Geopolityka
Fort Trump to decyzja Polski i USA, ale Warszawa zaczyna oficjalnie informować sojuszników
Polskie władze poinformowały oficjalnie sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga o działaniach zmierzających do zwiększenia obecności wojskowej USA w Polsce i budowy tzw. Fort Trump. To początek akcji informowania sojuszników o polsko-amerykańskich rozmowach. Szef MSZ Jacek Czaputowicz podkreśla jednak, że będzie to decyzja wyłącznie Polski i USA.
W kwaterze głównej NATO w Brukseli była w poniedziałek szeroka delegacja z Polski – szef MSZ Jacek Czaputowicz, szef BBN Paweł Soloch i wiceszef MON Tomasz Szatkowski. Rozmawiali z sekretarzem generalnym Sojuszu Jensem Stoltenbergiem. – Celem tego spotkania było przedstawienie polskiej polityki odnośnie zwiększenia obecności amerykańskiej w Polsce – powiedział dziennikarzom Czaputowicz.
W połowie września prezydenci Polski i USA Andrzej Duda i Donald Trump podpisali deklaracją o strategicznym partnerstwie. Obie strony zobowiązały się w niej "do rozważenia wariantów wzmocnienia militarnej roli Stanów Zjednoczonych w Polsce" i przeanalizowania, "w toku wzmożonych konsultacji", wykonalności tej koncepcji.
Czaputowicz podkreślił, że Warszawa chce informować sojuszników o procesie zmierzającym do zwiększenia obecności wojskowej USA w Polsce. Spotkanie ze Stoltenbergiem było pierwsza tego rodzaju rozmową.
Jakie argumenty ma Polska, by przekonać sojuszników do przychylnego spojrzenia na sprawę stałej amerykańskiej bazy? Po pierwsze, Czaputowicz podkreślał, że wojska amerykańskie są już obecne nad Wisłą. Na mocy porozumienia z 2008 r. trwa budowa instalacji amerykańskiej i NATO-wskiej tarczy antyrakietowej w Redzikowie. Natomiast 150 amerykańskich żołnierzy jest w Polsce na stałe (Aviation Detachment) i przygotowuje cykliczne ćwiczenia lotnicze (Rotational Detachment). Rotacyjnie w Polsce szkoli się 3 tys. żołnierzy USA, którzy zmieniają się co 9 miesięcy w ramach pancernej brygadowej grupy bojowej w rejonie Żagania. Prawie tysiąc Amerykanów wchodzi w skład batalionu NATO w Orzyszu i Bemowie Piskim.
Żołnierze amerykańscy są na terenie Polski. Są także w trybie stałym. Chcemy, by w przyszłości było ich więcej i żeby ten charakter stałej obecności był większy.
Po drugie, rząd w Warszawie argumentuje, że ewentualne zwiększenie liczby amerykańskich żołnierzy w Polsce przyczyni się do zwiększenia bezpieczeństwa nie tylko Polski, ale i całego regionu i całego NATO.
Po trzecie, Polska przypomina, że dwustronne umowy o stacjonowaniu wojsk amerykańskich posiadają inne państwa NATO. W Niemczech – których przykład przywołał Czaputowicz – jest ponad 35 tys. Amerykanów, a ostatnio zapadła decyzja o zwiększeniu kontyngentu o kolejne 1,5 tys. Podobne umowy mają m.in. Norwegia i Grecja.
Nasza dwustronna umowa i współpraca ze Stanami Zjednoczonymi wpisuje się w schemat funkcjonujący w ramach NATO. Zawsze cieszymy się, gdy żołnierze amerykańscy są w innych państwach, bo zwiększa to gotowość Sojuszu. Oczekujemy także, że podobne stanowisko będzie zajmowane przez naszych sojuszników w sprawie większego stacjonowania żołnierzy amerykańskich w Polsce.
Minister dodał, że nie chciałby, aby państwa, które później przystąpiły do NATO, były krajami "drugiej kategorii", wobec których stosuje się inne standardy bezpieczeństwa. – Bezpieczeństwo Sojuszu jest niepodzielne – podkreślił Czaputowicz.
