Reklama
  • Wiadomości

USA: bez decyzji o ataku na Syrię. Rosja apeluje o zwołanie RB ONZ

W czwartek ambasador Rosji przy ONZ Wasilij Niebienzia zaapelował o zwołanie na następny dzień sesji Rady Bezpieczeństwa w sprawie Syrii. Ambasador zażądał, by sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres zorganizował publiczny briefing dla dyplomatów będących członkami Rady. Tymczasem szef Pentagonu gen. James Mattis przyznał, że decyzja o ataku na Syrię jeszcze nie zapadła. 

Fot. Staff Sgt. Alexander W. Riedel/U.S. Air Force
Fot. Staff Sgt. Alexander W. Riedel/U.S. Air Force

Jak poinformował w czwartek Biały Dom, prezydent USA Donald Trump spotkał się tego dnia z doradcami ds. bezpieczeństwa narodowego, jednak nie podjął ostatecznej decyzji o ataku na Syrię. Szef Pentagonu Jim Mattis powiedział wcześniej tego dnia w Izbie Reprezentantów, że USA chcą uniknąć podsycania konfliktu w Syrii, który może "wymknąć się spod kontroli" i nie chcą licznych ofiar cywilnych. Przyznał, że decyzja o ataku na Syrię jeszcze nie zapadła. 

Z kolei ambasador Rosji przy ONZ Wasilij Niebienzia powiedział dziennikarzom podczas zamkniętego spotkania Rady, że liczy na to, iż posiedzenie RB ONZ zostanie "zwołane szybko". "Priorytetem jest uniknięcie groźby wojny" - podkreślił. Dodał, że kolejnym priorytetem jest inspekcja Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) w Syrii. OPCW poinformowała, że jej eksperci rozpoczną badania w sobotę.

Niebienzia oznajmił, że Rosję bardzo niepokoi "niebezpieczna eskalacja sytuacji" i "agresywna polityka" oraz przygotowania, jakie podjęły niektóre rządy; to oczywiste odniesienie do administracji prezydenta USA Donalda Trumpa i sojuszników Ameryki - pisze AP.

"Mamy nadzieję, że nie przekroczymy granicy, zza której nie ma powrotu - że USA i ich sojusznicy powstrzymają się przed podjęciem akcji militarnej przeciw suwerennemu państwu" - dodał. Po spotkaniu Rady Niebienzia powiedział dziennikarzom, że ryzyko związane z eskalacją "wykracza poza Syrię, ponieważ na zaproszenie syryjskiego rządu jest tam (rosyjskie) wojsko".

W poniedziałek Niebienzia przyrzekł pomoc ze strony Syrii i wojsk rosyjskich, gdyby doszło do śledztwa OPCW. Zaprzeczył jednak, jakoby doszło do ataku chemicznego, i określił to jako sfabrykowaną informację. We wtorek podczas posiedzenia Rady w sprawie Syrii Rosja zawetowała wniosek USA dotyczący nowego dochodzenia, mającego ustalić odpowiedzialność za ataki chemiczne w Syrii.

Wniosek Rosji w sprawie nowego śledztwa również nie został przyjęty przez Radę. Posiedzenie RB ONZ przerwano do czasu rozpatrzenia wniesionego wcześniej projektu rezolucji Szwecji, który częściowo pokrywa się z propozycją Rosji w sprawie nowego śledztwa. 

O atak chemiczny przeprowadzony w sobotę wieczorem w Dumie, na wschód od Damaszku, gdzie miało zginąć co najmniej 41 osób, Zachód oskarża reżim prezydenta Syrii Baszara el-Asada, a USA zagroziły Syrii zbrojną akcją odwetową. Władze w Damaszku odrzucają jednak te oskarżenia.

Syryjskie władze wspierane są przez Rosję, którą Zachód oskarża o dopuszczenie do użycia przez Asada broni chemicznej, mimo że Moskwa zobowiązała się dopilnować, by syryjskie arsenały broni chemicznej zostały zniszczone.

Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) ok. 500 pacjentów szpitala w Dumie ma "objawy, jakie powoduje ekspozycja na toksyczne substancje chemiczne". Z kolei amerykańska telewizja MSNBC podała, że badania próbek krwi i moczu ofiar domniemanego ataku wykazały obecność głównie chloru i środka paralityczno-drgawkowego. W sobotę pracę w celu zanalizowania sprawy rozpoczną w Syrii inspektorzy Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW).

WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu
Reklama
Reklama