Reklama

Polityka obronna

Wiceszef MON: podkomisja zgubiła lub zniszczyła 23 elementy Tu-154

Fot. Dmitry Karpezo/CC BY-SA 3.0/Wikimedia Commons
Fot. Dmitry Karpezo/CC BY-SA 3.0/Wikimedia Commons

Podkomisja ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej zgubiła lub zniszczyła 23 elementy rozbitego Tu-154 przekazane jej przez prokuraturę – powiedział wiceminister obrony Cezary Tomczyk.

Wiceszef MON, który przedstawił Sejmowi okresowy raport z działania zespołu powołanego do oceny działań podkomisji, poinformował też, że drugi Tu-154 został zniszczony wskutek eksperymentów podkomisji. Pełny raport z działania zespołu ma być przedstawiony do końca czerwca.

Czytaj też

Jak relacjonował Tomczyk, zespół skatalogował blisko 14 tys. dokumentów finansowych 29 osób, w tym 31 będących członkami podkomisji oraz 61 podmiotów gospodarczych

Zespół ustalił, że w 2016 r. zespół śledczy Prokuratury Krajowej udostępnił podkomisji 23 elementy rozbitego samolotu będące dowodami w śledztwie. Dowody – mówił wiceszef MON - przekazane bez protokołu i sprawozdania zostały zdeponowane siedzibie MON przy ul. Klonowej w Warszawie, gdzie działała także podkomisja.

Reklama

Pięć elementów przekazano na WAT do badania w trakcie których uległy one zniszczeniu. „Pozostałe dowody czyli 18 części samolotu, który rozbił się pod Smoleńskiem, podkomisja zgubiła, te dowody zniknęły” – mówił Tomczyk. „Myślę, że dla wielu ludzi części tego samolotu były jak relikwie” – dodał.

Według Tomczyka Antoni Macierewicz, który był wtedy ministrem obrony, „doskonale o tym wiedział”. Tomczyk nazwał to „jedną z najbardziej bulwersujących spraw” w jego kilkunastoletniej pracy w parlamencie i rządzie. „Człowiek, który tyle mówił o dowodach, o wraku, o międzynarodowym śledztwie, wziął na siebie w imieniu ówczesnego rządu odpowiedzialność ponownego wyjaśnienia katastrofy, dopuścił do zniszczenia i zagubienia kluczowych dowodów rzeczowych, dowodów pierwotnych czyli części samolotu który rozbił się pod Smoleńskiem” – powiedział.

Czytaj też

Przytoczył pisma prokuratora generalnego i prokuratora krajowego do Macierewicza i jego następcy na stanowisku szefa MON Mariusza Błaszczaka z lat 2020-23, w których prokuratura kilkakrotnie występowała o zwrot dowodów, oraz wyrok sądu, który to nakazywał. Jak dodał Tomczyk w 2023 roku zastępca prokuratora generalnego pisał do przewodniczącego podkomisji , przesyłając pismo do wiadomości Błaszczaka, że brak odpowiedzi na pisma z poprzednich lat i niewykonanie postanowienia sądu to utrudnianie postępowania. „Prokuratura przez siedem lat nie potrafiła wyegzekwować choćby informacji, co się z tymi dowodami stało” – powiedział Tomczyk. Dodał, że - za rządów PiS - prokuratura rozważała przeszukanie siedziby podkomisji przy użyciu Żandarmerii Wojskowej.

Zapowiedział działania na rzecz pociągnięcia do odpowiedzialności karnej ewentualnych winnych niszczenia mienia znacznej wartości, za grozi do 10 lat więzienia, i utrudniania śledztwa (do pięciu lat pozbawienia wolności).

Reklama

„Nie zostały zniszczone żadne dokumenty, żadne materiały dowodowe” – zapewnił Macierewicz. „To, co opisywał (Tomczyk), zdarzyło się wtedy, kiedy byłem ministrem obrony narodowej i nie byłem członkiem podkomisji” – dodał. Oświadczył, że sprawy wtedy nie znał, podjął działania wyjaśniające, co się stało z materiałami, i okazało się, że przekazano je NIAR (instytutowi działającemu przy uniwersytecie stanowym Wichita), by poddać je analizie. „Chodzi oczywiście o malutkie kawałki, to wszystko dotyczy fragmencików samolotu, mniej więcej wielkości 5 do 6 cm” – dodał. Według Macierewicza NIAR potrzebował ich do symulacji zderzenia z ziemią opisanego w oficjalnym raporcie i „okazało się, że samolot rozbija się zupełnie inaczej; samolot nie uderzył w ziemię , rozpadł się nad ziemią” – powiedział.

Tomczyk wskazał że umowa z NIAR została zawarta w maju 2018, gdy Macierewicz nie był już szefem MON, a stał na czele podkomisji. „To pan ją podpisywał” – dodał.

Czytaj też

Odpowiadając na pytania posłów wiceinister powiedział, że drugi Tu-154, o numerze bocznym 102, został zniszczony, a „zajmował się tym pan (Glenn) Joergensen” – jeden z członków podkomisji. „Prokuratura poniewczasie zobaczyła, co się tam dzieje, i ograniczyła dostęp pana komisji” – mówił. Urszula Nowogórska (PSL-TD) przypomniała, że wartość świeżo wyremontowanego drugiego egzemplarza tupolewa szacowano na 40 mln zł.

Dariusz Joński (KO) określił działania podkomisji jako „totalne wariactwo:, które „wyrządził Polsce przewodniczący PiS, który miał słabość” do Macierewicza.

Czytaj też

„Trzeba mieć niebywały tupet, żeby mówić o jakimkolwiek zaniedbywaniu lub niszczeniu dowodów” – powiedziała Małgorzata Wassermann (PiS), córka Zbigniewa Wassermanna, który zginął w katastrofie. „Na waszych oczach oryginał, wrak był cięty na kawałki, myśmy wiedzieli, że to materiał dowodowy, który będzie nie do odtworzenia” – dodała. Według niej „pierwsze godziny i minuty” zdecydowały, że śledztwo trwa latami. Zarzuciła ówczesnej koalicji PO-PSL zaniedbania, w tym nieprzeprowadzenie sekcji zwłok, co spowodowało konieczność ekshumacji.

Także Jarosław Zieliński (PiS) mówił o podnoszeniu fragmentów wraku ciężkim sprzętem przy braku sprzeciwu i obecnych „absurdalnych zarzutach”. „Prawda kosztuje, prawda jest bezcenna, ale kłamstwo kosztuje także” – powiedział Zieliński odnosząc się do informacji o finansowych skutkach działania podkomisji.

Czytaj też

Według Witolda Tumanowicza (Konfederacja) zarówno PO i PiS, zależy na polaryzacji społeczeństwa, a nie na rzetelnym wyjaśnieniu katastrofy.

Podkomisja, która kwestionowała ustalenia Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, została powołana w 2016 r.  W połowie grudnia ub. r. MON rozwiązało ją, w styczniu br. został powołany zespół do oceny działalności podkomisji. Jak mówił wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, działanie podkomisji mogło kosztować 36 mln zł (wcześniejsze szacunki mówiły o 33 mln zł), z czego 13 mln zł wydano na badania i ekspertyzy.

Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. Bulba1

    To taka zasłona dymna żeby Polacy skakali sobie do oczu::skandal zgubiono lub zniszczono części wraku! Jak wiceszef MON jest taki świetny w szukaniu winnych niech poszuka reszty wraku!

    1. Pawelek

      Wrak miał sprowadzić PIS po wygranych wyborach. 8 lat rządów, całkowicie podporządkowanej prokuratury, ani ciągle dochodzili do prawdy. Podkomisja Macierewicza nie miała dojść do prawdy, tylko miała cały czas podsycać paliwo polityczne do wygrywania wyborów, ale po 8 latach, to już była farsa. Chyba najbardziej zagorzali zwolennicy Antka z rodzin smoleńskich już mu nie wierzą, bo po prostu ich oszukał i wykorzystał do celów politycznych.

    2. wasko

      Pawełku, a jak mieli to zrobić ? Wysłać komandosów po wrak ? Chciałbyś tego ? Była szansa na wyjaśnienie całej sprawy na samym początku przez niezależny międzynarodowy zespół, ale z jakiś przyczyn Tuskowi nie zależało na tym . Donald Tusk bardziej ufał W .Putinowi niż takiej komisji, wszak były oficer KGB, FSB jest dla niego osobą godną zaufania.

  2. pawelv

    Po co te komisje ??? Rosyjska Anodiny wystarczy i tego się trzymać ! Komisja Laska to potwierdziła , bo to była komisja prawdziwych ekspertów i profesjonalistów . Jak można nie wierzyć Rosjanom i ich komisji , a jeszcze ich oskarżać o zamach???!! Rosyjska komisja działała profesjonalnie i zbadali każdy szczegół i z całym szacunkiem Rosjanom trzeba wierzyć i nie można podejrzewać Putina żeby mścił się na polskim prezydencie , to nie w stylu Putina . Poza tym samolot był na 100% technicznie sprawny bo przechodził przegląd u najlepszych specjalistów w Samarze w Rosji .

    1. Liberał

      Jak ktoś ma wątpliwości co do profesjonalistów od Laska, to było 8 lat aby znaleźć lepszych, ;) Jakoś nie udało się znaleźć choć jednej osoby która kiedykolwiek wcześniej brała udział w badaniu wypadku lotniczego. Jedyny taki (Frank Taylor) po krótkiej przygodzie (i pewnie zderzeniu realizmem magicznym) jedynie jest wspominany w jednym przypisie w raporcie.

  3. bezreklam

    Moim zdaniem dostali za darmo 60 wozów więc powini dziękować ( zresztą narzekanie że strony Niemców- bild) oddałi co mieli. Proste. Co do kasy - racja - to może wprowadzić w błąd jedak znów tu krytyka Niemców

    1. Monkey

      @bezreklam: Komentarz pod niewłaściwym artykułem.

  4. Monkey

    Te zniszczone być może zostały poddane celowym badaniom wytrzymałościowym na WAT. Ale zgubione? Co to w ogóle znaczy: „zgubione”? Chodzi mi o szersze znaczenie tego słowa w powyższym kontekście. Ktoś sprzedał je na złom? Zabrano do domu na pamiątkę? Oddano Rosjanom? Zostały ukradzione? To powinno zostać wyjaśnione.

Reklama