Po czwarte, w odpowiedzi na wątpliwości, czy większa obecność wojskowa USA w Polsce nie łamałaby Aktu Stanowiącego NATO-Rosja z 1997 r., Czaputowicz podkreślił, że to porozumienie już zostało pogwałcone przez Rosję. – Nie można złamać czego, co już jest złamane – powiedział szef MSZ.
Podkreślił, że zarówno wzmocniona wysunięta obecność wojskowa NATO na jego wschodniej flance (czyli wielonarodowe bataliony w Polsce i państwach bałtyckich), jak i aktualne polsko-amerykańskie rozmowy są odpowiedzią na łamanie prawa międzynarodowego przez Rosję. Czaputowicz przypomniał przy tym rosyjską agresję na Ukrainę, otrucie Skripalów, cyberatak na Organizację ds. Zakazu Broni Chemicznej i ingerencję Moskwy w procesy wyborcze w państwach zachodnich.
Według relacji Czaputowicza Stoltenberg "zachęcał do informowania przede wszystkim naszych sąsiadów" o polsko-amerykańskich rozmowach o stałej bazie. Czy jednak, wątpliwości np. Niemiec i Francji, sprawiłyby, że tzw. Fort Trump nie powstanie? Pytany o to Czaputowicz podkreślił – i to jest po piąte – że jest to kwestia porozumienia dwustronnego, między Polską a USA. – Sam Sojusz nie jest włączony w proces podejmowania decyzji. To będzie decyzja Stanów Zjednoczonych i Polski. Natomiast wydaje mi się, że nasze argumenty są niepodważalne – powiedział szef polskiej dyplomacji. Przypomniał, że dyskusje co do kształtu ewentualnej amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce trwają obecnie nawet w USA.
Szef MSZ relacjonował, że sekretarz generalny NATO podniósł sprawę budowy zdolności obronnych w ramach Unii Europejskiej. – Jens Stoltenberg poinformował mnie, że budzi to obawy NATO. Chodzi o to, żeby nie tworzyć alternatywnych struktur obronnych w stosunku do NATO, aby były to najwyżej działania uzupełniające, bo inaczej w razie konfliktu nie wiadomo, jaka organizacja ma zajmować się zapewnieniem bezpieczeństwa – powiedział Czaputowicz. Zapewnił, że Polska w 100 procentach podziela te obawy i sprzeciwia się osłabianiu więzi Europy z Ameryką Północną.
Polska delegacja, która była w poniedziałek w kwaterze głównej NATO, miała nietypowy skład. Rzadko się zdarza, by szefowi MSZ towarzyszył także szef BBN (jako przedstawiciel prezydenta Dudy, który rozmawiał z Trumpem o stałej bazie) i wiceszef MON. Polskie stanowisko sekretarzowi generalnemu NATO przedstawili więc szefowie wszystkich instytucji zaangażowanych w rozmowy o tzw. Fort Trump.
Zimna Krew
@kiks Bombę atomową można relatywnie łatwo zbudować - nie tak łatwo, bo terroryści sobie z tym nie poradzą (bez uranu lub plutonu), a Iranowi, pomimo posiadania wyposażenia zabrałoby to wg fachowców kilka lat. Jeżeli ktoś posiada uran lub pluton, to wkłada do uciętej lufy czołgu i ładunkiem wybuchowym łączy w masę krytyczną. Pluton lub Uran trudno jednak ukraść, a terroryści nie są wstanie domowym sposobem uzyskać niezbędną czystość nawet dla tak prymitywnej bomby jak ta lufa czołgu. Problemem jest uzyskanie tak wysokiej czystości materiału rozczepialnego, żeby można dokonać niezbędnej wojskowo miniaturyzacji. Rokowania i umowy z Iranem, aby nie budował przydatnych wojskowo ładunków nuklearnych, opierają się właśnie o to, że pozyskanie niezbędnej czystości oraz sama konstrukcja głowic wymagają lat, wykształconych kadr oraz nakładów wielu miliardów. Pakistan musiał wykraść plany konstrukcyjne, a Izrael materiał rozszczepialny. Indie mając idealne warunki potrzebowały ok. 20 lat i setek miliardów dol. Oczywiście potrzebny jest też dostosowany do danej głowicy system namierzania celu, pozyskiwania danych o celu, przechowania, ćwiczeń w użyciu, transportu oraz przenoszenia do celu. Panu się wydaje, że Polska, która przez 10 lat na próżno usiłowała skonstruować podwozie do Kraba (chciała go eksportować), której drogi itp. tworzą zagraniczne firmy, która nie jest wstanie nawet stworzyć głupiej prądownicy do wiatraka i wszystkie prądownice są importowane (choć to lukratywny rynek rzędu 10 mld. euro) itd. z łatwością i tanio skonstruuje broń nuklearną? ________ Bezrobotni w zach. UE mają wyższe zasiłki, niż większość pensji w Polsce. To oczywiste, że Polacy są na tle zach. UE bardzo biedni i dlatego uprawnieni do pomocy UE. Polacy oszczędzają na swoich uniwersytetach i dlatego są one w 4-tej setce uniwersytetów świata. _______ Zdolność odwetu, to olbrzymi nakład zapewniający, że zdolność niezawodnego uderzania nuklearnego przetrwa atak atomowy przeciwnika, który od wielu lat zna wszystkie tricki chowania i obrony broni nuklearnej. Absolutnym minimum jest tu posiadanie atomowych łodzi podwodnych, bo konwencjonalne łodzie podwodne Izraela mają sens tylko gdy przeciwnikiem jest Egipt itp. Rosja, USA, Chiny, Indie, Francja, UK - wszyscy mają atomowe łodzie podwodne. Uznając za przeciwnika Rosję Polska musiałaby mieć atomowe łodzie podwodne. Ponieważ nikt nie chce polskiej broni atomowej, to nikt nam atomowej łodzi podwodnej nie sprzeda, musielibyśmy zbudować sobie ją sami. Do tego system obrony powietrznej większy od tego, który planujemy. Oraz wiele innych rzeczy jak sfinansowanie osłony kontrwywiadowczej dla polskiej broni atomowej itp. itd. _______ Rosyjski PKB w 2017r. wg siły nabywczej wynosił ok. 4 biliony dolarów, a Polski ok. 1,1 biliona dol., ale Rosja odziedziczyła infrastrukturę swej broni nuklearnej po ZSRR. ________ Wg pana Rosja nie odpowiedziałaby atakiem nuklearnym na polski atak nuklearny z braku głowic? Niestety, Rosja ma aż nadto głowic, tak że dla Polski na pewno by starczyło.
Kiks
@Zimna Krew Co ty bredzisz? Polska stosunkowo może szybko mieć broń jądrową, ale nie będzie miała nosicieli. Za koszt wyrzeczeń? Polska to nie jest kraj trzeciego świata, ale ty pewnie dalej wierzysz w opowiadania towarzyszy, że w PL straszna bieda. A z tą KPn to już w ogóle odleciałeś. Jesteśmy za biedni na odwet? No faktycznie, ci ruscy są "niesamowicie" bogaci. PKB raptem niecałe razy dwa polskiego PKB, a kraj z tak rozstrzeloną infrasturkturą, że naet samych ruskich nie stać na jej utrzymanie i rozbudowę. I już widzę jak CCCp za wszelką cenę będzie traciła swoje głowice, których nie zrobisz na kolanie w dwa dni, kiedy ich tysiące byłyby potrzebne na USA, Francję i GB. Za dużo bajek oglądasz.
Zimna Krew
Powracają kretynizmy z polską bronią nuklearną. Czy to forum obsiedli uczniowie szkół średnich? Proste pytanie: Rosja przesuwa granicę Królewca o 100 km w głąb Polski i zapowiada, że więcej nam nie odbierze, a te 100 km, to nauczka dla polskich głupków, aby poszli w końcu po rozum do głowy. Zaś na polskie ataki atomowe odpowie niszczeniem polskich miast. No, i co wtedy? Zaatakujemy Rosję atomowo aby odzyskać te 100 km? A dla 300 km? 400? No to co nam da zahamowanie wzrostu zamożności (które wypędziłoby następne najzdolniejsze miliony z Polski i tym samym utrudniło rozwój państwa) na dziesiątki lat aby wyprodukować system broni atomowej na poziomie Izraela? Przy czym Izrael ma szanse przeciw uzbrojonemu atomowo np. Pakistanowi, czy Iranowi, ale już nie przeciwko Indiom, Rosji, Francji, GB, USA lub Chinom. Przy czym Francja i GB są bogatsze od nas, ale z wielkim trudem dają radę utrzymać się w tej samej grupie państw atomowych zachowujących zdolność odwetu po ataku na nie, czyli w grupie Rosji, USA itd. W przypadku wojny z Rosją, to polska broń atomowa wymusza na Rosji spowodowanie pierwszym uderzeniem w Polskę tak potwornych zniszczeń, aby Polska nie była wstanie dokonać atomowego uderzenia odwetowego - Rosja ma ku temu zdolności wobec atomowej Polski, Izraela i Pakistanu, przy dużym szczęściu nawet wobec GB lub Francji, ale tu już ryzyko jest zbyt duże. Polska za cenę olbrzymich wyrzeczeń i poziomu życia jak w Korei Płn. może od strony gospodarczej i naukowej stworzyć polską broń nuklearną, ale jesteśmy za biedni, aby sfinansować zdolność nuklearnego odwetu wobec Rosji, USA, Chin, GB, itd. Natomiast politycznie ani USA, ani Francja, ani GB nigdy nie pomogą nam uzyskać broni atomowej, lecz przeciwnie będą w ostateczności kupowali albo nawet likwidowali polskich naukowców pracujący nad bronią nuklearną. ________ Może do używających pojęcia nuklear sharing w końcu dotrze, że oznacza ono, że np. polski samolot przenoszący bombę atomową USA przestaje być polskim samolotem i staje się samolotem USA - dokładnie to!
Skoczek224
STRATEGICZNYCH ZALET I WAD tego projektu jest kilka. Zalety znane są wszystkim z mediów -bezpieczeństwo Polski, ale: 1. Deklarowane przez Nasz Kraj dwa miliardy dolarów na budowę US bazy odpowiada kwocie jaką Wietnam wydał w latach 2009-2002017 na zakup sześciu okrętów podwodnych proj. 636.1 Warszawianka (młodszy brat ORP ORZEŁ). 2. Ta kwota również pozwoliłaby na zakup kilkudziesięciu nowych F-16 i wielokrotnie większej liczby samolotów używanych starszej generacji, gdzie w wojnie obronnej priorytetem jest obrona własnego nieba, tj. "walka kołowa" i nie są tu potrzebne zaawansowane rozwiązania najnowszych maszyn. 3. W myśl umów międzynarodowych US baza byłaby terytorium ekterytorialnym (jak ambasada) i do końca nie byłoby wiadomo co tak na prawdę tam się dzieje (?). 4. W skali makro dużo bardziej prawdopodobny jest konflikt Amerykańsko-Chiński (Pn. Koreański), niż napaść Rosji na Polskę. W konflikcie z Koreą/Chinami USA będą musiały użyć całego potencjału militarnego (również tego z europy) i będą oczekiwać, że jako sojusznik również wyślemy wojska do Korei. Dużo wskazuje, że Rosja przygotowuje się do takiego scenariusza rozwoju wypadków i w odpowiednim momencie uderzy na słabszego.
tak tylko... (Michał Rakowski)
@ljkhgh "science fiction" to było tedy, gdy w 1981 podczas stanu wojennego twierdzono, że za 30 lat będziemy w NATO, a w Polsce zamiast armii radzieckiej będą przebywać Amerykanie...
Kiks
W sumie to dobrze. Ruscy mają rakietki, którymi mogą pokryć 2/3 Europy, oficjalnie nadal biją się w pierś, że nie łamią INF to my równiez ich uderzymy, ale po głowie jasnym przesłąniem, że takie bajki to mogą sobie Angeli opowiadać, a patrząc na ich nerwowe reakcje coś jest na rzeczy. Wieczne kłamczuszki.
nano
kiedy decyzje odnosnie baz ? oby jak najszybciej. wiadomo ze budowa potrwa dosc dlugo.
Zimna Krew
Polski infantylizm: Trybunał Sprawiedliwości UE nakazał PiS-owi wycofanie się z ataku na Sąd Najwyższy, więc PiS wymachuje bazą USA, której jeszcze nie ma, czyli robi tak jak Maciarewicz z obietnicami helikopterowymi. PiS-owi wydaje się przy tym, że państwa UE są pod wrażeniem, a tymczasem każdy w UE widzi tylko, jak Polacy sami sobie szkodzą wyrzucając w błoto 2 mld. zł. na początek. Minister Czaputowicz: na złość Mamie odmrożę sobie uszy. Czysta głupota, niekompetencja i pozerstwo. Pomijając, że za te miliardy kupilibyśmy sobie o wiele więcej bezpieczeństwa wydając na np. 300 Leopardów 2a7V, zamiast na bazę USA.
ljkhgh
>>tak tylko... (Michał Rakowski) >>Dla mnie, idea "Fort Trump" to majstersztyk. Z cyklu - Mario Puzo... Chyba za duże "science fiction". Klub nuklearny, niechce nikogo dopuścić do posiadania tej broni i pewnie Polski także nie dopuści. Natomiast realne jest nuclear sharing.
As
Jeśli ewentualna duża nowa jednostka wojsk USA na terenie Polski stanowi oficjalny powód podciągnięcia nowych systemów rakietowych o zasięgu tysięcy kilometrów pod granice NATO to jak najbardziej trzeba rozmawiać ze wszystkimi, bo w razie konfliktu na wszystkich będziemy chcieli liczyć przy obecnym stanie technicznym i liczebnym własnych sił.
Harry 2
W rozmowach nasi są najlepsi. Nawet jeżeli uda się doprowadzić do FORT TRUMP to i tak Polakom nie o to chodzi w działaniach rządu. Polakom chodzi o to, by armia była nowoczesna, zakupująca sprzęt w naszych zakładach zbrojeniowych, liczna, a nie poddańcza., żebrząca o bezpieczeństwo u naszych "najlepszych przyjaciół" Już mieliśmy jednych "przyjaciół" ze wschodu. Wystarczy.
tak tylko... (Michał Rakowski)
Dla mnie, idea "Fort Trump" to majstersztyk. Z cyklu - Mario Puzo - propozycja nie do odrzucenia , a jednocześnie papierek lakmusowy, wiadomo na czym stoimy. Cel jest dalekosiężny, nie chodzi oczywiście o zabezpieczenie przed Rosją, tę oczywiście mityguje, wybijając definitywnie z głów rosyjskich siłowików nierozsądne decyzje. Chodzi o coś więcej. Stawiam tezę, że to pierwszy maleńki krok na długiej drodze do posiadania własnej broni nuklearnej. Najpierw amerykańska baza, jak się rozgoszczą i dobrze okopią, to nieśmiało wspomnimy, że zbyt daleko na zapleczu, gdzieś w Niemczech mają te głowice, może by trochę bliżej w Polsce? Jak ich głowice będą u nas, to wykonamy następny krok: skoro broń nuklearną trzymacie u nas, to może warto było by i nas wdrożyć w procedury jej wykorzystania? Jak już posiądziemy te tajniki, to oznajmimy że skoro wiemy jak się tą bronią posługiwać i ta broń jest na naszym terytorium, to my was wesprzemy i zrobimy swoje magazyny tej broni obok waszych, nie będziecie musieli sami wydawać pieniędzy na jej produkcję, my ją wyprodukujemy... Wniosek: za 15-20 lat mamy własną broń nuklearną, a wtedy drodzy Rosjanie to możecie nam ...