Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

PGZ SW: chcemy być kluczowym partnerem utrzymania i modernizacji sił okrętowych Marynarki Wojennej [WYWIAD]

Fot. PGZ SW
Fot. PGZ SW

„Mamy kompetencje i aspiracje, aby być wiodącym podmiotem w procesie utrzymania i modernizacji sił okrętowych morskiego rodzaju sił zbrojnych. Jednocześnie chcemy, aby w procesie modernizacji Marynarki Wojennej mogło uczestniczyć we współpracy z nami jak najwięcej polskich podmiotów gospodarczych, zwłaszcza w obecnej sytuacji pandemicznej” – mówi w rozmowie z Defence24 prezes zarządu PGZ Stoczni Wojennej Paweł Lulewicz. Wyjaśnia też w jaki sposób Stocznia zmienia się na rzecz efektywniejszej współpracy ze swoim klientem jakim od zawsze była i jest Marynarka Wojenna oraz jak przygotowuje się do nowych wyzwań związanych z realizacją złożonych i ambitnych projektów okrętowych.

Maciej Szopa: Nie da się zacząć takiego wywiadu bez zapytania o to jak ocenia Pan obecną sytuację z programami pozyskania nowych okrętów MIECZNIK i RATOWNIK?

Paweł Lulewicz: Dziękuję za to pytanie, zacznę może od tego drugiego jako odnoszącego się do bliższej przyszłości. W programie RATOWNIK złożyliśmy do Inspektoratu Uzbrojenia wstępny formularz negocjacyjny i przystąpiliśmy jako konsorcjum (PGZ S.A., PGZ Stocznia Wojenna i OBR CTM) do negocjacji. Wydaje mi się, że wszystkim zaangażowanym stronom zależy na jak najszybszym rozpoczęciu budowy tego okrętu – ważnego zarówno dla Marynarki Wojennej, jak i dla PGZ Stoczni Wojennej, bo projekt ten może stać się istotnym impulsem do transformacji naszego zakładu. Jeżeli jesteśmy już przy transformacji Stoczni i ważnych dla Marynarki Wojennej projektach, to takim przedsięwzięciem będzie z całą pewnością MIECZNIK. Cieszą nas doniesienia o postępach w Fazie Analityczno-Koncepcyjnej, ale nie są dla nas niespodzianką – przygotowujemy się do realizacji tego programu już od dłuższego czasu i mamy świadomość, co trzeba zrobić, aby budowa fregat w Polsce była wykonalna, chociaż wiem, że wiele osób w Polsce jest sceptyczna co do takiego podejścia. Uważam, że tak skomplikowane projekty mogą być realizowane w oparciu o współpracę szeregu podmiotów z sektora stoczniowego z zachowaniem wysokich standardów związanych z organizacją całego procesu.      

 

Co wskazałby Pan jako najważniejsze elementy tradycji oksywskiego zakładu, z których chce czerpać PGZ Stocznia Wojenna, będąca przecież przedsiębiorstwem bardzo świeżym?

Ważna jest dla nas prawie stuletnia historia współpracy Stoczni z Marynarką Wojenną, która sięga samych początków morskiego rodzaju sił zbrojnych jeszcze w Pucku, a następnie już w Gdyni. Jest ona dla nas inspirująca i nobilitująca i wraz z naszą lokalizacją w bezpośrednim pobliżu głównej bazy Marynarki Wojennej stanowi fundament dla naszej roli jako głównego partnera przemysłowego MW. Czerpiemy też z doświadczenia ludzi zatrudnionych wcześniej w Stoczni Marynarki Wojennej, ponieważ przez lata mieli okazję współpracować z Marynarką Wojenną przy wielu projektach. Należy jednak stanowczo podkreślić, że chociaż inspirujemy się i korzystamy z tych doświadczeń, to jednocześnie PGZ Stocznia Wojenna jest nową spółką, będącą częścią Polskiej Grupy Zbrojeniowej i prowadzącą proces ciągłych zmian, które mają pozwolić uczynić ze Stoczni nowoczesne i wydajne przedsiębiorstwo, odsyłające w przeszłość lata upadłości SMW.

