Dość dramatycznie brzmiąca debata w izbie gmin, podczas której wygłoszono to oświadczenie miała związek z wejściem w końcową fazę testów bezzałogowej maszyny bojowej BAE System Taranis, której nazwa pochodzi od celtyckiego boga gromów. Taranis ma dokonywać zaskakujących ataków dzięki zastosowaniu technologii stealth, wysokiej prędkości i szerokiej gamie uzbrojenia. Zaprezentowany po raz pierwszy w lipcu 2010 pojazd bezzałogowy odbył swój dziewiczy lot na początku tego roku i ma być w najbliższym czasie testowany w akcji. Taranis jest napędzany silnikiem Rolls-Royce Adour Mk.951 o mocy 28,82 kN. Jego masa startowa nie przekracza 8 ton, rozpiętość skrzydeł to 9,94m, a długość kadłuba 11, 35m. Koszt prototypu oszacowano na 145 miliony funtów. Maszyna ma mieć miedzykontynentalny zasięg i osiągać ponaddźwiękową prędkość. BAE Taranis ma charakteryzować się bardzo wysoką autonomią działania, wliczając w to zdolność do samodzielnego wyboru celów. Mimo, że atak ma być możliwy wyłącznie w wyniku potwierdzonej decyzji ludzkiego operatora, to właśnie duża autonomia nowej maszyny bojowej wzbudziła silne emocje parlamentarzystów.
Minister Alistair Burt oświadczył, że Taranis stanowi następny krok, w stosunku do dronów używanych obecnie w Afganistanie, ponieważ jest w stanie automatycznie wybierać i niszczyć cele. Przyznał też, że implikuje to potencjalnie „przerażające” konsekwencje. Jednocześnie oświadczył jednak z cała stanowczością, że Wielka Brytania nie poprze w ONZ żadnych zakazów używania podobnych maszyn.
- Mamy obowiązek wobec ludzi, którzy chronią nas i dlatego musi zastrzec sobie prawo do rozwoju i wykorzystania technologii, w miarę jej rozwoju i w zgodzie z prawem międzynarodowym – Oświadczył Alistair Burt, ale zaznaczył jednocześnie – Dla rządu Jej Królewskiej Mości jest kwestią oczywistą, że działanie naszej broni będzie się zawsze odbywać pod kontrolą człowieka, będącą absolutną gwarancją ludzkiej władzy, nadzoru i odpowiedzialności za jej wykorzystanie.