- Wiadomości
PAS19: F-35 i przyszłość programu. Kwestia polska „otwarta”
Jednym z pierwszych wydarzeń zorganizowanych na tegorocznym salonie lotniczym Le Bourget był briefing prasowy Lockheed Martina związany z programem myśliwca F-35 Lightning II. Wraz z pokonywaniem kolejnych problemów programu, pojawiają się plany dalszego rozwoju tej konstrukcji.

Trwają prace tak nad rozwiązaniem trapiących tę maszynę „chorób wieku dziecięcego”, jak i zmniejszeniem kosztów jej eksploatacji, które w ostatnich miesiącach wzbudzały duży niepokój i kontrowersje wśród klientów i użytkowników tego samolotu.
Problemy finansowe mają, zdaniem przedstawicieli koncernu Lockheed Martin, zakończyć się dzięki coraz lepszej ekonomii skali. Jak pokazano na prezentacji, obecnie na świecie służy ponad 400 samolotów tego typu, stacjonujących w 17 bazach. W 2023 roku ma to być już ponad 1000 samolotów w ponad 40 bazach i okrętach wojennych.
Redukcja kosztów operowania myśliwca ma zostać dokonana także dzięki szczegółowemu przyjrzeniu się łańcuchowi dostaw i kosztom poszczególnych elementów konstrukcji. Ma to się odbyć na podobnej zasadzie, jak w przypadku poprzednich zabiegów, mających obniżyć cenę fabryczną pojedynczego samolotu. W tej sprawie odniesiono sukces i udało się zejść poniżej minimum ocenianego wcześniej na 80 mln USD. Jednocześnie trwają prace nad podniesieniem gotowości do działania floty F-35. Jak przekonywano, każda kolejna seria produkcyjna może pochwalić się wyższą dostępnością, a w przypadku najnowszej ukończonej, 10 serii produkcyjnej, wskaźnik ten to już 70 proc. Ma się on jeszcze poprawić, dzięki usprawnieniu łańcucha dostaw części, poprawkom w systemie ALIS i poprawie systemu diagnostyki samolotu. To wszystko także ma przełożyć się na obniżenie kosztów.
Jednocześnie trwają prace nad poprawą parametrów myśliwca. Przewiduje się zastosowanie podwieszanych dodatkowych zbiorników paliwa, które zwiększą zasięg o 40 proc. Trwa integracja z kolejnymi rodzajami uzbrojenia w tym m.in.: J-SOW-C-1, Meteor, Spear, SOB II, JSM, ASRAAM (już zintegrowany), AARGM-ER. Zwiększone mają też zostać możliwości przenoszenia uzbrojenia w wewnętrznych komorach. Zamiast czterech pocisków powietrze-powietrze, F-35 ma ich tam przenosić sześć. Będzie to więc podobna liczba, co w przypadku F-16. Z kolei w konfiguracji Bestia (pozbawionej własności stealth) maksymalna liczba pocisków powietrze-powietrze wzrośnie z 14 do 16.
Czytaj też: Amerykańskie F-35A wylądowały w Europie
Prace dotyczą także dalszego zwiększenia otwartości architektury systemu, współpracy ze środkami bezzałogowymi, zdolności do działania na wielodomenowym polu bitwy i rozszerzenia wachlarza misji, które będzie mógł wykonywać F-35. Zdaniem producenta program łapie wiatr w żagle. Podkreślono, że samolot wybrała niedawno Belgia, a pod koniec ubiegłego roku Japonia podniosła liczbę zamówionych maszyn do 147. Trwa rywalizacja w Finlandii i Szwajcarii. Na prezentacji podano też, że samolot wybrała również Polska, która złożyła w tej sprawie oficjalne zapytanie do władz Stanów Zjednoczonych.
Na pytania o sytuację w Turcji odpowiedzieno, że do tej pory wyprodukowano dla tego państwa dwa samoloty, które pozostają w bazie Luke amerykańskich Sił Powietrznych. Obecnie poszukiwani są alternatywni producenci, którzy zastąpiliby udział przemysłu tureckiego. Na pytanie o to, czy taką alternatywą mogłaby być Polska, odpowiedziano, iż „wszystkie możliwości leżą na stole”. Jednocześnie podkreślono, że chociaż Turcja jest producentem ważnego elementu samolotu, jakim jest centropłat, to wolumen produkcji zakładów tureckich nie był duży i łatwo będzie zastąpić je innymi.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS