Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Obronić śmigłowce na polu walki

Śmigłowce uderzeniowe AH-64E Apache.
Śmigłowce uderzeniowe AH-64E Apache.
Autor. M. Mróz

Wojna na Ukrainie pokazuje, że śmigłowce wciąż odgrywają bardzo ważną rolę na współczesnym polu walki. Jednocześnie jednak są one odsłonięte i narażone na oddziaływanie przeciwnika, dysponującego różnymi systemami obrony powietrznej, w tym groźnymi pociskami odpalanymi z ziemi. Aby zapewnić nowoczesnym śmigłowcom możliwość skutecznego działania, niezbędne jest zaopatrzenie ich w możliwie kompleksowe systemy samoobrony.

Reklama

Śmigłowce, podobnie jak inne platformy bojowe, są ważnym elementem połączonego systemu rozpoznania i walki, co potwierdzają doświadczenia z trwającej wojny w Ukrainie. Obecnie mamy tam do czynienia z pewnym paradoksem, bo na wielu obszarach stroną broniącą się (broniącą zajętych terenów) jest rosyjski agresor, który usiłuje odeprzeć kontrofensywę wojsk ukraińskich. Wykorzystuje on w tym celu między innymi śmigłowce Ka-52, z przeciwpancernymi pociskami kierowanymi Wichr i LMUR.

Reklama

Śmigłowce są od początku wojny wykorzystywane jednak również przez Siły Zbrojne Ukrainy. I to zarówno do zadań uderzeniowych, realizowanych – z konieczności – za pomocą rakiet niekierowanych, ogniem pośrednim, po wykonaniu tzw. „górki" przy dolocie do miejsca odpalenia rakiet, jak i do zadań transportowych. Możliwość przerzutu zaopatrzenia lub żołnierzy jest bezcenna i korzysta się z niej nawet w sytuacji, gdy poważne zagrożenie stanowią nieprzyjacielskie systemy obrony przeciwlotniczej.

Czytaj też

Te jednak powodują znaczące straty wśród śmigłowców i załóg. Według serwisu Oryx Spioenkopp rosyjska armia straciła 103 śmigłowców, w tym aż 41 Ka-52, przy czym niewielka część z nich została zniszczona na ziemi. W wypadku Ukrainy potwierdzono fotograficznie utratę 32 maszyn. Jednakże, ukraińskie siły zbrojne działają bardzo ostrożnie, jeśli chodzi o użycie śmigłowców, bo dysponując przestarzałymi maszynami nie mogą pozwolić sobie na zbyt dużą swobodę operowania. Gdyby ukraińskie siły zbrojne działały bardziej swobodnie z tym potencjałem, jaki obecnie posiada Kijów, straty z powodu rosyjskiej obrony przeciwlotniczej zapewne by wzrosły.

Reklama

Jak więc przeciwdziałać zagrożeniu ze strony nieprzyjacielskiej obrony przeciwlotniczej? Niezbędne jest tu połączenie wielu elementów, począwszy od odpowiedniego rozpoznania, poprzez współpracę z innymi środkami walki (bezzałogowce, artyleria), aż po odpowiednią taktykę i wyposażenie samych śmigłowców. Maszyny wyposażone w nowoczesne systemy samoobrony mogą – w połączeniu z innymi systemami walki – wykorzystywać swój potencjał w znacznie większym stopniu niż śmigłowce, które dysponują jedynie ograniczonymi możliwościami w tym zakresie.

Ka-52
Ka-52
Autor. Mirosław Mróz/Defence24.pl

Jakie narzędzia do obrony śmigłowców

Aby zapewnić skuteczną ochronę śmigłowców przed zagrożeniami, jakie występują na współczesnym polu walki, trzeba przede wszystkim dać ich załogom świadomość sytuacyjną co do określonych zagrożeń występujących na polu walki. To jest bowiem podstawa do podejmowania przeciwdziałania, zarówno za pomocą środków technicznych, jak i np. zastosowania specjalnej taktyki.

Na współczesnym polu walki występują różne systemy obrony przeciwlotniczej, kierowane za pomocą radarów i na podczerwień. Wykorzystywane są także dalmierze laserowe, które mogą – w połączeniu na przykład z kamerami termowizyjnymi – być używane do kierowania ogniem pocisków rakietowych wybranych typów (na przykład radiokomendowo, jak rakiety używane w rosyjskim Pancyr-S1). Biorąc pod uwagę, że Rosja wykorzystuje szerokie spektrum środków rażenia, włącznie z warstwową obroną powietrzną oraz załogowym lotnictwem, śmigłowce uderzeniowe oraz wsparcia muszą być zabezpieczone w możliwie największym zakresie.

Ukraińskie śmigłowce powinny zatem dysponować systemami ostrzegania o opromieniowaniu radarem, opromieniowaniu laserem oraz odpaleniu rakiet. Każdy z tych systemów powinien zapewniać możliwie największą dokładność, najdłuższy zasięg wykrywania, niski wskaźnik fałszywych alarmów i krótki czas reakcji. Powinien też być dostosowany do jednoczesnego wykrywania i klasyfikowania różnych zagrożeń z wielu kierunków, a także mieć zdolność modernizacji w miarę rozwoju tych zagrożeń. Szczególnie ważne jest posiadanie cyfrowego systemu ostrzegania radarowego, który może być modyfikowany za pomocą zmian oprogramowania. Ze stacji radiolokacyjnych korzystają nie tylko zestawy przeciwlotnicze krótkiego, średniego i dalekiego zasięgu (radary kierowania ogniem, ale i wstępnego wykrywania celów) ale i wrogie statki powietrzne, w tym samoloty i śmigłowce. O ile więc pomiar odległości laserem (nie mówiąc już o odpaleniu rakiety) oznacza bezpośrednie zagrożenie, to wykrycie i sklasyfikowanie radaru przeszukującego i radaru kierowania ogniem daje szersze szanse podejmowania przeciwdziałania jeszcze zanim rakieta zostanie odpalona (na przykład poprzez zmianę profilu lotu i wyjście ze skutecznego zasięgu radaru).

Rosyjski system przeciwlotniczy „Pancyr-S1”. Fot. mil.ru
Rosyjski system przeciwlotniczy „Pancyr-S1”. Fot. mil.ru

Najbardziej niezawodnym elementem zestawu samoobrony śmigłowca jest oparty na podczerwieni system pasywnego ostrzegania przed pociskami (IR-based Passive Missile Warning System; IR-MWS). Systemy te składają się ze specjalnie zaprojektowanej optyki IR o szerokim polu widzenia, która jest używana do natychmiastowego wykrywania sygnatur wystrzelenia pocisku. Zapewniają one zasięg sferyczny i zdolność wykrycia dowolnego pocisku zagrażającego platformie, niezależnie od jego typu lub technologii naprowadzania (tj. pasywne naprowadzanie optoelektroniczne lub aktywne radiowe). Nowoczesne systemy MWS wykorzystują optykę pasma podczerwieni, która pozwala na większy zasięg wykrywania w porównaniu ze starszymi systemami i zapewnia maksymalny możliwy czas reakcji śmigłowca od wykrycia ataku. IR-MWS zazwyczaj automatycznie uruchamia różne środki zaradcze (tj. flary, impulsy radiowe czy system obrony DIRCM), znacznie zwiększając przeżywalność platformy.

Kolejnym ważnym elementem, zapewniającym świadomość sytuacyjną, jest moduł analizy zagrożeń i fuzji danych. Powinien on przetwarzać informacje w czasie rzeczywistym i być zintegrowany z awioniką śmigłowca, by w przystępny i czytelny sposób przedstawiać informacje pilotowi, który będzie podejmował krytyczne decyzje na polu walki. O ile systemy przeciwdziałania zagrożeniom mogą działać w sposób automatyczny, o czym za chwilę, to równocześnie do ich uruchomienia niezbędne może być podejmowanie manewrów obronnych, choćby po to, by ukryć się za przeszkodą terenową. Ponadto, dane z rozpoznania zagrożeń (szczególnie rozpoznania radioelektronicznego, czyli ostrzegania o radarach) mogą zostać przesłane do systemu zarządzania walką, a następnie do wyższego szczebla dowodzenia, aby podjąć próbę zniszczenia systemu obrony przeciwlotniczej.

W kontekście neutralizacji zagrożeń ze strony systemów przeciwlotniczych bardzo ważne jest posiadanie autonomicznej (niezależnej) zdolności aktualizowania biblioteki zagrożeń, żeby mieć pewność, że systemy samoobrony zawsze dysponują najświeższymi danymi.

Jeśli natomiast chodzi o systemy samoobrony śmigłowców, wyróżniamy trzy podstawowe rodzaje. Pierwszym są środki walki radioelektronicznej, czyli zakłócania radarów obrony powietrznej i naprowadzania rakiet. Tego rodzaju systemy powinny mieć możliwość zakłócania wielu źródeł zagrożeń jednocześnie oraz dostosowania do nowych zagrożeń. Podobnie jak w wypadku systemów ostrzegania radarowego, istotne jest posiadanie oraz aktualizowanie bibliotek zagrożeń, by móc dostosować przeciwdziałanie elektroniczne do zmian, które w swoich systemach wprowadza przeciwnik. Bo walka radioelektroniczna trwa tak naprawdę cały czas. Szczególnie obecnie, w czasie trwającego konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, systemy elektroniczne są bardzo stale modyfikowane, dlatego taka zdolność jest krytycznie ważna.

Odpalenie rakiety przeciwlotniczej Igła z wyrzutni naramiennej
Odpalenie rakiety przeciwlotniczej Igła z wyrzutni naramiennej
Autor. Ministerstwo Obrony Rosji

Drugim elementem obrony śmigłowców są systemy zakłócające pociski przeciwlotnicze naprowadzane w podczerwieni. Z tego rodzaju sposobu kierowania korzysta większość przenośnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych klasy MANPADS (ang. Man-Portable Air Defence System), jak Stinger czy Igła, ale też niektóre zestawy przeciwlotnicze krótkiego zasięgu, w rodzaju Strzały-10M. Naturalnie na podczerwień kierowane są lotnicze pociski powietrze-powietrze, takie jak R-73 czy amerykański Sidewinder.

Jednym z najskuteczniejszych środków zakłócających przeciwko pociskom kierowanym na podczerwień są systemy zakłóceń kierunkowych klasy DIRCM (ang. Directional InfRared CounterMeasures). Wykorzystują one wiązkę lasera, która jest naprowadzana bezpośrednio na rakietę po jej odpaleniu i podczas naprowadzania, w ten sposób zakłócając jej czujnik termiczny.

Wreszcie, trzecim elementem – aktualnie najczęściej stosowanym – są naboje zakłócające – flary termiczne i dipole zakłócające. O ile w systemy klasy DIRCM i stacje zakłóceń radioelektronicznych wyposaża się statki powietrzne działające w rejonach największego zagrożenia (np. śmigłowce uderzeniowe), to wyrzutnie flar i dipoli są w zasadzie standardowym wyposażeniem każdej wojskowej maszyny przeznaczonej do działań operacyjnych. Tego rodzaju wyrzutnie powinny być zintegrowane z całym systemem samoobrony, mieć możliwość działania automatycznego, a także dysponować nowoczesnymi nabojami zakłócającymi. Z drugiej strony, w przeciwieństwie do środków walki elektronicznej i systemów DIRCM zapas flar lub dipoli może zostać wyczerpany. Dlatego najskuteczniejsze zakłócenia stawiane są za pomocą wszystkich środków: zarówno Walki Radioelektronicznej i zakłóceń laserowych, jak i naboi zakłócających.

