Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Irak po wyborach - próba uniknięcia destabilizacji

Rada Reprezentantów Iraku. Fot. James (Jim) Gordon/Wikimedia/CC BY 2.0
Rada Reprezentantów Iraku. Fot. James (Jim) Gordon/Wikimedia/CC BY 2.0

Pierwsze od 10 lat wybory do rad prowincji w Iraku potwierdziły polityczną dominację szyickich ugrupowań proirańskich. Ich główny rywal Muktada as-Sadr szykuje się jednak do destabilizacji politycznej poprzez wyprowadzenie ludzi na ulicę. Tymczasem Islamski Opór w Iraku intensyfikuje swoje ataki na bazy USA, a w Kurdystanie doszło do eskalacji walk między Turcją a PKK.

Reklama

Znaczenie tych wyborów było trudne do przecenienia. Po pierwsze dlatego, że Irak jest państwem federalnym, co oznacza, że prowincje mają ogromne kompetencje finansowe, a kluczem do kontroli nad tymi środkami jest większość w radach prowincji, które wybierają gubernatorów. Ci z kolei, nie tylko dysponują ogromnymi środkami ale również decydują o zatrudnieniu tysięcy ludzi w urzędach i innych instytucjach. W warunkach alternatywnego obiegu pieniędzy, nepotyzmu i klientelizmu, charakterystycznych dla Iraku, daje to potężną władzę nad ludźmi, co może zostać wykorzystane do kupowania sobie głosów przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi. Innymi słowy, utrwalenie dominacji w prowincjach, otwiera drogę do utrzymania władzy na szczeblu federalnym.

Reklama

Po drugie, w prowincjach mieszanych etnosektariańsko nastąpiła próba sił między poszczególnymi komponentami Iraku, tj. przede wszystkim szyitami, sunnitami i Kurdami. Nie oznacza to jednak, że poszczególne grupy były zjednoczone. Dotyczyło to w szczególności szyitów i wezwania do bojkotu ze strony Muktady as-Sadra, radykalnego szyickiego duchownego, który od ponad roku stara się wrócić do politycznej gry. W wyborach parlamentarnych w 2021 r. Sadr zdobył pierwsze miejsce i próbował stworzyć koalicję z główną sunnicką partią Takadum Mohameda al-Halbusiego (do niedawna przewodniczącego parlamentu) oraz Partią Demokratyczną Kurdystanu. Po zablokowaniu tych planów przez tzw. Ramy Koordynacyjne (zdominowane przez partie proirańskie) Sadr próbował przejąć władzę siłą, a po tym jak mu się to nie udało, zmuszony został do wycofania się w cień. Od tego czasu, kilkukrotnie próbował wykorzystać różne problemy by wywołać masowe protesty przeciwko stworzonemu przez jego przeciwników politycznych rządowi Mohammada Szia al-Sudaniego. Obecnie taką okazją jest wojna w Izraelu, gdzie ostatnią rzeczą, której można się spodziewać po Sadrze to opowiadanie się za pragmatycznym i wstrzemięźliwym podejściem. Wręcz przeciwnie, może on próbować wykorzystać to, że Sudani znajduje się między młotem a kowadłem, gdyż z jednej strony stara się utrzymać pozytywne relacje z USA, a z drugiej strony część zaplecza politycznego jego rządu kieruje grupami, które atakują amerykańskie bazy.

Krwawe walki miały miejsce także w Mosulu na północy Iraku, gdzie mogło zginąć nawet ponad 100 osób. Na zdjęciu meczet w Mosulu w czerwcu 2008 roku. Fot. John Crosby/US DoD.
Krwawe walki miały miejsce także w Mosulu na północy Iraku, gdzie mogło zginąć nawet ponad 100 osób. Na zdjęciu meczet w Mosulu w czerwcu 2008 roku. Fot. John Crosby/US DoD.

