Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

M1A3. Abrams nowej generacji dla U.S. Army [ANALIZA]

Autor. GDLS/Twitter

Dowództwo U.S. Army podjęło decyzję o rozpoczęciu prac nad czołgiem nowej generacji, który – przynajmniej oficjalnie – ma być ewolucją rodziny M1 Abrams. Na czas fazy badawczo-rozwojowej otrzymał nazwę M1E3. Po zakończeniu badań kwalifikacyjnych i przyjęciu do służby zmieni oznaczenie na M1A3.

Reklama

Jak będzie wyglądał M1E3/A3? Wbrew podobnej do poprzedników nazwie nie będzie to modernizacja istniejących wozów, lecz zupełnie nowa konstrukcja. To nie pierwszy taki przypadek w USA. Przykładem nowej maszyny, która powstała pod płaszczykiem programu modernizacyjnego, jest armatohaubica samobieżna M109A7. Najpierw na potrzeby M109A6 opracowano całkowicie nowy system wieżowy, natomiast M109A7 otrzymała zaprojektowany od zera kadłub. Mimo to nowy pojazd wciąż ma „M109” w nazwie. Ot, gąsienicowy statek Tezeusza.

Reklama

M1E3/A3 najpewniej zostanie zaprojektowany przez firmę General Dynamics Land Systems, producenta czołgów rodziny M1 Abrams. Jednak podzespoły tej maszyny mają zostać wyłonione na podstawie postępowań konkurencyjnych. Co więcej, przyjęto również podejście, żeby w pierwszej kolejności stworzyć, wybrać i dopracować poszczególne podsystemy, w tym zespół napędowy, uzbrojenie główne, wyposażenie elektroniczne czy elektrooptykę. Tym samym zdecydowano się wrócić do sprawdzonego systemu prowadzenia prac badawczo-rozwojowych, który z powodzeniem zastosowano, gdy w drugiej połowie lat 70. ubiegłego wieku rozpoczęto projektowanie pierwszej wersji czołgu M1.

YouTube cover video

Jaką architekturę przyjmie nowy pojazd? Pewnym wyznacznikiem może być zaprezentowany w ubiegłym roku przez General Dynamics Land Systems demonstrator technologii o nazwie AbramsX. Najwyraźniej U.S. Army jest gotowa do odejścia od klasycznego układu konstrukcyjnego z wieżą załogową, a technologia umożliwiająca wykonanie tego ważnego kroku już dojrzała. Przyczyną tej zmiany jest fakt, że klasyczny układ konstrukcyjny praktycznie wyczerpał możliwości dalszego rozwoju.

Reklama

Wszystko przez rosnącą masę pojazdu. Klasyczne czołgi mają dużą kubaturę przedziału załogi, którą trzeba osłonić ciężkim pancerzem. Dlatego też logicznym krokiem jest zmniejszenie wnętrza. Żeby osiągnąć wymierne wyniki, należy zrobić dwie rzeczy. Po pierwsze, zredukować załogę do trzech żołnierzy, a więc dowódcy, działonowego i kierowcy. Jednak ten krok stanowi niewielki zysk, jeśli wóz posiada załogową wieżę. Dlatego drugim posunięciem jest przeniesienie całej załogi do silnie opancerzonej kabiny (kapsuły) w kadłubie oraz wdrożenie zdalnie sterowanego (bezzałogowego) systemu wieżowego.

Makieta jednej z koncepcji czołgu nowej generacji, prawdopodobnie łącząca się z programem czołgu podstawowego nowej generacji M1E3/M1A3. Fotografia została opublikowana na profilu Central Michigan Army Reserve Officer Training Corps na portalu Facebook.
Makieta jednej z koncepcji czołgu nowej generacji, prawdopodobnie łącząca się z programem czołgu podstawowego nowej generacji M1E3/M1A3. Fotografia została opublikowana na profilu Central Michigan Army Reserve Officer Training Corps na portalu Facebook.
Autor. Central Michigan Army ROTC/https://www.facebook.com/CMUROTC/

Dzięki zastosowaniu tych rozwiązań w AbramsX udało się zredukować masę do około 54 ton bez jednoczesnego obniżania poziomu osłony pancernej kadłuba. W stosunku do M1A2SEPv3, czyli najnowszej seryjnie produkowanej wersji czołgu M1, która waży około 66 ton, oszczędność na masie wynosi 12 ton. Oczywiście AbramsX to jedynie demonstrator technologii, dlatego konstrukcja zarówno wieży, jak i kadłuba nie została zoptymalizowana pod kątem osłony balistycznej oraz masy. Niemniej rozwiązania te stanowią wskazówkę co do kierunku zmian.

Kolejnym priorytetem dla U.S. Army jest uproszczenie logistyki, szczególnie zmniejszenie zapotrzebowania wojsk pancernych na paliwo. Pomóc w tym ma napęd spalinowo-elektryczny, który jest testowany już teraz. AbramsX posiada hybrydowy zespół napędowy. Składają się nań: dwusuwowy silnik wysokoprężny o przeciwbieżnych tłokach Cummins ACE (ang. Advanced Combat Engine), dynamostarter (silnik elektryczny, rozrusznik i prądnica w jednym), zautomatyzowana mechaniczna przekładnia główna SAPA ACT (ang. Advanced Combat Transmission) o 32 przełożeniach do przodu i do tyłu, a także przekładnie boczne, które dysponują tożsamą liczbą przełożeń co przekładnia główna.

Czytaj też

Dzięki temu rozwiązaniu udało się ograniczyć zużycie paliwa o około 50% w stosunku do M1A2SEPv3. To umożliwiło zachowanie dotychczasowego zasięgu operacyjnego na poziomie 400-435 km przy zmniejszonych o połowę zbiornikach paliwa, co wpłynęło na istotną redukcję kubatury kadłuba.

Biorąc pod uwagę fakt, że poszczególne podzespoły mają zostać wybrane w ramach postępowań konkurencyjnych, obecnie nie ma całkowitej pewności, że M1E3/A3 otrzyma silnik ACE z przekładnią ACT. Możliwy jest także wybór innego motoru wysokoprężnego, choćby czterosuwowego MTU MT 883, który został z powodzeniem zintegrowany i przetestowany w czołgu M1, lub nowocześniejszego motoru z rodziny 890. Niemiecką jednostkę napędową mogłaby uzupełnić przekładnia hydrokinetyczna Allison eGen Force z zabudowanym napędem elektrycznym.

Czytaj też

Oczywiście wymiana napędu to nie jedyne elementy, które przysłużą się poprawie mobilności. Brane pod uwagę są takie rozwiązania jak zawieszenie hydropneumatyczne typu InArm oraz lżejsze gąsienice (łączna masa obecnych dwusworzniowych z gumowymi nakładkami) wynosi około 4 ton). Tym ostatnim sprzyja redukcja masy pojazdu, a także postępy w rozwoju CRT (ang. Composite Rubber Track), czyli kompozytowych gąsienic gumowych.

Gąsienice CRT mają wiele zalet: są lżejsze od stalowych, minimalizują wibracje i opory toczenia, a także ograniczają hałas. Ten ostatni atrybut jest komplementarny z napędem hybrydowym, który umożliwia ciche poruszanie się na krótkich odległościach, gdy pojazd korzysta jedynie z energii elektrycznej zgromadzonej w akumulatorach (przy wyłączonym silniku spalinowym), by skrycie się przemieścić. Ponadto, gąsienice CRT zapewniają lepszą przyczepność, co ma korzystny wpływ na właściwości trakcyjne wozu na wszystkich nawierzchniach.

Jednak jak zaznaczają Amerykanie, największym wyzwaniem będzie decyzja o wyborze uzbrojenia głównego. Wszystkie dostępne rozwiązania mają istotne wady i zalety. Wskazuje się też, że ślepe podążanie za obecnymi trendami może nie być najlepszym wyjściem dla U.S. Army, dlatego niezbędna jest bardzo dokładna analiza możliwych kierunków.

