- Wiadomości
„Solidarność” atakuje prywatną zbrojeniówkę. Dalsza marginalizacja polskiego przemysłu?
Sekcja przemysłu zbrojeniowego „Solidarności” ostro sprzeciwia się zwiększeniu współpracy MON z prywatną zbrojeniówką – wynika z pisma, do którego dotarł Defence24.pl. Spełnienie postulatów związków mogłoby jednak zaszkodzić całej branży i byłoby całkowicie sprzeczne z tym, co robią państwa najsilniejsze na rynkach zbrojeniowych.

Autor. Leszek Chemperek/CO MON
W piśmie, skierowanym do szefa MON, do którego dotarł Defence24.pl, czytamy: „Krajowa Sekcja Przemysłu Zbrojeniowego NSZZ „Solidarność” wyraża głęboki sprzeciw wobec działań strony rządowej, która deklaruje wsparcie i współpracę z prywatnymi firmami zbrojeniowymi”. Zdaniem związkowców „strona polska powinna „priorytetowo traktować interesy narodowe, koncentrując się na zaspokajaniu potrzeb obronnych Sił Zbrojnych RP przez spółki z grupy Polskiej Grupy Zbrojeniowej”. Wskazano też, że „Faworyzowanie prywatnych firm doprowadzi do konfliktów interesów, a także do sytuacji, w których strategiczne decyzje będą podejmowane w oparciu o korzyści finansowe, a nie o dobro kraju i dobro spółek Państwowego Przemysłu Obronnego”.
Związkowcy z „Solidarności” podkreślają, że kierowanie się przez prywatne firmy maksymalizacją zysków, „może doprowadzić do obniżenia standardów jakości i bezpieczeństwa produktów”. W piśmie wskazano też, że prywatne firmy nie ponoszą kosztów różnego rodzaju prób, na kalkulację cen wpływ ma też „pięcioprocentowa prowizja płacona od każdego kontraktu przez spółki Państwowego Przemysłu Obronnego do PGZ”.
Z tych powodów, zdaniem Solidarności, przemysł prywatny ma dużo większe szanse zyskania kontraktów kosztem przemysłu państwowego, co z kolei doprowadzi do redukcji zatrudnienia i zmniejszenia przychodów w państwowym przemyśle obronnym, zagrażając pracownikom i ich rodzinom. Dlatego też przedstawiciele związków apelują o rewizję „polityki głębokiej współpracy z prywatnym przemysłem zbrojeniowym” i skupienie się na modernizacji przemysłu państwowego.
Polski przemysł obronny inny niż na świecie?
To, co postuluje Solidarność, to prosta droga do osłabienia, wręcz zmarginalizowania polskiego przemysłu obronnego. I to w momencie, gdy rośnie zagrożenie wokół Polski, a szybkie działania są wymuszane już nie tylko przez „pilną potrzebę operacyjną” i toczącą się przy granicy wojnę, ale i wymogi Unii Europejskiej, bo opiewający na dziesiątki miliardów program SAFE kładzie nacisk na harmonogramy, czy to inwestycji, czy to dostaw. Polski przemysł obronny jest już i tak zdominowany przez sektor państwowy (zdecydowana większość – do 2024 roku ponad 80 proc. „krajowych” zamówień Agencji Uzbrojenia trafia do PGZ).
Jednocześnie, jeśli popatrzymy na doświadczenia wiodących państw i największych eksporterów, to w zasadzie wszystkie kraje zwiększają, a nie zmniejszają zaangażowanie firm prywatnych. Mówi o tym także niedawny raport Instytutu Wschodniej Flanki. Rola sektora prywatnego jest ważna w USA, gdzie największe firmy zbrojeniowe notowane są na giełdzie, Francji, gdzie stymuluje się zaangażowanie także prywatnego kapitału i finansowania, a także wielu innych państwach. Nie mówiąc już o Ukrainie, gdzie to prywatne firmy niemal z tygodnia na tydzień potrafiły rozproszyć produkcję i w coraz większym stopniu utrzymują obronę, choć oczywiście również spółki państwowe mają swoją rolę.
Zobacz też
Również w krajach, gdzie tradycyjnie większą rolę grało państwo (Korea Płd., Izrael, Norwegia), coraz bardziej angażuje się prywatny kapitał i prywatny sektor, czy to przez współpracę, czy np. emisję części akcji wcześniej państwowych firm (np. Kongsberg) na giełdzie. Dopuszcza się też konkurencję firm państwowych i prywatnych, a wygrywa… najkorzystniejsza oferta z punktu widzenia wojska. Po prostu – rynkowe zasady wymuszają elastyczność i zmniejszają koszty. Swoją drogą, to, co podnoszą w liście związkowcy – wynagradzanie PGZ za pracę spółek – jest kwestią, którą należałoby się zająć.
Polski, państwowy przemysł zbrojeniowy ma wiele bardzo dobrych produktów (Krab, Piorun, Borsuk z wieżą ZSSW-30 itd.), ale wszystkie one powstają we współpracy z prywatnymi podmiotami. To właśnie krytykowany przez związki nacisk na „korzyści finansowe” oraz szukanie nie tylko pewnych kontraktów z MON, ale i za granicą, powoduje, że przedsiębiorstwa z innych państw, często mniejszych i mniej zamożnych od Polski, mogą często dużo skuteczniej konkurować na rynkach.
Zobacz też
Polska zbrojeniówka powinna być widziana jako całość. Firmy państwowe mają i zawsze będą mieć swoje miejsce, ale już dziś sektor jest zdominowany (pod kątem zamówień) przez podmioty państwowe, podczas gdy państwa-eksporterzy (w tym do Polski…) zwiększają zaangażowanie kapitału prywatnego. W sytuacji Polski naturalne jest, że więcej zamówień powinno trafiać do firm prywatnych, by zwiększyć efektywność. Potrzeby wojska są duże, więc pracy dla PGZ nie powinno braknąć. Jeśli jednak branża nie podejmie koniecznej restrukturyzacji, z naciskiem na integrację i synergie, a nie na blokowanie konkurencji, to prędzej czy później przegra nie tylko na rynkach międzynarodowych, ale i na polskim rynku.
współpraca Jakub Borowski
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]