Głowica Systemu Mini MUSIC na śmigłowcu
Głowica Systemu Mini MUSIC na śmigłowcu
Autor. Elbit Systems

Izraelskie podejście do samoobrony

Jednym z producentów systemów samoobrony dla statków powietrznych, w tym śmigłowców, jest izraelska spółka Elisra, będąca dzisiaj częścią działu Elbit Systems ISTAR and EW. Od dekad dostarcza ona systemy samoobrony dla śmigłowców Sił Obronnych Izraela, a także dla wielu państw członkowskich NATO. Jej sprzęt jest instalowany m.in. na pokładach Apache i Black Hawk, ale też na śmigłowcach producentów europejskich, takich jak Airbus Helicopters i Leonardo Helicopters (dawny AgustaWestland). Środki samoobrony Elbitu są zresztą używane również w Polsce, na samolotach Boeing 737-800 do przewozu VIP, gdzie zainstalowane są kompletne systemy EW Suite i C-MUSIC DIRCM. Tego rodzaju urządzenia są szczególnie przydatne również na statkach powietrznych operujących w cywilnym środowisku, bo ich zastosowanie nie wiąże się z wystrzeleniem flar, a jedna z wersji (C-MUSIC) certyfikowana jest dla samolotów cywilnych.

Obecnie Elbit Systems proponuje nową generację systemów samoobrony, opracowaną z wykorzystaniem wieloletnich doświadczeń, a jednocześnie zapewniającą zwiększone zdolności. Proponowane systemy są też zaprojektowane tak, aby miały możliwie najmniejszą masę, zajmowały mało przestrzeni wewnątrz śmigłowca i nie wymagały dużego nakładu energii elektrycznej.

Czytaj też

Podstawowym rozwiązaniem Elbitu jest oferowany system WRE All-in-Small. Jego „sercem" jest centralna jednostka analizująca zagrożenia i zarządzającą przeciwdziałaniem im, ważąca zaledwie 9 kg i umiejscowiona w jednym bloku elektroniki (tzw. Line Replaceable Unit). Wszystko to ułatwia instalację na śmigłowcu, zmniejsza koszty cyklu życia oraz, co najważniejsze, umożliwia skuteczną eksploatację.

System może odbierać informacje o zagrożeniach z różnych źródeł (anteny ostrzegania o opromieniowaniu radarem, czujniki ostrzegające o opromieniowaniu laserem i system wykrywający wystrzelenie rakiety). Analizuje wszystkie informacje w czasie rzeczywistym i podejmuje decyzje o przeciwdziałaniu. Jednocześnie przekazuje informacje do pilota w kokpicie, na wyświetlaczu wielofunkcyjnym, specjalnym ekranie lub wyświetlaczu nahełmowym (w zależności od wymogu użytkownika). Możliwe jest też ostrzeżenie głosowe.

Izraelskie Apache (zdjęcie ilustracyjne)
Izraelskie Apache (zdjęcie ilustracyjne)
Autor. Siły Powietrzne Izraela (via IDF/flickr)

System All-in-Small wykorzystuje kilka elementów służących do wykrywania zagrożeń oraz środki przeciwdziałania. Pierwszym jest cyfrowy system ostrzegania o opromieniowaniu radarem. Pozwala on na wykrywanie i klasyfikowanie oraz określanie położenia stacji radiolokacyjnych działających jednocześnie w różnych pasmach i kierunkach. Ma on też możliwość analizowania danych o zagrożeniach i przekazywania ich do systemu zarządzania walką, czy do późniejszego wykorzystania przez środki walki radioelektronicznej (tzw. ESM – Electronic Support Measures). Dodatkową opcją jest możliwość wykrywania radarów milimetrowych, takich jak są wykorzystywane w śmigłowcach bojowych w rodzaju Mi-28N.

Drugim elementem jest system ostrzegania o odpaleniu rakiet PAWS IR, działający w podczerwieni. W bazowej konfiguracji dysponuje trzema sensorami, a do pełnego pokrycia 360 stopni w azymucie i elewacji potrzeba zwykle 5 lub 6 sensorów. System wykrywa i śledzi wiele zagrożeń jednocześnie, z dużą dokładnością co do kierunku z którego odpalone są pociski rakietowe. Dzięki połączeniu z systemem analizy danych w podczerwieni IR-CENTRIC system PAWS IR może również wykrywać źródła ognia innego niż rakietowy (ostrzał z granatników i broni strzeleckiej). System ostrzegania przed pociskami PAWS IR zwiększa więc świadomość sytuacyjną pilota w kokpicie, pozwala zwiększyć dokładność oraz ograniczyć liczbę fałszywych alarmów. PAWS IR to system ostrzegawczy pozwalający na automatyczne nakierowywanie na rakiety laserowego systemu zakłóceń (DIRCM).

Trzeci element to system ostrzegania o opromieniowaniu wiązką laserową (Laser Warning System – LWS). Może on wykrywać zarówno laserowe podświetlacze celów, jak i dalmierze, ale też systemy naprowadzania pocisków w wiązce laserowej. System cechuje też zdolność klasyfikowania różnych typów zagrożeń i ich jednoczesnego wykrywania.

Jeśli chodzi o środki zakłócania, to standardowo stosuje się wyrzutnie flar i dipoli zakłócających, które mogą działać ręcznie lub w sposób automatyczny. Drugim elementem jest wspomniany już system DIRCM, wykorzystujący głowice laserowe do zakłócania głowic rakiet kierowanych na podczerwień, w tym klasy MANPADS. Dla śmigłowców przygotowana jest odmiana mini-MUSIC, ważąca mniej niż 20 kg.

System zakłóceń Light SPEAR
System zakłóceń Light SPEAR
Autor. Elbit Systems

Izraelczycy oferują też elektroniczny system samoobrony (ECM) Light SPEAR, który ze względu na małą masę (kilkanaście kg) może być stosowany na śmigłowcach, ale też bezzałogowych systemach powietrznych (BSP). System ten ma możliwość prowadzenia zakłócania dostosowanego do różnych zagrożeń jednocześnie, z wykorzystaniem technologii cyfrowej Digital Radio Frequency Memory (DRFM). Jednocześnie ma ograniczone zapotrzebowanie na moc, a jego konstrukcja ułatwia utrzymanie w cyklu życia. Wraz z systemem Light Spear użytkownicy otrzymują otwarte biblioteki zagrożeń, które następnie mogą być modyfikowane zgodnie z zapotrzebowaniem.

Izraelskie systemy samoobrony śmigłowców opracowywane są z wykorzystaniem doświadczeń bojowych, zarówno Izraelskich Sił Obronnych, jak i innych państw, a także rozwoju technologii. Mają też otwartą architekturę, co pozwala dostosowywać je do rozwoju przyszłych zagrożeń.

Wyposażenie śmigłowców w systemy samoobrony znacząco zwiększa ich przeżywalność na współczesnym polu walki. Oczywiście, powinno to współgrać z innymi elementami – odpowiednią taktyką czy wyposażeniem śmigłowców w środki pozwalające zwalczać cele poza widocznością wzrokową, z minimalnym narażeniem na oddziaływanie. Metod jest wiele: od stosowania radarów, jak w AH-64D/E Apache, przez współpracę z bezzałogowcami aż po wskazanie celu przez systemy naziemne (od żołnierzy, przez wozy rozpoznawcze po roboty bojowe). I najkorzystniej jest korzystać z połączenia tych metod.

Artykuł przygotowany z wykorzystaniem materiałów Elbit Systems

Reklama

Komentarze (49)

  1. tkin ważny

    Znowu Izrael przoduje w produkcji, uzbrojenia każdego i czego to mnie nie dziwi. Bo oni nie nawalają się tak jak nasi rządzący. Bo mieliby tyle co my długu nie produkcji. I wszystko kupowaliby z półki. BRAWO MY.

  2. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Al.S. - ja tez zaczynałem od elektroniki. Po pierwsze łączność w roju dronów - po drugie - ["połowa fali"] dla prawdziwej przepustowości nie nadajemy w kHz, czy MHz, ale chodzi o GHz - po trzecie - JUŻ TERAZ na Ukrainie stosuje się drony, które wykorzystują AI nie tylko do nawigacji, ale i do identyfikacji i ataku na cel TAK - TO JUŻ JEST. STOSOWANE. Postęp w generowaniu wiązek kierunkowych i odbiornikach kierunkowych już teraz zapewnia wydzielone kanały łączności kierunkowe. Nawet takie "proste" sprawy jak PERAD już utrudniają znakomicie zagłuszanie.

    1. Al.S.

      Fala o częstotliwości 10 GHz ma długość 3 cm. Połowa długości fali to 1,5 cm i taką szerokość powinien mieć falowód. Żeby zrobić antenę fazową o sensownym skupieniu wiązki, potrzeba ustawić kilka takich elementów obok siebie, co najmniej 6-8. A więc na bardzo małych dronach takie rozwiązanie odpada. Większe BSL to z kolei większa sygnatura cieplna i radarowa. Zawsze jest coś za coś i drony ten kompromis też obejmuje.

  3. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd AL.S. - Najlepiej postęp generatorów/detektorów ostatniej dekady widać na miniaturyzacji akceleratorów/generatorów cząstek elementarnych - ale także ich detektorów. A systemy naziemne są na straconej pozycji - z trybu działania muszą nadawać praktycznie stale i w całej półsferze rozwadniając sygnał, a na błyskawiczną koncentrację dronów i ich EW nie ma sposobu. Zresztą - w całym paśmie EM nie dadzą rady sensownym zagłuszaniem - zabraknie mocy. No i nie chodzi mi o sygnał ciągły łączności czy ataku dronów - tylko impulsowy. W sumie systemy skierowane impulsowe, AI, reakcje mierzone w mikrosekundach - i koncentracja z wielu stron zsynchronizowanego jednoczesnego ataku roju - i każdy wyspowy "mamut" na ziemi padnie.

  4. Al.S.

    Łączność to podstawowy problem dronów- moc sygnału maleje z kwadratem odległości. Przeciwnik zawsze będzie miał przewagę, bo moc sygnału zakłócającego góruje nad sygnałem nadawanym z daleka i niewielkim nadajnikiem drona. Odpowiedzią są anteny kierunkowe, ale nie da się ich zminiaturyzować – zasada połowy długości fali. Łączność laserowa wymaga koordynacji kierunkowej.- nadajnik i odbiornik muszą wzajemnie znać swoje położenie. Można zbudować dron autonomiczny, który dzięki chipowi z akcelerometrem 3D doleci w zaprogramowany punkt i sam odszuka cel, dzięki posiadanej bibliotece celów. Takie drony już są i są skuteczne, ale wobec celów o dużym kontraście. A problemy dopiero się pojawią. Są to wchodzące już do użytku lasery, oraz powszechne, tanie systemy wykrywania. Trackery optyczne są już codziennością, podobnie proste radary rodem z sektora automotive. ZSMU z Tarnowa już dziś jest w stanie automatycznie zwalczać BSL-e. Drony tak, ale nie kosztem eliminacji innych rodzajów uzbrojenia.

