Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Hiszpania zamawia morskie samoloty. Dalszy rozwój popularnej „Kaśki”

Morskie C295 MPA
Morskie C295 MPA
Autor. Airbus

Hiszpańskie Ministerstwo Obrony zamówiło 16 samolotów Airbus C295 w wersji morskiego samolotu patrolowego (C295 MPA) i morskiego samolotu rozpoznawczego (C295 MSA). Inwestycja ta pozwoli na opracowanie jeszcze bardziej niż dotychczas zaawansowanych wersji tego samolotu.

Reklama

Koszt kontraktu to niemal 1,7 mld EUR. Nie podano ile egzemplarzy poszczególnych typów samolotu zamówiono, jednak jak poinformowano, C295 MSA mają przejąć zadania mniejszych CN235 VIGMA, których obecnie jest w służbie osiem. Nie jest więc wykluczone, że powstanie osiem samolotów w wersji MPA i osiem wersji MSA.

Reklama

Droższe i zdolne do wykonywania trudniejszych zadań będą C295 MPA, które zastąpią wycofaną z końcem 2022 roku flotę maszyn P-3 Orion. Samoloty te będą wyposażone do misji zwalczania okrętów podwodnych i nawodnych oraz do misji obserwacyjno-rozpoznawczych. Podobnie jak Oriony będą mogły przenosić uzbrojenie, m.in. torpedy.

Czytaj też

Wersja MPA będzie ponadto bogato wyposażona w sprzęt łączności, dzięki czemu będzie zdolna do sieciocentrycznej współpracy z innymi platformami z różnych domen (morskiej, lądowej, powietrznej). Samolot może stać się latającym stanowiskiem dowodzenia i kontroli.

Reklama

Skromniejszy C295 MSA będzie wyposażony do wykonywania takich zadań jak: zwalczanie przemytu, nielegalnej imigracji czy misji poszukiwawczo-ratowniczych. Kontrakt obejmuje także dostawę systemów szkoleniowych (pełny symulator lotu i symulator misji)  oraz wstępne wsparcie logistyczne.

Jak powiedział Mike Schoellhorn, dyrektor generalny Airbus Defence and Space: „samoloty zostaną w całości zaprojektowane i zmontowane w Hiszpanii, co wzmocni niezależność zbrojeniową i militarną kraju. (…) Wersja morskiego patrolowca to najbardziej zaawansowana jak dotąd konfiguracja C295. Zaczynamy duży projekt rozwojowy, który połączy najnowsze technologie, aby zapewnić naszemu klientowi przewagę operacyjną”.

Czytaj też

Całe przedsięwzięcie można skomentować jako kolejną w ostatnim czasie hiszpańską inwestycję w europejski przemysł obronny i lotniczy. Kolejną po zakupie dwóch transz Eurofighterów najnowszej wersji w ramach programów Halcon I i II. Hiszpanie zainwestowali teraz w stworzoną w ich kraju platformę lotniczą m.in. w przeciwieństwie do chociażby Niemców, którzy jako morski samolot patrolowy wybrali niedawno amerykańską maszynę P-8i Poseidon.

Rozwój nowych wyspecjalizowanych platform na bazie C295 może okazać się bazą do powiększenia sukcesu samolotu C295 na świecie, choć trzeba przyznać, że maszyna ta i tak jest już hitem eksportowym. Obecnie konstrukcja ta została zamówiona, bądź już służy w siłach zbrojnych i innych służbach w 36 państwach.

Wydaje się, że Polska, która była pierwszym klientem eksportowym na tę konstrukcję i przez wiele lat największym użytkownikiem z flotą 12 a potem 16 maszyn wersji transportowej, także mogłaby się potencjalnie zainteresować wersjami morskimi C295, chociażby ze względu na ich podobieństwo konstrukcyjne.

Reklama

Komentarze (3)

  1. Monkey

    Nasi „spece” powinni pomyśleć o takim samym rozwiązaniu jak Hiszpanie. Kompatybilność sprzętowa ma przecież znaczenie, a maszyn w rodzaju P-8 Poseidon, Tu-142 czy Ił-38 na Bałtyk nie potrzebujemy.

  2. szczebelek

    To kolejna rzecz, która będzie musiała być negocjowana przez nowe władze.

    1. LOUT

      szczebelek - Masz absolutną rację i aż prosi się, żeby tym samolotem zastąpić Bryzy, które są najzwyczajniej bardzo ograniczone w swoim działaniu. Jeżeli MW RP myśli poważnie o prawdziwym patrolowcu morskim, uzbrojonym i zwalczającym wrogie OP i nie tylko, to ta maszyna jest wyborem nr 1 z dwóch oczywistych względów - jest już w służbie SZ RP i jest bardzo atrakcyjny cenowo. Polska nie potrzebuje też bardzo drogich i dużych maszyn high-end,jak P8 Poseidon, ponieważ brak tradycji, kadr i brak odpowiedniego obszaru działania. Taka CASA 295MPA to byłby skok dla MW RP i całkiem nowa jakość.

  3. Tani2

    Ja jestem fanem amerykańskiego lotnictwa i mam pytanie po jakiego my te gnioty kupiliśmy? Jak je widzę na lotnisku w Krakowie to cały czas mam to pytanie. Po co? Ani to transportowy ani pasażerski.

    1. kowalsky

      Skoro na takim maleństwie wojsko wygenerowało tak wielką katastrofę lotniczą to wyobraź sobie co by było gdybyśmy mieli w zamian flotę ciężkich samolotów transportowych .

    2. Tani2

      Nie ma złego co by na dobre nie wyszło a po Tupolewie to już nic mnie nie zdziwi. W końcu człowiek jest najsłabszym ogniwem. A szczegòlnie po 0,7 litra.

    3. Strażnik

      Tani2 rosja nie kupowała żadnych C-295

Reklama