Reklama

Polityka obronna

Indie i świat. Jak Modi współpracuje z USA, nie zapominając o Rosji?

Premier Indii Narendra Modi podczas wizty w USA w 2019 r.
Premier Indii Narendra Modi podczas wizty w USA w 2019 r.
Autor. Flickr / @ Trump White House Archived

Wizyta premiera Indii w Polsce i na Ukrainie to dobry przyczynek do częściowego przyjrzenia się polityce zagranicznej prowadzonej przez rząd w New-Delhi. Jak przedstawia się polityka tego kraju względem Stanów Zjednoczonych? Jak wygląda współpraca indyjsko-amerykańska na polu obronnym? Co z Rosją?

Strategiczna rola najludniejszego państwa świata (blisko półtora miliarda osób) rośnie z każdym kolejnym rokiem. Początek trzeciej już kadencji indyjskiego premiera Narendra Modiego i zwiększona liczba istotnych zagranicznych podróży zwiastuje kontynuowanie tego trendu.

Reklama

Dekada intensyfikacji

O rosnącej roli Indii na arenie międzynarodowej w pewnym sensie świadczy fakt intensyfikacji relacji militarnych ze Stanami Zjednoczonymi. Podsumowania ostatnich lat w tym zakresie dokonał portal Print, który przyjrzał się nie tylko multiratelarnym projektom łączącym oba kraje (jak np. Quad, do którego należą również Japonia oraz Australia), ale przede wszystkim dwustronnym relacjom i ich militarnemu wymiarowi.

Lipcowa wizyta amerykańskiego doradcy ds. Bezpieczeństwa Jake’a Sullivana w Indiach i spotkanie z rozpoczynającym właśnie trzecią kadencję premierem Modim jest pewnego rodzaju potwierdzeniem dotychczasowej współpracy oraz zapowiedzią jej kontynuacji. To po tym spotkaniu Biały Dom opublikował listę tematów poruszonych podczas wizyty, w tym również tych dotyczących obronności. W komunikacie wymieniono planowane pozyskanie przez indyjską armię amerykańskich bezzałogowych bojowych aparatów latających MQ-9 Reaper, czy wzmocnienie kooperacji obu państw w zakresie sztucznej inteligencji czy przemysłu kosmicznego.

Okazuje się zresztą, że mocniejsze postawienie przez Indie na amerykańską kartę (i odwrotnie) nie jest procesem zupełnie nowym. Świadczy o tym wykres opublikowany na stronie wspomnianego portalu Print, gdzie dokładnie przyjrzano się blisko dekadzie stosunków bilateralnych wymienionych państw. Za warty odnotowania fakt uznano wyznaczenie przez USA Indii jako głównego partnera obronnego w 2016 roku. Był to moment przełomowy, który w późniejszych latach przyniósł konkrety w postaci sprzedaży amerykańskich śmigłowców MH-60R Seahawk czy Apache. Za „kamienie milowe” obustronnych relacji uznano też podpisanie trzech umów: LEMOA (Logistics Exchange Memorandum of Agreement), COMCASA (Communications Compatibility and Security Agreement) oraz BECA (Basic Exchange and Cooperation Agreement). Jak te i wiele innych umów rozkładało się czasowo?

Czytaj też

W latach prezydentury Baracka Obamy (szczególnie w czasie jego drugiej kadencji) oprócz wspomnianych Apaczy , Stany Zjednoczone zgodziły się na sprzedaż Indiom śmigłowców transportowych Chinook CH-47F, a także morskich samolotów patrolowych Boeing P-8 Poseidon. Kadencja następcy Obamy w Białym Domu również obfitowała w kilka istotnych porozumień amerykańsko-indyjskich. Za przykład może posłużyć ustanowienie formatu 2+2, polegającego na spotkaniach przedstawicieli obu państw (w przypadku Stanów Zjednoczonych był to sekretarz stanu oraz sekretarz obrony) czy nadanie Indiom statusu Strategic Trade Authorisation-1 (STA-1), ułatwiającego New Delhi pozyskiwanie zaawansowanych amerykańskich technologii (także tych obronnych).

Za czasów prezydentury Donalda Trumpa sfinalizowano m.in. zakup kolejnych samolotów transportowych C-17A Globemaster III, czy też wielozadaniowych morskich śmigłowców pokładowych Sikorsky/Lockheed Martin MH-60R Seahawk. Pod koniec 2019 roku oba kraje podpisały też ważne porozumienie ISA (Industrial Security Agreement), którego celem było ułatwienie wymieniania informacji niejawnych między przemysłami obronnymi Indii i Stanów Zjednoczonych.

