Polityka obronna
Finlandia stawia na artylerię i zwiększa budżet wojska
Fińskie Ministerstwo Obrony poinformowało o zakupach amunicji artyleryjskiej. Zbiega się to w czasie z ogłoszeniem znacznego wzrostu wydatków obronnych w perspektywie kilku lat.
Fińskie władze zatwierdziły na przełomie roku trzy zakupy środków bojowych dla artylerii. W USA zostaną zamówione dodatkowe pociski rakietowe GMLRS Unitary z głowicą odłamkowo-burzącą oraz GMLRS Alternative Warhead. Oba są przeznaczone do rażenia celów powierzchniowych i dysponują zasięgiem około 85 km. To już kolejny kontrakt na tego rodzaju uzbrojenie. Wcześniej Helsinki zamówiły pociski rodziny GMLRS w latach 2016-17 oraz w 2022 roku, gdy zakontraktowano też pociski ER GMLRS o zasięgu 150 km.
Nie podano wartości zamówienia ani liczby rakiet, ale Finlandia otrzymała zgodę na pozyskanie łącznie kilku tysięcy pocisków GMLRS. Będą one wykorzystane w wyrzutniach M270 MLRS modernizowanych do standardu M270A2. Źródła nie są jednoznaczne co do tego, czy prace przejdzie wszystkie 41 działonów, bo część z nich wcześniej służyła jedynie do szkolenia i nie była przystosowana do użycia amunicji kierowanej. Finlandia pozyskiwała używane wyrzutnie MLRS z Holandii, Danii i USA.
Drugi artyleryjski kontrakt, również z przemysłem amerykańskim, to zakup zestawów korekcyjnych do artylerii lufowej M1156A1 PGK. Wykonawcą będzie Northrop Grumman. Wprowadzenie tego sprzętu umożliwi zwiększenie precyzji ostrzału klasycznymi pociskami odłamkowo-burzącymi. Zestaw PGK wykorzystuje naprowadzanie GPS. Wartość zamówienia to 28 mln euro. W sierpniu ubiegłego roku Helsinki otrzymały zgodę Departamentu Stanu na zakup do 5,5 tys. zestawów PGK za maksymalnie 70 mln dolarów.
Czytaj też
Trzecia umowa dotyczy podzespołów do ładunków miotających do amunicji 155 mm z krajowej firmy Vihtavuori, spółki zależnej fińsko-norweskiego koncernu Nammo. Koszt transakcji to 16,7 mln euro. Finowie planują wykorzystanie ich w trzech typach haubic: ciągnionych K 83/97 i K 98 oraz samobieżnych K9 na podwoziu gąsienicowym. W opublikowanym niedawno dokumencie o kierunkach polityki obronnej Finlandia zadeklarowała, że będą prowadzone zakupy dodatkowych haubic K9.
Więcej pieniędzy na obronę
Jak podał serwis Defense News, jeszcze pod koniec ubiegłego roku władze Finlandii zadeklarowały stopniowe zwiększenie wydatków obronnych – z 2,4 proc. PKB w 2024 roku do 3,3 proc. do 2032. W bieżącym roku nakłady na obronę Finlandii mają wynieść 6,8 mld USD, a w 2032 – około 11,5 mld dolarów. To istotna skala wzrostu, tym bardziej, że jeszcze w 2019 r., czyli przed zamówieniem myśliwców F-35A, fińskie nakłady na obronę narodową nie przekraczały 1,5 proc. PKB.
Czytaj też
Warto odnotować, że Finlandia nie musi budować wielu zdolności od podstaw. Już obecnie jest w stanie zmobilizować w ramach wojennej struktury 280 tys. żołnierzy (przeszkolonych rezerwistów jest do 900 tysięcy), a rocznie obowiązkową służbę przechodzi około 20 tys. poborowych (i tysiąc kobiet na zasadzie ochotniczej). Z kolei liczba zawodowych żołnierzy to około 13 tys. (będzie zwiększana, prawdopodobnie do około 15 tys.).
Finowie zapowiadają, że obok już prowadzonych programów modernizacyjnych, jak choćby te dotyczące środków artyleryjskich, myśliwców F-35 czy izraelskiego systemu przeciwlotniczego David’s Sling, mają zostać uruchomione kolejne zakupy. W szczególności chodzi o wymianę bojowych wozów piechoty (zapewne w pierwszej kolejności BMP-2), sprzętu inżynieryjnego oraz moździerzy i haubic przeznaczonych do bezpośredniego wsparcia piechoty (obecnie tę rolę pełnią posowieckie D-30). Modernizowana będzie też flota czołgów podstawowych. Oprócz tego zostaną wprowadzone zdolności uwzględniające transformację pola walki.
Czytaj też
Finowie zapowiadają też kontynuowanie modernizacji Marynarki Wojennej (Merivoimat). Klasyfikowane jako korwety wielozadaniowe okręty typu Pohjanmaa o wyporności ponad 4 tys. ton będą używane w operacjach NATO. Co ciekawe, choć Finlandia rozpoczęła już planowanie udziału marynarki wojennej w operacjach Sojuszu Północnoatlantyckiego, to do spełnienia wytycznych wynikających z planowania NATO wymagane są – i będą wdrażane – dodatkowe wysiłki. Podobnie ocenia się możliwości spełnienia wymogów Sojuszu Północnoatlantyckiego w zakresie obrony powietrznej. Obok wprowadzania F-35 i systemu David’s Sling, a także dalszego rozwoju koncepcji rozproszonych operacji powietrznych, pozyskiwane mają być nowe systemy OPL. Chodzi zarówno o zestawy, które zastąpią sprzęt wycofywany w najbliższych latach, jak i nowe, efektywne kosztowo rozwiązania, mające na celu przeciwdziałanie nowym zagrożeniom.
Wzmacniane mają być też: logistyka, zdolności cyberobrony, działań połączonych czy sił operacji specjalnych. Istotne znaczenie mają również wywiad wojskowy i budowa systemów zdalnie sterowanych, ze szczególnym zaangażowaniem własnego przemysłu. W dokumencie uwzględniono też kwestie mobilizacji gospodarki i wykorzystania Straży Granicznej (Rajavartiolaitos) w czasie wojny.
Czytaj też
Choć Helsinki dysponują dziś pokaźnym potencjałem obronnym i rozbudowanym systemem obrony powszechnej, Finlandia nadal zwiększa zdolności i zdecydowanie podnosi poziom nakładów na obronę narodową. Finowie chcą być wiarygodnymi członkami NATO, nawet jeśli będzie to oznaczało ponoszenie dodatkowych kosztów. Pośrednio stanowi to też dowód, że zagrożenie ze strony Rosji może w najbliższych latach będzie tylko rosnąć.
Buczacza
Zaczyna do mnie docierać geniusz słoneczka Uralu. Tak podziałać, żeby zmusić Finlandię i Szwecję do NATO. Do tego spowodować zwiększenie wydatków zbrojeniowych w całej Europie. Mało tego wyrzucić doktrynę falina-kwiecińskiego do kosza. Na koniec skutecznie odciąć Europę od węglowodorów z mosskowi. A jeszcze wystawić na siebie. Międzynarodowy nakaz aresztowania. A jeszcze mosskowia i onuce na cenzurowanym w całym cywilizowanym świecie. To geniusz...