  5. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Al.S. - pomijam drony komercyjne - one są dobre "jednorazowo". Potrzebne jest wyważenie koszt/efekt - obecne drony w stylu Reapera są zdecydowanie zbyt drogie. Chodzi o drony o udźwigu/gabarytach dostosowanych do przenoszenia pojedyńczego sensora czy efektora - oczywiście w roju. I zwielokrotnienie elektroniki [redundancja], ekranowanie, zwielokrotnienie kanałów łączności. To startuje - i tu trzeba wyważyć koszt/efekt. Nie zgodziłbym się, że miniaturyzacja dopiero startuje - już mamy nanodrony Black Hornet wielkości kolibra. Raczej potrzeba decyzji o wielkoseryjnej produkcji w dziesiątkach, setkach tysięcy - bo wtedy koszty stałe gwałtownie spadają - i koszty jednostkowe także. Jednak - najważniejsze są strukturalne przewagi rojów dronów nad systemami załogowymi - i te stale rosną.

    1. Al.S.

      Black Hornet to dron rozpoznawczy, który bez udziału operatora potrafi przelecieć do zaprogramowanego punktu, utrzymać w powietrzu przez kilkanaście minut. nic więcej. Co mu potrzeba? Miniaturowej kamery, miniaturowego chipa z żyroskopem piezoelektrycznym, oraz nadajnika. Podobne rzeczy są w każdym telefonie. Owszem, można by tutaj dać algorytm rozpoznawania sprzętu, ale w pamięci nie zmieści się wystarczająca biblioteka.

  6. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd Tkin - w okresie przejściowym wystarczyłoby uruchomić naprawde masową produkcję Szczerbca [155 mm/120 mm], Pirata, Piorunów, zakupić też z 20 tys APR Vulcano Dardo dalekiego zasięgu - posadowić Pioruny , Piraty i inne kppanc na drony, zapewnić odpowiednie nadmiarowe nasycenie dronami rozpoznania i pozycjonowania celów - i już Rosja na nas nie ruszy. A co mamy? - zero zakupów APR [Szczerbiec dalej bez zamówień - zero zakupów Leonardo Vulcano, Bofors Bonus itp - i zero rozmów o licencji produkcyjnej] - zero produkcji Pirata, zero dofinasowania Moskita [z dofinasowaniem już dawno byłby operacyjny], zero wielkosaklowych zakupów dronów [z wyjątkiem Gladiusa - ale ten winien być kupiony za kwotę o rząd wielkości większą - i od razu z maksymalizacją zasiegu - co dla dronów relatywnie łatwe w realizacji] - i zero zamówień na drony nosiciele kppanc i Piorunów.

  7. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd Tkin - owszem, potężne nakłady, nawet kosztem zadłużenia - są konieczne - ale ZUPEŁNIE NA ODWRÓT. Zamiast kupować goły sprzęt z cudzej półki [w dużym stopniu zwyczajnie przestarzały - jak czołgi], powinniśmy 2/3 nakładów ZAINWESTOWAĆ w transfery TECHNOLOGII - by uzyskać całokrajowy olbrzymi skok rozwojowy - i wyjść z roli uzależnionego ekonomicznie i strukturalnie podwykonawcy Niemiec i ogólnie Zachodu. Technologia - zwłaszcza high-tech, z natury jest podwójnego zastosowania - a właśnie zbliża się nowa fala technologiczna Przemysłu 4.0, Internetu Rzeczy/Internetu Wszystkiego, dronizacji, Sztucznej Inteligencji - i w to powinniśmy inwestować Dokonując tego skoku - przy okazji byśmy wyszli z dualizmu na Łabie i podrzedności ekonomicznej na świecie - a to jest PRAWDZIWE "wstawanie z kolan" - a nie puste deklaracje, a potem wstydliwe kapitulacje przed Berlinem.

  8. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Tkin - kierownictwo polityczne wybrało model 300 tys armii starego, ekstensywnego wzoru jak za PRL - bo widzi w tym 300 tys wiernych wyborców plus ich rodziny. Model kadrowy narzuca nieproporcjonalnie duże koszty kadrowe-socjalne-emerytalne, a w sytuacji "krótkiej kołdry" finansowej - oznacza to zmniejszenie nakładów i stopnia nasycenia nowoczesnymi systemami sprzętowymi. Nawet zmiana opcji u steru nic tu nie zmieni - bo kolejna ekipa będzie się kierowała tą samą logika kupowania wiernej, licznej armii wyborców z rodzinami. Obecni sternicy obiecują bombastyczne ilościowo zakupy dla nadrobienia zaniechań, gdy WP było traktowane po macoszemu, a wykonanie PMT wg SPO traktowane uznaniowo.

  9. tkin ważny

    Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy. Panie Tadeuszu choć by się Pan zapisał na śmierć to i tak Pana nie wytną, puszczą to wszystko bo to nikomu nie zagraża, bo mało to kto rozumie, że Pan ma rację. Ja jak mi się coś nie podoba to piszę, że jest " za krótki", albo ma 30% wzwodu a to akurat wszyscy rozumieją i jak nie mam racji to mnie tu rozjadą a jak mam rację to tego nie puszczą bo żyć chce każdy. Jak pracowałem to "derekcja" zażyczyła sobie aby wyliczyć ile będzie kosztowała inwestycja w 5 sal operacyjnych i czy tydzień wystarczy na obliczenia. Odpowiedź była po godzinie bo wtedy za m2 remontu w szpitalu trzeba było zapłacić około 1200 zł. No i e=mc2, czy "cuś" koło tego. Jak powstrzymać polityka przed głupotą. Trzeba wypracować mechanizmy, że 30% racji to mniej więcej 30% wzwodu. Bo o rację nikt nie dba a o wzwód to tak. NAWET ZAGORZAŁY WYBORCA 30% RACJI BEDZIE BRONIŁ DO UPADŁEGO ALE JUŻ TAKIEGO WZWODU TO NIE BARDZO. Nobel z socjologii. Jak powstrzymać głupotę, zapłacimy za to MY.

  10. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Al.S. - łączność jest rdzeniem sieciocentryczności. Dlatego musi być oparta o wiele kanałów z widma EM/laserów - i zwielokrotniona. Tak, by uzyskać bezpieczną nadmiarowość i bezpieczeństwo transmisji real-time. To kwestia priorytetu w konstruowaniu sieciocentryczności od podstaw. W tym ekranowania - i odporności na PEM i inne "uderzenia" energetyczne. Jak to się potraktuje "aby jakoś było" - skutki będą fatalne na wojnie. I dlatego musimy postawić i na łączność [skalowalny PERAD przykładem] - i na systemy EW. W tym systemy posadowione na dronach - pasywne i aktywne, zwłaszcza z wiązkami energii skierowanej i dające efekt PEM. Przy czym właśnie dronizacja w roju daje przewagę redundancji i wielu kanałów i wielu retransmiterów z różnych lokacji - kolejna przewaga nad mniej licznymi systemami załogowymi.

  11. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Al.S. - dla WP potrzeba drona-nosiela Pioruna - przynajmniej MALE. Drona-nosiciela Pirata, a w przyszłości Moskita. Po uruchomieniu produkcji licencyjnej - także drona dla Brimstone 3. Oczywiście - w razie pokrywania się wymagań taktycznych i pewnego dopuszczalnego zakresu masowo-gabarytowego - jeden dron może być "uniwersalnym" nosicielem dla kilku typów efektorów. Plus dron-nosicel dla pozycjonerów laserowych, dla wskazywania celów - np. Piratom, czy amunicji precyzyjnej Szczerbiec [120/155 mm - Rak/Krab/K9] i dla Leonardo Vulcano. Plus dron-retransmiter. To są relatywnie proste konstrukcje - łatwe do budowy - ale MON nie chce tanio, efektywnie i szybko. W modzie są zagraniczne ultradrogie przestarzałe załogowe konstrukcje postzimnowojenne....a jak już "dla odfajkowania tematu" drony bojowe - to z Turcji w ilościach defiladowych...

  12. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    I wracając do Apache, A-10, Abramsów i innych załogowych platform zimnej wojny - ich era minęła - w pełnoskalowej nowoczesnej wonie są wyparte przez bez porównania skuteczniejszą precyzyjną pozahoryzontalną projekcję siły - artylerii lufowej i rakietowej i dronów/amunicji krążącej. Jasne, ze można je jakoś tam stosowac [zwłaszcza poświęcając wiele zasobów na ich troskliwa ochronę] - ale kalkulacja koszt/efekt jest dla nich KATASTROFALNIE NIEAKCEPTOWALNA w porównaniu z sieciocentrycznymi systemami ery RMA - opartymi o dronizację, całkowite pokrycie sensorami, efektory precyzyjne pozahoryzontalne - w nadrzędnym C5ISTAR/EW-AI spinającym wszystko w jedną metadomenę czasu rzeczywistego. I to nie jest s-f, to się zwyczajnie już dzieje - a rozziew przyrostu zdolności względem starych systemów załogowych a la zimna wojna - będzie się tylko powiększał.

    1. Al.S.

      Widzisz Tad, z wykształcenia jestem elektrykiem-automatykiem, wiem co to systemy rozproszone, instrukcje zagnieżdżone, logika rozmyta, itp. Nie buduję dronów, ale potrafię wykonać automatykę np. budynku, czy procesu technologicznego. Niekoniecznie na PLC, ale np sterownikach linii Arduino. Kiedyś bawiłem się lutownicą i potrafiłem zbudować np. niezły wzmacniacz audio. Więc wiem o co w tym chodzi. Ta technologia to przyszłość, ale wymaga dalszej miniaturyzacji. Na razie korzysta z handicapu nowości, np papierowe drony skutecznie rażą bazę lotniczą, która nie ma zabezpieczeń- systemów wykrywania na radarze milimetrowym, ani zakłócania. Ale te systemy się szybko upowszechnią.. Fuzzy logic działa na zbiorach- jeśli nie ma wystarczającej ilości danych, sterownik głupieje. Pominie więc sprzęt pod kamuflażem. Współczesne chipy piezoelektryczne dają dobrą dokładność żyro, więc dron doleci na miejsce. Ale autonomiczność i AI nie są taką prostą rzeczą, a kwestia łączności piętą Achillesową.

  13. Wuc Naczelny

    Przede wszystkim nic nei trzeba robić. Śmigłowce KA-52 mają wystarczający zasięg rakiet by być nietykalne dla natarcia Ukraińskiego. Śmigłowce doskonale radzą sobie na polu walki, tyle że sowieckie.

  14. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Obecna sytuacja z platformami załogowymi, które na siłę dalej próbuje się utrzymać w linii [niby jako "niezbędne"]- koncepcyjnie zaprojektowanymi pod pole walki sprzed 50 lat - przypomina mi sytuację z pancernikami po Pearl Harbor i Kuantanie. Niby stało się jasne, że lotniskowce stały się numerem 1 - a pancerniki zeszło do ról pomocniczych - ale nadal z uporem stare lobby forsowało dalszą budowę pancerników [zwłaszcza typu Iowa i Alaska] - chociaż podstawowa logika zarządzania projektami nakazywała albo natychmiastowe porzucenie ich budowy - albo ich przebudowę na lotniskowce [co uczynili np. Japończycy po Midway np. z 3-cim superpancernikiem Shinano]. Technologia do RMA jest - finanse są - tylko liderzy polityczni i wojskowi zacofani o 50 lat. I to jest ZASADNICZY STRATEGICZNY PROBLEM dla dokonania skoku rozwojowego Polski - i gospodarki [w Przemysł 4.0 i IoT/IoE] i WP.

