Szef MON Mariusz Błaszczak, który stanowisko objął przed miesiącem, jak na razie pokazał, że wojskowych traktuje bardziej po partnersku niż jego poprzednik Antoni Macierewicz. W resorcie trwają przeprowadzki między biurami oraz zmiany kadrowe, które – przynajmniej na razie – dotyczą tylko cywilów.
Pierwsze tygodnie Mariusza Błaszczaka w MON trochę przypominają rok 2011 i objęcie resortu przez Tomasza Siemoniaka. I Błaszczak, i Siemoniak przychodzili do ministerstwa po poprzednikach, z którymi – delikatnie mówiąc – wojskowym się nie układało. Obaj zaczynali od prostych gestów, które w tej sytuacji zyskiwały dodatkowe znaczenie.
Na pierwszym spotkaniu z najważniejszymi generałami obecny szef MON podyktował im numer swojego telefonu komórkowego i poprosił, by dzwonić, ilekroć będzie potrzeba. Czy jest w tym coś nadzwyczajnego? Oczywiście nic. Rzecz jednak w tym, że za czasów Antoniego Macierewicza wojskowi telefonu do ministra przeważnie nie mieli. – Mój dowódca nie mógł po prostu zadzwonić, gdyby na przykład – odpukać – coś złego się stało. To minister dzwonił, gdy miał sprawę – tłumaczy oficer z jednego z dowództw, które bezpośrednio podlegają ministrowi.
Inny żołnierz pierwsze spotkanie z nowym szefem MON relacjonuje tak: minister oświadczył, że jego zadaniem jest zapewnienie Polakom bezpieczeństwa, a pomysły, jak to zrobić, to już domena wojskowych. – Nowe kierownictwo MON słucha, co mówimy, zadaje pytania, czasami także o to, co dla specjalistów jest oczywiste. Cywilni przełożeni już nie mówią, że wiedzą lepiej, a my się nie znamy – podkreśla oficer. W podobnym "szoku" generałowie byli w 2011 r., gdy po raz pierwszy spotkali się z Siemoniakiem i usłyszeli, że są przecież jego najbliższymi doradcami.
Oficerowie, z którymi rozmawialiśmy i którzy zetknęli się już z nowym ministrem i jego zastępcami, prezentują więc ostrożny optymizm. Ciekawe natomiast, jak teraz będzie wyglądała cywilna kontrola nad wojskiem. Ani Mariusz Błaszczak, ani większość jego zastępców nie miała do tej pory do czynienia z armią. Czy potrafią rozróżnić, które pomysły są dobre, a które złe? Kto szczerze mówi, jak jest, a kto koloryzuje? Czy zbudowali wokół siebie grono zaufanych ekspertów, którzy w razie czego podpowiedzą? Jeśli tak, to trzymają tych doradców w głębokim ukryciu.
Przyjście Błaszczaka do MON oznacza uspokojenie sytuacji w politycznym otoczeniu wojska. Minister zrobił to, co miał w pierwszej kolejności zrobić, czyli zakończył konflikt z prezydentem Andrzejem Dudą. Ludzie z otoczenia zwierzchnika sił zbrojnych wiążą z Błaszczakiem duże nadzieje, bo pamiętają, że współpraca w czasach, gdy kierował on MSWiA, układała się dobrze. Na razie ruszyły prace nad zmianami w systemie dowodzenia. Wspólne, choć za czasów Antoniego Macierewicza było to jedno z pól konfliktu na linii MON-prezydent i wspomagające go Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. Wśród obserwatorów panuje przekonanie, że niedługo doczekamy się nominacji generalskich oraz uruchomienia prac nad nową strategią bezpieczeństwa narodowego.
Zmiany kadrowe
Prawie miesiąc trwało kształtowanie kierownictwa MON. Wiceministrowie obrony są już w komplecie. Z MSWiA razem z Błaszczakiem do MON przeszli Sebastian Chwałek i Tomasz Zdzikot (obaj byli wiceszefami MSWiA), a także Marek Łapiński (do niedawna komendant główny Straży Granicznej). Zaciąg z MSWiA to także m.in. dyrektor generalny MON Andrzej P. Jarema, szef gabinetu politycznego ministra Łukasz Kudlicki, dyrektor Centrum Operacyjnego MON (w uproszczeniu: sekretariatu ministra) Agnieszka Glapiak, szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Maciej Materka, p.o. prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej Jakub Skiba i prezes Agencji Mienia Wojskowego Krzysztof Falkowski. Chwałek objął pion modernizacji technicznej oraz nadzór nad zbrojeniówką i wojskową służbą zdrowia. Zdzikotowi przypadła kontrola nad teleinformatyką, infrastrukturą, wyższym szkolnictwem wojskowym oraz departamentem prawnym. Łapiński odpowiada natomiast za strategię obronną, budżet i sprawy socjalne.
Jedyny wiceminister z ekipy Antoniego Macierewicza, który pozostał w MON (choć wcześniej szykował się do odejścia), to Tomasz Szatkowski. Zachował sprawy międzynarodowe, ale stracił nadzór nad polityką obronną (na rzecz Łapińskiego). Nowością jest to, że Błaszczak oddał zastępcom nadzór nad departamentami prawnym i budżetowym, które z reguły kolejnym szefom MON podlegały bezpośrednio.
Najnowszym "nabytkiem" MON jest wiceminister Wojciech Skurkiewicz. Odpowiada za współpracę z organizacjami proobronnymi i wojskowymi muzeami, a przede wszystkim za kontakty z parlamentem (i pewnie siłą rzeczy także z mediami). – Będziemy się częściej spotykać, na każdym posiedzeniu komisji obrony narodowej, jak również na posiedzeniach plenarnych i mam nadzieję, że z czasem ta nasza współpraca stanie się przyjemnością – zapowiedział Skurkiewicz, gdy w nowej roli debiutował w Sejmie. Towarzyski, wygadany, obdarzony poczuciem humoru, lubiany przez dziennikarzy i polityków opozycji (i przez tych ostatnich ciepło przyjęty) świetnie nadaje na głównego reprezentanta MON. I pewnie nim będzie, bo Błaszczak i jego pozostali zastępcy do publicznych występów specjalnie się nie garną. Pytanie tylko, jak Skurkiewicz wypadnie od strony merytorycznej, bo będzie teraz informował posłów i senatorów o wszystkich dzianiach MON, a nie tylko tych komórek, które mu podlegają.
Były szef MON Antoni Macierewicz i jego były zastępca od modernizacji technicznej Bartosz Kownacki w czwartek zostali wybrani w skład sejmowej komisji obrony narodowej. Kownacki przy najbliższej okazji zostanie jej wiceprzewodniczącym (w miejsce Skurkiewicza), Macierewicz pewnie skupi się na podkomisji MON do ponownego wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej (mianowanie Macierewicza jej przewodniczącym było jedną z pierwszych decyzji Błaszczaka).
Równocześnie trwa wymiana szefów najważniejszych komórek MON. Z 20 biur i departamentów, jakie są w ministerstwie, w ośmiu w ciągu miesiąca zmieli się dyrektorzy. W jednym przypadku była to jeszcze decyzja Macierewicza (Departamentem Strategii i Planowania Obronnego kieruje płk Mieczysław Malec, który zastąpił kmdr. Dariusza Wichniarka). Pozostała siódemka to cywile. Nowych dyrektorów mają m.in. departamenty administracyjny (Marta Hołownia-Woźny za Wojciecha Boratyńskiego) i kontroli (Robert Fekete za Krzysztofa Szulca) oraz biura dyrektora generalnego (Wojciech Michota za Krzysztofa Grodzickiego) oraz skarg i wniosków (Wojciech Stępień za płk. Dariusza Wiśniewskiego). Słowem: nic co miałoby istotny wpływ na wojsko.
Ważniejsze wydają się być zmiany w innych komórkach. W departamencie prawnym dyrektorem została Jolanta Wasiluk (zastąpiła Piotra Szczepańskiego). Departamentem Edukacji, Kultury i Dziedzictwa (za rządów PiS jednym z ważniejszych w MON) nie kieruje już Sławomir Frątczak (następcy na razie brak), a szefem Departamentu Kadr nie jest już Radosław Peterman (pełniącym obowiązki jest Gabriel Brańka).
Za dymisję Petermana, który do MON przyszedł z Instytutu Pamięci Narodowej, kciuki trzymało wielu wojskowych. Nie oznacza to jednak, że polityka kadrowa w wojsku nagle przejdzie cudowną metamorfozę. MON ma z nią problemy od lat, a kolejni ministrowie na tym polu w najlepszym wypadku okazywali się bezradni. Emerytowany generał Waldemar Skrzypczak, były wiceszef MON i były dowódca Wojsk Lądowych, uważa nawet, że coś takiego jak polityka kadrowa w wojsku po prostu nie istnieje. – Jest chaos personalny, który służy do eksponowania czy typowania ludzi, który są wierni, a niekoniecznie kompetentni – powiedział Skrzypczak w programie SKANER Defence24.pl.
Początek serii przeprowadzek?
Obraz zmian dopełnia przeprowadzka szefa MON z pałacyku przy ul. Klonowej, w kłopotliwym sąsiedztwie rosyjskiej ambasady, do gmachu przy Al. Niepodległości, gdzie dotąd mieściły się gabinety wiceministrów oraz większość departamentów MON. Oficjalnym powodem przenosin był "symboliczny hołd Niepodległej w setną rocznicę odzyskania przez Polskę Niepodległości". Pewnie ważniejsze były względu praktyczne i wzorce zaczerpnięte z MSWiA, które prawie w całości mieści się w jednym kompleksie biurowym.
Teraz w budynku 1. Szpitala Okręgowego im. marsz. Józefa Piłsudskiego, bo z takim przeznaczeniem był przed wojną budowany gmach przy Al. Niepodległości, będą urzędować minister i wszyscy wiceministrowie. Oznacza to, że część biur i departamentów trzeba będzie przenieść do innych lokalizacji. Już teraz MON jest rozrzucone po kilku miejscach w Warszawie. Bałagan związany z przeprowadzką na pewno trochę potrwa, a już teraz słychać o łączeniu niektórych komórek. Natomiast kierownictwo MON w każdej chwili będzie teraz mogło zrobić szybką naradę. Do tej pory było to po prostu niemożliwe.
Wraz z objęciem kierownictwa w MON przez Mariusza Błaszczaka i jego współpracowników w relacjach cywilnych zwierzchników z umundurowanymi podwładnymi pojawiły się oznaki normalności. Razem z nimi wróciły jednak pytania o efektywność cywilnej kontroli nad wojskiem.
KADROWIEC
Dopóki politycy i kolesiostwo będą miały wpływ na obsadę stanowisk nie będzie \"polityki kadrowej\" w Siłach Zbrojnych. Obecna zmiana kierownictwa resortu nie wiele mała wspólnego w WP i jeżeli nie będzie słuchać wojskowych doradców (mądrych doradców), a mamy ich wielu, lepiej nie będzie.
JSM
\"A pomysły, jak to zrobić, to już domena wojskowych...\" Większej bzdury nie czytałem. Pan minister właśnie przyznał, że nie ma bladego pojęcia o obronności.
Pablo
A ktokolwiek miał co do tego wątpliwości? Czy którykolwiek z ministrów obrony z ostatnich 20 lat miał o obronności jakiekolwiek pojęcie? Tacy którzy zdają sobie sprawę z tego że nie mają, jak do tej pory okazywali się najlepsi. Tacy, którym się wydawało że wszystko wiedzą lepie,j okazywali się największymi szkodnikami.
Mario
Odnośnie ww cytatu: dotyczy on Macierewicza A nie Blaszczaka
Wieśka
Zastanawiam się, czy w naszym kraju wciąż mamy do czynienia z ową \"cywilną kontrolą nad armią\" czy może raczej jest to już \"cywilna kontrola nad żołnierzami\"... Wg mnie, cywilna kontrola nad armią powinna się ograniczyć wyłącznie do kontaktów ministrów z najwyższym dowództwem. To, co się dzieje na niższych szczeblach dowodzenia, powinno być domeną już tylko wojskowych.
J.M.P.
\"przeprowadzka szefa MON z pałacyku przy ul. Klonowej\" -bo na Klonowej wciąż urzęduje Maciarewicz i co mu zrobisz. Błaszczak nie ma siły przebicia.
Luke
Nie ma ruznicy mjedzy AM a MB, nic nie bedzie zalatwione albo kupione dla wojska!
Truck
Jedni wolą Aston Martin inni Mercedes Benz. A tak naprawdę obu ministrom brakuje sporo choć tak jak jest napisane Błaszczak wprowadzi trochę spokoju. Czy to się przełoży też na zakupy sprzętu dla armii to się okaże. Śmieszne są wywody Pana Skrzypczaka, który stracił stanowisko w poprzednim rozdaniu w cieniu małego skandalu na ale cóż, takie jest życie.
LOL
Przypomnij jak się ten \"skandal\" skończył. Skrzypczak wielu grupom interesu nadepnął na odcisk i dużo zrobiono by go zniszczyć.
Radek
Kasa pusta to ruchy pozorowane, a to siedziba, a to agencja i przez kolejne 6 m-cy jest wytłumaczenie dlaczego zakupy leżą. Samozagłada......
Wojak
Jak słyszę, że najważniejsze są awanse generalskie i powołanie nowej agencji, to nie widzę dobrej zmiany. To zwykle kolesiostwo gadulstwo i czarowanie.
Krek
Niech zbudują nową siedzibę MON na kształt pentagonu (Lol)...
Z
Skoro teraz jest normalizacja, to co bylo do tej pory ? Wariactwo ??
Nieździwiony
Teraz jest marazm, a wcześniej była normalność
Perun
Wczesniej była normalność? Wczesniej czyli kiedy?
Victor
Wszystkie media podają, że przeprowadzka a raczej wprowadzenie ministra MB w Al. Niepodległości była spowodowana niemożnością wyprowadzenia AM z Klonowej. On dalej tam urzęduje w gabinecie ministra ON!
=aaa=
Trzeba pilnie odciąć mu łączność, i wyłączyć prąd oraz ogrzewanie.
skipper
co przyspawało go ? Bezczelność .Narobił szkody Polsce ten specjalista od wybuchów i jeszcze mu Polska wypłaciła nagrodę .Mam nadzieję ,że te pieniądze mu odbiorą !!!!!! i nie tylko
mr hide
Jeśli obok jest ambasada Rosjan to pewno mieli MON na podsłuchu...
Boczek
To znaczy, że jednak AM nie był najlepszym ministrem ON od 966 roku?
Myśliciel
Był od 966
woit
...i definitywny krach modernizacji technicznej.
Łukasz
Aby robić jakąkolwiek modernizację trzeba sobie odpowiedzieć na podstawowe pytanie - jaki sobie stawiamy cel, co chcemy osiągnąć, co jesteśmy w stanie osiągnąć, w jakim czasie, za ile. Do tej pory wszystkie \"plany polityki obronnej\" zasadzały się na idiotyzmach - potrzebujemy x okrętów podwodnych, y śmigłowców szturmowych, z korwet czy niszczycieli itd. Od czasów Kwaśniewskiego polskie wojsko było tworzone na potrzeby misji zagranicznych - wystarczało kilka pododdziałów \"specjalsów\", część brygady pancernej, troczę kawalerii powietrznej i oczywiście lotnictwo transportowe do przerzutu tych pododdziałów. Zacznijmy od początku - jak jesteśmy w stanie się obronić, z kim (tzn. jakiego i kiedy konkretnego wsparcia możemy oczekiwać) i ile na to potrzeba czasu i groszy. Reszta będzie konsekwencją odpowiedzi na te zagadnienia.
Ralf_S
Masz na myśli krach \"lania wody i opowiadaniu o modernizacji technicznej\"? AM tylko gadał i mydlił oczy. Orka: nic nie zrobione, nie wybrano nawet trybu pozyskania (sic!). Śmigłowce (8+2/4): nierealne założenia, oferenci (dwóch się zgłosiło - Mielec olał przetarg) proszą o doprecyzowanie wymagań. Pozostałe śmigłowce: nic się nie działo, chyba że w wyimaginowanej rzeczywistości AM...
Zen
Najpierw system kadrowy trzeba zmienić. Może warto się przypatrzeć jak partnerzy w NATO to robią u siebie w kraju? U nas nadal na telefon...zero logiki, układy :(
zły
\"normalizacja, zmiany kadrowe i przeprowadzki\" - takie podsumowanie 2 lat rządów AM? Super! A czas ucieka.
Grant
W sprawie cywilnej kontroli nad wojskiem panują u nas błędne wyobrażenia. Już sam fakt postawienia osoby cywilnej, polityka na stanowisku szefa MON, jest wystarczającym elementem tej kontroli. wszak cywilna kontrola nad armią ma mieć charakter polityczny a nie merytoryczny. Cywilny minister sprawuje polityczny nadzór nad armią ale nią nie dowodzi, bo się po prostu na tym nie zna ,i nikt od niego tego nie wymaga aby się znał. Przy takim podejściu do sprawy ważne jest jakimi ludźmi się otacza, chodzi o to aby jego otoczenia nie stanowili partyjni koledzy ale prawdziwi fachowcy z branży. Tak to ma działać inaczej się nie da. Co się tyczy podnoszonego problemu negatywnej selekcji na najwyższe stanowiska to jest to choroba która toczy wojsko od zawsze a zmiana tej sytuacji wymagałaby całkowitej zmiany podejścia na wielu płaszczyznach jej funkcjonowania. Dziś w górę idą nie najlepsi z najlepszych ale najsprytniejsi z naszych a połowa wybitnych talentów po prostu się niszczy. Co do szybkich zmian w tym obszarze jestem pesymistą.
1500100900
Nic dodac, nic ujac ..niestety
danert
normalizacja??????????? a czego niby normalizacja???????? a skoro juz normalizacja czyli sami przyznaja ze do tej pory to byl jeden wielki cyrk , błazenada i kabret do kwadratu!!!!!!!!!
dimitris
A nie był ?
234
i juz mamy luty a nic nie kupione dla wojska nie zebym sie spodziewał innego wyniku ale na litosc przed nami najdrozsze programy do realizacji a wszystko zakres 5 lat
Habemus
Normalizacja następuje po nie normalizacji, czyż nie?