Reklama

Siły zbrojne

Rosja tworzy dywizjon okrętów podwodnych do operacji głębokowodnych

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Rosjanie ujawnili informację o utworzeniu we Flocie Północnej dywizjonu okrętów podwodnych specjalnie przygotowanych do działań na bardzo dużych głębokościach. Przypuszcza się, że chodzi w tym przypadku m.in. o uzyskanie zdolności do niszczenia instalacji układanych na dnie mórz i oceanów, w tym przede wszystkim morskich kabli telekomunikacyjnych.

Nowa dywizja głębinowa Floty Północnej ma być ściśle tajną jednostką bezpośrednio podporządkowaną rosyjskiemu ministerstwu obrony. Na jej wyposażeniu mają być m.in. tzw. „stacje głębinowe zasilane energią jądrową”, zdolne do działania na głębokościach do sześciu tysięcy metrów. W skład dywizjonu wejdą również standardowej wielkości okręty podwodne, które będą przenosiły mniejsze jednostki głębinowe oraz specjalne, zrobotyzowane systemy zdolne do działania na bardzo dużych głębokościach.

Co ciekawe, ten nowy sprzęt miano już podobno wprowadzić do służby. Rosyjski komunikat wskazywał bowiem na przekształcenie w styczniu 2018 r. 29. brygady okrętów podwodnych z Gadżyjewa w Obwodzie Murmańskim w pełnoprawny dywizjon „po dostarczeniu nowego wyposażenia technicznego”.

Jakie jest w rzeczywistości to „nowe” wyposażenie nowej jednostki organizacyjnej Floty Północnej jak na razie nie wiadomo. Przypuszcza się, że część sprzętu została po prostu przejęta z rozwiązanej 29. brygady okrętów podwodnych. Jednostka ta istniała od 1979 r. i już w 1981 r. otrzymała ona pierwsze „stacje głębinowe zasilane energią jądrową”. W rzeczywistości były to po prostu niewielkie okręty podwodne przeznaczone do działań specjalnych.

W momencie rozwiązania brygady na jej stanie były prawdopodobnie jeszcze napędzane reaktorem „stacje głębinowe”: typu Kaszalot projektu 1910 (o wyporności 1390 ton i kadłubie z tytanu), typu Kalitka (Loszarik) projektu 10831 (o kadłubie z tytanu) i typu Paltus 1083.1. Dodatkowo brygada wyposażona była też w atomowy okręt podwodny BS-64 (zbudowany na bazie „boomera” projektu 667 Delfin), przystosowany do przenoszenia stacji typu Kalitka oraz Paltus. Z pozostałości po zlikwidowanej brygadzie 29. dywizja miała przejąć również kilka statków zaopatrzeniowych i pomocniczych jednostek pływających, w tym m.in. dwa pływające doki, pływające baraki dla załóg oraz stację zasilającą.

Rosjanie przywiązują bardzo duże znaczenie do nowej jednostki. Oficjalnie tylko ona ma być wyposażona w sprzęt przystosowany do zabezpieczenia testów nowego uzbrojenia podwodnego. Dlatego jednym z najważniejszych zadań 29. dywizji jest zabezpieczenie prób, a w tym wyciąganie szczątków eksperymentalnych rakiet i torped. W rzeczywistości zadania nowej jednostki muszą być o wiele szersze.

Podczas codziennych działań jej specjaliści nabywają bowiem umiejętności przydatne również podczas działań specjalnych, w tym do podwodnego sabotażu. Jeżeli połączy się to z dużą aktywnością rosyjskich statków rozpoznawczych i „oceanograficznych” w rejonach, gdzie leżą zachodnie kable podwodne i rurociągi, to sytuacja staje się jeszcze bardziej wyraźna.

Jedynym czynnikiem, jaki może przeszkodzić Rosjanom w realizacji ich planów, jest brak sprzętu. Dowodem na to może być los nowego okrętu podwodnego do działań specjalnych „Biełgorod”, który ma być wprowadzony do służby w latach 2018-2019. Ma to być największy okręt podwodny w historii, dłuższy o 11 m od sławnego boomera projektu 941 typu „Akuła” (wg NATO typu „Typhoon”). Nie zaprojektowano go jednak od podstaw, ale Rosjanie wykorzystali po prostu jeden z rozpoczętych, a niedokończonych kadłubów okrętu podwodnego projektu 949A typu „Antiej” (wg. NATO typu „Oskar II”).

Rosjanie potrzebują ogółem trzech tego rodzaju jednostek pływających, ale poza BS-64 i niedokończonym „Biełgorodem” na nic więcej nie mogą na razie liczyć. Mówi się również o modernizacji mniejszych stacji głębinowych zasilanych energią jądrową”, ale jak na razie nie ma jawnych informacji na temat tego rodzaju programów lub co więcej – danych o nowych konstrukcjach tego rodzaju.

Może się to jednak zmienić w związku z rosyjskimi planami zagospodarowania Oceanu Arktycznego, który dla Rosjan ma być nowym, bogatym źródłem gazu i ropy naftowej. To właśnie dlatego w oficjalnych zadaniach tej, jakby nie było, jednostki wojskowej znajdują się m.in.: „poszukiwania geologiczne na szelfie arktycznym dla przedsiębiorstw naftowych i gazowych, poszukiwanie obiektów na dnie morskim oraz monitorowanie podwodnej komunikacji (rurociągów)”.

To właśnie dlatego jedna z zasilanych reaktorem stacji głębinowych projektu 10831 uczestniczyła w 2012 r. w ekspedycji „Arktika-2012”, zbierając w jej trakcie fragmenty skał leżących na bardzo dużych głębokościach.

Reklama

Komentarze (8)

  1. SCYPION AFRYKAŃSKI

    dynamika ,skrytość działań..te cechy będą preferowane w przyszłych konfliktach ...epatowanie siłą i medialne prężenie muskuł odchodzą do lamusa ..

  2. Mirek

    Chcą rozwalić światłowody

  3. Ed

    A co u nas? Już niedługo będę dwie rury gazowe do ewentualnego zneutralizowania w przypadku zagrożenia. Czy inteligentne bomby głębinowe wystarczą?

    1. Edek z Krainy Kredek

      Przygotuj się więc do samodzielnego przeprowadzenia \"ewentualnego zneutralizowania\", najlepiej rurek z bitą śmietaną. W tym celu możesz zawczasu nabyć w promocji dmuchane koło, ewentualnie pływaczki. Bądź w gotowości do wypłynięcia na Bałtyk w sytuacji, gdy zawiodą \"inteligentne bomby głębinowe\". Gdzie NATO nie może wypłynąć na morze, tam niezawodny Ed\'ek z pewnością pomoże... ;-)

    2. Zorientowany

      Jest Hugin na kormoranie.

    3. -CB-

      Inteligentne? Przecież właśnie odkurzyliśmy te z II WŚ... Jest tylko problem ze zrzutniami i nie wiadomo czy Błyskawicy nie będzie trzeba reaktywować.

  4. Kuba Ptrlicka z Pardubic

    Nieśmiało przypominam, że ostatnie takie pomysły Floty Rosyjskiej skończyły się błagalnym wydzwanianiem do Royal Navy żeby uratowali załogę AS-28.

    1. anda

      Tak ale to było za Jelcyna, a wiesz na jakim sprzęcie nakręcono film o Titaniku więc sprzęt majai to bardzo dobry

  5. Wolfdog

    Widzę dwie możliwości. Będą testować Status 6 i chcą sprzątać wraki po testach, by nie wpadły w ręce wroga. Druga, to może coś znaleźli na dnie i chcą to zbadać lub wydobyć. Nie muszą testować Statusa na 6km, bo tak głęboko nie będzie schodził, mają płytsze akweny.

    1. Polanski

      Przecież Status 6 już jest operacyjny. Sam Putin to mówił. Jakie testy? Jakie wraki? Jak Status 6 odpali to nie będzie co zbierać.

  6. Orka

    Być może to kolejny sygnał zmiany modelu prowadzenia konfliktów z bezpośrednich i jawnych na pośrednie i tajne . Zamiast otwarcie zabijać i niszczyć skrycie zakłócamy funkcjonowanie państwa npla, zwłaszcza komunikację i zasilanie w energię, nie zaniedbując ogłupiania społeczeństwa tak, by rozprzęgło się i straciło zdolność do obrony i/lub odwetu. To efektywny model pozwalający na elastyczne dozowanie naporu, zmniejszenie ryzyka twardej reakcji i przejęcie kontroli nad praktycznie niezniszczoną infrastrukturą. Armia nadal będzie potrzebna jako środek nacisku i \"efektor\", gdyby konflikt stał się gorący.

  7. TwardaFaja

    Do tego nie trzeba specnazu, kable idące po dnach mórz i oceanów są regularnie zaorywane przez statki rybackie.

    1. Marek1

      Nie ma rybackich statków łowiących sieciowo poniżej 200-300m głębokości. Transkontynentalne kable leżą w 95% duuuużo głębiej.

  8. wpieriod wania

    Ile z tego się ziści, stanowi kurs ropy w Nowym Jorku...

Reklama