- WIADOMOŚCI
- POLECANE
F-35 z Księcia Walii na straży Wschodniej Flanki NATO [RELACJA]
Redakcja Defence24.pl po raz drugi w 2025 roku miała przyjemność gościć na najnowszym lotniskowcu należącym do floty państwa NATO. Ponownie spotykamy się na Morzu Śródziemnym w czasie demonstracji siły i gotowości Sojuszu do ochrony wschodniej flanki.
Autor. Defence24/Mariusz Marszałkowski
Prince of Wales jako wysoki maszt
W lipcu, jako jedyny dziennikarz z Polski, gościłem na pokładzie największej na świecie jednostki o napędzie jądrowym należącej do US Navy – lotniskowcu USS Gerald R. Ford (CVN-78). Okręt ćwiczył wówczas współdziałanie z flotami europejskimi w ramach manewrów Neptune Strike 2025-2, organizowanych przez dowództwo NATO w Neapolu (JFC Naples).
Autor. Defence24/Mariusz Marszałkowski
Teraz, również jako jedyny przedstawiciel mediów z Polski, odwiedziłem jeden z dwóch najnowszych brytyjskich lotniskowców – zwodowany w 2017 roku HMS Prince of Wales (R09). Jednostka ma 284 metry długości, a jej wyporność przekracza 80 tys. ton. Pod pokładem lotniczym znajduje się 9 poziomów o łącznej powierzchni przekraczającej 16 tys. metrów kwadratowych. Załoga liczy ponad 1700 osób – marynarzy, personelu lotniczego i specjalistów.
Czas na krótką wideo zajawkę z pobytu na lotniskowcu HMS Prince of Wales (R09) - jednym z dwóch 🇬🇧 okrętów tego typu. @HMSPWLS @COMUKCSG @JFC_Naples
— Mariusz Marszałkowski (@MJMarszalkowski) November 23, 2025
Niebawem więcej w formie pisemnej na @Defence24pl 😉 pic.twitter.com/5sDPuCEMZo
Na pokładzie HMS Prince of Wales energię elektryczną wytwarzają dwie turbiny gazowe Rolls-Royce Marine Trent MT30 o mocy 36 MW każda oraz cztery silniki Diesla firmy Wärtsilä (dwa typu 16V38 i dwa 12V38). Łączna moc zainstalowana wynosi blisko 110 MW. Zabezpiecza ona potrzeby bytowe załogi, systemy okrętowe oraz zintegrowany elektryczny zespół napędowy (IEP), składający się z czterech silników indukcyjnych Advanced Induction Motors firmy GE Power o mocy 20 MW każdy. Napędzają one dwa wały z dwiema śrubami.
Jednostka jest okrętem flagowym brytyjskiej Lotniskowcowej Grupy Bojowej (UK CSG), która przez ostatnie 8 miesięcy przebywała na misji w ramach operacji Highmast. Na pokładzie zaokrętowano rekordową dla Royal Navy liczbę 24 myśliwców F-35B. W czasie ćwiczeń Neptune Strike 2025-4, dzięki obecności maszyn włoskich, na pokładzie przebywało jednocześnie ponad 30 maszyn bojowych tego typu.
Autor. Defence24/Mariusz Marszałkowski
Poza samolotami V generacji, w hangarach i na pokładzie Prince of Wales stacjonują śmigłowce. Standardowo są to maszyny AW101 Merlin (tożsame z czterema egzemplarzami zamówionymi dla Marynarki Wojennej RP) w wersjach: zwalczania okrętów podwodnych (ZOP), nadzoru przestrzeni powietrznej oraz transportowej. Dodatkowo do skrzydła lotniczego przydzielone są śmigłowce AW159 Wildcat, dedykowane do walki z okrętami nawodnymi. Nowoczesność na pokładzie Royal Navy to także duże, bezzałogowe wielowirnikowce, służące m.in. do misji patrolowych oraz logistyki pomiędzy okrętami w ramach grupy bojowej.
W skład grupy CSG, poza jednostką flagową, wchodziły m.in.: niszczyciel HMS Dauntless, fregata HMS Richmond, uderzeniowy okręt podwodny typu Astute oraz okręt zaopatrzeniowy RFA Tidespring. Formację uzupełniły jednostki sojusznicze z Norwegii (fregata HNoMS Roald Amundsen i okręt zaopatrzeniowy HNoMS Maud), Kanady (fregata HMCS Ville de Québec) oraz Hiszpanii (fregata Méndez Núñez). W ciągu 8 miesięcy okręty przebyły ponad 40 tysięcy mil morskich, operując w obszarze Indo-Pacyfiku i Oceanii.
Autor. Defence24/Mariusz Marszałkowski
Uderzenie Neptuna na wschodnią flankę
Neptune Strike to regularne manewry odbywające się na południowych rubieżach NATO, organizowane przez Joint Force Command Naples. Dowództwo to, obok JFC Brunssum, odpowiada za planowanie operacji transgranicznych i dowodzenie siłami Sojuszu.
W czwartej tegorocznej edycji ćwiczeń (19–25 listopada) zaangażowano siły z 10 państw, w tym z Polski. Wzięło w nich udział 10 okrętów nawodnych, w tym dwie lotniskowcowe grupy uderzeniowe – brytyjska (HMS Prince of Wales) oraz włoska (Cavour). Wspierało je kilkadziesiąt statków powietrznych: bombowce strategiczne US Bomber Task Force, myśliwce IV i V generacji, bezzałogowce RQ-4 Global Hawk oraz śmigłowce.
Cechą szczególną tej edycji był fakt, że ciężar działań operacyjnych spoczął na państwach europejskich. To właśnie Włosi i Brytyjczycy wystawili trzon grupy uderzeniowej. W ramach ćwiczeń trenowano loty dalekiego zasięgu – samoloty F-35 startujące z Morza Śródziemnego wykonywały uderzenia na poligonach w Polsce, Bułgarii i Rumunii. Wymagało to wielokrotnego tankowania w powietrzu z cystern z USA, Francji i Wielkiej Brytanii. Pokazuje to, że lotniskowce operujące na południu mogą efektywnie wspierać wschodnie rubieże Sojuszu, pozostając poza zasięgiem rosyjskich systemów uderzeniowych.
W całych ćwiczeniach kluczową rolę odgrywały grupy lotniskowcowe - włoska i brytyjska. Załogi samolotów i śmigłowców wymieniały się pomiędzy oboma grupami w ten sposób, że włoskie myśliwce operowały z pokładu Prince of Walles, a brytyjskie z pokładu Cavour. Dla obu flot była to doskonała okazja do przetestowania procedur, sprawdzenie interoperacyjności i zgrania pilotów myśliwców F-35. To kolejna przewaga tego myśliwca, dzięki jego uniwersalnej architekturze i masowej obecności w lotnictwie sojuszniczym, znacznie ułatwia to proces szkolenia i zmniejsza skomplikowanie wykonywanych misji z ich udziałem (tożsame uzbrojenie, obsługa przed lotem czy serwis).
Autor. Defence24/Mariusz Marszałkowski
Wizyta na morzu
Na pokład brytyjskiego lotniskowca dotarliśmy śmigłowcem NH90 należącym do włoskiej Marina Militare, który wystartował z bazy Cagliari-Elmas na Sardynii. Okręty operowały na Morzu Tyrreńskim, około 100 mil morskich na wschód od wybrzeży wyspy. Lot trwał niespełna 50 minut. Dzięki uprzejmości pilotów, którzy wykonali kilka kręgów nad formacją, mogliśmy zobaczyć grupę w pełnej krasie. Było to możliwe dzięki celowemu zbliżeniu jednostek na potrzeby wizyty, co w warunkach operacyjnych (gdzie separacja wynosi często ponad 10 mil morskich) rzadko się zdarza.
Autor. Defence24/Mariusz Marszałkowski
Poza generałem Grynkewychem rozmawiałem również z komandorem porucznikiem Nickiem Smithem, dowódcą 809. Dywizjonu Lotnictwa Marynarki Wojennej. Smith podkreślił, że brak systemu katapult nie jest problemem, gdyż F-35B to maszyny krótkiego startu i pionowego lądowania (STOVL), co minimalizuje potrzebną przestrzeń.
Według brytyjskiego dowódcy pilot F-35B potrzebuje zaledwie 10 dni szkolenia, aby latać na myśliwcach F-35A – konfiguracji, którą kupiła m.in. Polska. Jak powiedział Smith, piloci wersji A i B mogą, po odpowiednim, krótkim przeszkoleniu, wymieniać się maszynami. Podczas Neptune Strike 2025-4 piloci Smitha prowadzili m.in. misje bliskiego wsparcia powietrznego (CAS) dla wojsk ćwiczących w Polsce, co wymagało przelotów na dystansie około 1000 km od okrętu.
Autor. Defence24/Mariusz Marszałkowski
Po zwiedzeniu pokładu lotniczego, wnętrza jednostki (w tym kabin załogi, siłowni oraz mostka), zaproszono nas do mesy oficerskiej na obiad. Posiłki w formie bufetu charakteryzują się ogromnym wyborem dań i samoobsługą. Po kilku godzinach intensywnej wizyty, w podróż powrotną zabrał nas ponownie śmigłowiec NH90 włoskiej marynarki wojennej.
Autor składa podziękowania zespołom prasowym UK CSG, HMS Prince of Wales oraz całemu zespołowi JFC Naples za wzorowe przygotowanie wizyty. Szczególne podziękowania kieruję do komandora Svena Kasimiro z JFC Naples.

WIDEO: Stado Borsuków w WP | AW149 z polskiej linii | Defence24Week #140