Reklama

Polityka obronna

Szef BBN nie wyklucza, że rakieta rosyjska była prowokacją

BBN
Autor. Grzegorz Jakubowski/KPRP

Zdaniem szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacka Siewiery nie można wykluczyć tego, że rakieta, która przelatywała nad Polską, była rosyjską prowokacją.

Reklama

„Nie można wykluczyć, że rosyjska rakieta w polskiej przestrzeni powietrznej to prowokacja; sojusznicy też tego nie wykluczają, to było 40 km naruszenia. W okresie zmiany rządu i kierownictwa wojska ryzyko testowania reakcji jest wysokie” - powiedział szef BBN Jacek Siewiera w TVN 24.

Reklama

Szef BBN w środę powiedział, że „mamy wystarczająca wiedzę, by potwierdzić, że ta rakieta pochodziła z systemów rosyjskich”. „Była widoczna na naszych systemach radiolokacyjnych i opuściła terytorium Polski” - powiedział. Jak ocenił, współpraca poszczególnych instytucji - BBN i prezydenta Andrzeja Dudy oraz MON i innych resortów - była płynna i szybka, a reakcja była adekwatna.

Czytaj też

Pytany o scenariusz celowego zaprojektowania przez Rosjan trajektorii rakiety tak, by naruszyła polską przestrzeń, Siewiera stwierdził, że „trudno jest zakładać, że 40 km przekroczenia od granicy RP było przypadkowe”. „Tego typu trajektoria narusza przestrzeń powietrzną w bardzo istotny sposób” - zaznaczył.

Reklama

Siewiera podkreślił konieczność ciągłego doskonalenia procedur reagowania na tego typu incydenty, „łącznie z formalną korektą przepisów w zakresie organizacji Systemu Kierowania i Dowodzenia w czasie pokoju”.

Dopytywany, czy uważa, że wtargnięcie rakiety było rosyjską prowokacją, szef BBN powiedział, że „nie może tego wykluczyć”. „Sojusznicy również tego nie wykluczają” - dodał. Siewiera zwrócił uwagę, że Rosjanie mają świadomość, że obecnie rządy w Polsce objęła niedawno nowa formacja, „która nie sprawowała władzy przez ostatnie osiem lat”.

Czytaj też

„Czynnik polityczny w nowej administracji musi wejść w swoje obowiązki, poznać te obowiązki i poznać wagę decyzji, z jakimi wiąże się sprawowanie funkcji również nadzoru politycznego i odpowiednio dystrybuować uprawnienia, również na stronę wojskową. To jest proces, to jest zmiana pewnej kultury (…) To jest zmiana personalna. Dość powiedzieć, że gdyby dziś zrealizować ćwiczenia, które były realizowane jeszcze pół roku temu, nie byłoby na nich ani jednej tej samej twarzy” - wyjaśnił szef BBN, wskazują z jednej strony na zmianę rządu, ale także na niedawne zmiany na najwyższych stanowiska w wojsku, w tym na stanowisku szefa Sztabu Generalnego WP.

Siewiera ocenił, że z tego powodu „ryzyko testowania jest wysokie”. Wskazał też na inne niedawne incydenty: „Choćby zakłócenie systemu GPS - dość powiedzieć, że zakłócenie, które wydaje się powiedzmy niespecyficzne, dla planistów wojskowych jest bardzo niepokojące: zagłuszanie sojuszniczego sygnału GPS w obszarze przesmyku suwalskiego, w obszarze portów w Gdyni, przez które dociera pomoc sojusznicza i cieśnin duńskich, ale nie dotyczy systemu GLONASS (wykorzystywanego w Rosji odpowiednika GPS - PAP)” - zwrócił uwagę.

Czytaj też

Szef BBN podkreślił też, że Rosja ma „bardzo rozwinięte zdolności produkcji m.in. środków napadu powietrznego”. Jak zauważył, mimo sankcji i ograniczeń w dostępie do nowoczesnych technologii, Rosjanie są w stanie produkować nowe rakiety, a obecnie są używane do masowych ataków na Ukrainę.

„One czekają właśnie na ten okres przed wyborami w Federacji Rosyjskiej, przed wyborami na Białorusi - okres, w którym konieczne jest dostarczanie pewnych symbolicznych zwycięstw” - zaznaczył Siewiera. Dodał, że w obliczu sankcji produkowane w Rosji rakiety powstają z użyciem komponentów, które np. pochodzą ze sprzętów AGD czy innych, mniej zaawansowanych, urządzeń. „To stwarza dla nas ogromne zagrożenie - bo te systemy, nawet jeżeli nie będą używane do prowokacji, to będą nieprecyzyjne” - dodał.

Czytaj też

Szef BBN zaznaczył również, że Europa obecnie „bezwzględnie” powinna przestawić się na gospodarkę wojenną, tak jak to robi Rosja. „W tym względzie stanowisko pana prezydenta i również rządu jest dokładnie takie samo. Ten głos jest bardzo silny w UE, kolejna działania będą w tym zakresie podejmowane, by wzmocnić właśnie ten kierunek wysiłku” - podkreślił.

„Jeśli Ukraina w jakikolwiek sposób przegra tę wojnę, Federacja Rosyjska będzie silniejsza, niż przed 2022 rokiem” - ocenił Siewiera, wskazując na zasoby Rosji zarówno w obszarze sprzętu, jak i liczby żołnierzy. „W Unii Europejskiej jest dziwne przyzwyczajenie, że wszyscy chcą sprzedawać i produkować, a nikt nie chce za to płacić. Ten trend musi zostać odwrócony” - stwierdził.

Czytaj też

„Bezcelowe jest podkreślanie horyzontu 6 czy 8 lat możliwej konfrontacji z Federacją Rosyjską. Przywództwo polityczne państw musi mieć świadomość jasnego horyzontu - a 6 czy 8 lat to perspektywa, w której w większość europejskich państw rząd ulegnie zmianie, nie ważne, która opcja wygra. A tu chodzi o horyzont, który pokaże, że to odpowiedzialność aktualnie rządzących w państwach UE” - dodał Siewiera.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. andbro

    W Hiroszimie obrona też przepuściła jeden samolot uważając, że to rozpoznawczy.

  2. Palmel

    rakieta miała spełnić trzy cele : 1. zaatakować Ukrainę od zachodu 2. sprawdzić jak działa nasza obrona opl i jaka będzie nasza reakcja - w tamtym rejonie stacjonowały niemieckie patrioty 3. wciągnąć NATO do wojny bo zostałaby zestrzelona nad terytorium Ukrainy

  3. Trotlow

    Pewnie może i próbowali zestrzelić ten pocisk, ale bezskutecznie, dlatego były te poszukiwania w lasach, szukano tak naprawdę natowskiego szmelcu :)

  4. MiP

    Ma pan racje bo to była prowokacja,ruscy chcieli zobaczyć jeszcze raz czy będzie tak jak za Błaszczaka gdy ruska rakieta pół Polski przeleciała i nikt nic nie wiedział.... A teraz wszystko zadziałało prawidłowo jak sam pan powiedział