Projekt szwedzkiego okrętu podwodnego A26, jeden z faworytów w rywalizacji o kontrakt dla Marynarki Wojennej może nie być w ogóle brany pod uwagę. I to nie z powodów technicznych, ale kłopotów stoczni Kockums/TKMS AB.
Przemysłowa wojna niemiecko – szwedzka zaczyna się zaostrzać i coraz większą rolę gra w niej Saab. Do nowej „konfrontacji” doszło, gdy ten koncern zaczął na poważnie przygotowywać oddział morski do budowy okrętów podwodnych A26, przechwytując przy tym pracowników byłej szwedzkiej, a obecnie należącej do Niemców stoczni Kockums/TKMS AB. Do tej pory Saab miał pozyskać już ponad 200 pracowników Kockums, a kolejni poważnie rozpatruje taką możliwość. Dodatkowo od kilku tygodni zaczęło się głośno mówić o próbach odkupienia przez grupę Saab stoczni Kockums od Niemców, ale żadna z zainteresowanych stron tego nie potwierdziła.
Takie działania były bezpośrednio wymierzone w niemiecką grupę przemysłową ThyssenKrup (a dokładniej koncern TKMS - ThyssenKrupp Marine Systems GmbH), która od dawna stara się zdominować rynek budowy okrętów podwodnych w północnej i południowo – wschodniej Europie. To między innymi w tym celu Niemcy przejęli w 2005 r. stocznię Kockums Karlskrona, która wcześniej budowała bardzo dobre okręty podwodne (i nawodne) dla Szwecji. Jednocześnie zaczęli systematycznie zmniejszać jej znaczenie zmieniając nie tylko jej nazwę (TKMS AB), ale również przechwytując stałych klientów (Singapur).
Działania te automatycznie wpędziły stocznię Kockums w kłopoty finansowe, co nie spodobało się szwedzkiemu rządowi, a szczególnie ministerstwu obrony. Kockums ma bowiem bardzo duże znaczenie w utrzymaniu szwedzkiej marynarki wojennej i to tam miały być w przyszłości budowane nowe okręty podwodne dla Szwecji. Dlatego postanowiono zlecić budowę tych jednostek komu innemu, byle tylko odbywało się to na miejscu.
Przejęcie budowy A26 przez Szwedów
Koncern Saab, zachęcony ewentualnym kontraktem przez rząd szwedzki, miałby na starcie bardzo dobry projekt (projekt A26 jest własnością marynarki szwedzkiej), miejsce i pieniądze. Do rozpoczęcia produkcji brakowało mu tylko specjalistów i dlatego zaczęto starania by do Saab przeszli pracownicy stoczni Kockums, którym z powodu działań TKMS i tak groziło zwolnienie.
Wyczuwając kłopoty niemiecki koncern rozpoczął negocjacje ze szwedzkimi zakładami, nie tylko obiecując większy pakiet zamówień, ale również oferując pracownikom specjalną premię w wysokości jednej miesięcznej pensji, byle by tylko nie przeszli do konkurencji.
Szwedzi przestają jednak wierzyć swoim właścicielom, tym bardziej, że do mediów zaczynają przeciekać wypowiedzi niemieckich specjalistów, podobne do tych, które opublikowano np. w szwedzkiej wersji „The Local”: „Przejęcie Kockums nie miało na celu konsolidacji morskiego przemysłu obronnego i tworzenia synergii, celem było pozbycie się konkurencji”. Według „The Local” sprawa stała się jasna, gdy w 2011 r. prezes grupy ThyssenKrupp Hans Christoph Atzpodien nie zgłosił stoczni Kockums do przetargu na okręty podwodne dla Singapuru, pomimo że Sztokholm miał bardzo dobre relacje z tym krajem sprzedając mu wcześniej tej klasy okręty.
W prasie szwedzkiej mówi się również o zablokowanie przez TKMS w zeszłym roku umowy pomiędzy Australią i szwedzką stocznią. To między innymi w tym celu Niemcy zwiększyli kontrolę nad australijskimi zakładami Australian Naval Technologies przemianowując je na ThyssenKrupp Marine Systems in Australia. Podobnie zresztą zrobiono w 2013 r. w Szwecji zmieniając starą nazwę Kockums na ThyssenKrupp Marine Systems AB.
Lekcja dla Polski
Kłopoty stoczni Kockums są dużym problem także dla nas. W przypadku, gdyby rzeczywiście zrezygnowano z rakiet manewrujących i nastawiano się na działanie tylko na Bałtyku – to właśnie szwedzki okręt podwodny A26 stałby się faworytem w przetargu na przyszły okręt podwodny dla Marynarki Wojennej. Szwedzkie okręty uzyskują bowiem bardzo dobre opinie nie tylko działając na Bałtyku, ale również współpracując z siłami zwalczania okrętów podwodnych Stanów Zjednoczonych czy działając jako część bardzo wymagającej marynarki wojennej Singapuru.
Tymczasem z powodu zawirowań z TKMS w polskim przetargu może być jeden konkurent mniej, co zawsze jest gorsze od sytuacji, gdy jest ich więcej. Szkoda jest tym większa, że nie dotyczy to wymagań taktyczno - technicznych, które szwedzki okręt podwodny A26 z całą pewnością w większości spełnia.
Inną lekcją dla nas powinna być również walka Szwedów o utrzymanie możliwości budowania okrętów podwodnych przez własne stocznie. Szczególnie aktywni są w tych działaniach posłowie Partii Liberalnej, którzy wprost mówią, że „Możliwości budowania okrętów podwodnych w Szwecji są istotne dla naszych sił zbrojnych i naszej zdolności do prowadzenia samodzielnej obrony”.
Opór naszych wojskowych przed budową okrętów podwodnych w Polsce, jest tym bardziej niezrozumiały, że taką możliwość prawdopodobnie proponuje nie jeden oferent, a co najmniej dwóch. Jeżeli więc to nie zwiększa ceny to dlaczego tego nie zrobić u nas? Część pieniędzy wydanych na okręty podwodne przecież zostanie w kraju, pojawią się u nas zupełnie nowe technologie, wprowadzone zostaną standardy, o których nigdy nawet nie słyszeliśmy i co najważniejsze uzyskamy niezależność w przyszłej eksploatacji tych, tak bardzo ważnych jednostek.
Najprostszym rozwiązaniem w tej sytuacji jest po prostu wytłumaczyć, o co w tym wszystkim chodzi. Nie należy jednak w żadnym wypadku używać argumentu, że się nie da. Bo się da. A Szwedzi pokazują wyraźnie, że warto.
Slawek z Sopotu
Madry Nie tylko Polak po szkodzie, Szwed tez :)
kam
A czym motywują ci "nasi wojskowi" swój opór przeciwko budowie własnych op?
komandor
Kooperacja Polsko Szwecka jest powina byc numerem jeden Niemcy i Francja zawsze traktowali nas zle Historia nas tego uczy. Powinismy podjac budowe w kooperacji ze szwedami. Na tym lepiej wyjdziemy Jesli chodzi o rakiety manewrujace to starac sie pozyskac je z innych krajow Jesli nie na okretach podwodnych to ruchome baterie ladowe Baltyk to nie jest wielki akwen .
Paweł Piotr Z.
Wolę Szweda niż Niemca.
Oj
A co złego konkretnie tobie zrobił Niemiec?
neo
2 mln Polaków mieszkających w Niemczech nie ma status mniejszości narodowej pomimo tego że Niemcy mieszkający w Polsce taki status mają. Polacy byli mniejszością narodową w Niemczech przed wojną ale Goering to zlikwidował a IV Reich już nie chce tego odwałać. Poza tym Niemcy cały czas knują spiski z Ruskimi,
NAVY
[...]To między innymi w tym celu Niemcy przejęli w 2005 r. stocznię Kockums Karlskrona, która wcześniej budowała bardzo dobre okręty podwodne (i nawodne) dla Szwecji. Jednocześnie zaczęli systematycznie zmniejszać jej znaczenie zmieniając nie tylko jej nazwę (TKMS AB), ale również przechwytując stałych klientów (Singapur)[...] - i to jest też nauczką dla nas ....zakłady,firmy powinny być narodowe ! Niestety my zawsze jesteśmy mądrzejsi i wyprzedaliśmy przemysł który zniknął ...lub inaczej np. http://www.strefabiznesu.pomorska.pl/artykul/basf-kupil-nasz-zachem-ale-otwiera-nowa-fabryke-w-srodzie-slaskiej
Piotr
Podstawową sprawa to powinno być budowanie w polskich stoczniach okrętów podwodnych najwyżej w kooperacji. Ci co nie chcą tego to sprzedawczyki. W ogóle by zrobili z Polski pariasa. Taka mała Korea wszystko umie zrobić. Najwyższy czas eliminować ludzi z decyzji którzy działają na szkodę Państwa.
andy
z naszymi wygląda to tak jakby decyzje już dawno zapadły ... a ta cała szopka z dialogami technicznymi itp ... to tylko dodatkowe wycieczki i zbiórka suwenirów przez zamawiaczy
Akv
Marzenia o budowie OP w Polsce jest troszkę mgliste. Mówimy o najbardziej zaawansowanych i skomplikowanych technologiach. Zagraniczni oferenci mogą przekazać nam cześć kluczowych technologii, jednak sama technologia nie wystarczy. Potrzebne jest odpowiednie zaplecze, kadra, itp. Tych kosztów nie poniosą zagraniczni oferenci... my będziemy je musieli ponieść. Wątpię by Polska przy obecnych możliwościach gospodarczych dołączyła do elitarnego grona wytwórców OP. To chyba troszkę jak możenia o polskim kosmodromie. Jest wiele innych specjalności w których mamy doświadczenie, możliwości a i tak nie wiedzie nam się najlepiej. Co do uzbrojenia OP w rakiety to uważam że siła odstraszania tych kilku jednostek będzie niska a ich siła rażenia niewystarczająca by wpływac na losy ewentualnych konflików.
DS 353
Proszę zobaczyć w dostępnych źródłach, ile państw na świecie produkuje klasyczne OP. Wnioski nasuną się same.
janko
Koszta ? to policz sobie koszta utrzymania armi bezrobotnych !
lewy czerwcowy
Czy musimy zaraz konstruować kompletne OP? Niech w ramach offsetu przekażą technologie budowy jakiś podzespołów które od tej pory będą wytwarzane do produkcji wszystkich okrętów tego typu.
Rocco
po pierwsze OK tylko i wyłącznie budowane w Poslce ( ten w MON ie któ chce inaczej to pożegnać się z nim ) po drugie w naszej sytuacji zagrożenia ze strony mocarstwa jakim jest Rosja tylko OP z rakietami, podwodne patrolowce to zmarnowanie pieniędzy. OP z założenia mają ODSTRASZAĆ przeciwnika!!!!
sec
nie warto się na tym zatrzymywać. Powinniśmy koniecznie uruchomić produkcje głowic atomowych i oczywiście odpowiednich rakiet nosicieli.
Silbermond
Dokladnie TAK SAMO postapili Niemcy z polskim stoczniami w latach '90. Wykonczyc i pozbyc sie konkurencji.
sec
a może by tak jakieś fakty na poparcie tej bzdurnej tezy.
mw
Nie ma sensu stawiać warunku produkcji OP w Polsce. Można dodatkowo punktować taką ofertę, ale to nie powinien być wymóg. Warunkiem za to powinna być możliwośc wykonywania okresowych przeglądów i remontów w polskich stoczniach. Okręty kupuje się na dekady i to, że dziś mamy dobre stosunki z sąsiadami nie znaczy, że tak samo będzie za 20 lat.
prawnik
Utrata możliwości skorzystania ze szwedzkiej oferty może być dużą stratą. W ogóle Szwecja to niewielki kraj, który mądrze wydaje pieniądze na cele obronne. Ich konstrukcje lotnicze (Gripen, Gripen E), morskie (Visby, Gotland), rakietowe (Rbs Mk3), i wiele innych, są nowoczesne i winny być wzorem dla naszych decydentów i celem zakupów na nasze możliwości.
z prawej flanki
- "o co w tym wszystkim chodzi"? Patrzac z perspektywy naszego podwórka ; nie tak dawno temu wyjaśnil to nam w Berlinie w imieniu swoim i swego prycypala Pan minister Sikorski - nie bez przyczyny te swoista deklaracje poddaństwa określono natychmiast a trafnie mianem "holdu". W przypadku wyboru OP dla naszej MW stawiam orzechy przeciwko euro ,źe warunki specyfikacji przetargu spelni niechybnie oferta kilońskiej stoczni ze swoim eksportowym U-bootem...
bosman.
Dla nas współpraca ze Szwedami w budowie OP powinna być priorytetem, ...inni cały czas myślą jak nas wyrolować,i to nie pierwszy raz.
mirage 2000-9
Ojej ... na pewno zwiększy koszt, do tego nie trzeba geniusza ... infrastruktura i kompetencje same się nie zbudują ... pytanie jest inne, czy pozyskanie możliwości obsługowe/wsparcia (po to się buduje, czy składa u siebie, nie żeby zostać potentatem na tym rynku) przy rozłożeniu całości 25/75 % koszt/wsparcie zwrócą się Polsce, biorąc pod uwagę założony poziom niezależności od producenta ... jeżeli mówilibyśmy o kupnie z półki i serwisowaniu wszystkiego na zewnątrz równie dobrze można było kupić greckie uboot'y bez rakiet podobno ze sporą zniżką. Podstawy wiedzy o zarządzaniu technologią, więc albo ktoś tu nie ma pojęcia, albo rżnie głupa.
Heniek
sie ni da bo nasi decydenci już wydali wziątki i teraz trzeba się wywiązać ze zobowiązań a poza tym Akademia Marynarki już zamówiła trenażer u niemców ha ha i to przed rozpoczęciem przetargu , to już mówi wszystko.
Marecki
Tylko problem polega na tym, że Szwedzi budowali w przeszłości okręty podwodne a My nigdy nie mielismy z tym styczności. Autor tekstu mogłby o tym wspomniec i przeanalizować ten aspekt w swoim artykule.