  15. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Gdybym miał zaproponować "przejściowy program natychmiastowy" do czasu zbudowania WP ery RMA - A2/AD Tarczy i Miecza Polski i spinającego wszystko C5ISTAR/EW-AI, to nzaordynowałbym wielkoskalową produkcję obecnych dronów rozpoznawczych i bojowych, z 20 tys Piratów, z 10 tys Piorunów, zakup/licencję 20 tys szt. APR do Krabów/K9 - oraz zbudowanie dwóch trzech typów dronów - jeden do przenoszenia Piorunów [to może być skrajnie nawet aerostat HALE na pułapie 20 km] co by skokowo zwiększyło zasięg i pułap przechwycenia [zwłaszcza z boosterami lub z 2 stopniem - np. z Błyskawicy] - oraz dron do przenoszenia kppanc Pirat. A trzeci "ruch natychmiastowy" to zakup licencji na LM-MHTK [system niskokosztowy C-RAM 15 tys dolarów sztuka] - masową produkcję - i też posadowienie na naszym dronie. Od razu REALNE zdolności WP by wzrosły przynajmniej o rząd wielkości.

  16. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd Al.S. - obecnie zadłużamy się na setki miliardów na zakupy gołego sprzętu [jak czołgi] głównie post-zimnowojennego - z nikłym transferem technologicznym. Tymczasem gros wydatków winien być na INWESTYCJE TECHNOLOGICZNE - co zresztą [technologia jest podwójnego zastosowania] dałoby wreszcie skok rozwojowy naszej gospodarce - i wyjście z roli uzależnionego strukturalnie podwykonawcy Niemiec/Zachodniej Europy. A w okresie przejściowym - doradzałbym zakupy NASZYCH Piratów [z 20 000 sztuk minimum], Fly Eye, Warmate i Gladiusa - w ilościach wielkoskalowych [a nie symbolicznych]. Oraz postawienie na C3IS Jasmin - i jego rozwój w kolejnych wypustach aż do docelowego całokrajowego multidomenowego C5ISTAR/EW-AI. Oraz zakupić z 20 tys sztuk APR Vulcano Dardo do Krabów/K9 - albo licencję z prawem rozwoju.

  17. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd Al.S. - natychmiast powstaje pytanie - czy ten plan można zrealizowac? - finansowo i technologicznie? TAK - pod warunkiem całkowitego porzucenia obecnego ślepego PMT - dokonania krytycznego SPO - i konsekwentnego ułożenia nowego PMT - z kompleksem C5ISTAR/EW-AI i A2/AD Tarczą i Mieczem Polski i z sieciocentrycznością, dronizaacja, efektorami precyzyjnymi i skokiem RMA jako absolutnymi priorytetami. Organizacyjnie i finansowo, Jako że USA chcą nas trzymać na krótkiej smyczy jako armię marionetkową i uzależnioną [sprzęt, IBCS] od USA - trzeba iść na pełna współpracę technologiczną z Koreą Płd - ale i z Japonią. Oraz z graczami Wschodniej Flanki NATO i Ukrainą - bo z nimi jedziemy na jednym wózku.

  18. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd Al.S. - ostateczne podsumowanie jest takie, że obecna wojna pełnoskalowa 2022-2023 jest i tak ETAPEM PRZEJŚCIOWYM do skoku generacyjnego wojny ery RMA - z absolutnym prymatem sieciocentryczności, multidomeny, dronizacji, efektorów precyzyjnych - oraz EW. Zaś Polska w odpowiedzi na wzrost siły i skok mgeneracyjny Rosji - musi wykorzystać asymetryczną przewagę lepszego dostępu do lepszych technologii - i dokonać znacznie większego, totalnego skoku w RMA. Na bazie całokrajowego sieciocentrycznego kompleksu C5ISTAR/EW-AI musimy zbudować całokrajowa A2/AD Tarczę i Miecz Polski - zdolną do obrony przed zmasowanym atakiem rakietowym - ile i do przełamania rosyjskich A2/AD i ataku na cała Rosję - niekoniecznie rakietami - raczej rojami dronów - w tym dalekiego zasięgu.

  19. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd Al.S. - nie zdołamy pokonać Rosji ekstensywnym rozrostem sił pancernych, lotnictwa, liczby "bagnetów" w zmechu itd. Przyjęty ekstensywny model rozbudowy WP do 300 tys armii - i to wg wzoru i uszykowania a la zimna wojna - z dywizjami pancernymi jako jądrem siły - jest KOMPLETNIE PRZESTARZAŁE. Musimy zbudować całokrajowy C5ISTAR/EW z AI - spinający sieciocentrycznie wszystkie platformy, sensory, efektory wszystkich domen - w jedna metadomenę zarządzaną strategicznie, operacyjnie i taktycznie w czasie rzeczywistym - właśnie z konkretnymi dyspozycjami sterującymi bezpośrednio do konkretnego sensora,-platformy-efektora. Miejsce człowieka z pola walki przenosi się na zaplecze - do mobilnego zamaskowanego nosiciiela z komórką operatorów rojów dronów wszelkich klas i domen.

