Reklama

Polityka obronna

Sejm uchwalił ustawę o obronie Ojczyzny. Poprawki ws. przemysłu i szybkiego wzmocnienia Wojska Polskiego

Sejm w piątek uchwalił ustawę o obronie ojczyzny, która m.in. zwiększa wydatki budżetowe na obronność i zwiększa liczebność Wojska Polskiego. Ustawa trafi teraz do Senatu.

Reklama

Kryzys ukraiński - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Za przyjęciem ustawy głosowało 450 posłów, nikt nie był przeciw, pięciu posłów się wstrzymało.

Główne cele ustawy, która konsoliduje regulacje znajdujące się dotychczas w kilkunastu różnych ustawach, to m.in. zwiększenie budżetu na obronność, zwiększenie liczebności Wojska Polskiego, odtworzenie systemu rezerw oraz zwiększenie możliwości szkolenia żołnierzy. Zapisy mają także ułatwić służbę ochotnikom, którzy chcieliby odbyć przeszkolenie.

Reklama

Czytaj też

Posłowie zaakceptowali poprawką PiS, która zmienia przepis dotyczący wysokości środków przeznaczanych na zakupy w polskim przemyśle zbrojeniowym. Zamiast rozwiązania, że każdego roku udział polskiego przemysłu zbrojeniowego wynosi nie mniej niż 50 proc. wszystkich wydatków na modernizację Sił Zbrojnych, zaproponowano przepis, zgodnie z którym "minister obrony narodowej planując wydatki na modernizacje techniczną sił zbrojnych, uwzględnia polski przemysłowy potencjał obronny oraz wydatki na badania naukowe i prace rozwojowe w dziedzinie obronności państwa".

Poparcie uzyskała także poprawka zgłoszoną przez Koalicję Obywatelską o tym, która zobowiązuje Radę Ministrów, aby w terminie trzech miesięcy od dnia wejścia ustawy w życie, ustanowić Pakiet Wzmocnienia Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej na lata 2023-2025.

Odrzucono poprawę Konfederacji zakładającą, że każdy dorosły obywatel ma prawo do posiadania broni. Poprawka przewidywała, że prawo to może być ograniczone jedynie wyrokiem sądu w indywidualnych przypadkach, a także poprawkę Lewicy, która proponowała, aby w rocie przysięgi wojskowej nie byłoby formuły "tak mi dopomóż Bóg", ale słowa te mogłyby być dodane.

Czytaj też

Projekt, zapowiedziany w październiku ub. r. przez wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego i szefa MON, zakłada szybszy niż w obecnej ustawie o modernizacji i finansowaniu armii wzrost udziału wydatków obronnych w PKB. W ubiegłym tygodniu Kaczyński zapowiedział wniesienie poprawki jeszcze przyspieszającej ten proces: nakłady na obronność w przyszłym roku miałyby osiągnąć poziom 3 proc., a nie – jak zakładano - 2,3 proc. PKB.

Jako źródło finansowania wydatków obronnych wskazano – poza budżetem państwa - Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych, który ma powstać przy Banku Gospodarstwa Krajowego (zasilany przez wpływy ze skarbowych papierów wartościowych, wpłaty z zysku NBP, wpłaty z budżetu państwa oraz środki z obligacji wyemitowanych przez Bank Gospodarstwa Krajowego) oraz przychody ze zbycia akcji lub udziałów spółek przemysłowego potencjału obronnego. Nabywanie sprzętu dla wojska ma być możliwe w drodze leasingu. Przekazywać go armii na tych zasadach mogłyby firmy zbrojeniowe, Agencja Rozwoju Przemysłu, Polski Fundusz Rozwoju i inne państwowe osoby prawne.

Czytaj też

W projekcie nie określono liczebności sił zbrojnych. Ma ona być określana w programie rozwoju sił zbrojnych. Zapowiadając projekt wicepremier i szef MON mówili o 300-tysięcznej armii, w tym liczących 250 tys. żołnierzy wojskach operacyjnych i 50-tysięcznych WOT.

Zakłada się wprowadzenie nowego rodzaju służby - dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej (miesięczne szkolenie podstawowe i 11-miesięczne specjalistyczne dla chętnych) i podział służby rezerwowej na aktywną (o wyższym stopniu gotowości, z częstszymi szkoleniami) i pasywną; przewiduje się wprowadzenie nowego stopnia – starszego szeregowego specjalisty. Projekt zakłada też szereg zachęt do podejmowania służby wojskowej i pozostania w niej, w tym dodatki dla żołnierzy o dłuższym stażu służby czy rozwiązania poprawiające warunki służby podchorążych, a także rozwiązania dla studentów uczelni cywilnych zainteresowanych służbą w wojsku.

Czytaj też

Źródło:PAP / Defence24
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (7)

  1. inżynier zbrojmistrz

    A nasza "władzunia" rozbraja na siłę nas, obywateli.Sam osobiście przeszedłem ten proces z "sukcesem" dla PiS. Oni to robią w obawie,żeby Polacy nie byli uzbrojeni i nie dokonali samodzielnej wymiany władzy. A swoją drogą MON czekał 8 lat na to,żeby dziś coś zrobić. A przecież był 2014 rok i wtedy już wszystko było jasne!! Ale tymczasem rozwalono zbrojeniówkę, z której wyrzucono szefó zakładów zbrojeniowych, dobrych inżynierów i doświadczonych managerów. Na ich miejsce przyszli socjologowie, psychologowie,wuefiści i reszta tych "specjalistów" od nawijania drutu. I mamy efekt!!!

  2. Extern.

    "Odrzucono poprawę Konfederacji zakładającą, że każdy dorosły obywatel ma prawo do posiadania broni". A taka była okazja aby coś z tym nieszczęsnym rozbrojeniem Polaków w środku Europy zrobić, a tu jak zwykle. Puk puk decydenci, mamy już prawie wojnę na naszych granicach!!! No co się jeszcze musi stać zęby coś do głów tym na górze w tej sprawie trafiło? Może to już czas zaufać własnym obywatelom. W końcu praworządny obywatel w krajach dojrzałej demokracji to najlepszy sojusznik własnego rządu. O czym właśnie Ukraińcy na własnej skórze się przekonują.

  3. Piotr Skarga

    "Brawo" - wiec PiS będzie kontynuować WYDAWANIE bez efektów dla poprawy zdolności bojowych. Gdy dziś brak nam podstawowej amunicji czyli np. rakiet do Gradów i Langust, rakiet klasy Himars/ATACMs skutecznej amunicji do czołgów, taniej a niewyobrażalnie skutecznej amunicji krążącej, min, granatników ppanc czy wyrzutni ppk - MON wyda kolejne miliardy zapewne teraz na tak "niezbędne" nam "loyal wingman" dla F35, nowy zbiornikowiec floty, okręt hydrograficzny , okręt ratowniczy, drony obserwacyjne, platformy do przewozu ....gąsienicowych ciężkich niszczycieli czołgów, cysterny, przewoźne warsztaty, mosty towarzyszące i dziesiatki "innych" potrzeb. Bo w budżecie MON znalazło się - w sumie w róznych jego częściach - niemal 2,5 miliarda na cele ....inne! Broni MON raczej NIE kupi. Jak robi to od lat.

    1. Mikibot

      Zgadzam się z tobą ale co nam z tej broni jak nie będzie z niej komu strzelać.Z drugiej strony co z milionowej armi bez broni

  4. Monkey

    Prawdopodobnie poprawka oznacza większe zakupy w USA, za horrendalne pieniądze. Nie jest to dobre dla naszego przemysłu zbrojeniowego, ale z drugiej strony może pójść w obie strony: albo poniżej 50%, albo powyżej będzie dokonane w polskich zakłądach. Będzie to zależeć od rozsądku naszego ministra obrony narodowej i możliwości zakładów. Mając wroga u bram przy wieloletnich zaniedbaniach sami się postawiliśmy w sytuacji podbramkowej. Niestety.

    1. Thorgal

      Niemcy i Amerykanie boją się o swoje interesy, można to wykorzystać na naszą korzyść. Przemysł w Niemczech nie pociągnąłby długo gdyby u nas wybuchła wojna. Oni o tym wiedzą ale nasi politycy chyba nie.

  5. Patryk.

    Czyli w zakresie zamówień w krajowym przemyśle nic się nie zmieni. Wprawdzie proponowany próg 50% wydatków ulokowanych w krajowym przemyśle uważam za zbyt wysoki i jednocześnie zbyt sztywny, ale przynajmniej byłby łatwy do weryfikacji. Natomiast zapis "minister obrony narodowej planując wydatki na modernizacje techniczną sił zbrojnych, uwzględnia polski przemysłowy potencjał obronny oraz wydatki na badania naukowe i prace rozwojowe w dziedzinie obronności państwa" niczego nie zmieni, bo jest bardzo uznaniowy i nadal MON (poprzez Agencję Uzbrojenia) nie będzie chciał kupować w naszym przemyśle. Łatwiej im będzie kupić z półki oraz łatwiejsze będą zakupy polityczne.

  6. Amator

    Po co dbać o zdrowie i dobrostan obywateli jak można utopić miliardy dolarów w zakupach zagranicznego sprzętu. Niczego ich Ukraina nie nauczyła.

  7. Wouxus

    Papier przyjmie wszystko. Sytuacja demograficzna Polski jest kiepska, jak i sektor prywatny zabiera potencjalnych rekrutów. Nie ma szans na 250 tys. armie.

Reklama