Zapad 2025 startuje, czyli rosyjska polityka manewrami stoi

Manewry wojskowe są wpisane w zasadnicze elementy funkcjonowania każdych sił zbrojnych, czy to w wymiarze budowania zdolności krajowych, czy to sojuszniczych. Jednakże w przypadku rosyjskich manewrów wojskowych widzimy jeszcze jeden, o wiele bardziej istotny wymiar - polityczny. Przejawia się on w miejscu przeprowadzenia, a także w skali zastosowanego sprzętu i liczby zaangażowanych ludzi. Zapad-25 jest tego idealnym przykładem – kolejnym cyklicznym przejawem tworzenia zagrożenia dla państw wschodniej flanki NATO.
Dla współczesnej Rosji zróżnicowane ćwiczenia wojskowe (niezależnie czy są one ograniczone do danego rodzaju sił zbrojnych, czy też mają charakter połączonych) były oraz są nadal narzędziem prowadzenia polityki. Szczególnie gdy mowa jest o zaangażowaniu znacznych zasobów, jeśli chodzi o ćwiczących żołnierzy i zastosowany sprzęt, uzbrojenie czy też plany ćwiczeń. Często wykraczają one znacząco poza swój czysto wojskowy sens, odnoszący się do budowania własnych i sojuszniczych zdolności militarnych.
Emanacją tego rodzaju podejścia są obserwowane właśnie po raz kolejny u granic państw wschodniej flanki NATO manewry pk. Zapad-25 (Zachód). Można to również zaobserwować w kontekście niemalże 360 stopni, jeśli chodzi o oddziaływanie polityczno-wojskowe strony rosyjskiej. Przejawia się to w chęci pokazania siły relacji z ChRL, wskazywaniu zdolności do wspierania państw poza Europą i Azją poprzez ćwiczenia z RPA oraz w sprzedaży rosyjskiego uzbrojenia do różnych państw tzw. trzeciego świata. Przy czym same manewry Zapad są w tym wszystkim priorytetowe z racji wkomponowania ich bezpośrednio i niemal bez żadnego kamuflażu w podważanie architektury bezpieczeństwa europejskiego.
Czytaj też
Rosja chce znów pokazać się silną militarnie
Po pierwsze, stworzenie przestrzeni do mniej lub bardziej sterowanej dyskusji o zagrożeniu konwencjonalnymi zasobami sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej dla wschodniej flanki NATO i całego sojuszu obronnego. Mówimy bowiem o realnej potrzebie wzmocnienia rosyjskich przekazów odnoszących się do zdolności militarnych całego państwa, chcącego pełnić rolę mocarstwa, na obecną chwilę przynajmniej regionalnego. Choć nadal pozostającego we własnym wytobrażeniu pełnoprawnym spadkobiercą potęgi ZSRR.
ZSRR także słynął z masowych, szeroko zakrojonych manewrów skierowanych przeciwko NATO i krajom Zachodu. Obecnie takie pokazy siły są szczególnie istotne dla władz Kremla, ze względu na ich trudności w prowadzeniu efektywnej agresji na Ukrainę i konieczność angażowania znacznych sił w walki na jej terytorium. Strategiczna słabość w konflikcie z Ukrainą wyraźnie osłabia polityczno-wojskowe groźby kierowane wobec innych sąsiadów – co od czasów przejęcia władzy przez Władimira Putina stanowi element rosyjskiej agendy politycznej, powiązanej z neoimperialną wizją państwa.
Rosyjskie siły zbrojne od dawna stanowią w polityce państwa – zarówno w wymiarze współczesnym, jak i historycznym – standardowe narzędzie do demonstracji siły, także poniżej progu pełnoskalowej inwazji. Aby skutecznie wywierać presję na inne państwa, rosyjska armia musi posiadać pełny obraz swoich zasobów, zdolności do nagłych działań oraz możliwości osiągnięcia efektu zaskoczenia, m.in. poprzez sprawdzanie gotowości bojowej i przeprowadzanie niezapowiedzianych ćwiczeń. Równocześnie budowane są zróżnicowane narracje dotyczące rosyjskich technologii wojskowych, przypisujące konkretne osiągnięcia i zdolności poszczególnym jednostkom armii.
