Reklama
  • Wiadomości

Turcja liderem w produkcji i eksporcie broni?

Ankara planuje pięciokrotnie zwiększyć przychody z eksportu uzbrojenia w stosunku do ostatnio rozliczonego, 2018 roku. Wzrost ten ma nastąpić w ciągu zaledwie czterech lat, do roku 2023. Rachuby te są raczej mało wiarygodne. Z drugiej jednak strony Turcy mają pewne powody do optymizmu…

Hurjet. Rys. TAI
Hurjet. Rys. TAI

W ubiegłym roku turecki przemysł zbrojeniowy osiągnął roczny przychód w wysokości 6,7 mld USD, z czego na eksport przypadło 2 mld USD. Wynik ten wiązał się ze wzrostami przychodów tureckich firm. M.in. dwa największe tureckie podmioty: Aselsan i Turkish Aerospace Industry odnotowały średni przyrost przychodów o 22 proc. Rosły też przychody mniejszych tureckich producentów.

Plany dotyczące wzrostu przez kolejne cztery lata są jednak znacznie bardziej ambitne. Przychód sektora obronno-lotniczego ma wzrosnąć do 26,9 mld USD z czego aż 10,2 mld ma pochodzić z eksportu. Do 2023 rodzimy przemysł ma też już zapewniać 75 proc. potrzeb tureckich sił zbrojnych, o 10 proc. więcej niż obecnie.

Krytyków tych deklaracji nie brakuje. Także w samej Turcji. Zrealizowanie tego planu postawiłby Turcję w ścisłej czołówce eksporterów uzbrojenia na świecie (np. w ubiegłym roku Stany Zjednoczone wyeksportowały broń za około 34 mld USD), a całkowite przychody jej przemysłu obronnego gdzieś między przemysłami Wielkiej Brytanii a Francji. To, a także wyprzedzenie takich państw jak Izrael, Japonia, Indie czy Korea Południowa, które swoją pozycje i potencjał budowały od lat, wydaje się nie mieścić w głowie. Szczególnie, że wcześniej zapowiadano w tym samym przedziale czasowym wzrost eksportu do 25 mld USD – żonglowanie kwotami jest więc duże i kwota 10,2 mld USD także może okazać się wyciągnięta „z rękawa”.

Mimo to trzeba przyznać, że turecki przemysł zbrojeniowy rozwija się niezwykle prężnie. Uruchamiane są linie produkcyjne kolejnych klas uzbrojenia, w tym nowatorskiego jak bezzałogowce. Rosną też wpływy zarówno z eksportu (tureckie firmy są szczególnie aktywne w krajach środkowej Azji, rośnie ich kooperacja m.in. z Ukrainą) jak i dostaw do kupujących coraz więcej i toczących coraz częściej regularną wojnę własnych sił zbrojnych. Trzeba też pamiętać, że nawet jeżeli tureckie powiodą się połowicznie, to i tak będziemy mieli do czynienia z narodzinami nowego przemysłowego imperium zbrojeniowego. Imperium, o którym Polska jak na razie może tylko pomarzyć.

WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu
Reklama
Reklama