Reklama

Siły zbrojne

Lancer z polską eskortą

Infografika - Katarzyna Głowacka/Defence24
Infografika - Katarzyna Głowacka/Defence24

Nad polskim niebem po raz kolejny pojawił się amerykański bombowiec strategiczny B-1B Lancer. Jego eskortę stanowiły myśliwce wielozadaniowe F-16 i MiG-29 należące do polskich Sił Powietrznych - podało Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych.

Już wcześniej amerykańskie Lancery kilkukrotnie pojawiały się na polskim niebem w przeciągu ostatnich kilku tygodni. Ostatnia tego typu misja odbyła się 29 maja br. i wykonywały ją maszyny należące do 28. Skrzydła Bombowego z bazy Ellsworth (Południowa Dakota) w ramach  misji treningowej mającej na celu poprawę zdolności do współpracy w rejonie Morza Czarnego z „sojusznikami i partnerami” USA oraz „radzenie sobie z globalnymi wyzwaniami”. Bardzo podobną misję wykonały ostatnio dwa B-1B startujące z bazy na Guam, które udały się najpierw nad Alaskę, a następnie operowały nad wodami nieopodal Japonii.

W ostatnich miesiącach U.S. Air Force intensyfikuje dalekosiężne loty swoich bombowców strategicznych, z kontynentu amerykańskiego w kluczowe z punktu widzenia USA lub ich sojuszników regiony takie jak zachodni Pacyfik czy Europa Środkowo-Wschodnia. W założeniu mają one na celu projekcję siły, a także realizację i sprawdzenie nowej koncepcji operacyjnej, która zakłada prowadzenie globalnych działań lotnictwa strategicznego USA  z baz na kontynencie amerykańskim, bez konieczności międzylądowań dzięki wykorzystaniu latających cystern.

B-1B Lancer to amerykański bombowiec strategiczny o zmiennej geometrii skrzydeł, który został zaprojektowany i był produkowany przez spółkę Rockwell International (obecnie Boeing BDS). Konstrukcja ta zapewniła połączenie możliwości lotu z prędkością naddźwiękową, przystosowania do lotów na małej wysokości i pewnymi cechami obniżonej wykrywalności (aczkolwiek nie jest to maszyna stealth w klasycznym rozumieniu), co daje pewne możliwości przełamywania wrogiej obrony powietrznej.

Pomimo tego, że bombowce te na mocy porozumień rozbrojeniowych zostały pozbawione możliwości przenoszenia broni jądrowej, dysponują one jednak szeroką gamą broni konwencjonalnej, wśród której można wymienić możliwość przenoszenia do 24 pocisków AGM-158A/B JASSM/JASSM-ER lub do 84 bomb Mk 82. Dodatkowo maszyny tego typu mogą wykonywać zadania w środowisku morskim poprzez minowanie, a także wykorzystywać broń rakietową (np. pocisków LRASM). Obecnie na uzbrojeniu amerykańskich sił powietrznych znajduje się 59 tych bombowców, które obok 20 B-2A Spirit i 74 B-52H Stratofortress stanowią trzon strategicznego lotnictwa bombowego U.S.A.F.

Reklama

Komentarze (5)

  1. Andrzej

    Ciekawe ile kosztowała nas ta asysta i demonstracja siły przez B1.

    1. GB

      Tyle co zwykle loty ćwiczebnie naszych F-16 i MiG-29.

  2. Herr Wolf

    Może tak nasze super nowoczesne automatyczne systemy opl się " pomyślą " o odstrzelą tego ptaszka...

    1. Davien

      Wolfik, po pierwsze nie macie w Rosji supernowoczesnych systemów, po drugie nei macie automatycznych, a po tzrecie nie potraficie nawet wykryć B-1B jak udowodniła to Syria. Za to skutecznie neistety strzelacie w maszyny pasażerskie i własne samoloty.

    2. GB

      Obecnie nasze systemy OPL są jeszcze post sowieckie więc szanse na zestrzelenie B-1B są nikłe. Owszem gdyby to były rosyjskie bombowce, to jak pokazał konflikt w Gruzji post sowieckie systemy plot w służbie gruzińskiej nie miały żadnych problemów aby zestrzelić rosyjski bombowiec Tu-22M3...

    3. y

      Wasze "super nowoczesne automatyczne systemy opl się " pomyślą " o odstrzelą tego ptaszka..." nie dadzą rady. Rosja nie ma takich możliwości. No chyba, że propagandowo...

  3. Luke

    Polska powina miec eskadre bombowcuw B1B lancer

  4. Navigator

    Suczki ze Świdwina byly w pogotowiu

    1. maseczka

      a co im się stało ?

  5. GB

    Jeden taki B-1B w jednym locie może zatopić rakietami AGM-158C wszystkie duże okręty rosyjskiej Floty Czarnomorskiej i to z terytorium Rumunii (nie wlatujace nawet nad morze). Ot weźmie tych rakiet 24 i trafi krążownik Moskwa, 3 fregaty. A jak dobrze pójdzie to może i trafi okręty podwodne stojące w porcie.

    1. Gnom

      A one będą spokojnie stały i czekały na trafienie, ciekawa koncepcja - rozszerz.

    2. GB

      Jeśli chodzi o okręty nawodne to przecież nic trudnego je wykryć (choćby satelitarnie), więc czy będą stały czy manewrowały to nie ma to znaczenia. Natomiast jeśli chodzi o okręty podwodne to oczywiście chodzi tylko o te które z jakichś powodów (remont, uzupełnienie zapasów itp.) będą stały w porcie.

    3. Dr. Watson

      Generalnie jest to słuszna koncepcja.

Reklama