Reklama

Współpraca administracji w New Delhi i Waszyngtonie nie ustała też za kadencji obecnego prezydenta. Sfinalizowano zakup amerykańskich bezzałogowych bojowych aparatów latających MQ-9 Reaper, czy też silników HAL-GE F-414 od firmy General Electrics (dla myśliwców). Nadal pojawiały się programy współpracy w zakresie obrony, takie jak m.in. India-US Defense Acceleration Ecosystem (INDUS-X), który ma służyć jako platforma ułatwiająca partnerstwo amerykańskich i indyjskich firm zbrojeniowych. Innym przykładem współpracy na polu przemysłu i armii może być pomysł wykorzystania indyjskich stoczni, które miałyby posłużyć do naprawy statków Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych w ramach Dowództwa Morskiego USA. Amerykanie i Indusi zacieśniają także współpracę wywiadowczą (poprzez MISTA - Maritime Information Sharing Technical Arrangement), a także kooperację w dziedzinie rozwoju sztucznej inteligencji (ustanowione w 2021 roku US-India Artificial Intelligence Initiative)

To jednak nie wszystko. Indie i Stany Zjednoczone mają prowadzić zaawansowane rozmowy na temat wspólnego porozumienia dotyczącego wzajemnych zamówień obronnych (ułatwienie dostępu dla indyjskich producentów na rynku w USA). Coraz bardziej możliwa ma stawać się także wspólna produkcja opancerzonych pojazdów bojowych Stryker.

Reklama

Rosyjski zgrzyt

Wymienione powyżej inicjatywy i wydarzenia pokazują, że na polu amerykańsko-indyjskiej współpracy dzieje się sporo dobrego, ale warto zaznaczyć, że relacjom obu państw daleko do idealnych. Strategiczne zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w Pakistanie nie jest w smak New-Delhi. Inną „kością niezgody” są „nienajgorsze” indyjskie relacje z Federacją Rosyjską. W lipcu tego roku premier Indii Narendra Modi rozpoczął już trzecią kadencję swoich rządów, i co symptomatyczne, jego pierwsza zagraniczna wizyta miała miejsce w… Moskwie. Co istotne, rosyjsko-indyjskie relacje dotykają także kwestii militarnych.

Przykład stanowią tu rosyjskie systemy obrony przeciwrakietowej S400 - kontrakt na dostawy tego sprzętu do Indii podpisano w 2018 roku za kwotę około 5,4 miliardów dolarów. Choć dochodzą do nas informacje świadczące o kolejnych opóźnieniach rosyjskich dostaw, sama umowa mocno nadszarpnęła relacje New-Delhi z Waszyngtonem, który to groził nawet pakietem sankcji nałożonych na Indie, ale na groźbach ostatecznie się skończyło.

Czytaj też

Pozostając przy relacjach indyjsko-rosyjskich nie można zapominać o jeszcze jednym bardzo istotnym elemencie polityki prowadzonej przez Moskwę - o ropie. To właśnie Rosja jest głównym dostawcą tego surowca do Indii, które stały się jednym z największych beneficjentów zachodnich sankcji nakładanych na Rosję po rozpoczęciu przez nią pełnoskalowej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku. Dlaczego? Po blokadzie zakupów ropy przez część państw europejskich, Rosjanie szukali nowych rynków zbytu, a jednym z nich okazał się być rynek indyjski, który zyskał możliwość kupna ropy po preferencyjnych cenach.

Umiejętna gra Modiego

Jak widzimy, rola Indii w światowej polityce z każdym rokiem zyskuje na znaczeniu. Zaczynający właśnie trzecią kadencję premier Narendra Modi umiejętnie porusza się po geopolitycznej mapie świata, odnajdując się zarówno w relacjach z ostatnimi amerykańskimi prezydentami, jak i Wladimirem Putinem.

Potwierdzeniem wysokiej umiejętności lawirowania w meandrach światowej polityki jest niewątpliwie sierpniowa wizyta Modiego w Polsce i na Ukrainie, następująca zaledwie kilka tygodni po wizycie indyjskiego premiera w Moskwie. Z realnymi efektami tych spotkań będziemy mogli zapoznać się już niedługo. Ostatnie tygodnie sprawiają, że Indie trafiają do światowej ekstraligi? Raczej nie, a to z tego względu, że one już tam były. Teraz po prostu mocniej akcentują swoje znaczenie.

Reklama

Komentarze

    Reklama