Zastosowanie armaty o kalibrze 130 mm lub większym oznacza wzrost masy i gabarytów uzbrojenia głównego oraz nabojów. To może doprowadzić do dość znacznego zmniejszenia zapasu amunicji. Z drugiej strony, większy kaliber oznacza wzrost siły ognia, zarówno jeżeli chodzi o amunicję przeciwpancerną i jej potencjał do przebicia pancerza, jak i amunicję kumulacyjną oraz odłamkowo-burzącą.

YouTube cover video

Z drugiej strony, pozostanie przy armacie kalibru 120 mm może okazać się bardziej praktycznym rozwiązaniem. Takie uzbrojenie oraz jego naboje charakteryzują się mniejszą masą i gabarytami, a zapas amunicji będzie większy. Należy także przyznać, że potencjał rozwojowy armat kalibru 120 mm nie został jeszcze wyczerpany, choć zyski z kolejnych modernizacji z pewnością nie będą tak pokaźne jak dawniej.

Trzeba zatem przemyśleć i rozważyć wszystkie „za” oraz „przeciw”, by wybrać rozwiązanie optymalne. W przypadku wyboru armaty kalibru większego niż 120 mm należy zastanowić się też nad konstrukcją naboju: trzymać się amunicji scalonej, czy zastosować system rozdzielnego ładowania, który mógłby przełożyć się na większy zapas amunicji w pojeździe kosztem bardziej skomplikowanego ładowania armaty?

Nie wiadomo, jakie wymogi zostaną postawione przed uzbrojeniem pomocniczym, acz jeżeli demonstrator technologii AbramsX ma stanowić pewien wyznacznik, to z armatą zostanie sprzężony znany i lubiany uniwersalny karabin maszynowy kalibru 7,62 mm. Natomiast zdalnie sterowany moduł uzbrojenia może zostać wyposażony w różnego typu broń: wspomniany ukm, wielkokalibrowy karabin maszynowy kalibru 12,7 mm, granatnik maszynowy kalibru 40 mm, a może nawet armatę automatyczną kalibru 30 mm. Być może dotychczasowe ukm M240 i wkm M2 na pojazdach zostaną zastąpione przez pochodną nowego karabinu maszynowego MG 338 lub inną konstrukcję zasilaną nabojem 8,6 x 63 mm (.338 Norma Magnum).

Czołg może także zostać wyposażony w uzbrojenie kierowane w postaci wystrzeliwanych z armaty przeciwpancernych pocisków kierowanych oraz rozmieszczonych w wyrzutni na wieży niewielkich rozpoznawczych bezzałogowców i amunicji krążącej. Dzięki systemom bezzałogowym pojazd będzie dysponował własnymi środkami rozpoznania, co istotnie zwiększy świadomość sytuacyjną załogi.

Czytaj też

Nie sposób nie poruszyć kwestii osłony pancernej, aktywnej obrony pojazdu i szeroko pojętej przeżywalności. Po pierwsze, przedni pancerz wciąż będzie musiał zapewniać uniwersalną ochronę, zarówno przed amunicją typu APFSDS (przeciwpancerną, podkalibrową, z odrzucanym sabotem, stabilizowaną brzechwowo), jak również głowicami kumulacyjnymi. To oznacza, że moduł na froncie kadłuba będzie cechował się dużą grubością, a tym samym pokaźną masą. Efektywną ochronę zdecydowanie uprości przeniesienie całej załogi do kadłuba.

Co oczywiste, również burty kadłuba również powinny zapewniać odpowiednio wysoki poziom ochrony, w tym przed amunicją APFSDS wystrzeliwaną z armat automatycznych bojowych wozów piechoty. Z kolei osłona pancerna burt, stropu oraz tyłu kadłuba i wieży będzie optymalizowana do ochrony przed głowicami kumulacyjnymi z ręcznych granatników przeciwpancernych, przeciwpancernych pocisków kierowanych, bezzałogowców i amunicji krążącej.

Wysoce prawdopodobne wydaje się zastosowanie lekkich osłon kompozytowych, wybuchowego pancerza reaktywnego, aktywnego systemu obrony pojazdy klasy hard-kill (zaprojektowanego również z myślą o zwalczaniu bezzałogowców oraz amunicji krążącej), a także systemów zagłuszania, które zakłócą lub uniemożliwią naprowadzanie dronów oraz pocisków kierowanych.

Aktywny system obrony musi być dostosowany do zwalczania zagrożenia także bezpośrednio nad pojazdem. Kluczowe jest także skrócenie jego czasu reakcji. Nie ulega wątpliwości, że duży nacisk zostanie położony na rozwój radiolokatorów oraz elektrooptyki, aby odpowiednio system mógł odpowiednio wcześnie wykryć, zidentyfikować, przechwycić i zneutralizować zagrożenie. Doświadczenia z konfliktów na Ukrainie oraz w Izraelu wskazują, że to będzie jeden z najważniejszych obszarów rozwoju broni pancernej w najbliższych latach. To samo tyczy się zagłuszarek nawigacji satelitarnej. Uzupełnieniem może stać się zdalnie sterowany moduł uzbrojenia z armatą automatyczną kalibru 30 mm (np. M230LF). Taka broń może stanowić jedną z pierwszych linii obrony pojazdu, a zastosowanie amunicji programowalnej do zwalczania bezzałogowców (w tym amunicji krążącej) może wydatnie podnieść jego skuteczność.

Czytaj też

Oczywiście minie jeszcze kilka lat, nim skrystalizuje się koncepcja nowego czołgu. Jego wdrożenie planowane jest na lata 30.

Reklama

Abramsy i K2 w Polsce, ofensywa w Syrii - Defence24Week 101

Komentarze (10)

  1. rwd

    Tylko niech nie kupują armaty od Niemców, stać ich na własną. Czas jaki upływa od projektu do produkcji seryjnej jest tak długi, więc może się okazać, że M1A3 nie będzie spełniał wymagać pola walki za 10 lat. Niemcy z Francją też nie mogą ruszyć ze swoim czołgiem. Przy takiej rzezi czołgów, z jaką mamy do czynienia na Ukrainie, wszyscy ostrożnie podchodzą do nowych projektów.

    1. Davien3

      @rwd na Ukrainie mamy rzeź ruskich czołgów wiec daruj sobie podobne manipulacje.

    2. Chyżwar

      Epoka kamienna nie skończyła się dlatego, że kamieni zabrakło. Dlatego fajnie by było, gdyby amerykanie opracowali szprycę działającą na innej zasadzie niż obecne. Są opracowywane niekonwencjonalne rozwiązania, które pozwolą kalibrowi 120 mm nadać taką prędkość początkową, że T-14 przestrzeli na wylot.

    3. wert

      devienku zapomniałes chyba powiedziec to kumplom z Olgino. bo kacapy dalej szturmuja Awdiejewkę a resztę frontu trzymają. Hałdę już praktycznie zajęłi. Tą niezdobyta "twierdzę". 40-50 nalotów dziennie i jakoś Patrioty i IRIS-T krzywdy im nie robią. Jednego SU stracili bo się zapędził w zasięg manpadsów. Normalnie "bezczelność' i lekceważenie zachodniego uzbrojenia. Może słyszałeś ze zełenski polecił odbić Gorłówkę- usłyszał od generalicji: "a kim i czym niby mamy ją odbić?" Zaraz polecą generalskie głowy za "niepowodzenie" na Zaporożu. Kacapia zagrała hamsem i dobrze im wyszło. Robi się dym a "gienusze" rwący się do koryta planują ciecia wydatków na wojsko bo deficyt jest straszny a inflacja zabiera fumflom z Kajmanów Tyyyyle kasy

  2. Prezes Polski

    Wprowadzenie do służby nowych czołgów oznacza, że setki m1a1 stojących na pustyni nigdy nie zostaną przywrócone do służby. Czeka je albo huta, albo Ukraina, albo wyprzedaż.

    1. Davien3

      Prezes jak je wprowadzą to za 20 lat wiec bez obaw te M1A1 znajdą amatora.

    2. Chyżwar

      @Davien3 Niema tak dobrze. Amerykanie podają kiedy kończą wsparcie dla M1A1. Wiec nasze używki będziemy musieli zmodernizować do M1A2. Chyba, że będziemy postępowali z nimi tak głupio, jak wcześniej z Leo2A4. Na szczęście ci, którzy zawierali umowy na M1 mieli olej w głowie i dbali o polski interes. Dlatego serwisem Abramsów na całą Europę będzie się zajmowała Polska. Podobnie będzie modernizacją, którą koniecznie powinniśmy przeprowadzić.

    3. Davien3

      Chyzware nasze M1A1SA to poza nazwa takie M1A2SEP2 bo niczym sie od tamtych nie różnią. A Prezes pytał o te kilka tysiecy na pustyni w Arizonie Natomiast moidernizacja nawet jak będzie w Polsce to bedzie polegała na tym ze polscy robotnicy pod nadzorem inzynierów z USA i uzywajac części z Limy beda je modernizować

  3. ciekawy1

    Trał powinien, być może, stać się nieodłącznym (ale zapewne demontowalnym ) elementem czołgu na europejskim teatrze działań. Można się zastanowić czy dla polskiego czołgu udałoby się zakupić licencję na kadłub i zaprojektować wieżę bezzałogową, tak jak to zrobiono z ZSSW30...

    1. GB

      A nie lepiej kilka dronow rozpoznawczo-uderzeniowych, których zadaniem byłoby wykrywanie i niszczeń min. Weź pod uwagę, choć tego ruscy nie stosują, że są miny kierunkowe, które po wykryciu pojazdu nakierowują się na niego i oddają strzał granatem kumulacyjnym w burtę pojazdu, lub nawet z góry.

    2. Essex

      W Polsce wieże ZSSW budowano tak długo ze bardziej skomplikowany wzór robiliby chyba ze 100 lat

    3. ciekawy1

      @GB Tylko pytanie, czy takie miny kierunkowe mogą być stosowane przez zestawy minowania narzutowego np. Baobab? Bo jest to olbrzymia różnica pod względem szybkiego minowania dużych powierzchni.

  4. ciekawy1

    Kolejnym etapem będzie zresztą wyeliminowanie działonowego i zastąpienie go przez algorytmy.

    1. Ma_XX

      i co algorytm określi T-55 jako obiekt muzealny podlegający ochronie i nie strzeli do niego?

    2. ciekawy1

      decyzja należy do dowódcy, algorytmy jedynie mają ułatwić/zastąpić pewne czynności takie jak wynajdowanie, pomiar odległości bez dalmierza, nacelowanie itd. Dowódca zatwierdza

  5. bezreklam

    Technika cywilna w USa lezy - w Chinach miedzy wsztskimi miastami pociaggi jerzdza 300-400 km na godzne w USa co chwile wypadki bo tory gnija. Najszybsza linia to 105 km na g. Poludniwe stany to juz wogle. Autobusy np firmy Greyhand to katasrfa. To co w UE jest nprmalne np Flix bus - tam takie to "wyzszy standard za doplata" Metro w NY - skrzpi i przecieka. Jednie kasa na armie i lotniskowe reszta sie sypie.

    1. Szczupak

      Bezreklam. Jak zostaniecie jednym z kantonów Chin to wam może coś chińczycy dadzą technologii. Oczywiście wcześniej skradzionej zachodowi. Jednakże Chiny czeka totalną zapaść gospodarcza więc korzystajcie póki czas. I gdzie wy ten gaz i ropę będziecie sprzedawać?

    2. TIGER

      To tak samo jak w byłym ZSRR

    3. Rusmongol

      Myśl na zimno. Nie daj unosić się emocjom. W USA się lata nie jeździ pociągami. W Chinach cały wschód też nie jest taki wypasiony jak zachód. W USA kolej to co najwyżej transport. USA mają kilka potężnych linii lotniczych z ok 600-1000 samolotów w każdej. Myśl bez reklam. Nie sprzedawaj tu tej swojej propagandy dla dzieci bo idzie cie wypunktowac jak szczeniaka.

  6. Edmund

    Podaje przyszłe kierunki rozwoju technologii czołgowej. Dalsze eliminowanie załogi, Już w K2 praca działonowego jest wyręczana w dużym stopniu, Kolejnym krokiem będzie 2 osobowa załoga: dowódcy i kierowcy - resztę zrobią systemy i algorytmy. Ochrona antydronowa na stropie wieży i/lub całkowicie autonomiczne podążanie dodatkowej platformy antydronowej za czołgiem (lądowy skrzydłowy AI numer 1). Autonomiczna platforma z własnym dronem rozpoznawczym (lądowy skrzydłowy numer 2). ,,Kieszonkowa artyleria" - zasięg do 10 km - lądowy skrzydłowy numer 3. Inteligentny szybujący pocisk, wystrzeliwany z armaty czołgowej, silnik hybrydowy, zawieszenie hydropneumatyczne. 4. Pseudo-cele hologramy w tym dla radarów i wrogiego rozpoznania. Zespół autonomicznych platform kroczących (różne zastosowanie). Nowe materiały pokryć i pancerz. Koncepcja zmiennokształtnego czołgu przyszłości, który może sie integrować z niezależnych jednostek autonomicznych.

  7. Dzejro

    Autor niegdyś podkreślał wady wieży bezzałogowej, teraz uważa ja za logiczny krok. Nieprawda jest ze amunicja kal 130 istotnie zmniejszy zapas amunicji. W Polsce prowadzono pracę koncepcyjne nad kalibrem 140 mm i nadal możliwe było rozmieszczenie 39 sztuk amunicji

    1. GB

      Pewnie chodziło o wieże ruskiego czołgu T-14, która jest słabo opancerzona i dostęp do niej z wnętrza pojazdu jest niemożliwy. A tym samym załoga musi wyjść z czołgu, aby usunąć nawet drobne usterki. Odnosnie tego slabego opancerzenia wieży to tam są też systemy celownicze itp. Jeśli pójdzie seria z 30 mm działka to wyłączy czołg z walki na skutek uszkodzenia czy zniszczenia tych sensorów. Wieża bezzałogowa ma jak najbardziej sens, ale i ona musi być bardzo dobrze opancerzona.

    2. Andrzej P

      Rozwiniesz temat tych polskich prac koncepcyjnych nad 140mm?

    3. Artarmar

      Bezzalogowa wieża ma wady gdy jest słabo opancerzona jak w t-14,wtedy nawet odstrzał z działka czy odlamki powodują jej uszkodzenie, brak możliwości prowadzenia celnego ognia więc naturalnie ze załoga spierdala w puszce. Analiza właśnie poza tym ze jest wymagane aby wieża była opancerzona w podobnym stopniu więc redukcja masy nie jest tak duża. Ale to krok w dobrym kierunku, to czołgi średnie wygrały ostatnia wojnę. Co do dziala to 120mm wspomagana gaussem, coś co przedstawili ostatnio japończycy. Zasilanie z napędu hybrydowego, silnik elektryczny w walce może pracować jako generator. Lepiej zwiększyć prędkość o 25% niż masę o 50%.

  8. Sorien

    Pytanie kluczowe czy w warunkach wojny globalnej ten czołg będzie zdolny do produkcji na taką skalę która pozwoli na zastępowalności badz prawie zastępowalność utraconych maszyn - jeżeli tak to robić jeżeli nie to projekt do kosza

  9. pzoladek6

    I to jest projekt w który powinniśmy iść jeżeli USA nas będzie chciało, a nie jakiś śmieszny czołg europejski który jak wogóle powstanie to ok 2050 roku.

  10. Książę niosący na plecach białego konia

    le0 i czarny tygrys należy przenieść na Ukrainę i to należy wprowadzić.

Reklama