Reklama

Polityka obronna

Szef BBN: zmiany w dowodzeniu należy przyjąć w najbliższych miesiącach

Autor. Robert Suchy/InfoSecurity24.pl

Ustawa zmieniająca system kierowania i dowodzenia armią, której projekt wniósł do Sejmu prezydent, powinna zostać uchwalona w najbliższych miesiącach – powiedział w Polsat News szef BBN Jacek Siewiera. Sama reforma powinna jego zdaniem zostać wprowadzona przed końcem kadencji Andrzeja Dudy.

Reklama

Szef BBN poinformował, że prezydent kilkakrotnie spotykał się z liderami opozycji oraz że Biuro Bezpieczeństwa Narodowego rozważa przeprowadzenie Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego.

Reklama

Projektowana ustawa zmierzająca m.in. do zmiany systemu kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi, powinna zdaniem Siewiery zostać uchwalona „w ciągu najbliższych miesięcy”. W ubiegły piątek prezydent wniósł do Sejmu projekt ustawy o działaniach organów władzy państwowej na wypadek zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa państwa; rozmawiał o projekcie z marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią (Polska 2050-Trzecia Droga).

„Ta ustawa nadaje pewną strukturę polskim siłom zbrojnym, również stałym planom obrony, przygotowując administracje, siły zbrojne i inne organy do prowadzenia walki poniżej progu wojny” – zauważył szef BBN.

Reklama

Według niego przyjęcie proponowanych zmian „to warunek bezpieczeństwa państwa, a planowanie działań z wykorzystaniem wojska powinno uwzględniać „wnioski z pola walki i bardzo niebezpiecznych sytuacji, które miały miejsce w ostatnim czasie w Polsce”.

Zaznaczył, że „projekt ustawy powinien zostać jeszcze skonsultowany z nowym ministrem obrony i ewentualnie zmodyfikowany, choćby po to, by uwzględnić koncepcje nowego ministra obrony” i ustalić właściwą relację między prezydentem jako zwierzchnikiem sił zbrojnych i ministrem obrony.

Dodał że ewentualna reforma, „poważna i bardzo oczekiwana w wojsku, odbyła się do zakończenia kadencji prezydenta”, także ze względu na procesy planowania.

Czytaj też

Pytany o rozmowy z prezesem PSL Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, wymienianym jako przyszły minister obrony, Siewiera odparł, że prezydent spotykał się z nim jako jednym z liderów Trzeciej Drogi. Zaznaczy, że spotkania związane z ewentualną nominacją „będą miały miejsce po ustaleniu się i poparciu przez parlament nowego rządu”.

Szef BBN przekazał, że po wyborach rozmów – także o kwestiach obronności - z ekspertami i politykami opozycji po wyborach „było przynajmniej kilka”, a spotkania służyły także przekazaniu informacji o sprawach dotyczących polityki zbrojeniowej, reformy sił zbrojnych i relacji sojuszniczych, „które dla  prezydenta stanowią nieprzekraczalne czerwone linie”. Dodał, że większość rozmówców deklarowała, że także dla nich „te obszary nie podlegają zmianom”.

Czytaj też

Powtórzył, że w sprawach rozwoju polskiej armii prezydent liczy na współpracę z przyszłym rządem.

„Myślę że raport otwarcia to rzecz oczywista i wskazana” – powiedział nawiązując do zapowiedzianego przez Kosiniaka-Kamysza raportu otwarcia po przejęciu władzy. „Każda nowa administracja powinna zacząć od przeglądu zasobów i aktywów, którymi ma dysponować – dodał.

„Zresztą bardzo  poważnie rozważamy także uruchomienie Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, tak aby kadencję prezydenta za kilkanaście miesięcy można było zamknąć podsumowując również stan bezpieczeństwa państwa, nie tylko w obszarze zbrojeniowym, ale na wielu różnych płaszczyznach” – powiedział.

Przy ocenie zawartych i zapowiedzianych kontraktów zbrojeniowych należy według szefa BBN uwzględnić zmiany, jakie wywołała wojna Rosji przeciw Ukrainie. „Jeżeli bierzemy pod uwagę perspektywę sprzed wojny na Ukrainie, to rzeczywiście te liczby zamówień zbrojeniowych, które krążą w przestrzeni publicznej mogą wydawać się zaskakujące czy w jakiś sposób nadmiarowe” – powiedział. Dodał, że w przypadku artylerii rakietowej za zapowiadanym zakupem blisko 500 kolejnych egzemplarzy przemawiają statystyki – 900 zniszczonych po stronie rosyjskiej i ponad 600 w armii ukraińskiej.

Czytaj też

„To, co będziemy zamawiać, starcza nam na kilkanaście miesięcy prowadzenia wojny. To są liczby, którymi dzisiaj w pełnoskalowym konflikcie trzeba się posługiwać” – dodał.

Wyraził przekonanie, że „większość kontraktów jeśli nie wszystkie mają w sobie potencjał”, a jeżeli w kolejnej dekadzie władze uznają, że uzbrojenia jest za wiele z punktu widzenia działań własnych i w ramach NATO, „to ten sprzęt można odsprzedać”.

Reklama

Komentarze (2)

  1. bc

    O możliwej wojnie mówią już nawet Niemcy. Tymczasem obecny system jest ligę niżej od Ukraińskiego.

  2. szczebelek

    Logiczne wytłumaczenie to wnioski z wypowiedzi wielu zachodnich polityków, że artykuł piąty można w różny sposób wypełnić niekoniecznie poprzez wysłanie wojska ... Takie liczby oznaczają, że ktoś bierze pod uwagę ograniczoną pomoc sojuszników w domenie lądowej jak również rezerwy magazynowe.

Reklama