Polityka obronna

104 lata Sztabu Generalnego. Generał Andrzejczak o zagrożeniu z Rosji [DEFENCE24 TV]

Zło znów nadchodzi, ono nadchodzi często ze wschodu, często z Rosji. Musimy nazwać te rzeczy po imieniu, chociaż przez długi okres był z tym problem i nie wszyscy w Europie i na świecie chcieli przyjąć tę rzeczywistość taką, jaka ona jest (…) Sztab Generalny WP pełni najważniejszą funkcję dowódczą i planistyczną od ponad 100 lat - mówił we wtorek szef Sztabu Generalnego WP gen. Rajmund Andrzejczak podczas uroczystości z okazji 104. rocznicy utworzenia SG WP.

Reklama

"Zło znów nadchodzi, ono nadchodzi często ze wschodu, często z Rosji. Musimy nazwać te rzeczy po imieniu, chociaż przez długi okres był z tym problem i nie wszyscy w Europie i na świecie chcieli przyjąć tę rzeczywistość taką, jaka ona jest. A z Rosji zawsze nadchodzi zło. Rosja to kraj, gdzie wszystko jest wojną" - mówił gen. Andrzejczak. Szef Sztabu Generalnego WP podkreślał, że teraz za wschodnią granicą Polski znowu jest wojna, którą porównywał do surowej zimy. "Nadchodzi zima, zima ze wschodu, szanowni państwo, musimy być na nią gotowi tutaj, w najlepszym miejscu na ziemi" - oświadczył.

Reklama
Reklama

Marszałek Sejmu Elżbieta Witek przypomniała w okolicznościowym liście, że powołany 25 października 1918 r. Sztab Generalny WP "zawsze odgrywał kluczową rolę w sprawach planowania, dowodzenia, jak i programowania rozwoju naszych Sił Zbrojnych". "Historia pozwala żywić nadzieję, że Sztab Generalny sprosta wszystkim kolejnym zadaniom, pozostając za sprawą swojego potencjału skutecznym liderem w programowaniu przyszłości Sił Zbrojnych" - napisała marszałek Sejmu.

Czytaj też

Premier Mateusz Morawiecki w swoim liście podkreślił, że "wydarzenia za naszą wschodnią granicą dobitnie pokazują, że pokój i wolność nie są dane raz na zawsze" i zwłaszcza dziś nabiera szczególnego znaczenia łacińska maksyma "jeśli chcesz pokoju, gotuj się do wojny". Dziś jesteśmy świadomi, że pokój ma swoją cenę i jesteśmy gotowi ją zapłacić przez konsekwentne wzmacnianie naszego partnerstwa w ramach sojuszu NATO i potencjału sił odstraszania polskiej armii, a także rozbudowę kolejnych obszarów odporności państwa" - zapewnił szef rządu.

Natomiast wicepremier i szef MON Mariusz Błaszczak podkreślił, że konflikt na Ukrainie został wywołany przez "imperialistyczną politykę Rosji" i "codziennie widzimy, jak wielka tragedia dotyka naszych ukraińskich przyjaciół". "Musimy robić wszystko, aby Polska uniknęła podobnego losu. Dlatego tak ważna jest rozbudowa i modernizacja Wojska Polskiego, które zwiększają jego potencjał odstraszania oraz obrony" - napisał szef MON w liście odczytanym podczas uroczystości przez wiceministra ON Michała Wiśniewskiego.

Czytaj też

W rozmowie z dziennikarzami generał Andrzejczak zaznaczył, że uwaga SG WP koncentruje się nie tylko na przebiegu wojny w Ukrainie. Analizowane są informacje ze znacznie szerszego obszaru Europy, w tym z Obwodu Królewieckiego, który - jak ocenił - "ciągle jest źródłem kryzysów i niepokojów". "Wciąż jesteśmy odpowiedzialni w naszych strukturach NATO-wskich za zapewnienie mobilności, jeżeli chodzi o Przesmyk Suwalski" - dodał.

Według niego, sprawa kryzysu migracyjnego na Białorusi wcale nie jest zakończona. "Siły zbrojne wykonały tutaj swoje zadanie wspierając Straż Graniczną, współpracują z wieloma instytucjami i podmiotami, ale ciągle dostajemy informacje, że to jeszcze może różnie wyglądać" - powiedział.

Gen. Andrzejczak oświadczył, że sytuacja, do której doprowadził "reżim w Rosji", w tym do tragedii milionów ukraińskich uchodźców, powoduje, że "przechodzą nas ciarki". W związku z tym tegoroczna jesień jest dla niego "czasem, żeby się przygotować na to, co nadchodzi ze wschodu".

"A stamtąd historycznie rzecz biorąc najczęściej nadchodzi zło. I teraz musimy zrobić wszystko, żeby temu zapobiec, w pierwszej kolejności wspomagając Ukraińców w absolutnie niezwykłej walce, w ich bohaterstwie. Wysyłamy tam sprzęt uzbrojenie, pomagamy im w lepszej organizacji, w logistyce, ale również świetną robotę robią Polacy przyjmując, pomagając, integrując (uchodźców) we wszystkich obszarach. To jest wielkie dzieło" - podkreślił.

Czytaj też

Pytany o rolę Sztabu Generalnego przed zimą, którą utożsamia ze złem nadchodzącym ze wschodu, generał uznał za najważniejsze "integrowanie wszystkich wysiłków". "Dzisiaj żyjemy w znacznie bardziej złożonej rzeczywistości, bo świat jest bardziej połączony i zglobalizowany. Więc wiedza wojskowa nie jest jedyną. Musimy zastanawiać się, jak wyglądają procesy demograficzne, urbanizacyjne, co się dzieje w najnowszych technologiach. To wszystko dopiero buduje nam obraz środowiska bezpieczeństwa z użyciem instrumentu wojskowego - wtedy, kiedy on jest niezbędny" - wyjaśniał.

Oceniając informacje medialne o zagrożeniach wokół Przesmyku Suwalskiego, czy o groźbach użycia broni masowego rażenia przez Rosję, szef SG WP stwierdził, że jest w nich "dużo emocji", jednak - jak przyznał - "byłbym daleki od uspokajania i mówienia, że nic się nie dzieje".

Podkreślił, że zwracał uwagę swoim współpracownikom, że "clausewitzowski środek ciężkości przesunął się o kilkaset kilometrów w stronę wschodnią". "My Polacy rozumiemy swoją rolę. Dzisiaj Polska odgrywa niezwykle ważną, historyczną rolę, aby zarządzić tą przestrzenią w obszarze bezpieczeństwa" - oświadczył.

Gen. Andrzejczak przyznał, że od samego początku konfliktu w Ukrainie rozpatrywane są "różne scenariusze", bo Federacja Rosyjska ma i taktyczną, i strategiczną broń jądrową. "Natomiast broń jądrowa to przede wszystkim element polityczny, w obszarze odstraszania czy zastraszania. Od tego należy rozpoczynać dyskusję, a nie od parametrów technicznych poszczególnych pocisków, rakiet czy bomb. Jest to element polityczny, który tam jest rozstrzygany. I niezwykle ważny jest sposób, w jaki Rosjanie komunikują swoją determinację do użycia takiej broni, ale też to, w jaki sposób komunikuje to Pakt Północnoatlantycki, czy kraje, które są dysponentami broni jądrowej" - tłumaczył. Dodał, że "wiarygodność obydwu ze stron jest częścią tej niezwykle niebezpiecznej gry". "A my robimy to, co należy, stosując ponadczasową zasadę, zgodnie z którą +nigdy nie powiemy, czego nie zrobimy+".

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze (3)

  1. kowalsky

    O zagrożeniu Armia wie od dekad a rząd ocknął się i zbroi wojsko od roku. Jakieś wnioski ?

    1. SAS

      Armia to nie tylko sprzęt. Co by było, gdyby Polska miała w 1939 roku tysiąc czołgów? Dokładnie nic, to samo by było, co było.

    2. Jato

      SAS - Rzecz w tym, ze w 1939 Wojsko Polskie miało ludzi, lecz nie miało sprzętu. Bo konie trudno nazwać sprzętem.

    3. Jato

      Generałowie mówili o tym, admirałowie również, to własnie za to mówienie p[olitycy PiS wyrzuciali ich z wojska..

  2. Valdi

    104 ta okrągła rocznica 👍👍👍 Kto to powiedział?

  3. Piotr Glownia

    Pan generał ma większe problemy z modernizacją, niż zagrożenie ze Wschodu. Zagrożenie ze Wchodu może boleśnie dać WP nauczkę z powodu braku tej modernizacji. Problemy dotykają 100 letniego upolitycznienia zacofanej 19 wiecznej logistyki miejskich garnizonów WP (ich miejsce w WOT, a nie w WO, dalszy brak garnizonów i baz przypoligonowych dla dywizji WO), sowieckiego dowodzenia w 3 polskich dywizjach, braku reorganizacji jednostek na poziomie brygad i dywizji na wzór USA, dalszego braku reformy dowodzenia (dowództwo korpusu/pentagon) i katastrofalny brak rodzajów sił zbrojnych (piechota górska i morska), czy rozwinięcia WP do 180 tys Wojsk Lądowych i to pomimo ustawowego przetarcia drogi. Brak od dekad należytego dofinansowania WP i Zbrojeniówki przekłada się na braki sprzętowe i uzbrojenia, co uniemożliwia modernizację. Panu generałowi więc trzeba współczuć, a także życzyć powodzenia i DOFINANSOWANIA.