też remonty kolejnych moździerzy M98.

Nie zapominajmy, że już niebawem wojsko będzie użytkować co najmniej 120 sh Krab. W trakcie ćwiczeń ogniowych ich lufy będą się zużywać, więc trzeba mieć zdolności do zastępowania ich nowymi. Wcześniej czy później pojawi się kwestia stworzenia w jednostkach wyposażonych w dmo REGINA zapasu luf, które są jednym z bardziej agresywnie zużywających się podzespołów haubicy. I to niezależnie od tego, jakie wojsko ustanowi zapasy części zamiennych, w tym także luf, na wypadek „W”. Rozmawiamy na ten temat z przedstawicielami MON.

Skoro jesteśmy przy sh KRAB… Sporo komentarzy, nie zawsze dla HSW miłych, wywołała kilka tygodni temu publikacja prasowa o tym, że wojsko poszukuje wykonawców napraw sh KRAB. Czyżby pojawiły się problemy? 

Nic podobnego. Krab jest chwalony za swą niezawodność, bezawaryjność i, ogólnie, jakość wykonania. Ale to jest tylko maszyna, skomplikowany, bardzo złożony system elektroniczno-mechaniczny, wyposażony w dziesiątki zaawansowanych technicznie podsystemów. Tak jak w przypadku każdego urządzenia, a przecież sprzęt bojowy jest eksploatowany w skrajnie wymagających warunkach, części i podzespoły zużywają się, od czasu do czasu ulegają awariom. Na nasze nowe wyroby udzielamy standardowych gwarancji i w okresie gwarancyjnym sami serwisujemy sprzęt w jednostkach. Jednak gwarancje producenta nie są wieczne, i w pewnym momencie należy rozwiązać kwestię serwisu pogwarancyjnego… 

Haubice z 11. Mazurskiego Pułku Artylerii, które HSW dostarczyła najwcześniej w ramach tzw. wdrożeniowego dmo, właśnie „wyszły z gwarancji”, więc jest sprawą naturalną, że wojsko zabezpiecza swoje interesy w zakresie obsługi pogwarancyjnej. Tytuły prasowe często wykorzystują niefortunne nazewnictwo do wzbudzenia sensacji i to był ten przypadek. Najważniejsze jest jednak, aby wojsko dbało o to, by przypadkowe podmioty nie próbowały przeprowadzać napraw haubic czy choćby startować w przetargach. To bardzo skomplikowany sprzęt.

Brakującym ogniwem w systemie kmo RAK jest wciąż AWR (Artyleryjski Wóz Rozpoznawczy). Na jakim etapie jest budowa AWR, na nowym podwoziu, transportera Rosomak?

Nic mi nie wiadomo, aby następowały jakieś zakłócenia w realizacji ostatnio uzgodnionych harmonogramów, które wprawdzie zakładały przekazanie nam do badań kwalifikacyjnych prototypu AWR w połowie maja, ale pandemia nieco skomplikowała ten harmonogram. Niemniej obowiązuje nadal ustalenie, iż prototyp AWR na podwoziu KTO Rosomak, ma być  przekazany do Użytkownika po badaniach kwalifikacyjnych do 30 listopada br. W tym wozie wyposażenie jest znacząco zaktualizowane, unowocześnione, np. w obrębie głowicy rozpoznawczej i uzbrojenia obronnego, ale generalnie odpowiada temu z pierwotnej wersji, które w badaniach kwalifikacyjnych zostało ocenione pozytywnie. 

A co z haubicą KRYL? To temat, który jest realizowany od dłuższego czasu, ale wciąż nie został zakończony.

Ten temat wciąż nas, Hutę Stalowa Wola, boli i uwiera. Opracowaliśmy ten wyrób zgodnie z wymaganiami, w których niezmiernie ważny był wymóg zdolności do transportowania sh KRYL w ładowni C-130 Hercules. Kiedy niemałym kosztem, ale skutecznie, spełniliśmy te warunki, wojsko zmieniło swoje wymagania. Dzisiaj mamy już nowe wymagania, jednak nie mogę przytaczać ich treści. Trwają analizy możliwości ich wypełnienia przez Konsorcjum. Nie zapominajmy również o elemencie dowodzenia dla haubic KRYL czy też LANGUST. Tutaj również HSW będzie miała w najbliższym czasie nową propozycję, ale to jeszcze nie ten moment, żeby powiedzieć coś więcej.

A więc kompleksowe dywizjonowe moduły ogniowe z wozami amunicyjnymi, dowódczymi-dowódczo-sztabowymi, wreszcie – rozpoznania?  

Podobnie jak REGINA, dmo sh KRYL składałby się z całej rodziny wyspecjalizowanych pojazdów w układzie 4x4, 6x6 i 8x8, w znacznym stopniu zunifikowanych pod względem konstrukcyjnym. Mam tu na myśli odmienną filozofię projektowania zawieszenia tych pojazdów pod kątem innych, znacznie większych możliwości trakcyjnych. Jesteśmy w stanie zaproponować system składający się z jednostek ogniowych, pojazdów wsparcia, czyli technicznych, amunicyjnych i dowodzenia, wykorzystujących modułowy system jezdny. Oznaczałoby to zupełnie nową jakość pod względem logistycznym, uprościłoby eksploatację kompleksowego modułu, gospodarowanie serwisem i częściami zamiennymi.

Uważam, że stanowi to interesującą propozycję, skoro dotychczasowe plany MON mówiły o zamiarze pozyskania siedmiu dmo liczących łącznie 168 sh KRYL. Dodam, że od pewnego czasu wzrosło zainteresowanie KRYLEM ze strony zagranicznych podmiotów. Jednakże, nie jesteśmy w stanie potencjalnym nabywcom zaproponować produktu, na który nie zdecydowały się nasze rodzime siły zbrojne, i który w dodatku obciążony jest pewnymi ograniczeniami eksportowymi wynikającymi z relacji z dostawcą licencji na rozwiązania zespołu armaty haubicy. Mamy w efekcie produkt, który, uważam, jest udany, ale którego nie możemy póki co sprzedać ani w kraju, ani za granicą.

image
Transporter PTS-M podczas niedawnych ćwiczeń. Fot. st. szer. Michał Wilk/17 WBZ.

Jak z obecnej perspektywy HSW ocenia się dziś decyzję z początku 2012 r. o przejęciu od syndyka zakładu w Jelczu?

Bez wątpienia czas potwierdził słuszność tamtej decyzji. Nie tylko uratowaliśmy ważną dla polskiego przemysłu polską markę i zachowaliśmy w polskim potencjale przemysłowym będącego pod polską kontrolą producenta samochodów ciężarowych dla wojska. HSW SA zyskała nie tylko dostawcę nośników dla WR-40 LANGUSTA, ale też własnego, w sensie dosłownym, producenta podwozi dla wszystkich swoich systemów uzbrojenia, zarówno logistycznych, jak choćby WA/AWA, AWRU/WRUE, czy bojowych, takich jak BAOBAB. Wojsko ma stałego i pewnego polskiego dostawcę ciężarówek transportowych oraz wyspecjalizowanych podwozi dla wyrzutni rakietowych NSM, zestawów radiolokacyjnych różnych klas, węzłów łączności, mostów towarzyszących itp.

Dzięki temu, że odbudowała, bądź wykształciła odpowiedni potencjał, firma Jelcz jest w stanie stworzyć bazę transportową dla polskiej edycji systemu PATRIOT, powstającej w ramach programu WISŁA. Część pojazdów, powstałych do tego celu, jest już w badaniach, co dobrze rokuje całej „pojazdowej” części programu WISŁA. Dodam, że my także jesteśmy w swej części prac na bieżąco z harmonogramem. Pomimo pandemii nie notujemy perturbacji związanych z instalowaniem maszyn i urządzeń dla potrzeb produkcji wyrzutni. Otrzymaliśmy już od amerykańskich dostawców deklarowane dla pierwszej wyrzutni części, podzespoły i komponenty, wykonywane są ostatnie części, których produkcję od początku przejęła HSW. Oryginalny ciągnik dla wyrzutni, jaki zakupiliśmy dla potrzeb badań, w tym zdawczo-odbiorczych badań seryjnych wyrzutni, trafił już do HSW. Reasumując - do końca roku będziemy mieć gotową pierwszą wyrzutnię, na początku 2021 r. - drugą, następnie kolejnych 14, z czego 4 całkowicie wyprodukowane w HSW.

Niemniej, wracając do Jelcza, to sądzę, że ta spółka potrzebuje nowych bodźców rozwojowych i mam nadzieję, że bodźce takie pojawią się w najbliższym czasie. Nie wykluczam, że będą one związane np. ze współpracą z silnymi zagranicznymi producentami pojazdów dla wojska. Takie rozwiązania są w stanie zapewnić firmie rozwój produktowy oraz stworzyć perspektywy rozwojowe, łącznie z wejściem na rynki zagraniczne, na których konkurencja jest bardzo silna.

Czy HSW widzi siebie w jakiejkolwiek roli w nowych programach, o jakich mówi obecnie MON? 

Na temat naszej roli w programie SONA już mówiliśmy. Co do programu Ottokar-Brzoza – także. Jeśli chodzi o program wozu zabezpieczenia technicznego KAJMAN, to sądzę, że w obrębie polskiego przemysłu zbrojeniowego, w tym PGZ, są spółki, mające doświadczenie w budowaniu tak wyspecjalizowanych systemów inżynieryjno-logistycznych. Nie wykluczam, że jednak zaangażujemy się, nawet początkowo na zasadzie pracy własnej, w opracowywanie, np. z WZInż., pojazdu amfibijnego, który zastąpiłby sprawdzone, ale starzejące się pojazdy przeprawowe PTS/PTS-M. Ich znaczenia na współczesnym polu walki nie można nie doceniać, o czym świadczą choćby doświadczenia ostatnich dużych ćwiczeń pn. Anakonda`20 w naszym regionie, gdzie amfibie tego typu skutecznie wspierały operacje przeprawy batalionów zmechanizowanych przez San na poligonie Lipa. 

A BAOBAB-K, realizowany już na potrzeby wojsk inżynieryjnych?

Nie widzę większych zagrożeń dla tego projektu. Pomimo pewnych opóźnień w dostawie komponentów spowodowanych sytuacją związaną z COVID-19, nasze służby dokładają wszelkich starań, aby minimalizować zagrożenia i w efekcie- aby dostarczyć produkt do MON zgodnie z terminem. 

Dziękuję za rozmowę.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama