Reklama

Opublikowane zdjęcia wyraźnie pokazują, że rosyjski pilot nie dokonywał rutynowego rozpoznania, ale próbował przestraszyć amerykańskich lotników zbliżając się na bardzo bliską odległość do ich samolotu. Dowództwo U.S. European Command zdecydowało się na ujawnienie fotografii, by nikt już nie lekceważył tego zdarzenia.

Czytaj też: Niebezpieczne manewry nad Bałtykiem. Su-27 metr od zwiadowcy USA.

Amerykanie podkreślają, że Su-27 zbyt szybko zbliżał się do RC-135U, a także fakt, iż rosyjski pilot niedostatecznie panował wtedy nad swoim myśliwcem. Przypomnijmy, że incydent miał miejsce nad Bałtykiem 19 czerwca 2017 r., dzień po zestrzeleniu syryjskiego samolotu Su-22 przez amerykański myśliwiec F/A-18 Super Hornet.

Fot. U.S. EUROPEAN COMMAND

Reklama

Mikrostan wojenny, Mad Max w Syrii - Defence24Week 102

Komentarze (4)

  1. Naiwny

    No to poznaliśmy opinie USA na w/w temat. Teraz warto by było poznać opinie Rosji. Ciekawe tylko kto mógłby przedstawuć rzeczywist przebieg zdarzenia. PS. Szkoda, że USA przedstawia tylko zdięcia a nie np film - ze zdięcia wynika tylko, że samoloty lecą obok siebie.

    1. Whiro

      Tzn jaki chcesz zakochany w rosyjskich azjatach komentarz drugiej strony? Że nie było to 1.5 tylko 10 m? To i tak o wiele za blisko. Tu normalnym ludziom nie trzeba nic tłumaczyć.

    2. Edward

      Rosyjska wersja zdarzenia prawdopodobnie brzmiała by: "Amerykański samolot rozpoznania elektronicznego RC-135U nagle niebezpiecznie zbliżył się do rosyjskiego myśliwca Su-27 prezentując możliwość przeprowadzenia ataku." To jest jedyna konkluzja na temat twojego wpisu.

  2. lajo

    Może jakaś kierunkowa broń elektromagnetyczna obezwładniająca urządzenia pokładowe , z takiej odległości to mała moc by wystarczyła

    1. Fun funów USA

      Nie przesadzajmy, po co jakakolwiek "broń elektromagnetyczna". Amerykanie zostali wystarczająco "obezwładnieni" bez "siły elektromagnetycznej" i zapewne po wylądowaniu gacie większości załogi (jeżeli nie całej) wylądowały w trybie natychmiastowym na śmietniku. Zapewne też co niektórzy "załoganci" przed ew. kolejnym lotem udadzą się na "urlopy" . No ale to tyle o "minusach" a przecież można na to popatrzeć z drugiej "pozytywnej" strony: zakup nowego kompletu bielizny dla załogi RC-135U idealnie wpisuje się w działania prezydenta Trumpa zakładające zwiększenie budżetu armii. Wprawdzie to "sukces" połowiczny ale zawsze: - bo gdyby gacie pochodziły z bawełny produkowanej w np. w Alabamie czy Luizjanie jak to dawniej bywało to ten "incydent" wpłynąłby pozytywnie na PKB USA ale, że zapewne będą pochodzić z Chin niestety zwiększą tylko deficyt w handlu na linii Chiny - USA

  3. Jacek

    W dniu 7 kwietnia 2015 roku amerykański samolot rozpoznania radiotechnicznego RC-135W (numer pokładowy 62-4131, znak wywoławczy CAMUS47) prowadził misję nad Bałtykiem, która polegała na obserwowaniu rosyjskiej granicy morskiej w rejonie Obwodu Kaliningradu. Według Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej maszyna USAF leciała z wyłączonymi transponderami, dlatego w celu jej identyfikacji wysłany został myśliwiec Su-27. Samoloty w trakcie tego zdarzenia zbliżyłysię do siebie na niebezpieczną odległość. Strona amerykańska nie podała bliższych danych na temat tego lotu zwiadowczego (szpiegowskiego). W związku z opisanym incydentem lotniczym, stały przedstawiciel RP przy Biurze Narodów Zjednoczonych zgłosił inicjatywę, według której ewentualne nieporozumienia pomiędzy Rosją i NATO rozstrzygałaby specjalna komisja OBWE. Polski przedstawiciel stwierdził wtedy, że państwa OBWE powinny dołożyć wszelkich starań, aby "uniknąć jakichkolwiek akcji mogących doprowadzić do groźnych incydentów militarnych".

  4. Marek

    Czyli latający komsomolec w akcji.

Reklama