Reklama

Rosyjskie drony nad Polską: To nie koniec [OPINIA]

F-16, NATO, Rumunia, 31 BLT, air to air, Polska
Polski F-16
Autor. 31 BLT kpt. Paweł KRZESZKIEWICZ

Rosjanie po raz kolejny przekraczają progi w zakresie eskalowania sytuacji na wschodniej flance NATO. Zaistniałe masowe naruszenie polskiej, a więc państwa członkowskiego NATO, przestrzeni powietrznej i stworzenie realnego zagrożenia dla życia i zdrowia obywateli wymogło użycie wyjątkowych środków obronnych w działaniach połączonych. Jednak cała sprawa ewidentnie wymaga szerszej analizy jeśli chodzi o kolejne kroki Rosji i jeszcze większego przyspieszenia naszych własnych przygotowań obronnych.

Przy kolejnym już niebezpiecznym incydencie związanym z rosyjskimi systemami bezzałogowymi wkraczającymi w polską przestrzeń powietrzną należy pamiętać o tym, że strona rosyjska i białoruska ewidentnie uznały, że nie są w stanie wykonywać działań w zakresie zastraszania Polski i innych państw regionu z użyciem wcześniej masowo stosowanych metod. Samo ogłoszenie manewrów pk. Zapad/Zachód (ich kolejnej edycji), dyslokacja jakiejś jednostki, w tym rakietowej, a nawet grożenie bronią jądrową itp. nie wywołują oczekiwanych reakcji z punktu widzenia władz na Kremlu. Co więcej, próby rosyjsko-białoruskiego pokazu siły spotykają się nawet z odpowiednio sformatowaną odpowiedzią strony polskiej i sojuszniczej. O czym świadczy rozpoczęcie w Polsce własnych manewrów pk. Żelazny Obrońca-25, które w dodatku otrzymały ważny komponent z zakresu działań w domenie informacyjnej i są osadzone w dobrym formacie komunikacji z obywatelami (zastosowanie interesujących form oddziaływania w mediach społecznościowych – np. akcja pomachaj żołnierzom). Trzeba pamiętać, że Polska również wskazała na zamknięcie czasowe granic z Białorusią.

Czytaj też

Tym samym, po stronie rosyjskiej poszukiwane są nowe narzędzia oddziaływania, wobec czego niestety możliwe jest użycie w szerszym stopniu różnych wariacji z zakresu bezzałogowych statków powietrznych (BSP). Co najważniejsze, mamy w tym przypadku do czynienia z sytuacją kryzysową, wiedząc, że w żadnym razie nie straciliśmy kontroli nad zaistniałą sytuacją. Doszło nawet do fizycznego strącenia części BSP, a więc działania o dużym znaczeniu symbolicznym względem naszego podejścia do bezpieczeństwa, jak również odczytywanego przez stronę agresora, a więc Rosjan. Należy jednak założyć, że nawet mocny przekaz nie zatrzyma obecnie strony rosyjskiej przed dalszymi akcjami tego typu.

Reklama

Zauważmy, że mogą to być pojedyncze incydenty lub zwiększanie ich skali, czego świadkami byliśmy w ostatnim czasie. Przyszłościowo należy brać pod uwagę zastosowanie przez Rosjan również BSP z głowicami bojowymi, próby wlatywania do stref wrażliwych – przede wszystkim miejskich, a także kolejne próby paraliżowania ruchu powietrznego. Przeciwnik ma w tym dość dużą swobodę, gdyż prowadzi kampanię zmasowanych uderzeń na Ukrainę i będzie w stanie podpinać się każdorazowo pod chociażby operacje względem zachodniej części terytorium ukraińskiego, pozwalając sobie na stwierdzenia, że np. doszło do przypadkowego incydentu, wskazując na awarię itp. Jednak dla nas istotne jest podkreślanie publicznie i na arenie międzynarodowej, że Rosja działa celowo i z premedytacją.

Rosyjskie władze polityczne i wojskowe rozumieją stwarzane zagrożenie dla życia i zdrowia obywateli Polski (i osób innych narodowości przebywających na naszym terytorium, w tym również wojskowych z państw NATO), a tym bardziej dla infrastruktury. Co więcej, jest to ich cel, oprócz oczywiście innych pochodnych kwestii, które można wskazać w tym miejscu. Mowa jest bowiem o:

  • wywołaniu presji psychologicznej względem Polski – ogólnopolskim obniżeniu poczucia bezpieczeństwa, stworzeniu wątpliwości względem działania władz, sił zbrojnych i innych agend państwa;
  • wywołaniu presji psychologicznej na sojuszników w NATO i graniu zagrożeniem wojną pełnoskalową, szczególnie mając na uwadze wydarzenia w Europie (pytanie o stabilność systemu politycznego Francji po upadku rządu) i na świecie (izraelskie uderzenie na cel w stolicy Kataru);
  • testowaniu systemu reakcji Polski i jej sił zbrojnych oraz sił sojuszniczych, a także przekazu informacji między państwami NATO a Ukrainą (cel operacyjny);
  • wywieraniu presji ekonomicznej, jeśli chodzi o zwiększenie zagrożenia dla przestrzeni powietrznej, ale także obiektów infrastruktury, poprzez paraliżowanie chociażby normalnego ruchu pasażerskiego i cargo w powietrzu (realne alerty, ale także potencjalnie fałszywe alarmy);
  • uzyskaniu stałej presji na działania sił powietrznych i całościowo sił zbrojnych RP, a także aktywności sił sojuszników z NATO operujących w Polsce oraz na wschodniej flance NATO. Pamiętając, że chociażby presja migracyjna już dawno związała znaczne siły i środki w działaniach patrolowych i wsparcia Straży Granicznej, dziś użycie BSP może mieć podobny wydźwięk krótko- i średniookresowy względem zasobów, przede wszystkim obrony powietrznej, w tym np. bardzo kosztownego operowania zaawansowanymi załogowymi statkami powietrznymi (operacja wymaga obecności maszyn ISR, utrzymywania również latających cystern oraz samolotów bojowych).

Czytaj też

Można więc mówić wprost o akcie celowej agresji (oczywiście nie pełnoskalowej), oscylującej wokół progu użycia siły, co wykazuje odejście państwa rosyjskiego od progu jedynie pokazu siły, który uznano za zwyczajnie niewystarczający do osiągania celów politycznych. Jednocześnie warto nadmienić, że systemy bezzałogowe (BSP) nie muszą być jedyną formą wysoce prawdopodobnej eskalacji w kolejnych dniach i tygodniach. Pamiętajmy, że Rosjanie i Białorusini są od dłuższego czasu zaangażowani w działania dywersyjne i sabotażowe nie tylko względem samej Polski. Należy więc brać pod uwagę zwiększenie ich skali wraz z wywoływaniem napięć odnoszących się do bezpośredniego naruszania przestrzeni powietrznej, starając się uzyskać efekt synergii wzmacniający presję polityczno-wojskowo-wywiadowczą na Polskę, wschodnią flankę NATO oraz całe NATO. Generalnie, wokół obecnej sytuacji musimy brać pod uwagę odwołanie się do wszelkich podprogowych form oddziaływania.

Reklama

Zwiększa to chociażby poziom zagrożenia dla żołnierzy i funkcjonariuszy zaangażowanych w służbę na granicach, gdyż Białorusini mogą nakłaniać nielegalnych imigrantów do zwiększonej agresji. Jednocześnie, trzeba przypominać, że Rosjanie pracują mocno w zakresie oddziaływania walką radioelektroniczną (WRE), jak również wykazują zwiększoną aktywność w domenie cyber.

Czytaj też

Należy więc założyć, że w pewnym momencie możliwym stanie się oddziaływanie na Polskę lub inne państwa sojusznicze w sposób zintegrowany i interoperacyjny. Przykładowo możemy mieć do czynienia z próbą wtargnięcia w przestrzeń powietrzną znacznej ilości systemów BSP, przy zmasowanej aktywności w spektrum elektromagnetycznym z wykorzystaniem obiektów nie tylko w samym Obwodzie Królewieckim, ale też Białorusi. Przy silnych atakach cyber, przede wszystkim na infrastrukturę krytyczną, przestrzeń przekazu informacji itp. Nadal, pozostając niejako poniżej progu wojny, trzeba spodziewać się takich działań eskalujących, które mogą być nie tylko elementem wywołania poczucia zagrożenia, ale też stanowić wsparcie dla innych form agresji. Zauważmy, że w 2021 r. wywołanie napięć na polskiej, litewskiej i łotewskiej granicy z Białorusią było ewidentnie operacją osłonową względem przygotowywania się do pełnoskalowej agresji na Ukrainę. W tym miejscu zaznaczmy, że seria agresywnych akcji wobec Polski ze strony Rosji powinna być analizowana nie tylko względem jednego państwa NATO. Możemy mieć bowiem do czynienia z podobną akcją wiążącą NATO punktowo, będąc próbą osłony innego kierunku. To samo weźmie się pod uwagę chociażby niedawne zapowiedzi lub raczej groźby Dmitrija Miedwiediewa wysuwane względem Finlandii.

Reklama

Niezależnie od wszystkiego widzimy bezsprzecznie testowanie całościowej reakcji NATO przez Rosję. Możliwe, że jest to pochodna takich czynników jak zapowiedzi USA o silnym partnerstwie z Polską w ramach relacji natowskiej po wizycie prezydenta Karola Nawrockiego w Waszyngtonie; wskazywanie na scenariusze tworzenia zdolności do wysłania misji koalicji chętnych na Ukrainę (Władimir Putin groził uznaniem każdej takiej misji za legalny cel wojskowy do uderzeń); zapowiedzi NATO/UE w zakresie kontynuacji działań wzmacniających zdolności obronne i w ramach odstraszania itp. Warto zastanowić się, jaka więc mogłaby być najlepsza forma reakcji sojuszniczej na zaistniałą sytuację. Wydzielając trzy przestrzenie:

  • działania w zakresie aktywizacji reakcji sojuszniczej na płaszczyźnie wydzielenia dodatkowych sił z zakresu obrony powietrznej, odciążających stronę polską (dyslokacja sił obrony powietrznej i przeciwrakietowej, pojawienie się większej ilości maszyn np. w ramach Air Policingu NATO, ale też wskazanie, że Polska może uzyskać pomoc logistyczną oraz materiałowo-sprzętową w przypadku powtarzania się rosyjskich działań wymagających chociażby zastosowania środków bojowych);
  • własnego pokazu siły, obejmującego pojawienie się dodatkowych sił w ramach niezapowiedzianych ćwiczeń/manewrów/sprawdzeń; aktywizacja np. amerykańskiej misji Bomber Task Force Europe lub podobnych działań z udziałem sił powietrznych np. Francji. Narzędzia do wojskowej transparentności zostały pogrzebane przez Rosjan i powinno się teraz przyjąć ich zasady, jeśli chodzi o budowanie niepewności względem potencjalnego przeciwnika. Mówiąc wprost, nie obawiajmy się takich scenariuszy, gdzie na szybko przeprowadzane są jakieś ćwiczenia ad hoc i w dodatku nie sygnalizujemy np. daty ich zakończenia oraz nie wskazujemy pełnego zakresu zaangażowanych sił i środków;
  • odwołania się do symboliki i praktycznego efektu działania np. procedury Artykułu 4 Traktatu Północnoatlantyckiego (narzędzie dyplomatyczno-polityczne względem Rosji, ale też praktyczne jeśli chodzi o reagowanie natowskie), zwiększenie aktywności w ramach komunikacji strategicznej Sojuszu, analogicznie do mocnych odpowiedzi względem prowokacji Rosji wobec NATO od 2021 r.

Czytaj też

Konkludując, mamy do czynienia nie z pojedynczym incydentem, ale kolejnym elementem rosyjskich form agresji względem państw europejskich, co jest widoczne od lat. Rosja podejmuje się przy tym licznych naruszeń prawa międzynarodowego, kompletnie zaburzyła architekturę bezpieczeństwa europejskiego i sprzyja zaburzaniu bezpieczeństwa w skali świata swoimi obecnymi działaniami. Wymagane są więc wyjątkowe działania z zakresu aktywności sojuszniczej, ale również utrzymanie długofalowej polityki względem szybkich działań wzmacniających siły zbrojne i komponenty niewojskowe po stronie bezpieczeństwa. W tym ostatnim przypadku należy zauważyć, iż chociażby dyskusja o naszej obronie cywilnej nie powinna być traktowana w kategoriach kolejnego tematu „zastępczego”. Obywatele Polski będą bowiem znajdować się w sytuacji potencjalnego zagrożenia, gdyż trudno jest założyć, iż Rosjanie przestaną stosować takie formy eskalacji; raczej mogą je wzmocnić.

Reklama
WIDEO: Święto Wojska Polskiego 2025. Defilada w Warszawie
Reklama

Komentarze (5)

  1. slykov

    Nie wpadajmy w jakas histerie z powodu kilku dronow. Rosjanie stosuja rozne metody na obejscie zaklocania ich dronow (w tym sim karty z panstw sasiadujacych). Co w tym dziwnego? I nie przekraczaja zadnych progow eskalowania etc. Po prostu wymknely sie drony moze i pod wplywem ukrainskiego WRE. Gdyby rosjanie nas mieli atakowac nie wysylali by trzech dronow... Panowie, badzmy powazni. Pozdrawiam

    1. Piegus

      Fakty - nie 3 ale 19 i do tego nie pierwszy raz. Przekraczają progi eskalacji małymi krokami. Odpowiedź powinna być odpowiednia. Jeżeli przyjąć powyższe tłumaczenie dla rosyjskiej agresji. Nasze drony też mogą się wymknąć i trafić w jakiś cele pod Królewcem.

    2. skition

      Jakim cudem karty SIM dotarły do Rosji? Jeżeli można sprawdzić na kogo zostały zarejestrowane to od razu można wyłapać rosyjskich szpiegów Jak ktoś kupuje karę SIM to chyba ją kupują dla siebie?A może się mylę i zakup tzw.kart slużbowych to po prostu kryminał?Niech obywatel sobie kupi i wźmie fakturę Wtedy dostanie zwrot kosztów.

  2. Milutki

    Źródeł obenej eskalacji działań rosyjskich proponuję poszukać globalnie. Kolejne groźby D. Trumpa wobec rosji nie zadziałały, jego terminy zakończenia wojny okazały się puste. Sankcje na Rosje też nie zadziałały, w sprawach sankcji wtórnych Indie i Chiny poszły na konfrontację z USA i na współpracę z Rosją. Jeszcze wcześniej Iran nie został złamany przez USA i dalej może współpracować z Rosją. Pozycja międzynarodowa Rosji jest stabilnie mocna. Wszystko to skłoniło Rosję aby wnieść konfrontację z NATO na wyższy poziom który może teraz trwać latami jak kryzys uchodźczy na granicy. Jeżeli NATO nie zareaguje adekwatnie pewnie i stanowczo to w przyszłym roku Rosja jeszcze bardziej wzmoży działania, czyli głowice bojowe na dronach, zakłócanie przestrzeni radiowej, może nawet ataki na morzu.

    1. skition

      Czyli zakaz lotów nad Bialorusią i Rosją i zestrzeliwanie wszystkiego co tam lata jak to kiedyś było z Irakiem?

  3. Zam Bruder

    Odniosę sie tylko fragmentarycznie do końcowych konkluzji. Tu już nie ma ani czasu ani miejsca na bezproduktywne "dyskusje" o obronie cywilnej - jej najpilniejsze założenia należy jak najszybciej wprowadzić w życie chociażby w najbardziej zagrożonych przygranicznych rejonach ; od pilnego przywracania do życia sygnalizacji alarmowej po uświadamiające spoty w mediach ogólnopolskich instruujące społeczeństwo w zakresie odczytywania poszczególnych sekwencji sygnalizacji czy instruktażu jak się zachować przy ogłoszeniu prawdziwych alarmów etc...etc... W mojej skromnej ocenie właśnie nasze społeczeństwo pierwsze przegra wojnę jak nie daj Boże do niej dojdze, bo zostało "rozbrojone" niemal na każdym jej mentalnym polu ; od likwidacji OC i poboru aż po likwidację proobronnych postaw, bo przez całe lata było bombardowane medialną negacją samej tej potrzeby - potrzeby obrony kraju.

  4. andrew

    Wstyd. Teraz mamy się zastanawiać, jaką miałaby być formą reakcji? 3 lata były, by przygotować scenariusze odpowiedzi na taką i inne sytuacje. Poderwanie 3 F16 lub Eurofighterów i wymazanie z mapy ruskiego wojskowego lotniska wraz z samolotami byłoby odpowiedzią godną NATO. I to zaraz po nalocie dronów, a nie po 2 tygodniach debat. Tymczasem obecną odpowiedź jest jaka? Żadna. Ruscy tylko pękają ze śmiechu. Wielkie NATO nie wie, co robić.

  5. Igor Aretano

    A może po prostu zgodzić się na rozejm z Rosją, rozwiązując kwestię Donbasu, przystąpienia Ukrainy do NATO i Kościoła rosyjskiego na Ukrainie?

Reklama