Reklama

Polityka obronna

Sikorski: dozbrojenie Europy jest niezbędne do pokonania Rosji

Radosław Sikorski msz defence24 dans
Szef MSZ Radosław Sikorski podczas konferencji Defence24 Days.
Autor. Defence24

Szef polskiego MSZ stwierdził, że kluczem do pokonania Rosji jest silne dozbrojenie się państw w Europie. Niestety przez lata ten sektor był niedoinwestowany, przez co został zaniedbany.

Długoterminowe dozbrojenie Europy, w czym Wielka Brytania mogłaby odegrać najbliższą możliwą rolę, jest niezbędne do pokonania rosyjskich ambicji imperialnych - powiedział polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w opublikowanym w sobotę wywiadzie dla dziennika „The Guardian”.

Sikorski, który w czwartek spotkał się ze swoim brytyjskim odpowiednikiem Davidem Cameronem i wziął udział w konferencji London Defence Conference, przypomniał, że Polska wydaje na obronność 4 proc. PKB i powiedział, że inne kraje muszą nadrobić zaległości. Zauważył, że wymaga to reorientacji przemysłu na cele wojskowe, bo jak mówił, w okresie „dywidendy pokojowej i wojen ekspedycyjnych skupiliśmy się na wartościowych, zaawansowanych technologicznie platformach i rodzajach broni, a dopiero teraz odkrywamy na nowo, że tak naprawdę potrzebujemy milionów pocisków. Potrzebne są też duże ilości niezaawansowanych technologicznie rzeczy”.

Czytaj też

Reklama

„Pozwoliliśmy na zamknięcie wszystkich tych zakładów produkcyjnych po zakończeniu zimnej wojny. Przekonanie firm do utrzymywania linii produkcyjnych w rezerwie kosztuje. Po prostu nie zapłaciliśmy tych pieniędzy. To była część dywidendy pokojowej. Z perspektywy czasu wygląda to na błąd. To oczywiste, że Europa pozostaje w tyle, a baza obronna, technologiczna i przemysłowa UE cierpi z powodu wieloletniego niedoinwestowania” – wyjaśnił.

Zwrócił uwagę, że Rosja wydaje na zbrojenia 40 proc. budżetu, a w kompleksie wojskowo-przemysłowym zatrudnia 3,5 mln osób. Tymczasem, jak zauważył, „Europa nie tylko się rozbroiła, ale także zdeindustrializowała się w dziedzinie obronności”.

Sikorski powiedział, że podczas spotkania z ministrami spraw zagranicznych Francji i Niemiec w środę zostało uzgodnione, że UE przyjmie pełniejszą rolę koordynacyjną w sprawie sankcji. „Powinniśmy porzucić zasadę jednomyślności w kwestii sankcji. Niektóre z nich były opóźniane przez blokowanie ich przez jedno z państw członkowskich. Ponadto naruszenie sankcji UE powinno być przestępstwem UE, a zatem powinno być ścigane przez prokuraturę europejską” – mówił.

Wyraził przekonanie, że gdyby nie brexit, trójkąt weimarski rozszerzyłby się do kwartetu i zapewnił, że Polska opowiada się za jak najgłębszym włączeniem Wielkiej Brytanii do struktur bezpieczeństwa i obrony UE, jeśli Wielka Brytania sobie tego życzy. Przekonywał, że współpraca UE i Wielkiej Brytanii w zakresie bezpieczeństwa i obrony musi zostać ożywiona i oparta na bardziej metodycznych działaniach.

Czytaj też

Reklama

„Mógłbym sobie wyobrazić Wielką Brytanię jako stałego gościa w Radzie do Spraw Zagranicznych. Mam na myśli, że mogę to sobie wyobrazić. Tak. To, czy Wielka Brytania by tego chciała, to inna sprawa” – powiedział. Odnosząc się do pomysłu pełnego traktatu zagranicznego i obronnego, dodał: „Wasz rząd musi zdecydować, czego chcecie. Myślę, że inicjatywa musi wyjść od was i możecie liczyć na to, że Polska będzie bardzo otwarta na te pomysły”. Jako możliwe obszary współpracy wymienił: sformalizowany dialog na temat euroatlantyckiego wymiaru rozwoju zdolności wojskowych, współpracę w dziedzinie sił szybkiego reagowania, w zapobieganiu atakom hybrydowym, cybernetycznym i dezinformacji, a także współpracę przemysłów obronnych.

Sikorski powiedział, że Europa musi nauczyć się lepiej grać w grę eskalacyjną, utrzymując Władimira Putina w niepewności co do swoich zamiarów. „Deklarując zawsze, jaka jest nasza własna czerwona linia, tylko zachęcamy Moskwę do dostosowywania swoich wrogich działań do naszych stale zmieniających się, narzuconych sobie ograniczeń” – wyjaśnił. Zapytany, czy dopuszczalne jest, aby Ukraina uderzyła w cele wojskowe wewnątrz Rosji, odparł: „Rosjanie uderzają w ukraińską sieć elektryczną, terminale zbożowe, zbiorniki gazu, infrastrukturę cywilną. Rosyjska operacja jest prowadzona z kwatery głównej w Rostowie nad Donem. Poza nieużywaniem broni nuklearnej, Rosja nie ogranicza się zbytnio”.

Sceptycznie odniósł się do rosyjskich gróźb użycia broni nuklearnej, mówiąc: „Amerykanie powiedzieli Rosjanom, że jeśli odpalicie atomówkę, to nawet jeśli ona nikogo nie zabije, uderzymy we wszystkie wasze pozycje na Ukrainie bronią konwencjonalną, zniszczymy je wszystkie. Myślę, że to wiarygodna groźba” – zauważył.

Czytaj też

Reklama
Źródło:PAP
Reklama

Komentarze (4)

  1. rwd

    „Amerykanie powiedzieli Rosjanom, że jeśli odpalicie atomówkę, to nawet jeśli ona nikogo nie zabije, uderzymy we wszystkie wasze pozycje na Ukrainie bronią konwencjonalną, zniszczymy je wszystkie. Myślę, że to wiarygodna groźba” – zauważył. Wiarygodność tej groźby jest żadna, bo Stany nie mają takich sił i środków w Europie, by coś takiego zrobić. Ale nawet gdyby byłoby to realne, to i tak Amerykanie nie są gotowi na działania na krawędzi wojny. Wymysły albo puste deklaracje.

    1. Bender

      Siły USAF i USN w Europie plus B-52 w zupełności by wystarczą by sparaliżować logistykę i dowodzenie na całym tatrze działań. Kiedy wyrazili tę groźbę, to nad Estonię przyleciały poćwiczyć samoloty z lotniskowca na Morzu Śródziemnym. A z lotniskowcem płynie cała CVBG. Użycie broni A byłoby ogromnym przegięciem, na które USA musiałyby jakoś odpowiedzieć. Ba, nawet fasadowe ONZ musiałoby jakoś odpowiedzieć. Tylko, czy odpowiedź byłaby faktycznie militarna? W każdym razie nie jest to kompletnie pusta groźba.

  2. Granat

    Jak chcecie żeby Europa była mocna to należy w nią inwestować. Trzeba było wydać pieniądze w Europie a nie w Korei czy USA. Przecież są odpowiedniki samolotów, czołgów i BWP na tym kontynencie, poza może Homarem A i K. Barany się pchają na wysokie stanowiska żeby się wzbogacić na wziątkach i później cały naród cierpi. Jak nie macie pojęcia co robić to proponuje zatrudnić Finów jako doradców żeby Polskę przygotować do konfliktu.

    1. Qwest

      Do kogo ta mowa? Przecież chcieliśmy inwestować, współpracować, ale nie chcieli z nami rozmawiać (MGCS). Mogli np. Niemcy zainwestować w Bumar i klepać tam leo. A teraz jakieś zarzuty. Europa chętnie nam daje kredyty na OZE, ale na produkcję zbrojeniową to musimy się Koreańczyków prosić.

    2. Granat

      No cóż, jeśli sprecyzuje podmiot to przez cenzurę nie przejdzie. A propos MGCS to inne kraje jak Włochy, Holandia, Norwegia, Hiszpania, Belgia, Szwecja, Anglia też próbowały się dołączyć do tego projektu i też je odrzucono. Więc nie trzeba robić z igły widły. A zakupy sprzętu to się robi w drodze przetargu żeby otrzymać najlepszą cenę i propozycję offsetową. Wtedy może Niemcy by zainwestowali w Bumar gdyby mieli pewność że kupimy 1000 czołgów.

  3. easyrider

    Samo dozbrojenie niczego nie zmieni. Ducha walki nie sprzedają nigdzie. Społeczeństwa są zdemoralizowane co pokazuje choćby ostatni sondaż Zetki. Większość młodych myśli o wyjeździe za granicę w przypadku konfliktu. Od dawna, także na tym portalu sygnalizowane są problemy z naborem do wojska czy służb, w wielu krajach. Dochodzą eksperymenty społeczne, typu: czy mężczyzna może rodzić dzieci? Dochodzi lawinowa, systemowa migracja, która de facto staje się kolonizacją Europy przez Afrykę oraz islam. Większa liczba czołgów, samolotów czy armat niczego niewiele zmieni w naszej sytuacji.

  4. szczebelek

    To niech się zdecyduje czy USA zostawia Ukrainę i Europę czy jednak znowu będzie szeryfem 🫡🫣

Reklama