Sadr wezwał do bojkotu wyborów i po zakończeniu głosowania ogłosił się zwycięzcą. Nie jest to jednak takie oczywiste. Frekwencja była rzeczywiście bardzo niska (41 %) ale była ona porównywalna do tej z wyborów parlamentarnych w 2021 r. Najniższa była we wschodnim Bagdadzie, gdzie znajduje się miasteczko Sadra (21 %), a w całym Bagdadzie głosowało 450 tys. osób mniej niż 2 lata temu, gdy lista Sadra uzyskała nieco ponad 300 tys. W innych prowincjach szyickich spadek był nieco mniejszy. Bojkot daje jednak Sadrowi tylko to, że może on podważać legitymację lokalnych władz, próbując wyprowadzać ludzi na ulicę, ale póki co mu to nie wychodzi. Tymczasem jego konkurenci nie zamierzają się z nim niczym dzielić. Trzy główne szyickie listy, które brały udział w wyborach, to:

Reklama

1)     koalicja Nabni, zrzeszająca główne proirańskie ugrupowania, w tym Organizację Badr Hadiego al-Ameri i Asaib Ahl al-Hak Kaisa al-Chazaliego (które jest częścią Islamskiego Oporu w Iraku, dokonującego ataków na Amerykanów.

2)     Państwo Prawa, byłego premiera Nuriego al-Malikiego, z którego wywodzi się również obecny premier Sudani (jest ono bardziej pragmatyczne i chce uniknąć konfrontacji z USA)

3)     Sojusz Sił Państwa Narodowego czyli koalicja Ammara al-Hakima oraz b. premiera Hajdara al-Abadiego (najbardziej umiarkowane ugrupowanie Ram Koordynacyjnych).

Najwięcej mandatów uzyskała koalicja Nabni, a zatem to ona będzie rozdawać karty w 6 z 9 prowincji szyickich (ogółem prowincji jest 18 ale w 3 kurdyjskich wybory się nie odbywały). W trzech pozostałych prowincjach szyickich, w tym w najbogatszej w ropę Basrze, rządzić będą ugrupowania lokalne. Natomiast listy związane z ruchem protestów antyrządowych (i antyirańskich) z 2019 r., które w 2021 r. w większości bojkotowały wybory, a obecnie zdecydowały się wystartować, poniosły kompletną porażkę. Powiększa to i tak duży ze względu na Sadra potencjał dla ulicznych protestów i destabilizacji. Jest też złym znakiem dla przyszłości relacji USA-Irak, gdyż zwiększa prawdopodobieństwo, że siły proirańskie wygrają wybory parlamentarne w 2025 r. i skonsolidują swoją kontrolę nad Irakiem. Mimo bojkotu ze strony Sadra szyici zdobyli więcej mandatów niż sunnici (17 na 44) w Bagdadzie, co rozwiewa wszelkie wątpliwości co do tego, że szyici stanowią zdecydowaną większość mieszkańców irackiej stolicy. Natomiast w sunnickim Anbarze, w którym frekwencja wyniosła prawie 60 % (co kontrastuje z niską frekwencją na szyickim południu), zdecydowanie wygrali kandydaci Halbusiego. Również na innych sunnickich terenach Halbusi pokonał rywali, co jest o tyle istotne, że niedawno w parlamencie doszło do małego przewrotu polegającego na pozbawieniu Halbusiego stanowiska przewodniczącego na mocy decyzji kontrolowanego przez proirańskie frakcje Sądu Najwyższego i z inicjatywy jego sunnickich rywali.