W każdym ze wskazanych przypadków, po agresji na Ukrainę z 2022 r. można było dostrzec tąpnięcia i erozję, szczególnie w wymiarze zachodnich środków komunikacji społecznej i debat społeczno-politycznych. Przypomnijmy, że wcześniej udało się na tej niwie stronie rosyjskiej wypracować modele propagandowe, które szybko rezonowały w zachodnich przekazach masowych i w obrębie np. baniek skupiających osoby bardziej zainteresowane sprawami z pogranicza polityki oraz wojskowości. Do dziś mistrzostwem jest wręcz wytworzenie propagandowego tworu w stylu „doktryny Gierasimowa”, ale tuż za tym można wskazać słynną nieprzekraczalną rosyjską „bańkę antydostępową A2/AD”, immunizującą wręcz całe regiony przed możliwością wlatywania w nie obcych samolotów bojowych, a także operowania zgrupowań morskich i lądowych.
Czytaj też
Być zdolnym do kolejnej agresji
Obecnie manewry Zapad-25 prawdopodobnie poszukują nowego formatu, obejmującego klasyczne elementy, takie jak zdolność do szybkiej i niespodziewanej agresji wobec NATO, a także wykorzystanie rosyjskich systemów bezzałogowych w skali masowej, mające na celu przeciążenie zachodnich systemów uzbrojenia i pokazanie ich jako kosztownych i często mało skutecznych. Sygnał ten pokazuje, że doświadczenia zdobyte podczas inwazji na Ukrainę zostały w pełni wdrożone przez stronę rosyjską, umożliwiając rozwinięcie szeregu zdolności do tworzenia przewagi taktycznej. W tym kontekście można postawić hipotezę, że wlot kilkunastu bezzałogowych statków powietrznych (BSP) w polską przestrzeń powietrzną miał związek z przygotowaniami do aktywnej, poligonowej fazy manewrów Zapad-25.
Manewry Zapad i towarzysząca im dyskusja mają przede wszystkim dostarczyć treści propagandowej, wzbudzać strach i wzmacniać politykę władz na Kremlu – niezależnie od ograniczonej skali obecnej edycji. Trudności te ujawniają się nawet przy porównaniu z różnymi paradami wojskowymi w latach 2022–2025, które, podobnie jak ćwiczenia, pełnią funkcję polityczno-propagandową od czasów ZSRR. Dziś widać wyraźniejsze analogie do czasów zimnej wojny zarówno w przypadku parad, jak i manewrów. Wynika to z faktu, że strona rosyjska świadomie zniszczyła podstawowe mechanizmy budowy zaufania wojskowego (choć Białoruś prowadzi w tym zakresie bardziej dwutorową politykę) oraz wprowadziła praktyki wręcz w stylu KGB, ograniczające działanie standardowych narzędzi dyplomatycznych i wywiadowczych, mających na celu tworzenie choćby minimalnej formy zaufania w relacjach z Zachodem i NATO.
Po drugie, cały czas mowa o swoistym uzupełnieniu gróźb jądrowych komponentem sił konwencjonalnych, co staje się niezbędne w obliczu utraty znacznych zdolności do zastraszania przy użyciu rosyjskiego potencjału strategicznego. Podobnie jak w przypadku konwencjonalnych sił zbrojnych, również wojska strategiczne w ostatnich latach utraciły część swej siły propagandowej. Rosjanie będą więc chcieli – i niejako musieli, zważywszy na swoją agendę polityczną – odzyskać inicjatywę w segmencie odstraszania, a precyzyjniej mówiąc – zastraszania.
Do tego konieczne jest – co może nastąpić – uzupełnianie tego rodzaju manewrów wątkami odnoszącymi się m.in. do użycia środków jądrowych (ładunki taktyczne lub sygnalizowanie ich użycia poprzez aktywizację systemów przenoszenia, w tym rakietowych i samolotów bojowych o podwójnym przeznaczeniu DCA, a także poprzez kwestie związane z pociskiem Oresznik) oraz szerzej – BMR. W ten sposób strona rosyjska podprogowo stara się pokazać, że posiada rezerwy pozwalające prowadzić działania w formacie niejako dwóch wojen konwencjonalnych, a przy ograniczonych możliwościach jest w stanie pokrywać ewentualne słabości – np. materiałowo-sprzętowe – swoim parasolem środków niekonwencjonalnych i nowych technologii, w tym systemów bezzałogowych.
Czytaj też
Narzędzie kontrolne względem sąsiadów
Po trzecie, każde manewry tego rodzaju, odbywające się w państwach słabszych od Rosji i graniczących z nią, pełnią funkcję straszaka wobec wasali i partnerów Kremla. W tym przypadku ewidentnie chodzi o wywieranie presji na wewnętrzną politykę Białorusi, ze szczególnym uwzględnieniem tamtejszych resortów siłowych. Białoruś nie została ostatecznie zmuszona do czynnego udziału w inwazji na Ukrainę (tj. wysłania swoich wojsk), choć w tym samym czasie w walkach biorą udział np. żołnierze północnokoreańscy. Dlatego tak istotne jest sygnalizowanie stronie białoruskiej, że poprzez manewry w stylu Zapad Rosja nadal pozostaje podmiotem kontrolującym sytuację w tym kraju.
Skala zastraszenia pozostaje oczywiście kwestią dyskusyjną, podobnie jak realne podziały w resortach siłowych reżimu w Mińsku i jego faktyczna gotowość do tzw. gry na różnych kierunkach (Rosja, Zachód, Chiny). Warto jednak zauważyć, że przeprowadzenie manewrów z użyciem znacznych sił i środków na poligonach białoruskich, przy takim ich rozmieszczeniu geograficznym, ma również wymiar wewnętrzny, a nie tylko oddziaływanie wobec NATO.
Pojawia się pytanie, na ile „kontrolowana” była współpraca strony białoruskiej z Polską w kontekście niedawnego naruszenia przestrzeni powietrznej przez najprawdopodobniej rosyjskie BSP, które brały udział w ataku na Ukrainę lub były kamuflowane jako jego element, a de facto mogły stanowić zagrożenie dla Polski. Co więcej, Białoruś zdaje się przyjmować odmienne podejście do narzędzi budowy zaufania znanych z okresu postzimnowojennego, przynajmniej w sferze symboliki. $$
Po czwarte, Zapad-25 może niestety stanowić element przygotowań do agresji poniżej lub powyżej progu wojny. Chodzi o ukrycie własnych działań w zakresie logistyki, dyslokacji jednostek i ich koordynacji. W tym kontekście hipoteza jest jednak kontrowersyjna, ponieważ praktycznie żadne państwo NATO ani ich służby wywiadowcze nie przyglądają się tym manewrom bez uwagi.
W związku z tym obserwujemy intensyfikację pracy nad wszystkimi źródłami wywiadowczymi – od SIGINT i IMINT po HUMINT. Uzyskanie efektu zaskoczenia jest trudne, gdy przeciwnik dokładnie śledzi działania Rosji i zna modus operandi jej agresji na Ukrainę z 2022 r., nawet jeśli była ona w dużym stopniu maskowana ćwiczeniami.
Po tych kilku latach należy przypuszczać, że strona zachodnia jest znacznie lepiej przygotowana do dekodowania podobnych scenariuszy rozwoju sytuacji. Jednocześnie istotne jest wsparcie ukraińskie, które jest niebagatelne, ponieważ ukraińskie służby mogą podejmować działania o większym ryzyku w związku z trwającym konfliktem zbrojnym z Rosją.
Trzeba jednak rozważyć scenariusz, w którym Zapad-25 i towarzyszące mu incydenty mają skanalizować emocje oraz wywołać wysoki poziom gotowości w państwach wschodniej flanki NATO i całym Sojuszu. Celem byłoby wykorzystanie naturalnego osłabienia czujności po zakończeniu manewrów. Innymi słowy, niebezpieczna może być nie tylko faza aktywna Zapad-25, lecz także okres po zakończeniu ćwiczeń, który może stwarzać ryzyko eskalacji.
Czytaj też
Zapad okazją do szpiegostwa na wielką skalę
Z czwartym punktem związany jest również element rosyjskiej analizy reakcji NATO i poszczególnych państw na Zapad-25. Pokaz siły z natury rzeczy wywołuje zarówno widoczne, jak i zakamuflowane reakcje państw oraz systemu sojuszniczego, szczególnie w warunkach trwającej wojny napastniczej Rosji na Ukrainę i przy groźbach wobec innych państw, w tym członków NATO.
W związku z tym należy spodziewać się znacznego wzmożenia aktywności rosyjskich służb wywiadowczych, które dążą do uzyskania pełnego obrazu NATO i poszczególnych państw wobec sytuacji podprogowej (pokaz siły) lub wręcz progowej, gdyby Zapad-25 zostały połączone z innymi działaniami z użyciem siły.
Dlatego kluczowe jest wzmocnienie parasola ochronnego w sferze kontrwywiadowczej nad własnymi działaniami w Polsce i w całym NATO. Należy przy tym pamiętać, że dotyczy to również aspektów emocjonalnych i narracyjnych w sferze społeczno-polityczno-medialnej, które Rosjanie mogą analizować dogłębnie przy użyciu profesjonalnych narzędzi OSINT.
Konkludując, Zapad-25 będzie zapewne jednym z najbardziej obserwowanych przykładów manewrów polityczno-wojskowych strony rosyjskiej od wielu lat. Mogą mu towarzyszyć zróżnicowane incydenty, a na pewno będzie towarzyszyła cała przestrzeń działań w domenie informacyjnej. Dla nas istotnym, oprócz kwestii stricte wojskowych, stanie się próba odpowiedzi, czy Rosja ponownie znajdzie zdolność do budowania niezbędnych dla jej interesów regionalnych i globalnych linii narracyjnych, w pierwszej kolejności odnoszących się do potęgi militarnej. Bez tego system władzy funkcjonujący w Rosji może ucierpieć w sposób większy niż nawet tracąc kolejnych na kolejne tysiące żołnierzy na polu walki.
Rosja stara się także przekazywać zróżnicowaną gamę emocji – od strachu po podziw dla swojej potęgi militarnej – w niektórych kręgach zachodnich. Przykładem są wręcz euforyczne reakcje na informacje o czołgach Armata, nowych pociskach międzykontynentalnych czy samolotach nowej generacji, które wciąż, choć w mniejszym stopniu, pojawiają się na różnych forach i w mediach społecznościowych.
Niezmiennie pozostaje pytanie o aspekty wojskowe: na ile Rosja rzeczywiście potrafi zdywersyfikować swoje zasoby wojskowe przy jednoczesnym prowadzeniu agresji, w jakim stopniu wyeliminowała mankamenty ujawnione w 2022 r. oraz wykorzystała doświadczenia zdobyte podczas poprzednich działań wojennych.
W tym kontekście należy również uwzględnić aspekt wywiadowczy – Rosjanie muszą zdawać sobie sprawę, że starsze metody kreowania mitów wokół swojego wyposażenia czy doktryn nie działają już skutecznie na Zachodzie. Jednak ten stan rzeczy budzi największy niepokój, jeśli myślimy o możliwości rozszerzenia manewrów o tajne operacje lub prowokacje, które mogłyby prowadzić do incydentów, a nawet przypadkowej eskalacji.
WIDEO: Czy wojsko zdało egzamin? Rosyjskie drony nad Polską