Reklama
  • Wiadomości
  • Polecane

Obrona powietrzna i przeciwrakietowa – od dronów do pocisków balistycznych

Wraz z pojawianiem się nowych typów środków napadu powietrznego budowa obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej staje przed coraz większymi wyzwaniami. Jak tworzy się ją w Polsce? Kiedy będzie gotowa? Czy będzie w stanie ochronić nasz kraj w pełnowymiarowym konflikcie? O tym rozmawiali goście panelu zatytułowanego „Obrona powietrzna i przeciwrakietowa – od dronów do pocisków balistycznych”, który poprowadził Jakub Palowski, zastępca redaktora naczelnego Defence24.pl.

Obrona powietrzna i przeciwrakietowa – od dronów do pocisków balistycznych
Panel Obrona powietrzna i przeciwrakietowa – od dronów do pocisków balistycznych
Autor. Mirosław Mróz/Defence24

W panelu udział wzięli: gen. dyw. pil. Ireneusz Starzyński, dowódca komponentu powietrznego Centrum Operacji Powietrznych, gen. bryg. dr Michał Marciniak, zastępca szefa Agencji Uzbrojenia, płk Grzegorz Gdula z Zarządu Obrony Powietrznej i Przeciwrakietowej Dowództwa Operacyjnego RSZ, Marek Borejko, Dyrektor Departamentu Projektów Obrony Przeciwlotniczej i Przeciwrakietowej PGZ, Adrian Monks, wiceprezes MBDA ds. systemów rakietowych na Polskę, dr Radosław Piesiewicz, dyrektor operacyjny i współzałożyciel firmy Advanced Protection Systems, a także prof. Bogdan Zygmunt, który reprezentował CRW Telesystem-Mesko.

Reklama

Generał Starzyński nie pozostawiał złudzeń co do rosyjskich możliwości, jeśli chodzi o środki napadu powietrznego, zarówno obecne, jak i te, które najpewniej pojawią się w przyszłości.

„Rosja ma potencjał do rozwoju, jeśli chodzi o małe drony i większe bezzałogowce. Ich pociski manewrujące dużego zasięgu są coraz celniejsze. Mają broń balistyczną odpalaną z ziemi, mórz, powietrza. Posiadają możliwości działania w kosmosie i w zakresie promieniowania elektromagnetycznego. Na pewno będą rozwijać BSP wszelkich rozmiarów po obu stronach. Rosja tworzy kolejne jednostki do walki elektromagnetycznej. Poprawiają coraz bardziej system dowodzenia, w tym wyboru celów i koordynacji ataków”.

Zobacz też

„Uderzenia w marcu i kwietniu (2024 r. – przyp. red.) nie były takie jak kiedyś, że raz leciały Szahidy, raz coś innego. Rośnie saturacja, koordynacja. A rosyjskie pociski manewrujące zaczęły naprawdę manewrować. Spektrum rozwoju zagrożeń z powietrza w wykonaniu Rosji jest więc bardzo duże. Z półrocza na półrocze efektywność rosyjskich ataków jest coraz wyższa. Lepsza jest umiejętność planowania skoordynowanych uderzeń na obiekty ukraińskie. Może brakuje im jeszcze wyznaczania »center of gravity«, ale z naszej strony jako broniącego się system obrony powietrznej musi być efektywny” – ocenił generał.

Reklama

Jak dodał: „Nikt nie zatrzyma wszystkiego. Początek mamy niezły, jeśli chodzi o systemy zapewniające zdolności, ale brak nam paru elementów, jak wczesne wykrywanie. Dlatego tak ważne są programy pozyskania samolotów wczesnego ostrzegania Saab 340 i aerostatów z radarami. (…) Mamy dobre polskie radary, np. NUR-15 są świetne. Doskonale sobie radzą, ale są ograniczone tym, że stoją na ziemi, a każda górka, drzewa zmniejszają możliwości na małych wysokościach. Gdyby NUR-y mogły latać, to byłoby super” – zażartował generał.

Radar P-18PL.
Radar P-18PL.
Autor. Polska Grupa Zbrojeniowa

„Ważny jest też system dowodzenia i wsparcia dowodzenia. Budujemy to teraz, system kompatybilny z NATO i produkowany w Polsce” – dodał.

Generał Marciniak przypomniał, że w budowie zintegrowanego systemu obrony obrony powietrznej Siły Zbrojne RP mocno postawiły na polski przemysł. Podkreślił, że w programie Wisła szczególnie duża polonizacja tego systemu nastąpi w jego drugiej fazie. Zaprojektowane i wyprodukowane w Polsce będą m.in. kabiny dowodzenia, węzły łączności, a do systemu Patriot stworzono specjalnie przeznaczone do nich pojazdy 8x8 i 10x10.

Reklama

„Udział polski w każdym kolejnym programie jest coraz większy. Program Narew został podpisany z PGZ, a MBDA jest tutaj podwykonawcą. Cała wartość programu idzie więc do PGZ, ale odpowiedzialność też. Tak samo jest z programem Pilica Plus, który jest ewolucją programu Pilica. Udział jest wiec wielki, a w wielowarstwowy system obrony wchodzą polskie systemy firmy APS” – powiedział.

Dodał, że system antydronowy KINMA (Kinetyczny i Niekinetyczny Moduł Antydronowy) został zgłoszony do europejskiego programu EDIRPA (European Defence Industry Reinforcement through common Procurement Act). „Chcieliśmy stworzyć coś, co będzie ochraniało najcenniejsze zasoby naszego systemu obronnego, w tym Patrioty. Wcześniej przewidzieliśmy Pilicę, Pilicę Plus, ale ta ochrona przed dronami także była potrzebna. Chcemy ten system pozyskać spiralnie – nie czekać na pojawienie się technologii laserowej, tylko dostarczać na bieżąco rozwiązania, takie, jakie są. Idea jest taka, żeby KINMA była w Pilicy Plus, z możliwością wydzielania takiego modułu jeśli zajdzie taka potrzeba. W planie są więc na razie 22 takie moduły, ale potem będzie można to rozwiązanie multiplikować do innych Rodzajów Sił Zbrojnych (poza Siłami Powietrznymi – red.)”.

Zobacz też

Pułkownik Gdula podkreślił, że system obrony powietrznej to nie tylko efektory, ale także rozpoznanie, a do niego potrzebne są satelity i F-35. Podkreślił też znaczenie systemu IBCS, który w tym roku ma zostać w Polsce uruchomiony.

Marek Borejko przypomniał, że Polska Grupa Zbrojeniowa tworzy radary o unikalnych w skali światowej własnościach, jako przykład podając P-18PL. „Gama modeli radarów, jaką mamy, jest szeroka. Mamy wszystkie pasma opanowane, od metrowego po decymetrowe i krótsze, jeśli wejdziemy w technologie seekerów radiolokacyjnych” – wyliczał.

Reklama

Przyznał, że PGZ musi wejść w technologie wykrywania małych obiektów ze względu na bezzałogowce. „Wojna uczy, że coraz mniej czasu jest na reakcję. Dla systemów bardzo krótkiego zasięgu to są sekundy od momentu wykrycia do odpalenia efektora i czasu dolotu do celu. Dlatego odczuwamy renesans artylerii lufowej, której nie można zmylić tak jak pociski naprowadzane. Przy wspomaganiu jej nowoczesnymi technologiami daje to dobre efekty. Przykładem jest słynna już Loara, która pokazała, co można osiągnąć przy użyciu 35 mm armaty. To kierunek, jaki należy rozwijać. Ale wszystko, nawet laser, musi być nakierowane na cel. W przypadku lasera nawet miliardianowe odchyłki to nietrafienie w cel i jest to wyzwanie” – tłumaczył.

Profesor Zygmunt stwierdził, że nasza obecna obrona powietrzna jest słabsza niż pod koniec lat 80., kiedy Polska miała dwie baterie dalekiego zasięgu S-200, zestawy średniego zasiegu Krug i krótkiego Newa, Osa i Kub. Podkreślił, że S-200 świetnie dają sobie radę na Ukrainie, gdzie za ich pomocą zestrzelono m.in. samolot wczesnego ostrzegania A-50. Zdaniem naukowca z tego potencjału udało się uratować potencjał związany z licencyjną produkcją przenośnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych Strzała-2M. Zdobyte doświadczenia pozwoliły opracować pocisk Grom, a także jego następcę – zestaw Piorun.

Żołnierz Jednostki Wojskowej AGAT z przenośnym przeciwlotniczym zestawem rakietowym (PPZR) Piorun.
Żołnierz Jednostki Wojskowej AGAT z przenośnym przeciwlotniczym zestawem rakietowym (PPZR) Piorun.
Autor. Polska Grupa Zbrojeniowa

„W rozwoju nieco się powstrzymaliśmy, bo z jednej strony rozwijamy produkcję, a z drugiej wręcz boimy się Pioruna, bo jest tak dobry. Pracujemy jednak nad głowicą naprowadzania do niego – trójbarwną, zdolną do naprowadzania się na cel w podczerwieni, świetle widzialnym i ultrafiolecie” – dodał przedstawiciel Telesystem-Mesko. Za skandal uznał to, że uczelnie techniczne nie zajmują się dziś w Polsce współpracą z przemysłem obronnym.

Kmdr (rez.) Dariusz Wichniarek, były oficer Wojsk Specjalnych i dowódca Jednostki Wojskowej Formoza, reprezentował polskie przedsiębiorstwo Advanced Protection Systems. Wskazał, że jego firma wraz z brytyjską MSI stworzyła system Terrahawk Paladin na potrzeby Sił Zbrojnych Ukrainy. „Połączenie naszych i ich rozwiązań okazało się skuteczne. Chętnie szukamy też polskich rozwiązań, bo widzimy potencjał polskiego przemysłu obronnego. Obecnie na Ukrainie trwają dywanowe naloty Szahidami. One nękają i pozycjonują ukraińską obronę przeciwlotniczą. Do tego dochodzi wszechstronne wykorzystanie dronów na froncie. Spotykamy się więc z dużymi wyzwaniami, a wykorzystanie systemu Terrahawk Paladin to odpowiedź na pojawiające się zagrożenia. Kolejne wyzwania się jednak pojawią. Prędzej czy później rozpoczną się tam ataki przy pomocy roju dronów” – powiedział.

Reklama

Jak stwierdził, Siły Zbrojne RP tworzą przemyślany system ochrony antydronowej. Obecnie można nawet powiedzieć, że pod tym względem Polska znajduje się w awangardzie. Podobnego zdania był generał Marciniak, który ocenił, że Polska jest przodownikiem, jeśli chodzi o rozwiązania tej klasy. Biorąc pod uwagę ofertę lokalnego przemysłu, wojsko „ma z czego wybierać”.

Adrian Monks z MBDA powiedział, że obecnie jesteśmy w sytuacji, gdzie występuje bardzo dużo rodzajów środków napadu powietrznego. Obecnie jego firma planuje stworzenie pocisku klasy low-cost interceptor wspólnie z polskim przemysłem, lecz docelowym odbiorcą ma być nie tylko Polska, ale także Wielka Brytania. Trwają też prace nad defensywnymi systemami laserowymi. Wszystkie rozwiązania mają być modułowe i tworzone tak, aby mogły współpracować z sensorami i efektorami tworzonymi w krajach klientów.

Zobacz też

Reklama
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu
Reklama
Reklama