PZL Defence: Będziemy produkować w Polsce tysiące dronów

Defence24 rozmawia z Maciejem Boreckim, prezesem zarządu nowopowstałej spółki PZL Defence. Jej cel to osiągnięcie w krótkim czasie produkcji tysięcy dronów na potrzeby wojska i rynku cywilnego. Ma to się udać dzięki szerokiemu zapleczu przemysłowemu.
Skąd pomysł na stworzenie PZL Defence?
Adam Sikorski, prezes grupy Unimot, największej prywatnej grupy paliwowej w Polsce, od pewnego czasu rozważał wejście w sektor obronny. Ale kiedyś sektor ten kojarzył się ze sprzętem ciężkim, takim jak czołgi czy haubice, oraz bardzo zaawansowanymi technologiami.
Wojna w Ukrainie wiele zmieniła. Konflikt pokazał, jak chociażby obszar bezzałogowców jest istotny i w znacznym stopniu zmienił pole walki. Jednocześnie zmienił przemysł obronny i obniżył barierę wejścia dla nowych graczy.
Unimot działa na Ukrainie od wielu lat i ma w związku z tym szeroką sieć relacji w tym kraju. Miał więc łatwość pozyskiwania partnerów po stronie ukraińskiej. Oni sami przychodzili z pytaniami, czy byłaby możliwość współpracy, przeniesienia produkcji w bezpieczniejsze miejsce, czyli do Polski.
Pomysł zaczął więc być rozważany. Na stole znalazła się siła Unimotu i zakład PZL Sędziszów w Sędziszowie Małopolskim. Ten ostatni ma wykwalifikowaną kadrę, zaplecze techniczne i jest położony w pobliżu Doliny Lotniczej, na Podkarpaciu. Do tego doszli partnerzy ukraińscy, którzy dysponują odpowiednim know-how. Zaczęło się to składać w jedną całość…
PZL Sędziszów, co to za spółka?
PZL Sędziszów rozpoczął działalność w 1939 roku i dzisiaj zajmuje się głównie produkcją filtrów dla sektora automotive. Swego czasu był jednym z głównych producentów filtrów w Europie. Obecnie PZL Sędziszów prowadzi produkcję także na potrzeby przemysłu obronnego, w tym do pojazdów takich jak Rosomak, Krab czy ciężarówek Jelcz. Produkuje też komponenty dla przemysłu lotniczego.
Czyli już duże doświadczenie na rynku obronnym. Na jakiej zasadzie współpracujecie z tą firmą, do kogo należy?
PZL Sędziszów jest spółką-siostrą Unimot S.A. – należy do spółki Unimot Express, która jest również głównym udziałowcem notowanej na GPW spółki Unimot i to właśnie PZL Sędziszów powołał do życia spółkę PZL Defence w lipcu tego roku. Obecnie PZL Sędziszów jest 100 proc. udziałowcem PZL Defence, ale mają nastąpić zmiany w akcjonariacie. Docelowo PZL Sędziszów będzie miał 10 proc. udziałów, Unimot 40 proc., a 50 proc. partner z Ukrainy, który zainwestuje i wniesie know-how.
Jesteście pierwszy raz na MSPO. Jakie produkty tu pokazujecie i jakie chcecie tworzyć?
To, co pokazujemy na targach, to jeszcze nie są nasze produkty. Mając miesiąc od powołania spółki, nie mieliśmy czasu na ich stworzenie. Zaprosiliśmy jednak naszych potencjalnych partnerów z Ukrainy, aby pokazali swoje wyroby na naszym stoisku. Dzięki temu możemy pokazać, czym jesteśmy zainteresowani i co może się w przyszłości znaleźć w naszym portfolio produktowym.
Jednocześnie ważna jest dla nas współpraca z polskimi podmiotami naukowymi. Stąd udostępniliśmy też powierzchnię dla Koła Naukowego Robotyków Politechniki Warszawskiej. Pokazują tu swojego drona, z którym brali udział z sukcesami w konkursie Droniada. To też pokazuje nasze podejście do biznesu.
Budujemy kompletną spółkę. To nie będzie montownia, tylko zakład produkcyjny. Korzystający oczywiście z kooperantów, bo nie chodzi o to, żeby robić wszystko samodzielnie. Ważnym elementem naszego planu jest powołanie centrum badawczo-rozwojowego, w którym znajdą się zarówno konstruktorzy z Ukrainy, jak i nasi konstruktorzy z Polski. To połączenie doświadczenia i świeżych pomysłów ma być naszym wyróżnikiem.
Wiele firm w Polsce pokazuje drony, ale niewiele potrafi produkować w dużej ilości. Wy działacie w oparciu o zaplecze przemysłowe i kapitał, więc istnieje szansa na osiągnięcie skali.
To prawda. Byłem w lipcu na spotkaniu organizowanym przez MON na Wojskowej Akademii Technicznej, gdzie było wiele firm z sektora bezzałogowych statków powietrznych. Miałem jednak poczucie, że wiele z nich nie ma skali. Mają świetnych inżynierów, ciekawe pomysły, produkty, demonstratory, czasem produkcję, ale na niedużą skalę. Oczywiście jest kilka firm w Polsce, które potrafią wejść w większą skalę, ale większość to startupy lub niewielkie firmy. Znaczna część z nich nastawia się na wyspecjalizowane potrzeby, konkretnych klientów, krótkie serie. My chcemy być inni, chcemy budować skalę. Nie chcemy iść w dziesiątki egzemplarzy, tylko w tysiące.
Jesteśmy w trakcie rozmów z Wojskowym Instytutem Technicznym Uzbrojenia. Prowadziliśmy je w celu stworzenia naszego drona, który będzie się wpisywał w oczekiwania Wojska Polskiego i jednocześnie będzie korzystał z myśli technicznej WITU w zakresie integracji z głowicą i jej ładunków użytecznych. Umowa w tej sprawie została podpisana pierwszego dnia MSPO 2025, zaraz po godzinie 10.00. To była prawdopodobnie jedna z pierwszych umów na tegorocznych targach – mocny start.
Jakie drony chcecie budować? Drogie, czy tanie i masowe?
Zaczynamy od mniejszych rozwiązań. Wielowirnikowców w kilku rozmiarach. Będziemy je oferowali klientom nie tylko do celów wojskowych, ale w pierwszej kolejności na rynku cywilnym. Potem chcemy wchodzić w coraz większe rozwiązania, o coraz większym zasięgu.
Czyli budowa fundamentów w postaci mniejszych systemów i droga ku większym.
Tak. Przy czym chcę podkreślić, że ta rozbudowa portfolio nie będzie rozciągała się na lata. Mówimy o działaniach prowadzonych w ciągu najbliższych miesięcy.
Kiedy pojawi się pierwszy gotowy produkt i jakie terminy dostaw możecie wojsku zaoferować?
Nie chciałbym podawać konkretnej daty, ale patrząc na to, jakich mamy partnerów, jakie jest zainteresowanie, jestem przekonany, że w pierwszej połowie przyszłego roku będziemy mogli oferować konkretne produkty.
Jeżeli chodzi o skalę, to nie powiem, że jest to łatwe, ale drony to nie jest najbardziej skomplikowany produkt. Jeżeli stworzymy łańcuch poddostawców, to sam montaż wyrobu i produkcja jego części są stosunkowo łatwe, a co ważniejsze – łatwo skalowalne. Dlatego kluczowe będzie sprawne zbudowanie całego ekosystemu dostawców i partnerów.
Czyli stworzenie odpowiedniego łańcucha dostaw, kooperantów, logistyki to główne wyzwania?
Tak, szczególnie że chcemy stopniowo ograniczać element chiński zgodnie z obecnymi oczekiwaniami rynku.
Jakiej klasy będą pierwsze drony? Bojowe, rozpoznawcze?
W pierwszym rzędzie rozpoznawcze, które zgodnie z zawartą umową będą przekazywane do WITU w celu odpowiedniego dostosowania i integracji z głowicami bojowymi produkcji instytutu.
Ile osób będzie zatrudnionych przy waszej produkcji?
Jesteśmy startupem, ale takim, który ma silnych partnerów. Nasz rozwój będzie więc bardzo dynamiczny. Poszukujemy pracowników w wielu obszarach, przede wszystkim jednak inżynierów, którzy będą wspierali rozwój naszych produktów. PZL Sędziszów zabezpiecza nam lokalizację i część swoich pracowników, co jest dla nas dużym ułatwieniem. Ale musimy się rozwinąć i pozyskiwać pracowników, którzy posiadają specjalistyczną wiedzę. Zapraszam do współpracy, bo wyzwania są ciekawe.
Dziękuję za rozmowę.
Artykuł Sponsorowany
WIDEO: Czy wojsko zdało egzamin? Rosyjskie drony nad Polską