Reklama

Polska zyska najwięcej unijnych miliardów na obronność?

Autor. MON

Na początku programu pożyczek, opiewającego na 150 mld euro, finansowane będą też projekty już rozpoczęte, zamawiane przez resort obrony jednego kraju, a nie realizowane w ramach wspólnych zamówień - powiedział PAP komisarz ds. budżetu Piotr Serafin. Polska może być największym beneficjentem tego rozwiązania - dodał.

Komisja Europejska zaprezentowała w środę tzw. białą księgę na temat obronności, w której uściśliła plan dozbrajania Europy, przedstawiony wcześniej przez szefową KE Ursulę von der Leyen. Chodzi m.in. o 150 mld euro pożyczek na projekty zbrojeniowe, które będą przyznawane projektom zaproponowanym przez kraje członkowskie. KE chce, by finansowane były zamówienia wspólne, realizowane przez co najmniej dwa kraje.

Z punktu widzenia takiego kraju jak Polska, który jest w istocie jednym z najbardziej zaawansowanych pod względem inwestycji obronnych, szczególnie istotne jest to, że przez pierwszy rok możliwe będzie finansowanie nie tylko projektów wspólnych, ale także tych realizowanych przez pojedyncze państwo członkowskie. Polska prawdopodobnie będzie jednym z największych beneficjentów tego rozwiązania. Na początku programu będzie można ubiegać się o finansowanie także tych projektów, które już się rozpoczęły i nie są objęte procedurą wspólnych zamówień, lecz realizowane wyłącznie na zlecenie ministerstwa obrony jednego kraju. To da czas na uczenie się i stopniowe budowanie wciąż jeszcze ograniczonej kultury wspólnych zamówień, zwłaszcza w obszarze obronności. Chodzi też o to, by z mechanizmu pożyczkowego mogły skorzystać kraje takie jak Polska, które mają już w tej chwili sprecyzowane plany, wiedzą, jakiego rodzaju zamówienia chcą realizować, ale te plany nie zakładają na tym etapie wspólnych zakupów
Komisarz ds. budżetu Piotr Serafin
Reklama

Serafin podkreślił też, że z punktu widzenia Polski mechanizm pożyczkowy jest bardzo atrakcyjny, bo proponuje dużo niższe oprocentowanie niż to, co Polska może uzyskać na rynku, a przez pierwsze 10 lat obsługiwane będzie wyłącznie oprocentowanie.

Co więcej, jest możliwe, że nie dla wszystkich krajów członkowskich pożyczki będą na tyle atrakcyjne, by o nie wnioskować. Oprocentowanie unijnych kredytów wyniesie 3,3 proc., więc państwa, które mogą uzyskać niższe oprocentowanie na własną rękę, prawdopodobnie z nich nie skorzystają. Pula krajów, dla których mechanizm pożyczkowy będzie atrakcyjny, będzie więc ograniczona i znajdzie się w niej Polska.

Program pożyczek na obronność w wysokości 150 mld euro został zapisany w rozporządzeniu SAFE, którego projekt dołączono do białej księgi. Polski komisarz odpowiedzialny za budżet był zaangażowany w jego przygotowanie ze względu na to, że pożyczki te będą gwarantowane budżetem UE.

Komentując zapisany w rozporządzeniu pułap, zgodnie z którym 65 proc. środków będzie wydawanych na komponenty pochodzące wyłącznie z UE, Serafin zwrócił uwagę, że wydatki na obronę, gwarantowane przez budżet unijny, muszą wiązać się z tym, że w Europie tworzone są miejsca pracy, a przemysł się rozwija.

    „Istotną cechą tego mechanizmu jest to, że obejmuje on przemysły obronne wszystkich krajów UE, w tym firmy współpracujące z kooperantami i wykorzystujące w pewnym zakresie komponenty oraz własność intelektualną spoza Unii. Dzięki temu poszerzają się możliwości zamawiania produktów obronnych wśród państw członkowskich. Polski przemysł również na tym skorzysta” - dodał komisarz.

    W białej księdze jako jeden z obszarów krytycznych zdolności obronnych Europy zapisano projekt Tarczy Wschód, służący wzmocnieniu wschodniej granicy UE. Jest to jedyny projekt wskazany z nazwy jako obszar, nad którym UE powinna wspólnie pracować.

      „Nie ma wątpliwości dla nikogo w Komisji Europejskiej, że granica z Rosją i z Białorusią to wspólna granica całej Europy. Dlatego projekt Tarcza Wschód, który dotyczy nie tylko Polski, ale także m.in. krajów bałtyckich, będzie mógł liczyć na wsparcie” - powiedział Serafin.

      Źródło:PAP
      WIDEO: Podwodny Sokół od środka
      Reklama

      Komentarze (1)

      1. Thorgal

        Jestem przekonany a nawet pewny na 100% że nagle u Niemców i Francuzów przemysł zbrojeniowy zakwitnie, wysypie się tyle projektów ze nawet dla Polski nie starczy pieniędzy...

        1. Adim

          Lepiej z pieniędzy unijnych kupować uzbrojenie w Niemczech czy Francji niż za swoje w USA. Do tej pory utrzymywanie przemysłu Amerykańskiego czy Koreanskiego nikomu nie przeszkadzało ale nagle gdy może trzeba będzie coś kupić w Europie to już macie problem.

        2. Zam Bruder

          @Adim Jakie unijne pieniądze??? To Twoje własne podatki które tam wpłacasz aby potem łaskawie do Ciebie wróciły.

        3. LOUT

          Thorgal - Zgadza się, ale te 150 mld dla całej EU to tak bardzo blado wygląda przy tym co Niemcy wyprawiają! Przypomnę tylko, że same Niemcy wyłożyły ekstra-fundusz na zbrojenia w wysokosci 100 mld, z których to ponad połowa została już rozparcelowana na zamówienia a reszta jest już też rozpisywana i są umowy w trakcie prac. To wszystko jednak nic, przy 400 mld, które Niemcy teraz rzucają na uzbrojenie dla Bundeswehry. To będą rok rocznie przez kilka lat dodatkowe 50 mld i więcej na samo uzbrojenie! Sumując 100 + 400 = 500 miliardów Euro, czyli ponad 2 biliony PLN na uzbrojenie Bundeswehry! To jest kosmos, szczególnie jak na warunki europejskie i porównując z resztą państw w EUropie! Te pieniądze z EU to tylko dodatek do kołnierza dla Niemiec, w przeciwieństwie do innych państw, które cieszą się jak dzieci i liczą ile kasy dostaną z tej puli.

      Reklama