Polityka obronna
Rosja idzie na coraz ostrzejszą wojnę nerwów z NATO [OPINIA]
Rosja oskarża NATO i Stany Zjednoczone o prowadzenie Europy i świata w kierunku nowego kryzysu kubańskiego (karaibskiego). Według Kremla jedynie redukcja zasobów NATO na wschodniej flance, a także zaakceptowanie szeregu warunków gwarantujących swobodę działania Rosji w regionie, tak naprawdę pozwoli na realną deeskalację. Wszystko to dzieje się w czasie, gdy wokół Ukrainy nadal dyslokowane są znaczne siły rosyjskie, których działania i cele są wysoce nietransparentne jeśli chodzi o cele wojskowe. Lecz, gdy można zastanawiać się nad planami czysto militarnymi, to polityczne cele strony rosyjskiej są jednak o wiele bardziej widoczne i warto się nad nimi chwilę zastanowić.
Rosjanie cały czas eskalują sytuację w Europie, czego przejawem jest nie tylko faktyczna koncentracja wojsk w pobliżu Ukrainy, ale również przyjmowanie tonu coraz większej konfrontacji z Zachodem w kolejnych wypowiedziach kluczowych polityków czy też komentatorów. Idealnym wręcz przejawem tego jest chociażby ostatnia wypowiedź Siergieja Riabkowa udzielona dla agencji informacyjnej RIA Nowosti. Wiceminister spraw zagranicznych Rosji wskazał w niej, że działania Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników z NATO skłaniają Rosjan do brania pod uwagę powtórki scenariusza kryzysu rakietowego z 1962 r. Zdaniem Riabkowa to wszystko oczywiście wina działań NATO, a siłę rażenia tego porównania historycznego mają podkreślać również sformułowania w stylu „świat na granicy wojny nuklearnej", etc. Generalnie, zdaniem strony rosyjskiej to Stany Zjednoczone są ich zdaniem zafiksowane na idei tzw. „rosyjskiej groźby" uderzenia na Ukrainę. Przy czym dodaje się, że wszelkie działania sił zbrojnych Rosji na własnym terytorium są sprawą tylko i wyłącznie strony rosyjskiej.
Tak czy inaczej, Rosjanie (a dokładniej mówiąc elity decyzyjne) mają uważać, że państwa NATO nie mają prawo rozbudowywać własnej infrastruktury na wschodniej flance, a także wzmacniać własnej obronności systemami precyzyjnego rażenia, szczególnie na dalekich dystansach. Uważają też, że NATO i jego partnerzy prowadzą prowokacyjne manewry wojskowe, które burzą stabilność w przestrzeni transatlantyckiej. Stąd też, władze w Moskwie oczekują zaprzestaniakonfrontacyjnych, ich zdaniem, kroków ze strony Stanów Zjednoczonych i NATO. Jak również wskazania Rosji specjalnych gwarancji, zapewniających np. ograniczenia w zakresie rozmieszczania części systemów uzbrojenia w pobliżu rosyjskich granic (zapewne też białoruskich). W tym miejscu, na marginesie rozważań, można się tylko domyślać, jak interesujące były reakcje w kręgach planistycznych, gdy Finlandia zapowiedziała ostatnio zakupy maszyn 5. generacji F-35.
Co ciekawe, Rosjanie zarzucają również członkom NATO i całej tej strukturze, że nie można im ufać z racji częstych zmian planów. Kreml ma nie wierzyć w zapewnienia Zachodu chociażby w zakresie rozmieszczania broni atomowej bardziej na wschód od dotychczasowych lokacji (mowa w domyśle zapewne o programie NATO Nuclear Sharing). Finalnie, Riabkow twierdzi, że Moskwa może być zmuszona do odpowiedzi o charakterze militarnym oraz wojskowo-technologicznym. Wszystko gdyby,y zabrakło zaakceptowanego przez stronę rosyjską rozwiązania polityczno-dyplomatycznego. Można tylko domyślać się, że chodziłoby o zwiększenie ilości wojsk zlokalizowanych w rejonie Zachodniego Okręgu Wojskowego, a także ulokowanie tam (zapewne w sposób ostentacyjny) konkretnych systemów uzbrojenia. Pytaniem otwartym pozostaje czy nawet bez tego rosyjskie siły zbrojne nie zrobiłby tego samego, a przede wszystkim czy pod osłoną tajemnicy wojskowej część z tych elementów odpowiedzi wojskowo-technologicznej już nie znajduje się w naszym regionie - po stronie rosyjskiej.
Na razie rosyjska administracja ma przygotowywać własne propozycje względem Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników, zgodnie z pomysłem Władimira Putina. Prezydent Rosji mówił wcześniej o potrzebie stworzenia nowej struktury bezpieczeństwa w Europie. Strona rosyjska nie ukrywa przy tym, że zamierza przede wszystkim rozmawiać z Amerykanami i uznaje NATO za strukturę niejako podporządkowaną całkowicie woli Waszyngtonu. Lecz w wypowiedzi wiceministra spraw zagranicznych Rosji nie zabrakło przy tym pogardliwego stwierdzenia, że europejscy członkowie NATO powinni przestać „płynąć z prądem" czyli według wytycznych strony amerykańskiej i szefostwa NATO z Brukseli. Czyli z jednej strony Kreml dąży do rozmów z jednym akceptowalnym rozmówcą z NATO, a z drugiej wskazuje państwom europejskim, aby się mu przeciwstawiły.
Tyle możemy wyczytać z oficjalnego przekazu władz rosyjskich, z których rysuje się mocne przekonanie o własnej sile i potrzebie wykreowania nowych zasad w relacji NATO-Rosja. Jednakże, w tego rodzaju wypowiedziach możemy zauważyć kilka kluczowych prawidłowości, które stają się niejako znakiem rozpoznawczym obecnych działań władz na Kremlu. Należą do nich m.in.:
Próba uwypuklenia wirtualnego zagrożenia militarnego dla Rosji ze strony NATO. Mają temu służyć użytkowane w narracjach propagandowych wszelkiego rodzaju wątki modernizacji i rozbudowy narzędzi państw natowskich z zakresu obronności i odstraszania. Stanowi to naturalnie wykorzystywany tradycyjny oręż propagandy rosyjskiej, do której mieliśmy czas się przyzwyczaić i niejako nań uodpornić. Takie argumenty strony rosyjskiej zupełnie pomijają kolejność zdarzeń. Gdzie to przecież rosyjskie działania zbrojne, począwszy od 2014 r., wymusiły na całym NATO zmianę podejścia do priorytetów z zakresu bezpieczeństwa i obronności. W tym właśnie potrzebę zmian obejmujących wzmocnienie flanki wschodniej NATO. Pamiętajmy, co wcześniej było kluczowym aspektem działania NATO - Afganistan i szerzej debata o misjach/operacjach reagowania kryzysowego. Działo się to nawet pomimo sygnałów ze strony państw natowskich zlokalizowanych w rejonie umownej wschodniej flanki. Trzeba również zaznaczyć, że obecne działania rosyjskie to naturalna próba storpedowania wszelkich zmian, które pojawiły się po szczytach NATO w Walii, ale też chociażby w Polsce (itd.) i odnosiły się do potrzeb państw regionu wspomnianej wschodniej flanki. Mówiąc dobitnie, dziś walka toczy się o dążenie Moskwy do odwrócenia kolejności w relacji przyczyna-skutek. Kluczowe jest więc obrazowanie realnego kalendarium wydarzeń, jak również cały czas podkreślanie, że NATO jest sojuszem obronnym, funkcjonującym zgodnie z zasadami Karty Narodów Zjednoczonych. Działającym od lat w sposób wysoce transparentny dla wszystkich państw członkowskich, a także państw z którymi NATO współpracuje lub ma kontakt. Rosjanie bardzo dobrze o tym wiedzą, gdyż NATO od lat starało się działać na rzecz dobrego i czytelnego kanału komunikacji z Rosją. Można wręcz zażartować, że przy takiej skali nasycenia kadrowymi oficerami wywiadu misji rosyjskiej przy Kwaterze Głównej NATO, strona rosyjska wie jakie są kluczowe cele organizacji obronnej, która nigdy nie planowała żadnych "inwazji". Tak czy inaczej, słysząc główne linie narracyjne strony rosyjskiej nie powinniśmy mieć współcześnie wątpliwości jak ważne w działaniu NATO i nas jako państwa członkowskiego jest posiadanie zasobów komunikacji strategicznej. Co więcej, należy nadal walczyć o większą świadomość wiedzy o NATO w społeczeństwach, gdyż musimy być pewni prób dyskredytacji idei NATO wśród również obywateli państw członkowskich. Szczególnie przy wykorzystaniu zróżnicowanej i dostosowanej gamy narzędzi - "NATO jest nieefektywne", "NATO jest amerykańskie", "NATO należy zastąpić regionalnym układem", "...", itd.
Władze rosyjskie cały czas starają się również przerzucić odpowiedzialność za erozję systemu budowy środków zaufania w Europie na Stany Zjednoczone i NATO. Taka postawa władz rosyjskich i podelgającego im aparatu działań infromacyjnych widoczna jest chociażby w kuriozalnych zarzutach odnoszących się do cyt. "niskiej transparentności manewrów wojskowych i ćwiczeń natowskich". Słowo kuriozalne jest wysoce uprawnione, gdyż akurat strona transatlantycka jest w tym zakresie wysoce komunikatywna i od lat podkreśla potrzebę czytelnego prezentowania własnych zamierzeń wszystkim zainteresowanym. Przy czym, to przecież sama Rosja wprowadza zupełnie odmienne standardy względem własnych manewrów wojskowych. Chociażby poprzez zaniżanie liczby żołnierzy oraz sprzętu w nich uczestniczących. Prezentowaniu scenariuszy działań, które mogą i powinny być odbierane jako zawoalowane groźby np. wobec państw flanki wschodniej NATO. Przypomnijmy chociażby w tym kontekście manewry ZAPAD-2017, z całą ich otoczką. Dziś już zupełnie wykorzystując maksymalnie nowe "standardy" kamuflowania aktywności wojskowej, poprzez gromadzenie ok. 100 tys. żołnierzy przy Ukrainie. Podsumowując: manewry Defender Europe 21 angażujące ok. 30 000 żołnierzy z 26 krajów, którzy byli rozrzuceni na ok. 30 poligonach i które były dostępne dla obserwatorów oraz były omawiane szeroko przez prasę/analityków są w takim swoistym rosyjskim ujęciu mało transparentne. Zaś gromadzenie ponad 100 tys. żołnierzy przy granicy z Ukrainą to już sprawa wewnętrzna Rosji. Sprzeczność idzie w parze z kolejną sprzecznością,. Nie mówiąc o wcześniejszym ograniczaniu możliwości wykonywania misji w ramach traktatu o otwartych przestworzach, co było bezpośrednim powodem wycofania się z niego Stanów Zjednoczonych. Przypomnijmy, że strona rosyjska zmniejszała/blokowała możliwości przelotów nad Moskwą, Czeczenią oraz w pobliżu dwóch zbuntowanych regionów Gruzji, kontrolowanych przez Rosję - Abchazji i Osetii Południowej. Utrudniano także obserwację, wynikającą z zapisów traktatowych jeśli chodzi o obszar obwodu kaliningradzkiego. Tak samo, gdy mowa jest o kryzysie wokół traktatu INF, gdzie to u podstaw podważenia jego skutecznościleżały ewidentnie rosyjskie zbrojenia . Nie może zaskakiwać, że teraz strona rosyjska najgłośniej wzywa do eliminacji zagrożenia wyścigiem zbrojeń jeśli chodzi o systemy rakietowe średniego i krótkiego zasięgu. Trzeba bowiem pamiętać, że władzom rosyjskim o wiele łatwiej było się poruszać przy dysproporcji zasobów, ale już trudniej będzie wykorzystywać ten segment własnego potencjału wojskowego, gdy strona natowska zacznie się do niego lepiej przygotowywać i nadrabiać zaległości w tych technologiach. Szczególnie, gdy weźmiemy pod uwagę sprawę zasobów państw NATO i ich potencjał naukowo-badawczy.
Należy zwrócić uwagę na przywoływanie krytycznych elementów z historii zimnej wojny, jak kryzys kubański (karaibski). Takie żonglowanie historią ma ma na celu wywarcie presji psychologicznej, szczególnie na państwach zachodnioeuropejskich. Dlatego mowa jest o postawie amerykańskiej, zbliżonej do Reagana, etc. żebyt oddziaływać na część elit zachodnioeuropejskich, które wychowały się w nurcie antyamerykańskim z końca zimnej wojny. Amerykanom zaś serwuje się właśnie odwołanie do kwestii Kuby, aby przywoływać słynne napięcie, które na stałe wpisane zostało w historię tego społeczeństwa. Ewidentnie temu samemu służy mocne podkreślanie wątków związanych z bronią atomową. Chodzi o wskazanie, że jakiekolwiek formy stawiania na wzmacnianie własnego systemu obrony i odstraszania są niczym proszenie się o kolejny kryzysy rakietowy, analogiczny do sytuacji z Kubą w latach 60. XX w. Nie da się ukryć, że używając argumentów zimnowojennych, strona rosyjska stara się również wzmacniać własny wizerunek, pozycjonując się równoprawnego następcę zasobów ZSRS. Jest to więc celowy zabieg dezintegracyjny wobec przestrzeni transatlantyckiej, ale też element dążenia do zakamuflowania własnych braków i słabości. Oddaje też, oczywiście, nostalgię za czasami świetności, gdy spotkania na szczycie liderów sowieckich i amerykańskich pozwalały kreować realia międzynarodowe. Pytanie jak mocno, próba powtórzenia tego np. przez pryzmat spotkań Putin-Biden jest też próbą wyparcia ze strony rosyjskiej, że dla Waszyngtonu o wiele istotniejsze stają się spotkania z liderami chińskimi.
Ważnym aspektem jest próba wprowadzenia kwestii zagrożenia wobec Ukrainy na pole szerszej relacji względem NATO. Co naturalne, gra już od dawna nie toczy się tylko i wyłącznie wokół możliwości zagrożenia suwerenności samego państwa ukraińskiego. Wywołanie obecnego kryzysu, co przewidywało wielu ekspertów, już dość dawno temu stało się narzędziem względem całego NATO. Co więcej, może to być próba zminimalizowania obrazu Rosji, która była i jest agresorem. Przede wszystkim jeśli chodzi o nielegalną okupację Krymu, ale także kontrolowanie konfliktu we wschodniej części Ukrainy, gdzie raz po raz pojawia się groźba eskalacji. Co ciekawe, minister Riabkow stanowczo mówił o Krymie jako części Rosji, a więc przekaz jest nader jasny. W nowych układach, tworzonych w oparciu o rosyjskie determinanty, oprócz osłabienia więzów NATO i państw natowskich z Ukrainą ma nastąpić pełna formalizacja aneksji wykonanej za pomocą operacji wywiadowczo-wojskowej w 2014 r. Można zauważyć, że Rosja chce jak najszybciej uzyskać swoiste moratorium lub wręcz wytarcie wszelkich form agresji. Dlatego też na szalę gry z Zachodem rzucone są właśnie Ukraina, ale też Gruzja. To akurat jest jednym z największych wyzwań przed jakim stoimy obecnie pod względem konsekwencji w przyszłości. Wszelkie ustępstwa w tym zakresie byłyby zaproszeniem do podejmowania kolejnych prób siłowego zmieniania granic i to nie tylko w samej Europie. W Polsce chyba najlepiej pamiętamy jak widoczne były skutki słabości reakcji Zachodu i wspólnoty międzynarodowej na agresję rosyjską wobec Gruzji. Przy obecnej skali konfliktów na świecie i znacznej niestabilności, tego rodzaju sygnał idący z Europy zapewne będzie miał o wiele większą siłę rażenia.
Trzeba zauważyć inny wymiar swoistych ciągot do rozmów bilateralnych ze Stanami Zjednoczonymi, o wiele bardziej pragmatyczny niż tylko sentymentalny.
Płynie z niego bowiem bardzo niebezpieczna forma swoistej pułapki założonej na partnerów w NATO. Z jednej strony, chodzi o wywołanie napięcia międzyanrodowego i przekazanie następnie woli deeskalacji (klasyczna gra eskalacja-deeskalacja, wpisana w tradycję ekipy prezydenta Putina w różnych konfiguracjach). Później następuje wyciągnięcie ręki do Stanów Zjednoczonych. Ma to sugerować, że Waszyngton jest skłonny przyjmować w relacjach ze stroną rosyjską format 1+1, tworząc przy tym bardzo czytelne wrażenie realizacji rosyjskiego scenariusza. Jednakże, każde tego rodzaju rozmowy ze strony rosyjskiej naturalnie będą wykorzystywane do rozbijania struktury relacji transatlantyckich. Już teraz widać możliwość wykorzystywania narracji odnoszącej się do pozycjonowania Stanów Zjednoczonych jako niepewnego partnera, który jest skłonny do rozmów ponad głowami innych. Zaś, aby Europa miała przysłowiowy głos w tego rodzaju sytuacji należy dążyć do omijania formatu natowskiego i oczywiście zmierzać do budowania własnych kanałów komunikacji z Kremlem. Spoglądając na zróżnicowane, pod względem skali i form, analogiczne działania prowadzone w okresie zimnowojennym nie powinniśmy być w żadnym razie zaskoczeni. Szczególnie, że może pojawić się realna próba, podjęta przez stronę rosyjską, do rozdzielania dwóch narzędzi wpływu - wojskowego (np. kryzys wokół koncentracji wojsk przy granicach z Ukrainą) i energetycznego (dostawy gazu) lub/i granicznego (presja migracyjna, etc.). Tak, aby było wrażenie, że pierwszy z nich wymaga właśnie relacji tylko ze Stanami Zjednoczonymi, a drugi wymaga wyłączenia Stanów Zjednoczonych i rozwijania kooperacji stricte europejsko-rosyjskiej.
Finalnie już teraz musimy uznać, że każde słowo krytyki wobec rosyjskich planów realizacji nowej formuły systemu bezpieczeństwa widzianego przez pryzmat interesów Kremla będzie postrzegane jako przejaw rusofobi; niechęci do zapewnienia bezpieczeństwa w Europie; przykład amerykańskiego militaryzmu NATO; złej woli państw takich jak Polska, Litwa, Łotwa czy Estonia nie wspominając o Ukrainie i Gruzji, etc. Trzeba być przekonanym, że obecne wydarzenia wokół Ukrainy, i to niezależnie od ich militarnego aspektu, są już teraz i będą wykorzystywane w budowaniu podziałów na linii Europa Zachodnia-Europa Środkowa i Wschodnia.
Podsumowując, Rosja użytkuje obecnie szereg narzędzi przede wszystkim z zakresu presji psychologicznej i działań informacyjnych bazujących na atutach w postaci wojska, arsenału atomowego i surowcach energetycznych. Celem jest realizacja własnych celów politycznych i geostrategicznych, przede wszystkim w części Europy, gdzie strona rosyjska utraciła znaczną część atutów. Szczególnie w ostatnich latach, gdy np. Ukraina zauważyła agresywne postawy Rosji i wobec nich postanowiła budować własne środki odstraszania. Zaś państwa NATO rozpoczęły próby dostosowania własnych sił zbrojnych oraz infrastruktury do nowej rzeczywistości. Właśnie, najprawdopodobniej ta coraz większa asertywność NATO i partnerów Sojuszu w regionie spowodowała obniżenie efektywności kluczowego rosyjskiego oręża -- czyli strachu przed potencjałem wojskowym tego państwa. Zrozumienie własnego potencjału w ramach NATO i wśród kluczowych partnerów, oczywiście z całym bagażem mankamentów i twardą diagnozą sytuacji w Europie, pozwoliło przecież na wypracowywanie metod zaradczych. Trzeba spojrzeć chociażby na obecność sojuszniczą w Polsce czy też państwach nadbałtyckich, a także w Rumunii i Bułgarii. Nie wolno tego pomijać w ocenie obecnej narracji strony rosyjskiej, bowiem pokazuje to skalę i wagę zmian jakie zaszły na flance wschodniej. Zmian, które często możemy krytykować, zapominając o ich efektywności. Nie wspominając o projektach wzmacniających chociażby stronę ukraińską. W tym kontekście, tym mocniejsze obawy budzą głosy, że Niemcy za rządów Angeli Merkel wsparte przez Holandię mogły blokować zakupy dla ukriańskiego wojska od państw natowskich. Szczególnie, że to Ukraina została napdnięta przez Rosję i to wojska ukriaińskie są dziś stroną broniącą własnego terytorium przed zbrojną aktywnością obcych wojsk i wspieranych przez nie sił paramilitarnych.
Obecnie trzeba przy tym stwierdzić wprost, że im większe zdolności z zakresu własnej obronności i odstraszania, tym niższa wrażliwość na wszelkie próby wywierania presji przez różne pokazy siły strony rosyjskiej. Stąd też, być może, Moskwa stara się obecnie już tak mocno i w dużej skali kreować swoją koncentrację wojsk przy Ukrainie- swoisty układ odpornościowy obszaru transatlantyckiego przyzwyczaił się do wcześniejszych działań o niższym poziomie narracji ,czy też mniejszej koncentracji wojska i sprzętu bojowego. Stąd też, najgorszym z możliwych scenariuszy byłoby dostosowanie się do warunków rosyjskich jeśli chodzi o wytworzenie standardów w zakresie specyfiki uzbrojenia, baz wojskowych, etc. w naszym rejonie Europy. Nie mówiąc już o żadnych formach pomijania i ograniczania wsparcia dla np. Ukrainy czy Gruzji. Albowiem z jednej strony musielibyśmy wówczas zakładać i zaakceptować wytworzenie się gigantycznego podziału w ramach wspólnoty transatlantyckiej, a z drugiej ponowne osiągnięcie dysproporcji w siłach względem Rosji. Nikt bowiem nie uwierzy chyba w zapewnienia Kremla o podporządkowaniu się reżimom zbrojeń, itp., wiedząc jak to wyglądało w przeszłości w przypadku chociażby INF. Dlatego też, należy liczyć, że wspólnota wolnych państw tworzących przestrzeń bezpieczeństwa transatlantyckiego w ramach NATO i w kooperacji z partnerami wytrzyma obecną wojnę nerwów, wywołaną przez Rosję. Co więcej, wyjdzie z niej wzmocniona jeśli chodzi o podejście do kolejnych prób szantażu ze strony rządzących na Kremlu. Powtarzalności takich akcji, biorąc pod uwagę XXI w., musimy się bowiem spodziewać.
yaro
W dniu dzisiejszym przekazano WMF Rosji dwa atomowe okręty podwodne. Okręt projektu 955A Borei-A „Kniaź Oleg” oraz okręt projektu 885M Jasień-M „Nowosybirsk”.
Greg
W dniu jutrzejszym jeden skończy jak Kursk, drugi będzie rdzewieć, jak reszta ruskiej floty w zapyziałym porcie lub pobiją rekord czasowy remontów i napraw .
Greg
10 gru 2021 W 2021 roku w Rosji odnotowano najwięcej katastrof lotniczych na świecie. Tak wynika z publikacji w "Military Industrial Courier". 17 sierpnia 2021 Prototyp nowego rosyjskiego lekkiego samolotu transportowego Ił-112W rozbił się podczas lądowania na lotnisku Kubinka pod Moskwą 27.08.2021 Rozbił się czwarty w ciągu dwóch tygodni rosyjski samolot wojskowy. Tym razem w bombowcu Su-24 wysiadły urządzenia pokładowe. 25 lis 2021, 52 ofiary śmiertelne wybuchu metanu w rosyjskiej kopalni - PAP Rosja/ Resort obrony: nikt nie przeżył katastrofy samolotu gaśniczego Be-200 w Turcji 20 gru 2021 — Spłonęła rosyjska korweta budowana w technologii stealth
ito
Niestety artykuł, który zapowiadał się jako w miarę rzeczowa analiza okazał się tylko przedłużeniem wojny informacyjnej. Do tego bardzo słabo zakamuflowanym. Przede wszystkim kompletnie ignorującym fakt, że Rosja została przez NATO dociśnięta do ściany i zwyczajnie nie ma gdzie się cofać, a NATO ciśnie dalej radośnie opowiadając o agresji Rosji. A to trochę tak, jakby się dziwić, ze zapędzony w kąt pies się odgryza.
Valdore
No dawno tak prymitywnej propagandy rosyjskeij jaka rozsiewa ito nie czytałem.
LEM
LEM Chyba Pan żartuje .
Greg
Znów propagandowe ruskie g... na naszym forum... tfu...
Valve
A może niech państwa NATO wyślą po 5-10 tys swoich żołnierzy na wspólne manewry na Ukrainę-zbierze się jakieś 50-100 tys wojska i Rosja niech atakuje. Drugi pomysł -zgoda na nie roprzestrzenianie strefu wpływów NATO na kraje Europy Wschodniej w zamian za zdemilitaryzowanie Obwodu Kaliningradzkiego ..
easyrider
Niby jakich nerwów? NATO nie ma powodów denerwować się bo ma przewagę militarną. Jeśli tylko bezstresowe, chciwe polityczne elity nie narobią w portki, to od strony wojskowej nie ma strachu. Armia zrobi swoje jak będzie trzeba.
andys_2
Oj , idzie , idzie i dojsc nie może.
Sailor
Gdyby Putin wierzył w powodzenie napaści na Ukrainę to by napadł. Sam wie, że dostał by lanie więc straszy. Chodź z czystej ciekawości chciałbym zobaczyć jak Ruscy dostają łomot to po ludzku żal tych chłopaków, którzy by zginęli. Podczas gdy zbrodniarze na Kremlu byli by bezkarni.
Mike F15
Rosjanie chca usa i nato zabronic wszystkiego a jednoczesnie stawiaja warunki korzystne tylko dla siebie i bialorusi. Czyzby na kremlu mysleli ze swiat to idioci ktorych oni musza naprowadzic na swoja droge zycia . Czas komunizmu sie skonczyl, tylko jeszcze 5 krajow to komuny, reszta to demokracja .. Chcecie walczyc ze swiatem , putin to swir a miejsce takiego to szpital dla oblakanych.
lub
Jestem tu, aby raz na zawsze skończyć z tym barbarzyńskim kolosem Północy. Szpada została już dobyta. Trzeba ich zapędzić jak najdalej w ich lody, aby przez najbliższe 25 lat nie byli w stanie mieszać się w sprawy cywilizowanej Europy. Nawet za czasów Katarzyny Rosjanie prawie nie odgrywali żadnej roli w życiu politycznym Europy. Z cywilizacją zetknęli się dopiero przez rozbiór Polski. Nadszedł więc teraz czas, aby Polacy pokazali im, gdzie ich miejsce... Bezpowrotnie minęły czasy, kiedy Katarzyna dzieliła Polskę, chwiejny Ludwik XV drżał ze strachu w Wersalu, a caryca zachowywała się tak, że wychwalały ją wszystkie paryskie plotkary. Po spotkaniu w Erfurcie Aleksander zrobił się zbyt zarozumiały, a już zdobycie Finlandii zupełnie przewróciło mu w głowie. Jeżeli potrzebne mu są zwycięstwa, to niech się wyprawi na Persów, ale nie miesza się w sprawy Europy. Cywilizacja odrzuca tych dzikusów z Północy. Europa obejdzie się bez nich. Napoleon Bonaparte
Krzywy
I to przeszło przez moderację? Ale fajnie :)
Dalej Patrzący Georealista
Za 23 mld zł za 250 Abramsów kupić 80 tys dronów systemu W2MPIR, Za 10 mld zł do zmarnowania na Mieczniki kupić startowe dostawy i licencje na amunicję precyzyjną Leonardo Vulcano, BAE HVP, strumieniową Nammo. - do Krabów - uzyskując przy dodatkowo tym " z marszu" obronę plot/prak - lepszą od Narwi. No i zakupy MASOWE Piorunów, Piratów i Moskitów - posadowionych na dedykowanych do nich dronach.
Valdore
Ile mozna opowiadac te same bezsensowne bajki........
podajnik
Rosja to kolos na glinianych nogach, do tego pijany kolos.
Buczacza
Rusofobia to modny ostatnio temat. W szczególności na tym forum. Wystarczy napisać prawdę o rosji putina żeby się o tym przekonać... Prawda to pojęcie względne podobnie jak sprawiedliwość,dobrobyt, demokracja czy może zamordyzm polityczny. Czyli rzeczy abstrakcyjne w rosji. Rzeczy dla nas ludzi kultury łacińskiej i zachodniej całkowicie odmienne i nie do zaakceptowania. Dlatego rosja nigdy nie była częścią cywilizacji europejskiej. Zresztą sami Niemcy mają podobne zdanie. Profesor Stempin idealnie określił rokowania a.merkel z putinem. Określając to jako " trzymanie bandyty przy stole".
Jan Jądro
"Moc" komentarzy pod artykułem. Teraz wyraźnie widać, że ponad 90% aktywności na portalu generowane było przez onuce. Pisali i odpisywali sobie, namiętnie krytykowali Wojsko Polskie pod byle pretekstem. Na szczęście internety to balonik, który łatwo przekłuć.
Buczacza
Rusofobia jest obecna na tym forum od zawsze. Wystarczy napisać prawdę o rosji putina. I już pojawia się rusofobia. Bo kto to widział żeby mieć negatywne zdanie na temat rosji. Do tego w Polsce i na polskim forum. Kłamstwo i propaganda oprócz zamordyzmu to taki standard ruSSki standard. Doświadczamy tego codziennie. Po prostu imperium samogonu i walonek tak już ma. Podobnie jak tradycyjnie oskarżenie o wszystko wszystkich. Bo przecież to wszyscy inni są winni tylko nie my... Dlatego czym będziemy dalej od tego syfu tym lepiej... Przy okazji profesor Stempin określił rokowania z putinem. Jako rozmowę z bandytą przy stole...
GB
Nie należy w niczym ustępować Rosji.
Sailor
Dokładnie. Daj palec capną całą rękę.
DA(łn)VIEN
Rosja musi cisnąć , bardzo dobrze że to robi. Tylko takie działania uzasadniają sens istnienia naszej armii. Generały i ministry za bardzo obrośli w piórka i teraz opi ja publiczna będzie wywierać presję na tych nie koniecznie pracujących ludzi. Wojsko Polskie powinno mieć 4 razy w roku alarm bojowy...na zmianę na wschodzie,zachodzie,południu i północy. Mamy mieć 4 dywizje to niech się rozjadą na 4 kierunki zmieniając co roku. Mają być szybcy i sprawni a nie jakieś pitu pitu. Jeśli dywizja nie zrealizuje zadań...żołnierze tracą podwyżki a jeśli dadzą radę to zyskują podwyżki a generałowie degradację o stopień niżej. Jeżeli się uda to premia. Aha i minister też leci. 24 h na u Wyposażenie,zatankowanie,pobranie amunicji,żywności i wyjazd a kolejne 24 h dojechanie i rozładunek a kolejne 24 h przeprowadzenie ćwiczeń...3 dyniowy test. Strażak ma chyba 15 minut na wyjazd do pożaru...żołnierze do roboty!
Rudnwhx
Good point! Sprawność jest najwazniejsza
Davien
Działając w ten sposób doprowadzisz tylko do agresji wśród żołnierzy a być może nawet do zbrojnego kupu. Żołnierz powinien mieć zapewniony komfort psychiczny i godną płacę aby w wolnym czasie rozwijać swoje pasje i zainteresowania a nie martwić się o to, że w Żabce czteropak Żubra kosztuje dwa zeta więcej niż rok temu.
Prezes Polski
O czym ty mówisz? Oddziały bojowe naszej armii, które można bez wstydu skierować do walki są odpowiednikiem jednej ruskiej dywizji. To przerażające, ale tak niestety jest. Ratuje nas tylko udział w NATO, bo tyłek mamy goły. A najgorsze, że politycy w zasadzie niezależnie od opcji niemal całkowicie lekceważą potrzebę budowy armii. Wydawałoby się, że po 2014r. powinniśmy otworzyć oczy i wziąć się do roboty. Szkolić ludzi, kupować sprzęt, tworzyć struktury etc. A tu....nic. Kupuje się chaotycznie, bez planu, żołnierzy jest coraz mniej bo obecny system oparty na armii zawodowej nie działa. Rezerwy - rezerw nie ma! To głównie ludzie w wieku 35+, którzy do linii już się nie nadadzą. Zresztą wystarczy poczytać maile Dworczyka. Ręce opadają.
realizm
Bardzo dobry, jak zwykle wyważony tekst p. Jacka Raubo, Spójnie, logicznie i rzeczowo punktuje rosyjskie zakłamanie i strategię imperialną Kremla, odpowiadając kto tak naprawdę jest dla kogo - ulubione rosyjskie słówko - "zagrożeniem". Piątka z plusem dla Autora.
Starszy Nadszyszkownik Sztabowy
Szczerze mówić, od dawna mnie dziwi, że w państwach pbałtyckich nie ma Himarsów z głowicami kasetowymi. Przydalyby im się też pojazdy minowania narzutowego i miny inteligentne.
Valdore
Riabkow jak widać zapomniał żę ZSRS przegrał z kretesem kryzys Kubański nie zyskując nic poza kompromitacją Chruszczowa.. A to Rosja błagała o podpisanie INF wiec jak chca powtórki....
Slawko
Rosjanie od lat wykorzystywali Ukraińców ale pytanie kto ich teraz zastąpi i zyska na tym?. Bo UE i USA nie pozwoliła aby Chińczycy wykupili fabryki na Ukrainie . Polska taki partner i przyjaciel USA - mamy pakt.y , umowy, zobowiązania i płacimy za PPK Javelin . A taka obca Ukraina to co dostaje nagle teraz za Darmo.....? .Nie może być ład na świecie bo biznes zbrojeniowy musi trwać. Za większość Sporów i konfliktów na świecie odpowiadają razem wspaniali Rosjanie USA Izrael... itp.
ruski trol
Witajcie!
Sidematic
Przecież to było oczywiste, że pójdą na zwarcie. Skoro USA jest dowodzone przez gościa, który nie wie jak się nazywa ani gdzie jest to oczywiste, że na takie krzywe drzewo wszystkie kozy będą skakać. Za Trumpa by sobie nie pozwolili na takie sztuki.
Olender
Szukają pretekstu, dlatego przywołują wiele w ich mniemaniu "argumentów". Uważam, że trzeba do tego podejść w inny sposób. Oczywiście odpowiadać im za każdym razem ale problem tkwi gdzie indziej. Rosja jest mocarstwem (jeszcze) które przegrywa technologicznie i ekonomicznie na całym froncie. Do tego mocarstwem bardzo ubogim w zasoby ludzkie przy tej wielkości którą zajmuje. Wszystko co robi aktualnie to próba osłabienia Ukrainy przed atakiem który nastąpi, bo atak musi nastąpić aby Rosja mogła zwiększyć swoją populację i gospodarkę. Ukraina jest jedynym państwem którego wchłonięcie przez Rosję umożliwi jej zachowanie "Status quo" na świecie a do tego z populacją 40 mln gdzie sama Rosja ma około 110 mln populacji europejskiej a pozostałe 40-50mln populacji "azjatyckiej" której do końca nie jest pewna. Rosja zwyczajnie umiera i potrzebuje krwi aby przeżyć...
Ja
Dobre omówienie tematu. Problem w tym że ludzie na tym forum orientują się w temacie. Jak dotrzeć do pozostałych? Niedawno miałem spotkanie ludzi z mojej uczelni. Różne zawody, rozrzuceni po kraju. Oni są z wiedzą na poziomie 4 pancernych.... Załamka.
Sailor
Rosja totalnie przegina pałę. Troszkę to tak jakby jakby lokalni bandyci i złodzieje narzucali Policji gdzie i kiedy ma patrolować, a mieszkańcom zabraniali wstawiania zamków do drzwi i alarmów. Niemniej jednak takie pohukiwania świadczą nie o sile, a o słabości Rosji. Chcą wziąć zachód na huki. Niestety taka taktyka może się sprawdzić z uwagi na to, że zachodem rządzą mięczaki. Putin dobrze wie, że gdyby napadł na Ukrainę to dostał by takie baty, że pewnie spadłby ze stołka. Stąd taka absurdalna polityka zastraszania. Czy to zachód kupi jest niestety wielka niewiadoma.
Monkey
Rosjanie jak zwykle mistrzowie krętactwa i siania niezgody. Dobrze się nauczyli od swoich byłych panów ze Złotej Ordy. Negocjacje z nimi to tak samo jakby negocjować z Mongołami. Najważniejsze jest trzymanie ich na oku i pod żadnym pozorem nie okazywanie słabości. A Europa (zwłaszcza Niemcy) dla osiągnięcia korzyści biznesowych zgodziła się na oba rurociągi Nord Stream. Nie bardzo również działą tzw. format miński. Rosję i Białoruś najlepiej zmusić do ustępstw wprowadzając porządne sankcje. Zacząć od Białorusi, dla przykładu. I nie mieć złudzeń, że oni chcą się dogadać. Oni (tj. Rosja i Białoruś) chcą najzwyczajniej w świecie narzucić swoje warunki i potem nazwać to ugodą. A w międzyczasie będą już planować, czego więcej by tu jeszcze zażądać.