Reklama
  • W centrum uwagi
  • Ważne
  • Wiadomości

Czy Dowództwo WOT już teraz trafi pod SGWP? Projekt w maju [NEWS Defence24.pl]

Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego zyska kompetencje do dowodzenia, a dowództwa generalne i operacyjne zostaną mu podporządkowane – tak wyglądają zasadnicze zręby pierwszego etapu reformy systemu kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi. Źródła Defence24.pl nie są zgodne, czy Dowództwo Wojsk Obrony Terytorialnej już teraz będzie podlegać SGWP. Projekt zmian w ustawach w maju ma trafić do uzgodnień międzyresortowych.

Prezydent Andrzej Duda, szef MON Mariusz Błaszczak i szef SGWP gen. Leszek Surawski. Fot. Rafał Lesiecki / Defence24.pl
Prezydent Andrzej Duda, szef MON Mariusz Błaszczak i szef SGWP gen. Leszek Surawski. Fot. Rafał Lesiecki / Defence24.pl

To, co opisujemy w niniejszym artykule, nie jest jeszcze przesądzone, ale bardzo prawdopodobne. Zmiany w systemie kierowania i dowodzenia przygotowują wspólnie Ministerstwo Obrony Narodowej, Biuro Bezpieczeństwa Narodowego i Sztab Generalny Wojska Polskiego. Strony ponoć uzgodniły już projekt zmian ustawowych. Projektowanie "pokojowego" systemu kierowania i dowodzenia (zwanego przez wojskowych "SKiD") poprzedziły ustalenia na temat zasad organizacji i funkcjonowania wojennego systemu dowodzenia (w żargonie wojskowym "WSyD"). Pracom towarzyszy przekonanie, że nie sprawdziły się struktury wprowadzone w 2014 r. Powołano wówczas dwa połączone dowództwa rodzajów sił zbrojnych – generalne i operacyjne, a szefowi SGWP zabrano funkcje dowódcze, pozostawiając mu planowanie strategicznego użycia sił zbrojnych i programowanie ich rozwoju.

I MON, i otoczenie prezydenta Andrzeja Dudy zgadzają się, że szefowi SGWP należy przywrócić funkcje dowódcze oraz odtworzyć osobne dowództwa rodzajów sił zbrojnych – Wojsk Lądowych, Sił Powietrznych, Marynarki Wojennej, Wojsk Specjalnych; dziś taki status ma tylko Dowództwo Wojsk Obrony Terytorialnej utworzone już za rządów PiS. Za poprzedniego kierownictwa MON jego spór z BBN dotyczył poziomu operacyjnego. Rozwiązanie zostanie jednak odłożone w czasie.

W marcu okazało się bowiem, że reforma systemu dowodzenia będzie rozłożona na etapy. W źródłach zbliżonych do tego procesu Defence24.pl ustaliło, jak najprawdopodobniej będzie wyglądał pierwszy etap. Projekt zmian ustawowych w tej sprawie nie będzie obszerny. Jeden z oficerów, z którym rozmawialiśmy, używa nawet określeń "kosmetyka" i "jeden artykuł". To ostatnie zapewne nie jest ścisłe, bo prawdopodobnie trzeba będzie zmienić co najmniej dwie ustawy – o urzędzie Ministra Obrony Narodowej oraz o powszechnym obowiązku obrony.

Ten najważniejszy "jeden artykuł" będzie dotyczył kompetencji szefa SGWP. W zakresie jego działania znów znajdzie się dowodzenie. Jednocześnie szef SGWP, jako "pierwszy żołnierz z prawdziwego zdarzenia", nadal będzie odpowiadał za planowanie strategicznego użycia sił zbrojnych oraz programowanie ich wieloletniego rozwoju, zasadniczo zachowa też pozostałe kompetencje, które dzisiaj ma.

Z informacji Defence24.pl wynika, że pierwszy etap reformy systemu dowodzenia nie będzie oznaczał rozformowania Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych ani znaczących przekształceń w Dowództwie Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych. Oba zostaną po prostu podporządkowane szefowi Sztabu Generalnego WP. Osobne dowództwa rodzajów sił zbrojnych mają powstać dopiero w drugim etapie reformy – z połączenia inspektoratów znajdujących się w DGRSZ oraz dowództw komponentów, które są podporządkowane DORSZ.

Źródła Defence24.pl nie są zgodne co przyszłości Dowództwa WOT. Są tacy, którzy twierdzą, że już teraz zostanie ono podporządkowane szefowi SGWP. Jeden z generałów określa prawdopodobieństwo zrealizowania takiego scenariusza na 95 proc. Inni nasi rozmówcy mówią, że jednak Dowództwo WOT pozostanie na razie w bezpośrednim podporzadkowaniu Ministra Obrony Narodowej. Posłanka Anna Maria Siarkowska (Partia Republikańska, w Sejmie klub PiS), prawdopodobnie najgorętsza zwolenniczka WOT w Sejmie, pisała przed dwoma tygodniami na Twitterze, że "Wojska OT pozostaną osobnym rodzajem sił zbrojnych, a zakusy Sztabu Generalnego, by sobie teraz podporządkować terytorialsów, spełzną na niczym".

Z pewnością będzie to jeden z goręcej dyskutowanych punktów pierwszego etapu reformy dowodzenia, gdy projekt trafi do Sejmu. Ostatnio burzliwą dyskusję wzbudził tam nawet czysto symboliczny projekt o znakach WOT. Zwolennicy odrębności obrony terytorialnej podkreślają, że musi ona mieć specjalny status, dopóki nie zakończy się proces jej formowania. Rozmówcy Defence24.pl powołują się jednak na zasadę jedności dowodzenia. – Jeżeli teraz tworzylibyśmy jakąkolwiek nową jednostkę, np. zapowiadaną przez ministra Mariusza Błaszczaka czwartą dywizję wojsk operacyjnych, to też mamy ją dać bezpośrednio pod ministra? – pyta retorycznie jeden z oficerów.

Źródła Defence24.pl wskazują, że projekt zmian ustawowych trafi do uzgodnień międzyresortowych w maju. Liczą też, że ustawa przejdzie cały proces legislacyjny łącznie z podpisem prezydenta jeszcze przed wakacjami. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne, bo Sejm w tej kadencji obraduje rzadko; obecnie na maj zaplanowane jest jedno posiedzenie, na czerwiec – dwa.

Wciąż nie wszystkie zagadnienia są w projekcie dopięte na ostatni guzik. W najnowszym numerze wydawanego przez BBN kwartalnika "Bezpieczeństwo Narodowe" o wyodrębnieniu z MON Sztabu Generalnego WP pisze płk Adam Brzozowski, zastępca dyrektora Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi gen. bryg. Jarosława Kraszewskiego. Są ponoć zwolennicy wykonania tego kroku już w pierwszym etapie reformy systemu dowodzenia. Inny dyskutowany teraz pomysł to wyciągnięcie Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych z podporządkowania DGRSZ. Nasi rozmówcy twierdzą, że za takim krokiem opowiada się Sztab Generalny WP.

Dlaczego reforma systemu dowodzenia będzie rozłożona na etapy? W marcu mówił o tym szef BBN Paweł Soloch. Wskazywał on wówczas na chęć uniknięcia ryzyka ewentualnego zakłócenia funkcjonowania sił zbrojnych. – Rewolucyjne reformy nie służą armii – podkreślił wtedy Soloch. Kilka dni później prezydent, zwierzchnik sił zbrojnych Andrzej Duda powiedział na odprawie kierowniczej kadry MON, że zmiany będą wprowadzane stopniowo.

Więcej na ten temat pisze we wspomnianym artykule płk Brzozowski. Podkreśla on, że planowana obecnie reforma systemu kierowania i dowodzenia, podobnie jak ta z 2014 r., ma rewolucyjny charakter. – Dwie tak radykalne reformy systemu kierowania i dowodzenia, przeprowadzone w tak krótkich odstępach czasu, mogą walnie przyczynić się do jego paraliżu, a przynajmniej czasowej jego dysfunkcji – zauważa pułkownik. Dodaje więc, że warto rozważyć przeprowadzenie najpierw "małej" reformy, czyli rozwiązania pośredniego (częściowego), a dopiero w drugiej kolejności wprowadzenie rozwiązań docelowych. Ewolucyjny sposób przeprowadzenia reformy – argumentuje wicedyrektor z BBN – pozwoli uniknąć błędów i ponoszenia zbędnych strat kadrowych i materialnych.

Za przygotowanie drugiego etapu reformy systemu kierowania i dowodzenia ma odpowiadać Sztab Generalny WP. Prace mają ruszyć bez zbędnej zwłoki. Pytanie, ile potrwają. Kadencja parlamentu minęła już półmetek, a to nie sprzyja rewolucyjnym reformom. Kto wie, czy znów nie okaże się, że prowizorki są najtrwalsze?

Ani MON, ani BBN nie potwierdzają na razie ustaleń Defence24.pl. MON – i to tylko nieoficjalnie – zaznacza, że prace nad reformą trwają. BBN w połowie kwietnia odpisało nam, że "w ciągu najbliższych tygodni powinien zostać publicznie zaprezentowany" finalny efekt prac zespołu, który zajmuje się systemem kierowania i dowodzenia. Na pytanie o podporzadkowanie WOT Biuro odpowiedziało wymijająco. – W ramach prac analizowanych było kilka wariantów. Ostateczna decyzja w tym zakresie znajduje się po stronie Ministerstwa Obrony Narodowej – napisano w mailu z BBN.

Rafał Lesiecki, współpraca Andrzej Hładij

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama