Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie
Górnictwo wyzwaniem dla nowego rządu
Nowy rząd będzie musiał się zmierzyć z fatalną sytuacją w górnictwie. Tylko w I półroczu polskie kopalnie straciły na sprzedaży węgla ponad miliard złotych. Choć niskie ceny węgla są problemem na całym świecie, w Polsce nakłada się na to brak efektywność wydobycia i utrzymywanie trwale nierentownych kopalni kosztem inwestycji w te, które mogą być zyskowne. Od szybkiej reformy górnictwa zależy kondycja całej branży energetycznej.
‒ Trzeba mieć świadomość, że kopalnie węgla energetycznego są zakładami nawęglania elektrowni, dlatego współpraca tych dwóch obszarów polskiej gospodarki jest konieczna. Trzeba sobie zadać pytanie, co byłoby, gdyby upadło polskie górnictwo węgla energetycznego i w jakiej kondycji wtedy byłyby elektrownie. W jakiej kondycji – również myślę tu o notowaniach na giełdzie – byłyby spółki elektroenergetyczne – mówi Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki.
Wiceminister gospodarki Tomasz Tomczykiewicz poinformował, że konsolidacja kopalń i firm energetycznych jest jedną z rozważanych metod ratowania polskiego górnictwa. Zaprzeczył temu szef resortu Janusz Piechociński. Steinhoff zwraca jednak uwagę na zależność tych branż. Zgodnie z danymi Banku Światowego w 2012 r. udział węgla w strukturze produkcji energii elektrycznej w Polsce wynosił 84,3 proc. i należał do najwyższych w UE.
Steinhoff zwraca uwagę na to, że w Niemczech produkuje się więcej energii z węgla. W Polsce funkcjonują jednak elektrownie, których nie da się tak łatwo zmodernizować w kierunku innych źródeł. Dlatego węgiel kamienny i brunatny pozostaną ważnym źródłem jeszcze przez wiele lat, co oznacza, że ratowanie polskiego górnictwa jest nieuniknione.
‒ Stan górnictwa zbliżony jest w tej chwili do agonalnegi. Straty w za I półrocze ze sprzedaży wynoszą ponad 1 mld zł, ogółem przekroczyły 700 mln zł. Mamy ujemną akumulację [różnicę między kosztem wydobycia a ceną sprzedaży – red.] na produkcję węgla, gdzieś na poziomie 30 zł [na 1 tonę – red.]. Są kopalnie, gdzie ta ujemna akumulacja przekracza nawet 100 zł – podkreśla Steinhoff.
Dodaje, że winne są temu niskie ceny węgla, przez które problemy ma również górnictwo węgla w innych krajach. Ceny węgla koksującego w pierwszym półroczu spadły o 20 proc. – przypomina Steinhoff. Z kolei w obszarze węgla energetycznego problemem są duże zwały, przekraczające 8 mln ton, których polskie kopalnie nie mogą sprzedać. Sytuację w Polsce pogarsza do tego nieefektywność górnictwa i brak długofalowej strategii poprawy.
Steinhoff wskazuje, że jednym z możliwych rozwiązań jest rezygnacja z utrzymywania trwale nierentownych kopalni. To decyzja trudna społecznie i politycznie, ale konieczna, by rząd mógł skupić się na poprawie wyników finansowych rokujących zakładów. A tych nie brakuje, co pokazują chociażby dwie kopalnie należące do Tauronu. Spółka Tauron Wydobycie w pierwszym półroczu tego roku miała wynik EBITDA przekraczający 28 mln zł, choć zanotowała stratę netto niemal 24 mln zł.
‒ Tam jest realizowany proces inwestycyjny. W kopalni Sobieski buduje się nowy szyb, w kopalni Janina buduje się w tej chwili nowy poziom, to potężne nakłady inwestycyjne, które dają efekty – zwraca uwagę Steinhoff. ‒ Trzeba mieć tę świadomość, że nie można nie inwestować w dobre kopalnie na Górnym Śląsku, bo takich jest wiele.
Były wicepremier podaje przykład kopalni Silesia, która w 2010 r. znajdowała się na skraju bankructwa. Dzięki wysiłkom związkowców znaleziono inwestora (czeski holding EPH), który odkupił ją od Kompanii Węglowej. Wartość już zrealizowanych inwestycji przekroczyła miliard złotych, a wydajność jest prawie dwukrotnie większa niż w KW (1100 kg na pracownika rocznie w porównaniu do 650 kg na pracownika w KW).
‒ Tu nie można zaklinać rzeczywistości, nie można mówić, że nie będzie likwidacji kopalń i brutalnych rozwiązań – podkreśla Steinhoff. ‒ Błędem było pionowe integrowanie elektroenergetyki i nieuwzględnianie w tym rozwiązaniu problemów górnictwa. Nowemu rządowi trzeba życzyć sukcesów, czas składanych deklaracji już dawno minął, teraz nadszedł czas podejmowania konkretnych decyzji.
Newseria
Solymr
Jak dla mnie cały ten socjalizm, ograniczanie wydobycia węgla i gazu łupkowego w imię globalnego ocieplenia, wieczne opóźnienia w budowie strategicznej infrastruktury to jest sabotaż i ludzie odpowiedzialni za sukcesywne niszczenie Polskiej gospodarki powinni być postawieni przed sądem za zdradę stanu, bo nie możliwe, że ktoś może być aż takim nieudacznikiem... Tylko przed jakim sądem? Unii Europejskiej? Sytuacja jest tragiczna.
Jac
Socjalizmem a do tego skandalem są też wcześniejsze emerytury, deputaty i trochę jakby mocno za częste pensje dla górników na które bez pytania składa się reszta podatników.
qwerty
Socjalizmem jest też brak opłat za zanieczyszczanie środowiska. Zanieczyszczenia tworzą koszty, więc powinny być one rekompensowane np. podatkami które idą na leczenie zatrutych ludzi, zniszczenia domów (np. zabrzudzenia tynków, korozja od kwaśnych deszczów itp.) Brak ponoszenia pełnych kosztów psuje rynek, powoduje powstawanie ukrytego długu w środowisku.
Hans Close
"...ograniczanie wydobycia węgla i gazu łupkowego w imię globalnego ocieplenia, wieczne opóźnienia w budowie strategicznej infrastruktury to jest sabotaż i ludzie odpowiedzialni za sukcesywne niszczenie Polskiej gospodarki powinni być postawieni przed sądem za zdradę stanu..." Masz rację, wprawdzie zmiana klimatu to fakt, ale... ...ale takie zmiany następują cyklicznie na ziemi a czasem są powodowane wybuchami mega-wulkanów, upadkiem asteroid, czy szaleństwem naszego Słońca. Namawianie ludzkości aby spowolniła swój rozwój naukowy, technologiczny czy gospodarczy w imię ochrony z natury jest podwójną głupotą. - Po pierwsze w ten sposób przejawiamy nieuzasadnioną pychę, że na tym etapie rozwoju Homo Sapiens jesteśmy w stanie wpływać na globalny klimat. - Po drugie, gdy wyhamujemy rozwój i ekspansję Homo Sapiens to kto nas obroni przed furią natury, która w historii Ziemi wielokrotnie (nieomal cyklicznie) eksterminowała całe ekosystemy? Szacuje się, że około 300mln lat temu wyginęło 95% całego życia na Ziemi, oczywiście za sprawą "matki natury". Za przyczynę przyjmuje się długotrwałe wylewy lawy na Syberii, które utworzyły tzw syberyjskie trapy, pod którymi znajdują się złoża skamieniałych drzew przykryte ponad kilometrową warstwą lawy (granitu)!!! Innym razem, około 70 mln lat temu, "matka natura" zafundował Ziemi impakt meteorytu na półwyspie Jukatan, który tym razem przyczynił się do zagłady 75% życia na Ziemi. To właśnie natura powoduje zabójcze wylewy lawy, wulkany, wybuchy Super Nowych, czy "tylko" bombardowania z kosmosu. Natura to największy nasz wróg i jeżeli zamierzamy przetrwać jako gatunek to powinniśmy bez opamiętania "zbroić się" w naukę, technikę i gospodarkę, które w przyszłości dadzą nam szansę opanować furię natura, lub przynajmniej uciec ze skazanej na zniszczenie Ziemi. Nawoływanie do spowalniania rozwoju cywilizacji w imię "obrony natury" to defetyzm i powinien być karany z cała surowości praw tej natury, gdyż jedyna szansa dla naszego gatunku to szybki rozwój nauki, techniki, tylko tak mamy szansę przetrwać! Gdy kosztem rozwoju cywilizacji zintegrujemy się z przyrodą, to podczas następnego szału natury podzielimy los bardzo ekologicznych trylobitów, lub równie ekologicznych dinozaurów...
Hans Close
Polsce brakuje Żelaznej Damy, jaką była Margaret Thatcher, która nie zawahałaby się z pomocą wojska spacyfikować kato-lewacką związkową dzicz. Zamiast gigantycznymi pieniędzmi doraźnie gasić "pożary" w górnictwie, zainwestowałbym każdą złotówkę w opracowanie w Polsce technologii ekonomicznego i czystego procesu zgazowania węgla a być może nawet przekształcenia go w kaloryczne paliwo płynne. Korzyści byłyby wielokrotne, szczególnie, ze węgla mamy pod dostatkiem. - Własna zaawansowana technologia zgazowania, lub upłynnienia węgla, wywołałaby rewolucję na światowym rynku surowców energetycznych. - Potencjalne dochody mogłyby przynieść Polsce PRAWDZIWY dobrobyt. - Miałoby to również wielki wpływ na poczucie dumy Polaków, że po za jabłkami i pomnikami bożka z Bliskiego Wschodu, wnosimy wkład intelektualny do Zachodniej Cywilizacji. - Starlibyśmy się niezależni energetycznie a nawet eksporterem paliw... - ...itd To o czym pisze to nie jest żadna SF, tylko realna technologia, która wymaga OGROMNYCH nakładów na dopracowanie i wdrożenie. Mamy takie pieniądze, ale marnujemy je na gaszenie niezadowolenia roboli podburzonych przez związkowców, próbujących przed wyborami zaskarbić miłość jednej partii politycznej, która nagradza wierne psy emeryturą w Sejmie...
olo
Ile razy trzeba powtarzać że najlepsze kopalnie powinny być sprzężone z energetyką a te w których węgiel się skończył wygaszane. Górnicy muszą tez zrozumieć ze w okresach dekoniunktury nie będzie 14 czy barbórek i premii a talony na węgiel dla emerytów czy rencistów powinny być już dawno zabrane. Nie może być też tak że rosyjski węgiel wjeżdża do polski jako muł czy miał przez co opodatkowany mniejszymi stawkami. U nas się go przesiewa i sprzedaje dużą część jako gruby po wyższych cenach mimo że dużo gorszej jakości niż polski przykładowo ekogroszek co sam odczułem gdy musiałem wymienić piec CO po tym jak dwa sezony paliłem badziewiem z Rosji i Ukrainy. Polska to taki dziwny kraj ma węgiel,łupki i duże możliwości wytwarzania czystej energii a cały czas się uzależnia od Rosji która nigdy nie była i nie będzie partnerem na zdrowych zasadach.