Największa batalia rozegrała się jednak w Kirkuku, drugiej pod względem zasobów ropy i gazu prowincji Iraku (po Basrze). Prowincja ta jest też przedmiotem sporu między Kurdami, Arabami i Turkmenami. Po upadku Saddama Husajna do 2017 r. rządzona była przez kurdyjskiego gubernatora Nedżmedina Karima ale po zorganizowaniu przez Kurdów referendum niepodległościowego prowincja została przejęta przez siły federalne, kurdyjska Peszmerga została z niej wyparta, a Karim, ścigany nakazem aresztowania, uciekł do Kurdystanu, a jego następcą został niechętny Kurdom Arab Rakan al-Dżuburi. Dlatego frekwencja była tu najwyższa w Iraku tj. 66 %. Kurdowie liczyli na odzyskanie kontroli nad prowincją ale zdobyli tylko 44 % głosów i 7 mandatów w 16-osobowej radzie (Arabowie zdobyli 6 mandatów, Turkmeni – 2, a jeden przypadł proirańskiemu kandydatowi z puli chrześcijańskiej). Jedyną opcją na uzyskanie wpływu na rządy w tej prowincji, a także w sąsiedniej multietnosektariańskiej Niniwie, jest dogadanie się z kimś, najprawdopodobniej szyickimi ugrupowaniami proirańskimi. Warto przy tym dodać, że w prowincjach mieszanych koalicje przecinające podziały etnosektariańskie są bardzo prawdopodobne, przy czym nie tyle wynika to z pokonywania różnic tożsamościowych, co z ostrej konfrontacji między partiami w ramach danej grupy.

Ta porażka jeszcze bardziej uzależni Kurdów od władz federalnych, zwłaszcza, że na ich niekorzyść wpływają właśnie silne podziały. Szczególnie zantagonizowane są dwie główne partie (PDK i PUK), całkowicie zdominowane przez kontrolujące je rody (odpowiednio Barzanich i Talabanich). PDK jest przy tym bardziej zorientowane na współpracę z Turcją oraz Sadrem, a PUK z rządem federalnym i Iranem, a także z syryjskimi Kurdami kotrolującymi Autonomiczną Administrację Syrii Północno-Wschodniej czyli Rożawę (których Turcja uznaje za związanych z PKK terrorystów). Tymczasem już w ub. r. samodzielność Regionu Kurdystanu została drastycznie ograniczona po tym jak w lutym 2022 r. Sąd Najwyższy orzekł, że zasady zarządzania złożami ropy przez Kurdyjski Rząd Regionalny są sprzeczne z konstytucją. Doprowadziło to do wycofania się międzynarodowych koncernów z Kurdystanu, a ostatecznym ciosem była wygrana Iraku w międzynarodowym arbitrażu w jego sporze z Turcją, której zarzucał zgodę na nielegalny tranzyt ropy z Iraku (Kurdystanu) do portu w Ceyhan. Trybunał arbitrażowy ICC zasądził od Turcji na rzecz Iraku 1,5 mld usd, co skłoniło Turcję do zamknięcia rurociągu. Choć po kilku miesiącach negocjacji Turcja zgodziła się na wznowienie pompowania nim ropy to nie doszło do tego ze względu na spór między rządem federalnym a międzynarodowymi koncernami nie zgadzającymi się na nowe warunki kontraktowe. Sytuacja ta uderza jednak przede wszystkim w Kurdów, którzy stracili całkowicie swoje źródło utrzymania i stali się zależni od transferów środków z budżetu federalnego, podczas gdy dla Bagdadu nie jest to aż takim problemem. Budżet oparty jest na założeniu sprzedaży 3,5 mln baryłek dziennie po cenie 70 usd, podczas gdy obecnie cena jest nieco przewyższająca tę kwotę, a eksport w listopadzie wyniósł średnio 3,65 mln baryłek.

Tymczasem 25 lutego odbędą się wybory do parlamentu kurdyjskiego. To również efekt ingerencji władz federalnych, gdyż Kurdowie próbowali przedłużyć kadencję obecnego parlamentu. Sąd Najwyższy jednak unieważnił ten ruch i obecnie w Kurdystanie nie ma parlamentu, a rząd regionalny jest sparaliżowany sporem między PDK a PUK. Wybory odbędą się przy tym pod nadzorem federalnym, a ich rezultat jest niepewny ze względu na udział innych ugrupowań, w szczególności Ruchu Nowej Generacji Szaswara Abdulwahida, który występuje przeciwko obu partiom i za bliższą współpracą z Bagdadem. Tymczasem nastroje społeczne są w Kurdystanie fatalne, a dodatkowo pogarsza sytuację konflikt między PDK a Iranem oraz między PUK a Turcją. W tym kontekście warto dodać, że głównym odbiorcą ropy pompowanej z Kurdystanu przez Turcję był Izrael i raczej trudno sobie wyobrazić by Iran gotów był to tolerować w obecnej sytuacji. Tymczasem w marcu 2022 r. Iran dokonał ataku rakietowego na lotnisko w Irbilu pod pretekstem likwidacji komórki Mossadu, która miała tam się znajdować. Później dokonywał też nalotów na bazy Kurdów irańskich a latem br. groził inwazją, dając Irakowi ultimatum na likwidację tych baz. Ostatecznie wycofał się z niego, twierdząc, że Irak podjął odpowiednie ruchy (choć można mieć co do tego wątpliwości), niemniej potencjał eskalacyjny jest, a kurdyjska Peszmerga jest podzielona na część PDK i PUK, a także znacznie słabsza niż zdominowane przez szyitów Haszed Szaabi. Za Sudaniego budżet tej formacji wzrósł do 2,7 mld usd rocznie, a jej liczebność do 238 tys. (ze 122 tys. w 2022). Nie cała ta formacja jest jednak proirańska. Dotyczy to przede wszystkim kilku ugrupowań, które funkcjonują jednocześnie poza formatem Haszed Szaabi . Pięć z nich, Asaib Ahl al Hak, Kataib Hezbollah, Harakat Hezbollah al Nudżaba, Kataib al-Imam Ali i Kataib Said al-Szuhada, tworzą Islamski Opór w Iraku, będący częścią irańskiej Osi Oporu. To one właśnie odpowiadają za eskalację ataków na bazy USA w Iraku oraz próby ostrzału izraelskiego Ejlatu, co jest oczywiście związane z operacją Izraela w Strefie Gazy. Kierownictwo Haszed Szaabi nie chce jednak pełnoskalowej konfrontacji z USA, które również w swej reakcji na ataki ogranicza się póki co do uderzeń w Kataib Hezbollah i inne milicje na terenie Syrii (ale nie w Iraku). Eskalacja jest jednak wciąż możliwa.

Na tym nie wyczerpują się jednak problemy Iraku. Tureckie wojsko od dawna przebywa (bez zgody władz Iraku) w prowincji Dohuk w Regionie Kurdystanu. W piątek i sobotę doszło ataku oddziału Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) na jedną z nielegalnych baz tureckich w Iraku, w którym zabitych zostało co najmniej 12 tureckich żołnierzy (źródła PKK mówią o 36). W odpowiedzi turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan zapowiedział zemstę i rozpoczął intensywne naloty nie tylko na rejony aktywności PKK w Iraku ale również na Rożawę, choć tamtejsi Kurdowie nic wspólnego z tym atakiem nie mieli. Warto przy tym przypomnieć, że Erdogan od dawna chce dokonać kolejnej inwazji na Rożawę ale spotyka się to ze zdecydowanym sprzeciwem USA, które utrzymują w Rożawie 900-osobowy kontyngent sił specjalnych. Z kolei w Iraku operacje lądowe Turcji możliwe są wyłącznie na terenach Regionu Kurdystanu, gdyż na terenach federalnych grozi to konfrontacją z Haszed Szaabi, a na to Turcja nie jest gotowa.

W 2023 r. sytuacja w Iraku, pod rządami Sudaniego, uległa względnej stabilizacji, jednakże niska frekwencja w wyborach pokazuje, że nastroje społeczne są wciąż fatalne. Ryzyko destabilizacji jest zatem ogromne, zważywszy na potencjał wewnętrznych antagonizmów oraz sytuację zewnętrzną, w której irackie podmioty hybrydowe (będące jednocześnie częścią struktur państwa i funkcjonujące poza nimi) są aktywnym graczem.

Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. bezreklam

    Może jakiś artykuł jak demokratycznie wybrany rząd Iraku zarządzał wyjścia USA z kraju a Ci zagrozili sankcjami i innymi skutkami...więc biedny rząd musiał się wycofac...taka wolność panowie ..

  2. Markus

    Pana Repetowicza zawsze czyta się z wielką przyjemnością.