No właśnie, analizując historię oksywskiego zakładu widzimy, że Stocznia Marynarki Wojennej nie miała najlepszej renomy w branży. Przypuszczam, że PGZ Stocznia Wojenna nie chce być kojarzona tylko z taką przeszłością, prawda?

Zdecydowanie, wiemy jak ciężką, zwłaszcza w ostatnich latach, historię ma za sobą Stocznia Marynarki Wojennej. Lata upadłości i ogromne opóźnienia na projektach zrobiły swoje, niejako ukoronowaniem tego były perypetie programu budowy ORP „Ślązak”, chociaż tutaj należy podkreślić, że wina leżała nie tylko po stronie Stoczni, ale raczej głównie po stronie ówczesnych polityków, którzy odpowiadali za zapewnienie finansowania projektu. Robimy obecnie wszystko, aby zmienić ten wizerunek, głównie poprzez ciężką pracę na realizowanych projektach, takich jak naprawy główne – dokowe okrętów „Arctowski”, „Czernicki” i „Kościuszko”, udział w projekcie Kormoran II (o czym ostatnio zrobiło się głośno, co nas cieszy, bo to ważny dla MW program, a PGZ SW wywiązuje się w pełni ze swoich obowiązków konsorcjanta w budowie tych dwóch okrętów) czy wreszcie dokończenie w bardzo sprawny sposób feralnej budowy ORP „Ślązak”. Drugim obszarem, który ma pomóc w zamianie Stoczni jest jej transformacja wewnętrzna związana z inwestycjami w infrastrukturę (które przez lata nie były realizowane ze względu na stan upadłości SMW), zmianami organizacyjnymi i rozbudową kompetencji ludzkich. Te wszystkie czynniki pozwalają nam myśleć m.in. o tworzeniu kompetencji do wytwarzania i integracji systemów okrętowych, które już dzisiaj mają znaczący udział w naszej działalności.

O jakich systemach mowa?

Chodzi głównie o systemy nawigacji oraz łączności okrętowej wewnętrznej i zewnętrznej. Jesteśmy odpowiedzialni za dostawę tych rozwiązań na seryjne niszczyciele min typu Kormoran II (OORP Mewa i Albatros), wprowadzamy je także na obecnie remontowane okręty, tam gdzie Zamawiający zgłosił zapotrzebowanie na ich wymianę. Odbudowujemy zatem kompetencje, które kiedyś były w Stoczni Marynarki Wojennej mocno rozwinięte. Oprócz tego posiadamy też zdolności do integrowania systemów okrętowych i systemów walki od dostawców zewnętrznych, którzy w programie budowy okrętów bojowych lub nawet jednostek wsparcia, takich jak okręt ratowniczy, odgrywają bardzo ważną rolę.

Czy to nie jest wyjście poza swój obszar kompetencji? Przecież stocznia służy do budowy okrętów, spawania stali, a nie do produkcji wyspecjalizowanych systemów elektronicznych, zwłaszcza, że jest częścią Grupy PGZ.

To faktycznie dosyć nietypowe podejście, ale profil działalności PGZ Stoczni Wojennej jest w swojej istocie od samych początków mocno specyficzny. Rzadko zdarza się bowiem, aby stocznie skutecznie łączyły działalność remontową i nowe budowy oraz modernizacje, a my to robimy. Rzadko zdarza się także, aby stocznie oferowały dodatkowo systemy okrętowe, ale ze względu na naszą współpracę z Marynarką Wojenną staramy się jej zaoferować jak najszersze spektrum usług – jak na razie to podejście się sprawdza i chcemy to dalej rozwijać, m.in. pozyskując kompetencje np. do obsługi popularnych na polskich okrętach systemów uzbrojenia. Potrafimy przebudować jednostkę analogową w taki sposób, aby potrafiła ona komunikować się i współpracować w sposób cyfrowy z okrętami naszych sojuszników z NATO i UE – a to to umiejętność unikatowa w skali naszego kraju.

To jak w tym kontekście PGZ Stocznia Wojenna widzi swoje miejsce w branży? Chcielibyście zmonopolizować ten rynek? Wiemy przecież, że jest więcej firm zainteresowanych modernizacją techniczną Marynarki Wojennej, a tort do podziału jak do tej pory nie był zbyt duży.

Zadaniem jakie postawiono przed PGZ Stocznią Wojenną, gdy przejmowała majątek SMW, było zabezpieczenie procesu utrzymania potencjału i modernizacji technicznej Marynarki Wojennej. Chociaż może to brzmieć bardzo arbitralnie i wydawać się, że nie uwzględnia realiów rynkowych, to po bliższym spojrzeniu wcale tak nie jest. Polska Grupa Zbrojeniowa, jako lider rynku obronnego w Polsce, stara się zabezpieczyć potrzeby Sił Zbrojnych RP w różnych obszarach – w domenie morskiej brakowało zakładu dedykowanego remontom, modernizacjom i nowym budowom okrętów dla Marynarki Wojennej i stąd decyzja o powołaniu Stoczni, która obecnie, wraz z Centrum Techniki Morskiej, daje możliwość realizacji szerokiego zakresu zleceń na rzecz morskiego rodzaju sił zbrojnych.

Obserwujemy bacznie plany remontów, modernizacji oraz pozyskiwania nowych jednostek i chociaż mamy świadomość, że optymizm wokół nich jest raczej niewielki, a przeszłość nie napawa nim tym bardziej, to jednak głęboko wierzymy, że Ministerstwo Obrony Narodowej w najbliższym czasie przyśpieszy realizację najważniejszych programów. Mogę powiedzieć, że odrobiliśmy naszą pracę domową przygotowując się do ich realizacji – chociaż przed nami jeszcze sporo pracy do rozpoczęcia faktycznej budowy. Podsumowując, chcemy być liderem i integratorem w procesie rozwoju Marynarki Wojennej, ale jesteśmy też przekonani, że pracy starczy dla wszystkich.

Charakterystyka współczesnych dużych programów okrętowych pokazuje, że prace rozdziela się bardzo często pomiędzy różne stocznie i firmy kooperujące (w zakresie prac stoczniowych), a także wiele firm odpowiedzialnych za dostarczenie systemów walki. Pokazuje to chociażby przykład zza naszej zachodniej granicy, czyli niemiecki program MKS 180. My już obecnie, przy realizacji wcześniej wspominanych projektów remontowych, korzystamy z bardzo szerokiego spektrum firm zewnętrznych, w tym dostawców specjalistycznych systemów okrętowych i systemów walki. Większość tych firm to małe i średnie przedsiębiorstwa o polskim kapitale, a zatem prawdziwa sól polskiego potencjału gospodarczego. Ktoś mógłby powiedzieć, że to odpływ pieniędzy i pracy ze Stoczni, ale dla nas to raczej powód do dumy, bo w ten sposób efekt gospodarczy z modernizacji Marynarki Wojennej „rozlewa się” na szeroko rozumiany ekosystem gospodarczy Trójmiasta i Pomorza (a w niektórych przypadkach także dalej). 

Na koniec warto jednak podkreślić, że PGZ Stocznia Wojenna przy realizacji takich programów jak MIECZNIK może i chce być koordynatorem spinającym całe to przedsięwzięcie od strony technicznej, współpracując przy tym jednak z wyspecjalizowanymi i doświadczonymi parterami zarówno od strony prac czysto stoczniowych, jak i związanych z dostarczaniem systemów walki. Takie rozwiązanie powinno zagwarantować Zamawiającemu bezpieczeństwo i kontrolę nad realizacją tego projektu z uwagi na kontrolę Skarbu Państwa nad PGZ SW.

Podsumowując, jakie są trzy główne priorytety obecnego kierownictwa PGZ SW?

