Geopolityka
Waszyngton zaakceptuje tylko "totalną" denuklearyzację Korei Północnej
Specjalny wysłannik USA ds. Korei Północnej Stephen Biegun oświadczył w poniedziałek, że Waszyngton nie chce „stopniowej” denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego, a w zamian za zniesienie sankcji domaga się „totalnej” denuklearyzacji.
Biegun oznajmił, że amerykańska administracja chce to osiągnąć nie trzymając się "sztucznie" wyznaczanych terminów, liczy jednak na to, że "ostateczna i dająca się zweryfikować" denuklearyzacja Korei Północnej nastąpi "pod koniec pierwszej kadencji prezydenta" Donalda Trumpa.
Biegun, który przemawiał na konferencji w Waszyngtonie, dodał, że zabiegi dyplomatyczne o rozwiązanie kryzysu na Półwyspie Koreańskim trwają, mimo iż drugie spotkanie Trumpa z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem zakończyło się fiaskiem. Wcześniej w poniedziałek Departament Stanu USA potwierdził możliwość zorganizowania trzeciego szczytu Trumpa z Kim Dzong Unem.
Podsekretarz stanu ds. kontroli zbrojeń i bezpieczeństwa międzynarodowego Andrea Thompson wyjaśniła, że obecnie nie ma mowy o żadnej konkretnej dacie trzeciego szczytu Trump-Kim, ale strona amerykańska pracuje cały czas nad podtrzymaniem negocjacji w sprawie likwidacji arsenału nuklearnego Pjongjangu.
Trump i Kim spotkali się w Hanoi w dniach 27-28 lutego, ale nie doszli do porozumienia w sprawie denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego. Obydwie delegacje opuściły miejsce rozmów wcześniej niż tego oczekiwano, bez podpisania wspólnego oświadczenia. Po zakończeniu szczytu Trump oświadczył, że Korea Północna domagała się zniesienia wszystkich nałożonych na nią sankcji, oferując w zamian tylko likwidację ośrodka jądrowego w Jongbjon, który jest dobrze znany społeczności międzynarodowej. Strona amerykańska nie mogła się jednak na to zgodzić.
Pierwszy szczyt Trump-Kim miał miejsce w czerwcu 2018 roku w Singapurze. Kim Dzong Un wyraził wówczas gotowość do "całkowitej denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego" w zamian za gwarancje bezpieczeństwa dla swojego reżimu. Od tamtej pory nie określono jednak szczegółów rozbrojenia Pjongjangu i nie przedstawiono konkretnego grafiku tego procesu
Palmel
Kim pamięta Kadafiego Bush obiecał że jak nie będzie miał broni atomowej to bedzie spokój i Kadafi mu uwierzył przyszedł Obama i go skasował. Kim nie chce podzielić losu Kadafiego i po tym wydarzeniu nikt już nie wierzy USA
asd
A chwilę po rozbrojeniu ich napadną...Bo KRLD straci jedyną gwarancję swojego bezpieczeństwa. Zresztą analizując wypowiedzi prominentnych polityków USA jasnym jest, że USA są zainteresowane tylko i wyłącznie rynkiem, jeśli nie po dobroci - rozbrojenie KRLD - to siłą - czyli wojna. A wojny nie mogą za bardzo wywołać jeśli KRLD ma broń A.
Łukasz
@asd USA w przeciwieństwie do rosyjsko-radzieckich nie łamią umów międzynarodowych patrz 1939 r. napaść na Polskę, napaść na Gruzję, napaść na Ukrainę. Poza tym na interwencje zbrojną w USA musi się zgodzić kongres, to nie jest "widzi mi się" jednego człowieka u władzy.