Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie
Implementacja Dyrektywy Obronnej do polskiego porządku prawnego
7 lutego br. Ministerstwo Obrony Narodowej skierowało do Rady Ministrów ostateczny projekt rozporządzenia w sprawie trybu postępowania w zakresie oceny warunków i kryterium stosowania art. 346 Traktatu.
Wydaje się, że MON zostało zmuszone do zaakceptowania rozwiązania, w którym to Minister Obrony, Spraw Wewnętrznych lub też szef służby będzie decydował o tym, czy w danym przypadku można zastosować nadmieniony art 346. Ma to wielkie znaczenie dla przyszłości przemysłu zbrojeniowego w Polsce. Na całkowicie wolnym rynku, krajowy przemysł nie ma dużych szans przy europejskich i amerykańskich gigantach. Pamiętajmy, że w połowie 2012 roku Prezydent ratyfikował memorandum o współpracy z USA w dziedzinie przemysłu obronnego.
Bardzo dobrze się stało, że ciężar decyzji o stosowaniu lub niestosowaniu art. 346 będzie spoczywał na Ministrze Obrony. Z natury rzeczy powinien być on zainteresowany tym, aby polski przemysł mógł zaopatrzyć nasze Siły Zbrojne w niezbędny sprzęt i wyposażenie, co z pewnością wzmacniałoby ich zdolności obronne i tym samym mobilizacyjne.
Pojawiają się oczywiście głosy twierdzące, iż częste stosowanie przez Polskę tych przepisów spowoduje kroki odwetowe przeciwko polskim producentom. Takie stanowisko jest typowym zaciemnieniem prawdziwego obrazu sytuacji. Polski przemysł obronny nie ma wielkich szans na rynku europejskim i amerykańskim. Naszymi tradycyjnymi miejscami zbytu jest Azja, Europa, kraje arabskie, ewentualnie Afryka. Tam dyrektywa nie zobowiązuje. Ponadto większość tych rynków utraciliśmy w latach 2006-2007 lub, co najwyżej, mamy na nich symboliczną obecność dzięki starym kontraktom, częściom zamiennym, itp. Chlubnym wyjątkiem są dostawy śmigłowców, produkowanych przez inwestorów zagranicznych, ale po pierwsze, i tak te dostawy odbywają się w ramach sprzedaży koncernów, a po drugie, nic nie stoi na przeszkodzie, ażeby koordynować politykę w dziedzinie zamówień obronnych z tymi, którzy dokonali u nas inwestycji i coś produkują.
Pomimo kiepskiego zdania, które posiadam na temat ogólnego poziomu funkcjonowania polskiej administracji publicznej oraz możliwości podejmowania przez nią odważnych decyzji, muszę wspomnieć tu o jej o pewnym sukcesie. Otóż, podczas konfliktu z Patrią pewien ważny Generał zaprezentował koncepcję, że Rosomak, a raczej to, co w wyniku doświadczeń wojennych zostało zmodernizowane przez stronę polską, stanowi utwór w rozumieniu przepisów prawa autorskiego. Bardzo cenię sobie mężne rozwiązania, a to napełniło mnie prawdziwym i szczerym podziwem. Mam nadzieję, że podobnie dziać się będzie w bojach negocjacyjnych i arbitrażowych. Liczę również na to, że ta sama osoba, a także inni, poparci jej przykładem, będą w przyszłości podejmować tak samo śmiałe decyzje o stosowaniu art. 346, oczywiście z korzyścią dla polskiej zbrojeniówki.
Jarosław Kruk jest partnerem zarządzającym w kancelarii Kruk i Wspólnicy. W latach 1997-2000 pracował jako radca prawny w Departamencie Prawnym MSWiA, a w okresie 2007-2010 kierował kompleksową obsługa prawną na rzecz Ministerstwa Gospodarki w zakresie offsetu. Jarosław Kruk jest również autorem bloga dotyczącego prawnych zagadnień związanych z przemysłem zbrojeniowym i obronnością państwa Offset and Defence.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie