Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Przedsiębiorcy o problemach prywatnych firm zbrojeniowych

przemysł zbrojeniowy, prywatne firmy
Autor. wojsko-polskie.pl

Brak dialogu z potencjalnym zamawiającym, brak wieloletnich zamówień i wsparcia dla eksportu, przeciągająca się certyfikacja, restrykcyjne wymogi dot. produkcji koncesjonowanej, preferencje dla dostawców państwowych to niektóre z problemów, jakie przedsiębiorcy przedstawili senackiej komisji obrony. Opowiadali się za deregulacją i pomocą rządu w kontraktach z zagranicą.

„Przemysł nie wie czego potrzebuje wojsko; wojsko nie wie, jakie przemysł ma możliwości. Ta choroba nie jest nowa” – powiedział przewodniczący komisji, gen. broni rez. Mirosław Różański (TD-POlska 2050) dodając, że „ten problem był dostrzegany i dyskutowany”, gdy był radcą w MON w 2014 r.

Reklama

Prezes spółki Polska Amunicja, reprezentujący także grupę WB, Paweł Poncyljusz opisał sytuację, w której „ktoś w przemyśle prywatnym myśli o różnych typach uzbrojenia, odbija się od drzwi w wielu instytucjach, nikt z nim nie rozmawia; nie ma czasu, by przygotować atrakcyjny produkt”. Po kilku latach, gdy jest ogłaszany przetarg, wybór odbywa się „na szybko” i zwycięża oferta z zagranicy. Jak dodał, mając perspektywy sprzedaży, krajowe firmy byłyby skłonne same ponieść koszty przygotowania produktu, mogącego się stać także przedmiotem eksportu. Podał przy tym przykład uzbrojonych dronów z WB, kupowanych wcześniej (pierwszym nabywcą była Turcja) i w większych ilościach przez klientów zagranicznych niż polskie wojsko.

Szef Polskiej Amunicji postulował też wsparcie eksportu polskich firm analogiczne do tego, jakiego wyrobom swoich przemysłów udzielają rządy Stanów Zjednoczonych i Korei Południowej, co pozwala im omijać procedury przetargowe.

Fazę akredytacji dla wyrobów przeznaczonych dla obronności i bezpieczeństwa – OiB – określił jako „przekleństwo wszystkich polskich firm”. Podał przykład, gdy „polska radiostacja była certyfikowana przez cztery lata, podczas gdy produkt zagraniczny jest przyjmowany do polskiej armii na podstawie oświadczenia producenta, który mówi, że to działa, a z tym działaniem różnie bywa - mamy teraz chyba przypadek Narwi” – mówił Poncyljusz, w przeszłości poseł i wiceminister gospodarki.

    Wskazał też na - utrudniający przemysłowi kontakty z potencjalnymi klientami niejasny podział kompetencji np. przy programach umacniania granicy, w które są zaangażowane różne resorty.

    „Dzisiaj według prawa wydanie koncesji oznacza opublikowanie informacji na stronach internetowych łącznie z podaniem miejsca, gdzie prowadzi się produkcję. W sytuacji wojny za płotem to proszenie się o kłopoty” – zarysował kolejny problem, zastrzegając, że zgadza, by taką wiedzę posiadało MSWiA, które wydaje koncesje. „Ale nie widzę powodu, dla którego każdy ruski troll może sobie z wyciągnąć z internetu, gdzie jest fabryka amunicji, produkcja komponentów do Borsuka i tego typu rzeczy” – dodał.

      Andrzej Tabaczyński z produkującej odzież firmy Arlen ubolewał nad „absolutnym brakiem wsparcia”. „Firmy państwowe są preferowane w sposób okrutny” – dodał, argumentując, że np. należąca do PGZ spółka Maskpol otrzymuje zamówienia z wolnej ręki, a gdy nie jest w stanie wyprodukować zamówionego towaru, zleca to podwykonawcom takim jak Arlen – a nawet firmom na Białorusi - i zarabia na prowizji. Ten sam problem – dodał – występuje w dostawach hełmów.

      Przestrzegał, że na nic zdadzą się zakupy czołgów i samolotów, kiedy będzie brakowało bielizny i polowego umundurowania żołnierzowi, który, „nieraz chodzi w mundurze, w którym zastosowano rozwiązania surowcowe sprzed 25 lat”. Dodał, że  „z wielkim zdziwieniem obserwuje prace badawczo-rozwojowe nad  kurtką ocieplaną”, a w przypadku badań nad nowym wyposażeniem indywidualnym podatnicy płacą krocie za dochodzenie do rozwiązań znanych już z wojny koreańskiej.

      Reklama

      Przedstawiciele prywatnych firm zgłaszali też takie problemy, jak nierealistycznie krótkie terminy realizacji kontraktów na opcje towarzyszące zamówieniom głównym, niewielki udział programów wieloletnich pozwalających planować produkcję, niespójne regulacje dotyczące wymagań koncesyjnych w odniesieniu do różnych kategorii produktów, niejasne sformułowania aktów prawnych i instrukcji pisanych, „tak by poprzez miliony uzgodnień utrudnić decyzyjność”, brak świadomości, jak ważne dla zwiększenia produkcji amunicji są logistyka i powierzchnie magazynowe, a także niewiedza decydentów, czym dysponuje polski przemysł prywatny.

        Postulowali opracowanie strategii wykorzystania potencjału tego przemysłu, utworzenie platformy wymiany informacji między rządem a przedsiębiorcami, uczynienie przepisów spójnymi, deregulację, złagodzenie przepisów ograniczających możliwości pracy w branży zbrojeniowej przez byłych wojskowych, którzy niedawno odeszli ze służby, przyjęcie formuły „odwróconego przetargu”, w której państwo ogłasza, ile, jakiego sprzętu i materiałów, za jaką cenę i w jakim czasie zamierza kupić, i wybiera ofertę spośród firm zdolnych spełnić postawione warunki.

        Przedstawiciel MON poinformował, że w ministerstwach obrony, aktywów państwowych oraz rozwoju i technologii rozpoczęły się prace nad strategią przemysłu obronnego, rozumianego całościowo, nie tylko jako państwowy.

        Reklama
        WIDEO: Kill switch w F-35? Podcast Defence24
        Reklama

        Komentarze (2)

        1. szczebelek

          Mogę sobie wyobrazić, że WB i Niewiadów postawią fabryki amunicji 155 mm , które będą miały wyższe możliwości produkcji niż fabryka w PGZ, ale i tak MON tej amunicji nie kupi...

        2. user_1062430

          W wojsku przydały by się jednostki dedykowane do wdrożeń prototypowego sprzętu. Żołnierze w takich jednostkach wiedzieliby jak zgłaszać swoje uwagi do sprzętu, który z założenia nie jest jeszcze dopracowany.

        Reklama