Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Polska firma ofiarą oszusta w Ugandzie. "Zakupy pojazdów dla armii"

Fot. TSgt. Jeremy T. Lock, US Air Force/Domena Publiczna
Fot. TSgt. Jeremy T. Lock, US Air Force/Domena Publiczna

Jak poinformowała ugandyjska policja, jej funkcjonariuszom udało się zatrzymać mężczyznę, który podając się za przedstawiciela ministerstwa obrony tego kraju zawarł z polską firmą BMP umowę na dostawę uzbrojenia o wartości 120 mln euro. Miał w ten sposób wyłudzić od wspomnianej firmy 520 tys. euro. 

Cytowany przez AFP rzecznik policji w Kampali Emillian Kayima podał, że zatrzymanie mężczyzny, które miało miejsce w czwartek, "jest związane z fałszywym kontraktem na sprzedaż broni". Według podawanych przez niego informacji, Ugandyjczyk Sam Ssimbwa skontaktował się z firmą BMP twierdząc, że działa z upoważnienia ministerstwa obrony Ugandy, które poszukuje dostawcy czołgów, transporterów, pojazdów opancerzonych, sprzętu artyleryjskiego i wyposażenia do tłumienia zamieszek.

Policja poinformowała, że w rozmowach z BMP Ssimbwa przedstawił dokumenty o rzekomym przetargu rozpisanym przez ugandyjskie ministerstwo obrony. Firma zaś miała mianować go swoim reprezentantem w rozmowach, które miały doprowadzić do podpisania kontraktu ze stroną ugandyjską. Do momentu zatrzymania "dostał 520 tys. euro (jako zwrot) kosztów konsultingu związanego z transakcją" - powiedział rzecznik policji.

Firma BMP nie odpowiedziała na prośbę o kontakt z mediami. Natomiast ambasada RP w Kenii, akredytowana także m.in. w Ugandzie, poinformowała, że wie o dwóch tego typu przypadkach, a w jednym z nich - po sygnale od polskiej firmy - interweniowała w ministerstwie obrony Ugandy.

Słyszałem, że były takie dwie firmy; jedna z nich się do nas dotarła, ale w tej chwili nie przypominam sobie jej nazwy. Staraliśmy się jej pomóc. (...) Firma miała kontrakt, który wyglądał tak, jakby został podpisany rzeczywiście przez oficjeli ministerstwa obrony, ale kiedy zgłosiliśmy się do tego ministerstwa, powiedzieli nam, że to nikt od nich, lecz jakiś oszust.

Polski charge d'affaires w Nairobi Sergiusz Wolski

Dodał, że sprawa miała miejsce kilka miesięcy temu, już wtedy prezes polskiej spółki miał informację o zatrzymaniu kogoś przez ugandyjską policję, ale jej scenariusz wydarzeń był właściwie identyczny z tym, co miało spotkać BMP.

Ministerstwo obrony Ugandy poinformowało nas, że niestety takie przypadki zdarzały się wcześniej. Nie podali żadnych szczegółów, ale powiedzieli, że taki proceder nie jest im obcy.

Polski charge d'affaires w Nairobi Sergiusz Wolski

Jak dodał Wolski, Uganda jest w tej części Afryki państwem, w którym najczęściej dochodzi do prób tego typu oszustw. "Często firmy się do nas zgłaszają, sygnalizując, że ktoś próbuje je podejść, to często jest łatwe do wychwycenia już przy pierwszym kontakcie, ale dostajemy takie sygnały i to prawie zawsze z Ugandy" - powiedział charge d'affaires.

Tymczasem ugandyjska armia zdementowała informacje miejscowej prasy, że z domniemanym oszustwem związek mają wysocy rangą dowódcy wojskowi Ugandy. W szczególności rzecznik prasowy sił zbrojnych Paddy Ankunda zaprzeczył doniesieniom dziennika "The Daily Monitor", że rozmowy z przedstawicielami BMP toczyły się w siedzibie sztabu generalnego w Kampali.

Polska firma BMP zajmuje się m.in. obrotem sprzętem specjalnym, ma w swojej ofercie m.in. amunicję, broń strzelecką, granatniki, sprzęt optoelektroniczny, sprzęt do tłumienia zamieszek, części do uzbrojenia pancernego czy bezzałogowce systemy latające. 

PAP/MR

Reklama
Reklama

Komentarze (3)

  1. Gość

    W Afryce jak się prowadzi działalność handlową , to samemu trzeba rozdawać karty a nie liczyć że ktoś je nam da. Firma która dała w tych okolicznościach pieniądze ,wykazała się brakiem profesjonalizmu.

  2. Dana

    Aż dziw że minister Antoni nie pochwalił się tym kontraktem. Czyżby od czasu Mistrali stał się czujniejszy?

  3. Gość

    To już wiemy na czym polegał ten nagły wzrost eksportu naszej zbrojeniówki w tym roku.