- Analiza
- Wiadomości
M1A3. Abrams nowej generacji dla U.S. Army [ANALIZA]
Dowództwo U.S. Army podjęło decyzję o rozpoczęciu prac nad czołgiem nowej generacji, który – przynajmniej oficjalnie – ma być ewolucją rodziny M1 Abrams. Na czas fazy badawczo-rozwojowej otrzymał nazwę M1E3. Po zakończeniu badań kwalifikacyjnych i przyjęciu do służby zmieni oznaczenie na M1A3.

Jak będzie wyglądał M1E3/A3? Wbrew podobnej do poprzedników nazwie nie będzie to modernizacja istniejących wozów, lecz zupełnie nowa konstrukcja. To nie pierwszy taki przypadek w USA. Przykładem nowej maszyny, która powstała pod płaszczykiem programu modernizacyjnego, jest armatohaubica samobieżna M109A7. Najpierw na potrzeby M109A6 opracowano całkowicie nowy system wieżowy, natomiast M109A7 otrzymała zaprojektowany od zera kadłub. Mimo to nowy pojazd wciąż ma „M109” w nazwie. Ot, gąsienicowy statek Tezeusza.
M1E3/A3 najpewniej zostanie zaprojektowany przez firmę General Dynamics Land Systems, producenta czołgów rodziny M1 Abrams. Jednak podzespoły tej maszyny mają zostać wyłonione na podstawie postępowań konkurencyjnych. Co więcej, przyjęto również podejście, żeby w pierwszej kolejności stworzyć, wybrać i dopracować poszczególne podsystemy, w tym zespół napędowy, uzbrojenie główne, wyposażenie elektroniczne czy elektrooptykę. Tym samym zdecydowano się wrócić do sprawdzonego systemu prowadzenia prac badawczo-rozwojowych, który z powodzeniem zastosowano, gdy w drugiej połowie lat 70. ubiegłego wieku rozpoczęto projektowanie pierwszej wersji czołgu M1.
Jaką architekturę przyjmie nowy pojazd? Pewnym wyznacznikiem może być zaprezentowany w ubiegłym roku przez General Dynamics Land Systems demonstrator technologii o nazwie AbramsX. Najwyraźniej U.S. Army jest gotowa do odejścia od klasycznego układu konstrukcyjnego z wieżą załogową, a technologia umożliwiająca wykonanie tego ważnego kroku już dojrzała. Przyczyną tej zmiany jest fakt, że klasyczny układ konstrukcyjny praktycznie wyczerpał możliwości dalszego rozwoju.
Wszystko przez rosnącą masę pojazdu. Klasyczne czołgi mają dużą kubaturę przedziału załogi, którą trzeba osłonić ciężkim pancerzem. Dlatego też logicznym krokiem jest zmniejszenie wnętrza. Żeby osiągnąć wymierne wyniki, należy zrobić dwie rzeczy. Po pierwsze, zredukować załogę do trzech żołnierzy, a więc dowódcy, działonowego i kierowcy. Jednak ten krok stanowi niewielki zysk, jeśli wóz posiada załogową wieżę. Dlatego drugim posunięciem jest przeniesienie całej załogi do silnie opancerzonej kabiny (kapsuły) w kadłubie oraz wdrożenie zdalnie sterowanego (bezzałogowego) systemu wieżowego.

Autor. Central Michigan Army ROTC/https://www.facebook.com/CMUROTC/
Dzięki zastosowaniu tych rozwiązań w AbramsX udało się zredukować masę do około 54 ton bez jednoczesnego obniżania poziomu osłony pancernej kadłuba. W stosunku do M1A2SEPv3, czyli najnowszej seryjnie produkowanej wersji czołgu M1, która waży około 66 ton, oszczędność na masie wynosi 12 ton. Oczywiście AbramsX to jedynie demonstrator technologii, dlatego konstrukcja zarówno wieży, jak i kadłuba nie została zoptymalizowana pod kątem osłony balistycznej oraz masy. Niemniej rozwiązania te stanowią wskazówkę co do kierunku zmian.
Kolejnym priorytetem dla U.S. Army jest uproszczenie logistyki, szczególnie zmniejszenie zapotrzebowania wojsk pancernych na paliwo. Pomóc w tym ma napęd spalinowo-elektryczny, który jest testowany już teraz. AbramsX posiada hybrydowy zespół napędowy. Składają się nań: dwusuwowy silnik wysokoprężny o przeciwbieżnych tłokach Cummins ACE (ang. Advanced Combat Engine), dynamostarter (silnik elektryczny, rozrusznik i prądnica w jednym), zautomatyzowana mechaniczna przekładnia główna SAPA ACT (ang. Advanced Combat Transmission) o 32 przełożeniach do przodu i do tyłu, a także przekładnie boczne, które dysponują tożsamą liczbą przełożeń co przekładnia główna.
Zobacz też
Dzięki temu rozwiązaniu udało się ograniczyć zużycie paliwa o około 50% w stosunku do M1A2SEPv3. To umożliwiło zachowanie dotychczasowego zasięgu operacyjnego na poziomie 400-435 km przy zmniejszonych o połowę zbiornikach paliwa, co wpłynęło na istotną redukcję kubatury kadłuba.
Biorąc pod uwagę fakt, że poszczególne podzespoły mają zostać wybrane w ramach postępowań konkurencyjnych, obecnie nie ma całkowitej pewności, że M1E3/A3 otrzyma silnik ACE z przekładnią ACT. Możliwy jest także wybór innego motoru wysokoprężnego, choćby czterosuwowego MTU MT 883, który został z powodzeniem zintegrowany i przetestowany w czołgu M1, lub nowocześniejszego motoru z rodziny 890. Niemiecką jednostkę napędową mogłaby uzupełnić przekładnia hydrokinetyczna Allison eGen Force z zabudowanym napędem elektrycznym.
Zobacz też
Oczywiście wymiana napędu to nie jedyne elementy, które przysłużą się poprawie mobilności. Brane pod uwagę są takie rozwiązania jak zawieszenie hydropneumatyczne typu InArm oraz lżejsze gąsienice (łączna masa obecnych dwusworzniowych z gumowymi nakładkami) wynosi około 4 ton). Tym ostatnim sprzyja redukcja masy pojazdu, a także postępy w rozwoju CRT (ang. Composite Rubber Track), czyli kompozytowych gąsienic gumowych.
Gąsienice CRT mają wiele zalet: są lżejsze od stalowych, minimalizują wibracje i opory toczenia, a także ograniczają hałas. Ten ostatni atrybut jest komplementarny z napędem hybrydowym, który umożliwia ciche poruszanie się na krótkich odległościach, gdy pojazd korzysta jedynie z energii elektrycznej zgromadzonej w akumulatorach (przy wyłączonym silniku spalinowym), by skrycie się przemieścić. Ponadto, gąsienice CRT zapewniają lepszą przyczepność, co ma korzystny wpływ na właściwości trakcyjne wozu na wszystkich nawierzchniach.
Jednak jak zaznaczają Amerykanie, największym wyzwaniem będzie decyzja o wyborze uzbrojenia głównego. Wszystkie dostępne rozwiązania mają istotne wady i zalety. Wskazuje się też, że ślepe podążanie za obecnymi trendami może nie być najlepszym wyjściem dla U.S. Army, dlatego niezbędna jest bardzo dokładna analiza możliwych kierunków.
Zastosowanie armaty o kalibrze 130 mm lub większym oznacza wzrost masy i gabarytów uzbrojenia głównego oraz nabojów. To może doprowadzić do dość znacznego zmniejszenia zapasu amunicji. Z drugiej strony, większy kaliber oznacza wzrost siły ognia, zarówno jeżeli chodzi o amunicję przeciwpancerną i jej potencjał do przebicia pancerza, jak i amunicję kumulacyjną oraz odłamkowo-burzącą.
Z drugiej strony, pozostanie przy armacie kalibru 120 mm może okazać się bardziej praktycznym rozwiązaniem. Takie uzbrojenie oraz jego naboje charakteryzują się mniejszą masą i gabarytami, a zapas amunicji będzie większy. Należy także przyznać, że potencjał rozwojowy armat kalibru 120 mm nie został jeszcze wyczerpany, choć zyski z kolejnych modernizacji z pewnością nie będą tak pokaźne jak dawniej.
Trzeba zatem przemyśleć i rozważyć wszystkie „za” oraz „przeciw”, by wybrać rozwiązanie optymalne. W przypadku wyboru armaty kalibru większego niż 120 mm należy zastanowić się też nad konstrukcją naboju: trzymać się amunicji scalonej, czy zastosować system rozdzielnego ładowania, który mógłby przełożyć się na większy zapas amunicji w pojeździe kosztem bardziej skomplikowanego ładowania armaty?
Nie wiadomo, jakie wymogi zostaną postawione przed uzbrojeniem pomocniczym, acz jeżeli demonstrator technologii AbramsX ma stanowić pewien wyznacznik, to z armatą zostanie sprzężony znany i lubiany uniwersalny karabin maszynowy kalibru 7,62 mm. Natomiast zdalnie sterowany moduł uzbrojenia może zostać wyposażony w różnego typu broń: wspomniany ukm, wielkokalibrowy karabin maszynowy kalibru 12,7 mm, granatnik maszynowy kalibru 40 mm, a może nawet armatę automatyczną kalibru 30 mm. Być może dotychczasowe ukm M240 i wkm M2 na pojazdach zostaną zastąpione przez pochodną nowego karabinu maszynowego MG 338 lub inną konstrukcję zasilaną nabojem 8,6 x 63 mm (.338 Norma Magnum).
Czołg może także zostać wyposażony w uzbrojenie kierowane w postaci wystrzeliwanych z armaty przeciwpancernych pocisków kierowanych oraz rozmieszczonych w wyrzutni na wieży niewielkich rozpoznawczych bezzałogowców i amunicji krążącej. Dzięki systemom bezzałogowym pojazd będzie dysponował własnymi środkami rozpoznania, co istotnie zwiększy świadomość sytuacyjną załogi.
Zobacz też
Nie sposób nie poruszyć kwestii osłony pancernej, aktywnej obrony pojazdu i szeroko pojętej przeżywalności. Po pierwsze, przedni pancerz wciąż będzie musiał zapewniać uniwersalną ochronę, zarówno przed amunicją typu APFSDS (przeciwpancerną, podkalibrową, z odrzucanym sabotem, stabilizowaną brzechwowo), jak również głowicami kumulacyjnymi. To oznacza, że moduł na froncie kadłuba będzie cechował się dużą grubością, a tym samym pokaźną masą. Efektywną ochronę zdecydowanie uprości przeniesienie całej załogi do kadłuba.
Co oczywiste, również burty kadłuba również powinny zapewniać odpowiednio wysoki poziom ochrony, w tym przed amunicją APFSDS wystrzeliwaną z armat automatycznych bojowych wozów piechoty. Z kolei osłona pancerna burt, stropu oraz tyłu kadłuba i wieży będzie optymalizowana do ochrony przed głowicami kumulacyjnymi z ręcznych granatników przeciwpancernych, przeciwpancernych pocisków kierowanych, bezzałogowców i amunicji krążącej.
Wysoce prawdopodobne wydaje się zastosowanie lekkich osłon kompozytowych, wybuchowego pancerza reaktywnego, aktywnego systemu obrony pojazdy klasy hard-kill (zaprojektowanego również z myślą o zwalczaniu bezzałogowców oraz amunicji krążącej), a także systemów zagłuszania, które zakłócą lub uniemożliwią naprowadzanie dronów oraz pocisków kierowanych.
Aktywny system obrony musi być dostosowany do zwalczania zagrożenia także bezpośrednio nad pojazdem. Kluczowe jest także skrócenie jego czasu reakcji. Nie ulega wątpliwości, że duży nacisk zostanie położony na rozwój radiolokatorów oraz elektrooptyki, aby odpowiednio system mógł odpowiednio wcześnie wykryć, zidentyfikować, przechwycić i zneutralizować zagrożenie. Doświadczenia z konfliktów na Ukrainie oraz w Izraelu wskazują, że to będzie jeden z najważniejszych obszarów rozwoju broni pancernej w najbliższych latach. To samo tyczy się zagłuszarek nawigacji satelitarnej. Uzupełnieniem może stać się zdalnie sterowany moduł uzbrojenia z armatą automatyczną kalibru 30 mm (np. M230LF). Taka broń może stanowić jedną z pierwszych linii obrony pojazdu, a zastosowanie amunicji programowalnej do zwalczania bezzałogowców (w tym amunicji krążącej) może wydatnie podnieść jego skuteczność.
Zobacz też
Oczywiście minie jeszcze kilka lat, nim skrystalizuje się koncepcja nowego czołgu. Jego wdrożenie planowane jest na lata 30.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS