Reklama
  • Wiadomości
  • Ważne

Problemy personelu naziemnego do FA-50? Posłowie pytają MON

Służba jako technik lotniczy w Siłach Zbrojnych RP jest mało atrakcyjna finansowo a jednocześnie wymagająca. Kolejne paradoksy pojawiły się w związku z wprowadzaniem nowego odrzutowca bojowego, FA-50 – wskazują w swoich interpelacjach poselskich posłowie opozycji. Czy sytuacja ma szansę na poprawę?

FA-50
Polski FA-50
Autor. DGRSZ via Twitter
Reklama

Posłowie opozycji wysłali interpelacje w sprawie sytuacji personelu technicznego Służby Inżynieryjno-Lotniczej (SIL), który jest obecnie angażowany w przygotowania do eksploatacji lekkiego samolotu bojowego FA-50. Jak poinformowali w swoich interpelacjach posłowie Czesław Mroczek (KO) i Paweł Szramka (poseł niezrzeszony), z prośbą o interwencję zwrócili się do nich żołnierze 23. Bazy Lotnictwa Taktycznego. Wskazali oni, że „w zakresie eksploatacji samolotów FA-50, które ma odbyć się w Republice Korei, wymaga się deklaracji w sprawie podpisania tzw. umów lojalnościowych. Niestety nikt nie przedstawia żołnierzom treści takich umów, a Dowódca 23. Bazy Lotnictwa Taktycznego również nie zna jej zapisów, ponieważ nie jest stroną takiej umowy".

Reklama

Rodzi to swego rodzaju paradoks, ponieważ „personelowi (latającemu i SIL), który będzie szkolony już w kraju przez instruktorów wyszkolonych wcześniej w Korei Południowej, nie proponuje się umów lojalnościowych. Dochodzi więc do sytuacji, że osoby wyróżniające się, kierowane w pierwszej kolejności na szkolenie w Republice Korei, będą obciążone dodatkowymi obowiązkami w postaci konieczności szkolenia pozostałej kadry, wraz z równoczesnym udziałem w obsłudze lotów i pełnieniem dyżurów bojowych, a w nagrodę będą obciążeni niekorzystnymi umowami, podczas gdy żołnierze szkoleni w kraju będą mogli w dowolnym momencie zrezygnować ze służby bez ponoszenia jakichkolwiek kosztów i wszyscy otrzymywać będą dodatki w tej samej wysokości" – czytamy w interpelacji posła Czesława Mroczka.

Zobacz też

Niejako przy okazji w interpelacji posłowie przypomnieli o tym, że służba jako technik lotniczy jest w Siłach Zbrojnych RP mało atrakcyjna, pomimo ogromnej wiedzy i umiejętności, którą trzeba mieć aby ją pełnić. „Od wielu lat pododdziały Grupy Obsługi Technicznej borykają się z niskim stopniem ukompletowania. Ogromna odpowiedzialność za życie ludzkie i sprzęt warty kilkadziesiąt milionów USD za sztukę, duża ilość czasu poświęconego na szkolenia wymagające posiadania dużej wiedzy z zakresu techniki lotniczej i wymaganie dużej dyspozycyjności i pracy w czasie nienormowanym oraz ciągłego uzupełniania wiedzy, powodują że dodatek w wysokości 150 zł brutto przez pierwsze 10 lat służby w strukturach SIL nie jest na tyle atrakcyjnym by zachęcić większą liczbę żołnierzy do służby w strukturach SIL. Wielokrotnie spotykana jest sytuacja, w której żołnierze rezygnują z wstąpienia w szeregi grupy osobowej inżynieryjno-lotniczej na rzecz innych, mniej wymagających stanowisk, w których często otrzymują wyższe dodatki niż personel SIL. W tym miejscu warto podkreślić, że w bazach lotniczych eksploatujących samoloty F-16 personel SIL otrzymuje zwiększenie dodatku za bezpośrednią obsługę samolotów o 150 PLN brutto, mimo że samoloty te mają już 17 lat". Tymczasem „dla personelu szkolonego w kierunku eksploatacji FA-50 nie mówi się o planowaniu zwiększenia dodatku, mimo że samolot ten jest w dużej mierze tożsamy z samolotami F-16, a w pewnych elementach nawet nowocześniejszy od niego, szczególnie w planowanej wersji docelowej samolotu FA-50PL (np. planowany radar AESA)".

Reklama

„Musimy mówić o urealnieniu tych stawek, bo jeżeli chcemy mieć specjalistę w wojsku to musimy zdawać sobie sprawę, że oczekuje on odpowiednich pieniędzy za swoją pracę czy służbę. (...) Myślę, że MON powinien skupić się na wsłuchanie się w głos tych osób. Wydaje się, że nikt nie słucha tego personelu, nikt nie rozmawia z tymi osobami jakie są problemy, a to jest główna przyczyna obecnej sytuacji" – komentuje dla Defence24.pl sytuację personelu lotniczego poseł Szramka.

Jak dodaje Czesław Mroczek, poseł i były sekretarz stanu w resorcie Obrony Narodowej: „Przedstawiciele tej służby wskazują mi, że jest to odpowiedzialna, wymagająca dużej wiedzy ciągłego kształcenia i czasochłonna służba. Ona nie cieszy się zbyt wielkim zainteresowaniem. Mamy pewne braki w ukompletowaniu, a właściwe przygotowanie tej służby będzie warunkować dobre wdrożenie tego samolotu. Wymaga tego, żeby rozwiązać pewne problemy i ja w tej interpelacji je poruszam. Chodzi o właściwą gratyfikację finansową, żeby zrównać dodatek jaki otrzymują żołnierze SIL-u (FA-50 – przyp. red.) do tego jaki otrzymują żołnierze przy obsłudze F-16".

Reklama

Jednocześnie poseł Mroczek dostrzega w obecnej sytuacji pewne pozytywy. „Podnoszono mi sporo problemów, które w międzyczasie udało się rozstrzygnąć (...) Było więcej problemów i to jest ważne, że udało się je rozwiązać w międzyczasie dowódcom i ich przełożonym. Widzę więc pewne postępy w zakresie rozwiązywania tych problemów. Mam świadomość, że to jest wielki proces przygotowania infrastruktury bazy, wielkie nakłady, przygotowania personelu, zwiększenia istotnego personelu w związku z przyjęciem nowych samolotów. Odnoszę się do tych działań z szacunkiem i uznaniem, ale świadom tego ze są też inne problemy zgłosiłem tę interpelację" – tłumaczy.

Zobacz też

Pierwsze lekkie samoloty bojowe FA-50 zastąpią w tym roku myśliwce MiG-29 w 23. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim. Trafi tam pierwsze 12 egzemplarzy wersji Block 10 o ograniczonych zdolnościach bojowych. Później pojawić ma się kolejnych 36 maszyn w docelowej wersji FA-50PL, a pierwsza dwunastka zostanie także do niej podniesiona. Samoloty te, pomimo pewnych ograniczeń wynikających z ich gabarytów, będą posiadały liczne nowoczesne rozwiązania w tym radiolokator z aktywnie skanowanym szykiem antenowym (AESA).

Reklama
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama