Reklama
  • Wiadomości

Upadek Moralesa, czyli Rosja traci sojusznika w Boliwii

Niezależnie od dalszego rozwoju wypadków w Boliwii, już można stwierdzić, że upadek prezydenta Evo Moralesa to ciężki cios dla rosyjskich wpływów w Ameryce Łacińskiej. Morales był jednym z najbliższych sojuszników Kremla, zaś Boliwia ważnym elementem prorosyjskiej osi państw latynoamerykańskich, obok Kuby, Nikaragui i Wenezueli. Zmiany w Boliwii mogą osłabić pozycję reżimów w Caracas i Hawanie.

Prezydenci: Boliwii (Evo Morales - z lewej) i Federacji Rosyjskiej (Władimir Putin). Fot. kremlin.ru
Prezydenci: Boliwii (Evo Morales - z lewej) i Federacji Rosyjskiej (Władimir Putin). Fot. kremlin.ru

Lewicowy prezydent Boliwii Evo Morales zajmował to stanowisko od stycznia 2006 roku. Złożył dymisję 10 listopada 2019 roku, po kilku tygodniach gwałtownych powyborczych protestów. Morales nazwał wydarzenia w kraju zamachem stanu i udał się do Meksyku, który udzielił mu azylu. Prezydent ustąpił po tym, jak Organizacja Państw Amerykańskich (OPA) opublikowała raport, kwestionujący oficjalne wyniki wyborów prezydenckich z 20 października.

Opozycja od początku twierdziła, że wyniki dające Moralesowi reelekcję zostały sfałszowane. Decydująca o upadku Moralesa była postawa armii. Wydarzenia w Boliwii, które ostatecznie zakończyły się dymisją prezydenta, potępiły nie tylko Rosja, ale też kraje Ameryki Łacińskiej zaliczane do przyjaciół Moskwy. Prezydenci Kuby, Wenezueli i Argentyny, Miguel Diaz-Canel, Nicolas Maduro i Alberto Fernandez stwierdzili, że jest to „zamach stanu” przeciwko ich tradycyjnemu sojusznikowi.

MSZ Rosji oskarżyło opozycję w Boliwii o „rozpętanie fali przemocy” i oświadczyło, że wydarzenia w tym kraju rozwijają się „zgodnie z szablonem wyreżyserowanego przewrotu”. Gdy jednak okazało się, że Morales musi ustąpić, szef komisji spraw zagranicznych w wyższej izbie parlamentu Rosji, Radzie Federacji, Konstantin Kosaczow oświadczył, że Moskwa jest gotowa do dalszego dialogu z legalnymi władzami Boliwii i z nowym parlamentem tego kraju, gdy zostanie on wybrany.

Evo Morales był bliskim sojusznikiem Rosji, z punktu widzenia Kremla ważnym także w kontekście wydarzeń w Wenezueli. Jego upadek to osłabienie pozycji Moskwy na całym kontynencie, jak też zagrożenie dla rosyjskich interesów w samej Boliwii. Podczas ostatniej wizyty Moralesa w Moskwie w lipcu 2019 roku, boliwijski gość i Władimir Putin wspólnie sprzeciwili się ingerowaniu obcych państw w sprawy wewnętrzne Wenezueli.

Putin wskazywał też po rozmowach z Moralesem, że Gazprom zainwestował pół miliona dolarów w rozwój branży naftowo-gazowej w Boliwii, zaś Rosatom zaangażował się w budowę Ośrodka Badań i Technologii Nuklearnych. Wśród innych projektów budzących zainteresowanie firm rosyjskich były rozbudowa lotniska w Santa Cruz na wschodzie Boliwii i budowa tras kolejowych. Nie wiadomo jeszcze. jak ułożą się relacje Rosji z nowymi władzami w La Paz – wciąż bowiem nie jest określone definitywnie, kto przejmie pełnię władzy. Można przy tym zakładać, że wciąż silny obóz zwolenników Moralesa może próbować destabilizować sytuację – także korzystając z pomocy rosyjskiej.

Zobacz również

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama