Polityka obronna
Polska popiera współpracę obronną Unii Europejskiej
Polska popiera inicjatywy współpracy obronnej UE, stojąc na stanowisku, że powinny one być uzupełnieniem współpracy w ramach NATO, a nie alternatywą lub konkurencją dla Sojuszu – mówili w środę przedstawiciele MSZ i MON.
Wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk i wiceminister obrony Marcin Ociepa przedstawili w środę sejmowej komisji informację na temat inicjatyw obronnych, realizowanych w ramach Unii Europejskiej oraz wojskowej współpracy regionalnej. Wiceminister SZ z rezerwą wypowiedział się o koncepcji wspólnych europejskich sił zbrojnych.
Ociepa wskazał na zainteresowanie Polski takimi projektami jak Europejski Fundusz Obronny (EDF), przeznaczony na wspólne projekty zbrojeniowe, które mają pozwolić uniknąć dublowania projektów a docelowo zmniejszyć wielość typów sprzętu. Mechanizm stałej współpracy obronnej PESCO oraz inicjatywę znoszenia barier formalnych i infrastrukturalnych w szybkim przerzucie wojsk w Europie – Military Mobility.
"Traktujemy współpracę w zakresie obronności w ramach UE jako dużą szansę na poszerzenie naszych zdolności współpracy, wymianę doświadczeń, a także możliwość realizacji wielu ciekawych projektów międzynarodowych, ale również pozyskanie dodatkowych środków finansowych, które można przeznaczyć na rozwój i modernizację polskich sił zbrojnych" - mówił wiceszef MON. "Traktujemy tę współpracę w sposób komplementarny wobec Sojuszu Północnoatlantyckiego" - zaznaczył.
"Patrzymy na potencjał rozwoju polityki obronnej UE życzliwie, o ile on będzie pomyślany i rozwijany jako komplementarny wobec Paktu Północnoatlantyckiego" - zastrzegł. Za właściwe uznał wzmacnianie przez EDF europejskiego potencjału obronnego. Także tu zaznaczył, że Fundusz ma uzupełniać, a nie zastępować współpracę transatlantycką. "Postrzegamy ten fundusz jako istotny instrument, który umożliwi nam zaspokajanie perspektywicznych potrzeb sił zbrojnych" – zadeklarował.
Wyraził przekonanie, że udział w EDF może pozwolić na włączenie polskich firm – także małych i średnich – w międzynarodowe łańcuchy dostaw.
Dodał, że wkład Polski w EDF jest zaplanowany na poziomie 342 mln euro – 49 mln euro rocznie - a udział w projektach powinien zapewnić zwrot tych środków przez uzyskanie finansowania europejskiego na projekty. Polska jest zaangażowania w 24 z 46 projektów PESCO, w tym w jednym jako koordynator (centrum szkolenia medycznego wojsk specjalnych), 11 jako uczestnik, w 12 projektach występuje jako obserwator.
Także Szynkowski vel Sęk wyraził przekonanie, że wspólna polityka bezpieczeństwa i obrony UE oraz współpraca w ramach NATO powinny się uzupełniać.
Zauważył, że obecnie w debacie na forum UE nie toczy się dyskusja o wspólnej armii. "Polska nie utożsamia się z wizją armii europejskiej jako stałego związku taktycznego. Opowiadamy się za dalszym rozwojem zdolności NATO, zgodnie z zobowiązaniami uzgodnionymi na szczytach w 2016 i 2018 roku, skupiamy się na dalszym zacieśnianiu niekonkurencyjnej współpracy między UE i NATO, zwłaszcza w zakresie zwiększania odporności na zagrożenia hybrydowe i cybernetyczne" – mówił wiceszef dyplomacji.
Zwrócił uwagę na współpracę regionalną, w tym w ramach Bukaresztańskiej Dziewiątki – krajów wschodniej flanki NATO – "często prezentujących zbieżną percepcję zagrożeń". Uznał B9 za ważne forum koordynacji stanowisk, dotyczących zdolności do odstraszania i obrony wobec Rosji, wzmacnianie więzi transatlantyckich oraz wsparcie dla aspiracji Gruzji do członkostwa w NATO.
Nawiązał także do Trójkąta Weimarskiego. "Życzylibyśmy sobie włączenia Polski do projektu czołgu nowej generacji. Regularnie sygnalizujemy naszym partnerom nasze zainteresowanie przyłączenie się do francusko-niemieckiego projektu" – dodał.
Czytaj też: Polski sokolnik chroni myśliwce NATO [WIDEO]
Paweł Poncyljusz (KO) przestrzegał, że z powodu stanu polskiego przemysłu zbrojeniowego "czołg to nie jest dobry sposób" na włączenie się w wielonarodowy projekt i otrzymanie finansowania. Przypomniał, że Bumar Łabędy ostatni czołg wyprodukował ponad 10 lat temu dla Malezji i od tego czasu "prawdopodobnie wyekspirowały kompetencje". Dodał, że krajowy sprzęt powstający przy dofinansowaniu na prace badawczo-rozwojowe często okazuje się droższy niż konkurencyjne produkty na rynku.
Czesław Mroczek (KO) nawiązał do wtorkowego posiedzenia komisji, na której MON przedstawiało stan Sił Powietrznych i plany ich modernizacji i zapowiedział interwencję u władz Sejmu w sprawie prowadzenia posiedzenia przez przewodniczącego Michała Jacha (PiS).
Zarzucił, że sposób prowadzenia prac komisji przez Jacha, który nie poddał pod głosowanie wniosku o odrzucenie informacji, "w dużej mierze ogranicza wykonywanie mandatu poselskiego i w efekcie uniemożliwia właściwą pracę komisji". Za sprzeczne z prawem uznał też ograniczenie czasu wypowiedzi posłów.
"To jeden z przejawów uniemożliwiania debaty parlamentarnej i zamykania ust posłom komisji. Uznajemy to za przejaw opresji i wystąpimy jako grupa posłów opozycji do prezydium Sejmu" – zapowiedział Mroczek. Dodał, że wniosek posła o odrzucenie info "musi być rozpatrzony przez komisję" w drodze głosowania i przewodniczący nie ma kompetencji, by do tego nie dopuszczać.
Jach odpowiedział, że wprowadzone na początku ubiegłego roku ograniczenie – 10 minut przy pierwszej wypowiedzi, pięć przy każdej następnej - dotyczy czasu, ale każdy poseł może zabierać głos wielokrotnie. Argumentował, że niektórzy posłowie wykorzystywali brak ograniczeń, by wygłaszać kilkudziesięciominutowe oświadczenia.
"Podtrzymuję swoją decyzję o niepoddaniu pod głosowanie, ponieważ ten wniosek jest bez sensu. Co to znaczy (komisja) odrzuca informację ministra”? Czy odrzuca zawartą treść, czy sposób. To całkowicie nielogiczne i niezrozumiałe" – odpowiedział przewodniczący.