- Analiza
„Dzikie Łasice” nad Dzikimi Polami. Ukraińskie HARM-y kontra S-300 [ANALIZA]
Stany Zjednoczone dostarczyły Ukrainie pociski przeciwradiolokacyjne, służące do zwalczania systemów obrony powietrznej i dostosowane do odpalania z ukraińskich samolotów. Według CNN, są to amerykańskie AGM-88 HARM. Czym są te pociski i w jaki sposób mogą wesprzeć Ukraińców w obronie przed rosyjską agresją?

Pociski przeciwradiolokacyjne, co do zasady, służą do zwalczania nieprzyjacielskich systemów obrony powietrznej. Naprowadzają się na sygnał wrogich radarów, będących elementem zestawów przeciwlotniczych lub systemów wczesnego ostrzegania. Są ważnym elementem uzbrojenia wiodących sił powietrznych, pozwalając na wykonywanie misji przełamania lub zniszczenia obrony powietrznej przeciwnika (ang. Suppression/Destruction of Enemy Air Defence – SEAD/DEAD). Misje SEAD/DEAD "otwierają drogę" lotnictwu uderzeniowemu, by to mogło działać nawet w warunkach silnej obrony powietrznej.
Wiadomo już oficjalnie, że Amerykanie przekazali niedawno Ukrainie pociski przeciwradiolokacyjne, które mogą być odpalane z ukraińskich samolotów, bo poinformował o tym podsekretarz obrony Colin Kahl. Według CNN dostarczono pociski produkcji amerykańskiej, typu AGM-88 HARM. Jest to o tyle ciekawe, że Kijów dysponuje wyłącznie posowieckimi samolotami i takie musiałyby zostać dostosowane do odpalania pocisków produkcji amerykańskiej (alternatywą byłyby pociski sowieckie/rosyjskie, które mogą być odpalane przez ukraińskie Su-24M).
W praktyce oznacza to, że Amerykanie i Ukraińcy musieli znaleźć sposób na wystrzeliwanie broni, która nigdy wcześniej (?) nie była integrowana z rosyjskimi myśliwcami i to w krótkim czasie. Być może pomógł tutaj fakt, że USA i sojusznicy dysponują pewną liczbą samolotów MiG-29, czy nawet Su-27, mógł więc zostać wypracowany sposób odpalania ich za pomocą specjalnego terminala itd. Warto zastanowić się, jakie zdolności daje Ukrainie pocisk HARM.

Autor. mil.gov.ua
HARM – przeciwko rosyjskim radarom
Pocisk AGM-88 HARM (High Speed Anti-Radiation Missile – ang. pocisk przeciwradiolokacyjny o dużej prędkości) został opracowany przez koncern Raytheon i wprowadzony do służby w latach 80. XX wieku. Powstał jako następca starszych pocisków przeciwradiolokacyjnych AGM-45 Shrike i AGM-78 Standard ARM, używanych jeszcze w czasach wojny wietnamskiej.
Już pierwsze wersje były wyposażone w system nawigacji inercyjnej, pozwalający na kontynuowanie lotu nawet, gdy wrogi radar został wyłączony. Pocisk jest zdolny do działania w kilku trybach, w tym we współpracy z pokładową stacją o ostrzeganiu opromieniowaniem radarowym przenoszącego go samolotu, ale też do celów o wcześniej znanym położeniu oraz celów wykrytych przez głowicę naprowadzającą pocisku HARM.
Zobacz też
W praktyce w warunkach ukraińskich najbardziej prawdopodobnym trybem jest ten do celów o wcześniej znanych parametrach, bo w najmniejszym zakresie wymaga współpracy między nosicielem a pociskiem w trakcie lotu, jednak nie można wykluczyć również innych trybów w wypadku szerszej integracji. Dane o stanowiskach rosyjskich zestawów przeciwlotniczych mogą być uzyskiwane przez ukraińskie środki rozpoznawcze i wywiadowcze, w tym wywiad sygnałowy oraz osobowy, ale też przez systemy sojusznicze, chociażby samoloty i bezzałogowce operujące w międzynarodowej przestrzeni w rejonie Morza Czarnego, jak i systemy satelitarne.
Oczywiście pociski HARM były wielokrotnie modyfikowane w czasie służby, w odpowiedzi na zmiany zagrożeń ze strony systemów obrony powietrznej. Modyfikacje dotyczą nie tylko sprzętu, w tym systemu naprowadzania, ale i oprogramowania, które należy dostosowywać do charakterystyk zagrożeń (radarów obrony powietrznej przeciwnika). W trakcie prac wzięto także pod uwagę doświadczenia z użycia bojowego: w operacji Pustynna Burza, ale też – a może przede wszystkim – z operacji Allied Force w Kosowie w 1999 roku. Nota bene, była to pierwsza od czasów II wojny światowej operacja, w której niemieckie lotnictwo zwalczało cele naziemne (chodzi o Tornado z pociskami HARM).

Autor. Bundeswehr/Piz Luftwaffe
W tym ostatnim wypadku skuteczność pocisków HARM w wersjach AGM-88B/C była bardzo ograniczona, bo Serbowie stosowali taktykę działania zestawów przeciwlotniczych z zasadzek, włączając radary kierowania obroną powietrzną dosłownie na kilka sekund, po czym natychmiast rozpoczynano proces zmiany stanowiska. Dodajmy, że w latach 90. XX wieku samoloty przenoszące pociski przeciwradiolokacyjne HARM były już zintegrowane z zasobnikami HTS (Harm Targeting System), które standardowo służą do celowania na myśliwcach F-16 i są wyposażone w systemy wykrywania zagrożeń ze strony stacji radiolokacyjnych oraz przekazywania danych.
Z dostępnych opracowań (np. S. Czeszejko, Pociski przeciwradiolokacyjne – rozwój i ich stan obecny, Obronność - Zeszyty Naukowe Wydziału Zarządzania i Dowodzenia Akademi iObrony Narodowej nr 1(5), 13-43, Warszawa 2013) wynika, że ich skuteczność mogła być niższa niż 10 proc. Z drugiej strony, takie wykorzystanie serbskiej obrony przeciwlotniczej w oczywisty sposób zmniejszało jej skuteczność, bo nie była w stanie zapobiec operacjom powietrznym prowadzonym przez sojuszników.
Cały czas modernizowano więc system naprowadzania HARM. Jeden z wariantów HARM, nad którym podjęto prace to AGM-88D/AGM-88 Block IIIB wyposażony w system GPS, pozwalający na precyzyjne trafienie w radar, nawet jeśli radar został wyłączony. Źródła nie są jednak zgodne co do tego, czy wprowadzono go do produkcji seryjnej. Oczywiście ulepszano również system HTS. W wariancie R7 ma np. zdolność integracji z Link 16 czy zaawansowany system GPS, pozwalający na lokalizowa. Nie wiadomo, czy ukraińskie samoloty korzystają z HTS, czy z innego, specjalnie przygotowanego (uproszczonego?) interfejsu.
Najnowsza wersja HARM opracowana przez Raytheona – AGM-88F HCSM, ma obok nowego INS/GPS, pozwalającego na precyzyjne rażenie nawet po wyłączeniu stacji radiolokacyjnej i zmodernizowanego naprowadzania także nowy komputer misji, pozwalający np. na lepszą identyfikację zagrożeń i zwalczanie stacjonarnych celów o znanych koordynatach. Dodajmy, że pocisk HARM ma prędkość powyżej 2 Ma (ponad 680 m/s), i masę 355 kg, z czego 66 kg stanowi głowica bojową, złożoną z tysięcy prefragmentowanych odłamków. Maksymalny zasięg jest zależny od trybu i warunków odpalenia, źródła podają wartości od 50 do nawet ponad 100 km.

Autor. Fot. US Navy
Rozwinięciem pocisku HARM jest zbudowany przez Northrop Grummana (wcześniej Orbital ATK) na zamówienie amerykańskiej marynarki wojennej i sił powietrznych Włoch pocisk AGM-88E AARGM. Rakiety te powstały poprzez połączenie elementów układu napędowego, konstrukcji i głowicy bojowej HARM oraz nowego systemu naprowadzania i sekcji kontroli. Mają nie tylko nową cyfrową głowicę radiolokacyjną, ale też nowy INS/GPS oraz aktywny radar milimetrowy.
Zobacz też
Oznacza to, że mogą skutecznie zwalczać stacje radiolokacyjne nawet, jeśli te zostały wyłączone i następnie rozpoczęły proces przemieszczenia. Mogą również zwalczać cele o znanych koordynatach, nawet jeśli te nie są stacjami radiolokacyjnymi. AARGM nie wymaga też przenoszenia zasobnika HTS. Rozwinięciem AARGM jest AARGM-ER. W tym pocisku z kolei połączono systemy elektroniczne opracowane dla AARGM z nową konstrukcją i silnikiem, pozwalającym na ponad dwukrotne zwiększenie prędkości i zasięgu, a także przenoszenie w komorach wewnętrznych myśliwców piątej generacji typu F-35A i C (F-35B będą je przenosić klasycznie, pod skrzydłami). Wstępna gotowość operacyjna, na początku na samolotach Super Hornet i Growler, ma zostać osiągnięta w 2023 roku. Równolegle systemy elektroniczne są cały czas modyfikowane, niedawno rozpoczęto produkcję wersji AGM-88E2.

Najprawdopodobniej jednak na Ukrainę dostarczono jedną z odmian pocisków HARM, o mniejszych możliwościach, w porównaniu do AARGM. Pomimo tego, może ona stanowić bardzo istotne wzmocnienie potencjału ukraińskich sił powietrznych. Ukraińscy lotnicy mogą bowiem teraz zwalczać nieprzyjacielskie systemy obrony powietrznej. I najprawdopodobniej to robią, o czym świadczą raporty o zniszczeniu kolejnych elementów rosyjskiej OPL, włącznie z zestawami S-300.
Nota bene, wojna na Ukrainie jest pierwszą, w której pociski HARM konfrontowane są z takimi zagrożeniami. Wcześniej bowiem były używane w konfliktach, w których wykorzystywano znacznie mniej zaawansowane systemy OPL, takie jak Wołchow (SA-2), Newa (SA-3) czy Kub (SA-6). Walki na Ukrainie mogą więc posłużyć do doskonalenia pocisków przeciwradiolokacyjnych, jak i taktyki przeciwdziałania im.
Z kolei rosyjska obrona przeciwlotnicza znalazła się w trudnym położeniu. Samo wprowadzenie pocisków HARM nie oznacza oczywiście od razu, że zostanie ona obezwładniona w całości. Nadal będzie stanowić zagrożenie, zwłaszcza biorąc pod uwagę dużą liczbę zestawów przeciwlotniczych, jakimi dysponują Rosjanie. Nie jest znana liczba ukraińskich nosicieli HARM, a takie rakiety też mają swoje ograniczenia i są potencjalnie narażone na środki przeciwdziałania, z czym zresztą wiąże się ich rozwój.
Jednakże, rosyjska OPL musi dostosować swoją taktykę. O ile wcześniej, przed wprowadzeniem systemów HARM i HIMARS mogła działać w miarę swobodnie, to teraz Rosjanie będą zmuszeni do znacznie większej dyscypliny, zmian stanowisk itd. I już samo to zmniejszy skuteczność rosyjskiej obrony powietrznej. A rakiet przeciwlotniczych, z zestawów S-300, używano (i nadal się używa) nawet przeciwko celom lądowym, także w miastach. Teraz więc Ukraińcy będą mogli „odpłacić" za te uderzenia... A niewykluczone, że oba systemy używane są w ramach taktyki połączonego ognia (np. niszczenie kluczowych celów przez pociski GMLRS odpalone z HIMARS po uprzednim obezwładnieniu rosyjskiej OPL przez HARM-y.
Zobacz też
Dzikie Łasice na Dzikich Polach
Obok kwestii technicznych, a także rozpoznania i tworzenia baz danych o zagrożeniach, bardzo istotna jest taktyka użycia pocisków przeciwradiolokacyjnych. Misje z ich użyciem należą do najtrudniejszych i najbardziej ryzykownych, bo mają na celu walkę z systemami, służącymi do zwalczania lotnictwa. Do działań „Dzikich Łasic" (ang. Wild Weasel) z reguły wybiera się najbardziej doświadczonych pilotów. Niezbędna jest bowiem minimalizacja ryzyka ostrzelania samolotu przenoszącego pociski, a jednocześnie rakiety przeciwradiolokacyjne – zwłaszcza starsze typy – są najskuteczniejsze, gdy strzelają do włączonych radarów, a więc do systemów OPL stanowiących zagrożenie dla samolotów.
Możliwe jest też stosowanie różnego rodzaju środków pozoracji (w rodzaju amerykańskich pułapek MALD, ewentualnie bezzałogowców), czy współpraca samolotów w celu wymuszenia uruchomienia środków obrony powietrznej, a następnie ich namierzenia i zniszczenia. W wypadku sił powietrznych Ukrainy, które dysponują starymi samolotami i bardzo małą ilością broni precyzyjnej takie misje muszą być szczególnie trudne, choć z drugiej strony istotnym wsparciem mogą być sojusznicze środki rozpoznawcze. A także HIMARS-y, bo dla rosyjskiej OPL zwalczanie jednoczesnego ataku różnych środków oddziaływania, o odmiennych charakterystykach może okazać się bardzo trudne.
Przekazanie i zastosowanie przez Ukraińców pocisków HARM świadczy o dużej determinacji i bardzo wysokich umiejętnościach zarówno przedstawicieli sił powietrznych Ukrainy, jak i Amerykanów, którzy zdołali je zintegrować z „obcymi" samolotami. Ale to też dowód na znaczenie pocisków przeciwradiolokacyjnych, niezależnie od ich typu. Tego rodzaju broń okazuje się po raz kolejny konieczna, jeśli prowadzi się walkę z zaawansowanym przeciwnikiem. Oczywiście swoje pociski przeciwradiolokacyjne, chociażby typu Ch-31P, na Ukrainie stosuje również Rosja. Polska od 2018 roku wyrażała zainteresowanie AARGM/AARGM-ER, ale jak na razie nie podjęto żadnej publicznie znanej decyzji w sprawie ich pozyskania.
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]