Transformacja zakładu (fizyczna i mentalna), zmiana wizerunku firmy i przygotowanie się na realizację dużych programów modernizacyjnych, jak RATOWNIK czy MIECZNIK. Tylko one dadzą nam impuls do prawdziwego rozwoju. Nie zapominamy jednak także o bardziej przyziemnych działaniach, to jest o pracach remontowych i modernizacyjnych – to nasz chleb powszedni i staramy się obecnie pokazać, że możemy je robić jak trzeba z czym przez lata były spore problemy.

Dziękuję za rozmowę

 

Prezes Lulewicz objął stanowisko Prezesa Zarządu PGZ SW w sierpniu 2020 r. Wcześniej od 2017 roku piastował funkcję Wiceprezesa Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, gdzie odpowiadał m.in. za rewitalizację infrastruktury stoczniowej w Gdańsku oraz ożywienie działalności Gdańskiego Parku Naukowo-Technologicznego, a także za restrukturyzację i reorganizację samej PSSE. Posiada także wieloletnie doświadczenie we wspieraniu rozwoju biznesu od startupów po duże projekty inwestycyjne.  

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (5)

  1. Amx

    Najwyższy czas zmienić diametralnie sytuację w przemyśle stoczniowym, skończyć z powstałą patologią niemocy a hamulcowych natychmiast wyrzucić poza zarządzanie programami modernizacji naszej MW aby nigdy nie mieli na nie wpływu. Liczne i sprawne zamówienia dla Marynarki Wojennej i innych służb połączone z długoterminowym i niezmiennym planowaniem oraz stabilnym finansowaniem mogą skutecznie postawić na nogi nasz przemysł stoczniowy. Mądre rozdzielenie zamówień, ich koordynacja i wnikliwa kontrola sprawi że zaangażowane zostaną stocznie i instytuty z grupy PGZ jak i stocznia Remontowa Shipbuilding oraz Gryfia, Stocznia Szczecińska w powiązaniu ze współpracą z partnerami zagranicznymi i będą miały konkretne zlecenia na kolejne lata oraz nadzieję na pozytywną przyszłość. Szeroka akcja budowy nowych i remontów niektórych obecnych jednostek morskich zaangażuje bardzo wiele także krajowych firm współpracujących z przemysłem stoczniowym jako poddostawcy i usługodawcy dla tego sektora i da wreszcie tak potrzebny impuls rozwojowy w całej tej dziedzinie gospodarczej. Niewątpliwie większość środków z modernizacji MW może pozostać w gospodarce krajowej budując własny kapitał, do tego utrzymanie obecnych i utworzenie nowych miejsc pracy, rozwój rodzimej nauki, a transfer technologiczny oraz doświadczenie bezcenne. Odpowiednie decyzje powinny zapadać szybko i stanowczo bo stan obecnych sił morskich jak i sektora stoczniowego nie jest nawet zadowalający a zaniedbania ogromne. Wszystko w rękach decydentów którzy powinni jeszcze bardziej wpierać rozwój własnego potencjału w tych trudnych czasach.

  2. zaq

    Ten pan kompletnie nie wie o czym mówi przemysł stoczniowy w Polsce został zaorany, stoczniowcy mający wiedze i doświadczenie wyjechali za granicę, kilka miesięcy temu zbankrutowała Huta Częstochowa produkująca blachy okrętowe i on che budować okręty chyba z kartonu.

    1. Okręt to nie tylko stal. Poza tym można ją taniej i lepiej kupić w Dani lub Finlandii. Każdy kto śledzi ten biznes wie, że budowa okrętów to świetny impuls do budowy, ratowania lub modernizacji przemysłu nie tylko stoczniowego.

  3. Jack Sparrow

    "Mamy kompetencje i aspiracje, aby być wiodącym podmiotem w procesie utrzymania i modernizacji" a Rumuni budują okręty na eksport.

    1. FUN

      Nie Rumuni tylko Holendrzy w Rumuni.

  4. MW to bzdura od 39 nic się nie zmieniło...polska nie potrzebuje mw

  5. Felix

    Chcemy, zrobimy, planujemy i tak od 5 lat bo naiwni się nabrali a kasa leci do kieszeni prawych ludzi a Polska poczeka.

Reklama