- Wiadomości
Problemy rosyjskiej "atomowej" rakiety manewrującej?
Amerykańskie media informują, że nowa rakieta rosyjska, którą chwalił się prezydent Władimir Putin w marcu 2018 r. była czterokrotnie testowana i za każdym razem próba kończyła się katastrofą. Według Amerykanów zamiast nieograniczonego zasięgu nowy pocisk przeleciał jak na razie nie więcej niż czterdzieści kilometrów. Pewne informacje są jednak wyraźnie sprzeczne.

Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin w swoim przemówieniu wygłoszonym 1 marca 2018 r. do m.in. członków Zgromadzenia Federalnego pochwalił się m.in. nową rakietą manewrującą, która dzięki napędowi nuklearnemu miała mieć praktycznie nieograniczony zasięg. Wskazywał dodatkowo, że: „niski pułap lotu, mały rozmiar rakiety przenoszącej głowicę nuklearną, z praktycznie nieograniczonym zasięgiem, nieprzewidywalna trajektoria lotu oraz możliwość ominięcia systemów przeciwdziałania powoduje, że jest ona odporna na wszystkie istniejące i przyszłe systemy obrony przeciwrakietowej i powietrznej”.
Putin poinformował dodatkowo, że pod koniec 2017 roku na Centralnym poligonie Federacji Rosyjskiej na archipelagu Nowa Ziemia przeprowadzono udane próby nowego pocisku: „W trakcie lotu reaktor osiągnął zakładany poziom mocy, zachowując wymagany poziomu ciągu. Uruchomienie pocisku i seria testów naziemnych pozwala nam przystąpić do tworzenia całkowicie nowego rodzaju broni - strategicznego kompleksu broni jądrowej z pociskiem wyposażonym w reaktory atomowe”.
Wszystko wskazuje na to, że prezydent Putin delikatnie mijał się z prawdą. Rzeczywiście zgadzało się, że testy nowej rakiety przeprowadzono pod koniec 2018 r. Jednak na cztery starty pocisków, jakie odbyły się w okresie od listopada 2017 r. do lutego 2018 r. wszystkie zakończyły się rozbiciem pocisku.
Do informacji o problemach nowego, rosyjskiego uzbrojenia należy podchodzić jednak z dużą ostrożnością. Już samo to, że agencja CNBC otrzymała informacje od anonimowego źródła powiązanego z amerykańskimi służbami wywiadowczymi może wzbudzić wątpliwości, podobnie jak szczegółowe dane, jakie ujawnili Amerykanie. Z jednej strony wskazują oni, że najdłuższy lot nowej rakiety trwał nie więcej niż dwie minuty, a pocisk nie przeleciał dalej niż 22 mile (35 km), gdzie utracono nad nim kontrolę i doszło do upadku. Średnia prędkość na trasie wynosiła więc około 1050 km/h.
Z drugiej strony poinformowano, że najkrótszy test trwał jedynie 4 sekundy a pocisk przeleciał 5 mil (8 km). A to oznacza że rakieta musiała lecieć z hiper prędkością 5760 km/h. Sytuację może tłumaczyć fakt, że w początkowej fazie lotu nowy rosyjski pocisk ma być napędzany silnikiem na paliwo płynne, a dopiero później ma być przełączenie na reaktor. Jednak nawet w tym przypadku zwolnienie do takiego stopnia by po 2 minutach być tylko w odległości 35 km jest mało prawdopodobne.
W całej tej sprawie nie poruszono jedynie spraw związanych ze skażeniem środowiska z rozbitych w czasie prób reaktorów atomowych. Z założenia są one niewielkich rozmiarów, ale ze względu na małe rozmiary rakiety raczej nie ma możliwości, by były one w odpowiedni sposób zabezpieczone ekranami. Dlatego skażony na wiele lat może być zarówno teren obok samej wyrzutni, jak i obszar upadku pocisku.
Można mieć jedynie nadzieję, że Rosjanie zachowują się - na razie - w sposób cywilizowany i pomimo deklaracji Putina, testy nowej rakiety prowadzą na razie bez reaktora atomowego (jedynie z ładunkiem symulującym jego ciężar). Wtedy informacje o czterech katastrofach na cztery próby byłyby całkowicie usprawiedliwione, ponieważ to właśnie po takim krótkim okresie miał się włączyć reaktor i dalej już prowadzić pocisk do nawet bardzo oddalonego celu.
Taka możliwość jest tym bardziej prawdopodobna, że testy prowadzone na przełomie 2017 i 2018 r. były wymuszone przez władze na Kremlu. Sami rosyjscy inżynierowie i konstruktorzy nie chcieli się na to podobno zgodzić, ponieważ rakieta jest dopiero we wstępnej fazie opracowania. Być może to właśnie zadecydowało o tym, że pocisk nie otrzymał docelowego, atomowego napędu do testów.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS