Kilkanaście tysięcy ludzi wzięło udział w poniedziałek w Kijowie w marszach poświęconych poległym obrońcom Ukrainy oraz w proteście przeciwko przyjęciu przez władze tzw. formuły Steinmeiera w sprawie uregulowania konfliktu w Donbasie.
Uczestnicy protestu są zdania, że formuła ta oznacza kapitulację przed Rosją. Dzień Obrońcy Ukrainy przypada w dniu święta religijnego Opieki Matki Boskiej, zwanej na Ukrainie Pokrową. Pokrowa uważana jest za Dzień Ukraińskiego Kozactwa, a 14 października obchodzony jest też jako dzień utworzenia Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). Marsze rozpoczęły się przed pomnikiem ukraińskiego wieszcza narodowego Tarasa Szewczenki.
O godz. 13 (godz. 12 w Polsce) spod pomnika ruszyła licząca ponad 6 tysięcy osób kolumna organizacji Swoboda i Prawy Sektor, która przeszła przez centrum miasta w stronę Biura Prezydenta Ukrainy. Uczestnicy wykrzykiwali hasła takie jak „Śmierć wrogom”, „Jeden język, jeden naród, jedna ojczyzna”.
Potem rozpoczął się kolejny, bezpartyjny marsz, poświęcony sprzeciwowi wobec polityki władz Ukrainy w sprawie uregulowania konfliktu na Donbasie. Na jego czele szli weterani walk z separatystami prorosyjskimi na wschodzie kraju, witani przez tłum okrzykami „Dziękujemy”. Według różnych źródeł, w wydarzeniu wzięło udział od kilku do nawet kilkudziesięciu tysięcy ludzi. „Stop kapitulacji”, „Donieck to Ukraina”, "Chwała narodowi – nie kapitulacji” - głosiły niesione przez aktywistów plakaty. Nad nimi powiewały flagi w barwach narodowych Ukrainy.
Szłam w marszu, bo jestem kategorycznie przeciwna jakimkolwiek ustępstwom wobec Rosji i separatystów (...) Rodzina mojej koleżanki z pracy mieszka w pobliżu linii rozgraniczenia na Donbasie. Obawiamy się, że ich miejscowość może znaleźć się w szarej strefie, a więc faktycznie pod kontrolą separatystów. Koleżanka wykłada język ukraiński i nigdy nie wstydziła się swojego patriotyzmu. Wiemy, że separatyści popełniali już zbrodnie przeciw ludności cywilnej. Katownie Doniecka są pełne cywilów oskarżanych o sprzyjanie Ukrainie. Jeśli do miejscowości dotrą separatyści, jaki los czeka jej rodzinę?
Formuła Franka-Waltera Steinmeiera, byłego ministra spraw zagranicznych, a obecnie prezydenta Niemiec, przewiduje procedurę przyznania kontrolowanemu przez separatystów Donbasowi specjalnego statusu. Najpierw ma być on tymczasowy, a następnie, po przeprowadzeniu tam wyborów lokalnych władz i zaaprobowaniu ich przez Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE (ODIHR), ma być wprowadzony na stałe. W następnej kolejności Donbas mieliby opuścić, zabierając stamtąd uzbrojenie i sprzęt, obywatele rosyjscy walczący po stronie separatystów.
Prezydent Zełenski zapewnił, że wyborów w Donbasie nie będzie, dopóki nie zostaną stamtąd wycofane obce wojska. Jednak część Ukraińców nie uwierzyła w te zapewnienia. „Jakiekolwiek rozmowy z terrorystami uważamy za zdradę. Nasi przyjaciele oddali za ten kraj życie, więc teraz my nie mamy prawa oddawać ani skrawka ukraińskiej ziemi” - powiedział PAP jeden z obecnych weteranów, który podczas manifestacji wznosił okrzyki "Zdrada".
Opinię weterana podziela Anatol Kalinowski, Polak, który brał udział w protestach trzymając w dłoniach polską flagę. „Mam polskie obywatelstwo. Mój ojciec był Ukraińcem, a mama Polką. Przyszedłem tutaj, dlatego, że uważam, że Rosji nie można ufać. A Ukraina jest jedynym, co chroni nasz kraj przed rosyjskim agresorem. Gdyby nie ona, rosyjskie czołgi byłyby już w Katowicach” - oświadczył mężczyzna podczas rozmowy z PAP.
In #Kyiv, #Ukraine, thousands of nationalist protesters joined a #protest march today against the implementation of Steinmeier Formula on the Donbass conflict resolution:https://t.co/GxmlXRA9ON pic.twitter.com/0OqpjyXprO
— Alex Kokcharov (@AlexKokcharov) 14 października 2019
Czytaj też: Ukraina kupuje więcej Javelinów
Po marszu część protestujących udała się na ulicę Bankową, pod Biuro Prezydenta Ukrainy, gdzie domagali się dymisji szefa Biura Andrija Bohdana oraz samego prezydenta Zełenskiego. Obkleili również budynek naklejkami „stop kapitulacji” skandując hasło „Zełenski precz”. Policja oświadczyła, że akcja była spokojna i nie doszło do żadnych incydentów.
Konflikt zbrojny w Donbasie wybuchł po zwycięstwie prozachodniej rewolucji w Kijowie, która doprowadziła do obalenia na początku 2014 roku ówczesnego prorosyjskiego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. Wiosną tamtego roku wspierani przez Rosję separatyści proklamowali w Donbasie dwie samozwańcze republiki ludowe - doniecką i ługańską. W wyniku walk w tym regionie dotychczas zginęło ponad 13 tys. ludzi.
Palmel
rosyjskie czołgi byłyby już w Katowicach - gdyby było jak miało być to byłyby tam już w połowie czerwca 1941 roku - wg najnowszych Rosyjskich wydawnictw poświęconych temu tematowi
Marek
A pisałem, że pan prezydent nie jedną ciekawą rzecz zobaczy.
michalspajder
Zelenski moze dlugo nie porzadzic.Na poczatku protestow bylo kilka osob,teraz juz kilka-kilkanascie tysiecy.Oczywiscie,do rewolucji daleko,ale wskazuje to wszystko w ktora strone moze sie sytuacja potoczyc.Dla nas to zle,bo moze doprowadzic do ponownej destabilizacji Ukrainy.My nie planujemy agresji,a dobre sasiedztwo.Dla Rosji wrecz przeciwnie,to niezla wiadomosc,bo w metnej wodzie moga jeszcze cos wiecej wylowic.