Reklama

Wojna na Ukrainie

Ukraina: holowana wyrzutnia rakiet "wiedźmin"

Holowana wyrzutnia pocisków rakietowych kal. 122 mm stworzona z prowadnic odzyskanych z uszkodzonego/zniszczonego BM-21 Grad.
Holowana wyrzutnia pocisków rakietowych kal. 122 mm stworzona z prowadnic odzyskanych z uszkodzonego/zniszczonego BM-21 Grad.
Autor. Ukraine Weapons Tracker, Twitter

Odzysk elementów utraconego sprzętu wojskowego stanowi jeden ze sposobów dostarczania części zamiennych do tego sprawnego i używanego na polu walki. Czasem jednak ten proces staje się zaczątkiem stworzenia improwizowanego uzbrojenia, które mimo mniejszych możliwości względem pierwowzoru, dalej może być bardzo użyteczne.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Obecna faza wojny toczonej na terytorium Ukrainy, pod kątem powstawania uzbrojenia zbliża się coraz bardziej do wojen na Bliskim Wschodzie, gdzie jak "grzyby po deszczu" powstawały coraz to nowe systemy uzbrojenia tworzone bardzo prostymi metodami. To co zademonstrowali tym razem Ukraińcy to ponownie wieloprowadnicowa wyrzutnia rakiet kal. 122 mm, jednak nie na podwoziu MT-LB czy samochodu ciężarowego Unimog. Jest to system holowany, mogący być ciągniony przez samochód typu pick-up, zatem bardzo łatwy w transportcie, ale odznaczający się dużą jak na takie rozmiary siłą ognia.

Składa się on z dziewięciu prowadnic ściągniętych z uszkodzonego lub zniszczonego systemu BM-21 Grad, zaimplementowanych na jednoosiowej przyczepce. Za jego budowę odpowiadają siły "prawego sektora", czyli ukraińskiej organizacji nacjonalistycznej biorącej udział w walkach na wschodzie Ukrainy. Nazwali go "Wiedźmin" co odwołuje się oczywiście do zabójców potworów z prozy Andrzeja Sapkowskiego.

Reklama

Czytaj też

Donośność pocisku rakietowego 122 mm określa się w zależności od jego rodzaju na 15-40 km. Jednak najpewniej w tym wypadku mowa o dolnej granicy, zatem 15-20 km (donośność rzędu 40 km mają jedynie pociski najnowszej generacji).

Czytaj też

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (3)

  1. Powiślak

    Mnie się podoba. Osobiście jestem zwolennikiem instalowania ile się da właśnie na tanich przyczepach oraz na wymiennych znormalizowanych ramach czy w kontenerach. I unikanie konstrukcyjnego wiązania sprzętu z jego "specjalnym" podwoziem. Tę wyrzutnię pociągnie wszak wszystko: od quada, przez traktor, pickupa, po dowolną ciężarówkę. Przyczepę można okryć standardową plandeką ukrywając zawartość i uniemożliwiając jej identyfikację. Sama przyczepa jest też łatwiejsza do ukrycia, a po ciągniku nie da się zidentyfikowac c o ciągnie. Potencjalna zaś utrata ciągnika nie wyklucza sprzętu na przyczepie z jego użycia. Przyczepy są tańsze, prostsze, łatwiejsze w utrzymaniu. Uważam -same zalety!

    1. Valdore

      @Powislak, i jedna gigantyczna wada: celność gorsza niz starych Gradó bo nie masz żadnych systemów kontroli ognia.

  2. Echo

    Ciekawe czy trafia tylko cele wojskowe.

    1. Powiślak

      Naprawdę t o cię interesuje? T a k stawiasz sprawę? Dzuwne, że nie zapytasz jakim cudem te "genialne" takie "niet analoga w mirie" kacapskie Iskandery tafiają przde wszystkim w cele NIE-wojskowe?

  3. Roger

    wielolufowy partyzan :)

Reklama