  20. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd Al.S. - człowiek jest potrzebny - i to bardzo - przy uczeniu AI - przy budowaniu ZAWCZASU scenariuszy i schematów działania dla AI - przy testowaniu ich najpierw w symulacjach - a potem w warunkach poligonu maksymalnie zbliżonych do pola walki [a to jest kolejne zadanie, jakie WP musi osiągnąć w zdolnościach]. Rosjanie w Tatarstanie budują fabrykę dronów - chwalą się, że będzie największa na świecie - zdolna do produkcji nawet setek tysięcy rocznie [!]. Na operatorów dronów szkoli uczniów szkół średnich. Pole walki stanie się tak saturacyjne i śmiercionośne, że odsunięcie ludzi od pola walki i zastąpienie ich dronami to KONIECZNOŚC na polu walki - które już nadchodzi w kolejnej rundzie rozgrywki z Rosja - za kilka lat.

  21. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd Al.S. - w TAKICH warunkach budowanie tradycyjnego łańcuchu dowodzenia [np. od dowódcy dywizji po rozkazy przekazane dla drużyny czy pojedyńczych "podmiotów" jak czołgi i samoloty] nie ma sensu - tylko generuje opóźnienia i ryzyko przekłamania. "Man-in-the-loop" jest konieczny w wojnach asymetrycznych, jakie prowadzi na obcym terytorium Izrael - tam kluczowa jest ostateczna decyzja, czy ludzie w celu czy blisko celu to antyizraelscy bojownicy, czy cywile. Na pełnoskalowym polu walki takie dylematy odpadają. No i poziom rozległości i zaangażowania wszystkich platform, sensorów,efektorów wszystkich domen - wymaga NATYCHMIASTOWEGO realizowania decyzji. Bez człowieka. Inaczej nie ma synchronizacji real-time.

  22. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd Al.S. - w przypadku załogowych czołgów liczy się, że zmniejszenie załogi o 1 osobę to zysk oszczędzonego pancerza rzędu 5 do nawet 8 ton [zależy od konstrukcji]. A generalnie - sam fakt posiadania załogi oznacza dla danej platformy drastycznie narzucony "szklany sufit" ograniczenia dopuszczalnego ryzyka misji. A w razie straty załogi - pojawia się problem rezerw kadrowych - które trzeba szkolić latam - a dron jest natychmiast "combat ready" po załadowaniu oprogramowaniai. Samo pole walki staje się sięciocentryczne - to oznacza, że analizę taktyczną [i operacyjną - [bo w sieciocentryczności oba poziomy się zlewają w jedno] - prowadzi cały kompleks C5ISTAR/EW z AI. W czasie rzeczywistym, czyli w setnych/tysięcznych sekundy.

  23. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Al.S. - problem z załogowymi platformami bojowymi jest taki, że zawsze będą wymagały dodatkowych kosztów na ochronę czynna i bierną załogi, zawsze będą narzucały trudne dodatkowe wymagania ciężarowo-gabarytowe [dla funkcjonowania załogi] w konstrukcji platformy. Drastycznie OGRANICZENIA narzucane przez załogę widać w lotnictwie - wytrzymałość pilota narzuca ograniczenia manewrowe do plus 10G [góra 12, nawet niech będzie 15 G] i minus 5 G [nawet niech będzie minus 8 G]. Dron bojowy już teraz można zbudować, by wytrzymywał przeciążenia ponad plus/minus 40 G - co by znakomicie zwiększało sukces manewru unikowego na zdecydowaną większość rakiet plot.

  24. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Al.S. - walka EW to bardziej skomplikowana sprawa. Systemy zagłuszające dronów mają zwykle 360 stopni zakłóceń dookólnych - co znakomicie zmniejsza moc wiązki trafiającej w drona. I odwrotnie - przy precyzyjnym spozycjonowaniu - wiązka energetyczna drona będzie dokładnie skoncentrowana. Odpowiesz, ze w przypadku laserów przewagę mocy będą miały systemy naziemne. To pół prawdy - bo liczy się przewaga ilościowa środków EW - w tym laserów - zwłaszcza impulsowych. A generalnie systemy lądowe są z natury rozproszone i mniej mobilne od systemów na latających dronach - a to daję przewagę rojowi dronów w uzyskaniu w ataku lokalnej przełamującej koncentracji i przekroczenia krytycznej saturacji oślepienia i ogłuszenia.

    1. Al.S.

      Żeby podsumować, to nie jestem przeciwnikiem dronów. Mają one swoje zalety i wady, jak każda broń. Dyskusja nie powinna się toczyć na zasadzie - śmigłowiec czy drony, bowiem obydwa te systemy mogą się wzajemnie uzupełniać. AH64 ma dodaną funkcjonalność jako baza dla roju dronów. Rozwiązuje to problem Man-in-the-loop, łączności na duże odległości- jeżeli drony operują w odległości kilku kilometrów od AH64 można stosować trudne do wykrycia i przechwycenia pasmo milimetrowe. Drony mogą korzystać z sensorów śmigłowca i mocy obliczeniowej jego komputera. To współpraca win-win.

  25. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Al.S. - dla dokładniejszego uchwycenia asymetrii walki EW: naziemne systemy OBRONNE EWw widmie EM - muszą z natury rzeczy obejmować zakłóceniami cała półsferę w 360 stopni. Nadając - dają sygnał do precyzyjnego spozycjonowania - a to daje podstawę do ATAKU dronów z EW - które atakują w sposób skoncentrowany i saturacyjny wieloma wiązkami energii. A druga rzecz - nie liczy się "moc ciągła" zagłuszania non-stop w EW, tylko "moc impulsowa", a w każdym razie krótkotrwała [ułamek sekundy] wiązki skierowanej ataku. Przy możliwościach mobilności i dowolnej przełamującej koncentracji roju - piłka będzie zawsze po stronie dronów - i w EW i w ataku kinetycznym.

Reklama