- Analiza
- Wiadomości
Ukraina, czyli renesans obrony powszechnej. Wnioski dla Polski? Batalion OT w powiecie i ponad 800 tys. żołnierzy tej formacji [OPINIA]
Blisko dwa miesiące walk trwających na Ukrainie to dobry czas, aby pokusić się o pierwsze wnioski w zakresie sposobu prowadzenia operacji obronnej przez stronę ukraińską. Wnioski te mogą być szczególnie istotne dla Polski, ponieważ strona rosyjska to dziś najbardziej prawdopodobny potencjalny agresor, jaki może chcieć wtargnąć na terytorium państwa polskiego - piszą prof. Ryszard Jakubczak i dr Artur Jagnieża.

Wojna na Ukrainie podważa te kreślone wizje nowych wojen, w których przewidywano zanik starć wojsk pancerno-zmechanizowanych. Wojna ta potwierdza starą regułę, że wszystko to co wymyślono (i dotychczas zastosowano) w sztuce wojenne nie ulega zatarciu, zapomnieniu, dewaluacji – lecz jest wykorzystywane w nowym wydaniu, czasem ze zdwojoną mocą lub w koegzystencji z nowymi pomysłami przy zastosowaniu nowoczesnych środków walki, przez co nabiera nowego wymiaru i wciąż zachowuje istotne znaczenie. Zadaje także kłam tym poglądom, że napastnika można powstrzymać przede wszystkim sankcjami ekonomicznymi, moralnymi obciążeniami i innymi zastępczymi przedsięwzięciami, przy pomocy których konformiści chcieliby kierować światem. Zaś ten świat od tysiącleci kreci się wokół miecza – jak przyjmował Charles de Gaulle.
Wynika to z tego, że w sytuacji konfrontacji, których między państwami nie brakuje, najszybciej i zdecydowanie rozstrzyga się je walką zbrojną. I to od zarania dziejów, jak wskazuje przypowieść biblijna o Kainie i Ablu. To jest główna przyczyna takiej popularności tego sposobu układania stosunków międzynarodowych. Tkwi to w naturze ludzkiej i nie ma związku z rozwojem cywilizacyjnym społeczeństw. Można nawet założyć, że im wyższy poziom rozwoju społeczeństwa tym łatwiej można je skierować (zmanipulować) na ludobójstwo i znęcanie się nad przeciwnikiem oraz obracanie w perzynę jego zasobów i kultury („bo nasza lepsza – przecież to widzimy i do tego jesteśmy święcie przekonani"). Agresor przeważnie czuje w sobie misję dziejową (por. Attyla, Czyngis-chan, Hitler, Stalin, Pol Pot, Saddam Husajn – teraz Putin), którą krwawo realizuje. A wtedy tylko skuteczną walką zbrojną można takiego „misjonarza militarnego" odwieść od tej misji.
Zobacz też
Na początku tak opieszałe i selektywne (sprzęt tylko do obrony) zachowanie ze strony Zachodu, co do wsparcia Ukrainy w sprzęt wojskowy, świadczy o niedojrzałym stanowisku strategicznym i braku zrozumienia historii ludzkości. Walka zbrojna zarówno w kwestii obrony państwa, jak i agresji na nie składa się z przedsięwzięć zaczepnych i obronnych, a do niej trzeba zarówno sprzętu pozwalającego na skuteczne uderzenia jak i tego służącego do obrony. To dopiero strategia działania sił zbrojnych w skali wojny pokazuje, czy sprzęt ten jest wykorzystywany do agresji na sąsiada, czy też obrony przed nim – tak jak nóż może służyć do przygotowania potrawy dla rodziny lub zabójstwa sąsiada.
Walka zbrojna na Ukrainie potwierdza też, jak istotną rolę na obecnym polu walki odgrywa nowoczesna artyleria. Zresztą ona od wieków odgrywała ważką rolę i tak np. za zwycięstwami Aleksandra Macedońskiego, właśnie ona stała – w postaci łuczników o dużym zasięgu ich oddziaływania (zaskakującym dla przeciwników) – o czym mało się wspomina, przedkładając talent Aleksandra nad środki walki, które mu wypracował ojciec, Filip.
Przebieg działań wojennych na Ukrainie pokazuje, że współczesne siły zbrojne muszą składać się z dwóch komponentów sił zbrojnych, gdzie mają miejsce wszystkie ich rodzaje w ramach komponentu operacyjnego, zaś obok tego powinna funkcjonować obrona terytorialna jako komponent terytorialny, w którym są dowództwa terytorialnych okręgów (na Ukrainie są cztery – Północny, Wschodni, Południowy, Zachodni) i dowództwa terytorialnych obwodów ukraińskich (na szczeblu odpowiednika polskiego województwa), a na szczeblu każdego powiatu funkcjonuje batalion obrony terytorialnej składający się przynajmniej z pięciu kompani (bo bywają i o większym składzie). I tym samym Ukraińcy mają system obrony terytorialnej – z batalionami powiatowymi funkcjonującymi w ramach terytorialnych organów dowodzenia.
Zobacz też
W Polsce zaś próbuje się udowodnić, że można zbudować system obrony powszechnej bez wprowadzenia obowiązkowego powszechnego przeszkolenia wojskowego, co zaproponowano w rozwiązaniach zawartych w Ustawie o obronie Ojczyzny. Tymczasem znowu przykład ukraiński pokazuje, iż w obliczu zagrożenia wojennego obowiązkiem obrony objęci są wszyscy mężczyźni i z tego względu wprowadzono zakaz ich wyjazdu z terytorium Ukrainy.
Dziś na Ukrainie wszystkie struktury prowadzą działania zbrojne zarówno w formie działań regularnych jak i nieregularnych. Należy także zaznaczyć, że do pełnego spektrum właściwego prowadzenia walki zbrojnej brakuje im dowództwa terytorialnego na szczeblu powiatu, który to element dowódczy odgrywał ważną rolę w systemie obrony terytorialnej Territoriale Verteidigung w ramach Bundeswehry, kiedy Niemcy składały się z RFN oraz NRD i musiano brać pod uwagę solidnie organizowanie obrony państwa przed agresywnym Układem Warszawskim.
Zobacz też
Oczywistym jest dla wszystkich, że bez wsparcia materialnego, wojskowego, informacyjnego oraz politycznego ze strony NATO, Ukraina nie byłaby w stanie prowadzić skutecznej operacji obronnej. I dla Polski jest to wskaźnik, że nie tylko wojska operacyjne trzeba unowocześniać (zresztą słusznie), ale także zbudować system obrony terytorialnej i jego żołnierzy właściwie wyposażyć w konieczne środki walki, również te produkowane w Polsce. Spośród wielu aspektów tej operacji autorzy chcieliby zwrócić szczególną uwagę na wykorzystanie przez stronę ukraińską atutów obrony powszechnej (ang.common defence of the state), przez którą należy rozumieć rodzaj obrony państwa, w ramach której przygotowuje się i wykorzystuje w obronnych działaniach militarnych i pozamilitarnych wszystkie zasoby ludzkie i materialne w sposób zapewniający skuteczne odparcie agresji przeciwnika.

Podkreślmy, że tworząc 300-tysieczną armię w Polsce w rażący sposób naruszono postanowienia Prezydenta RP zawarte w Strategii bezpieczeństwa narodowego RP z maja 2020 roku, którą Prezydent podpisał. W jej fragmencie jest wyraźnie zawarte, że będzie się „budować system obrony powszechnej w pełni wykorzystujący potencjał instytucji państwowych i samorządowych, podmiotów systemu edukacji i szkolnictwa wyższego, społeczności lokalnych, podmiotów gospodarczych, organizacji pozarządowych oraz obywateli, który będzie stanowił kompleksową odporność państwa na zagrożenia niemilitarne i militarne". I co z tego zostało w Ustawie o obronie Ojczyzny? Po prostu nic! Czy to aby nie dywersja na polskim systemie obronnym?
Stąd pytanie, jaki to system obrony powszechnej obywateli, kiedy zamierza się posiadać 250 tys. zawodowych wojsk operacyjnych i 50 tys. półzawodowych (kontraktowych) WOT, które faktycznie są wojskami wewnętrznymi (lub gwardyjskimi – jak kto woli), a te zalicza się jednak do komponentu operacyjnego, a nie terytorialnego, którym jest obrona terytorialna, której w Polsce nie ma.
Działania zbrojne na Ukrainie pokazują, iż współczesna wojna obejmuje całe terytorium zaatakowanego państwa. Tym samym w praktyce zostało potwierdzone teoretyczne założenie, że nowoczesny system obronny musi obejmować swoim oddziaływaniem zarówno linie frontu na kierunkach potencjalnej agresji jak i kluczowe miejsca w głębi państwa, przede wszystkim takie jak miasta, węzły drogowe, wiadukty, mosty, elementy infrastruktury krytycznej, a także składy surowców strategicznych oraz lotniska, lądowiska i porty. Obrona i ochrona tych ostatnich jest szczególnie ważna ponieważ w zamyśle potencjalnego agresora lotniska mogą służyć jako miejsca, które stają się podstawowym segmentem mostu powietrznego lub morskiego, pozwalającego przerzucać z głębi kraju atakującego kolejne jednostki, których zadaniem będzie pogłębianie skutków natarcia lub otwieranie nowych kierunków działań.
Ten problem już zdiagnozowano w podczas II wojny światowej i określono panowaniem nad przestrzenią. Z braku tego panowania uznano, że właśnie dlatego Niemcy przegrały wojnę – „pokonała ich przestrzeń", stwierdził brytyjski strateg Basil Henry Liddell Hart. Zresztą na ten czynnik wskazywał Józef Piłsudski przyjmując, że „jest jeden wielki pan - władca myśli wojennej i działań – to przestrzeń, którą rozważać musi każdy wódz. Trzeba pamiętać, że przestrzeń to wróg, którego też trzeba zmóc". Z kolei pruski feldmarszałek August Gneisenau (żyjący w latach 1760-1831) twierdził, że: „strategia jest sztuką wykorzystania czasu i przestrzeni".
Stąd wniosek, iż obrońca musi posiadać sieć systemów rozpoznania obejmującą całe terytorium państwa, sieć systemów obrony przeciwlotniczej w kluczowych dla bezpieczeństwa obronnego obszarach państwa, sieć obrony przeciwrakietowej nie tylko wokół strategicznych aglomeracji miejskich, a także powinien zbudować w strategicznych obszarach - z punktu widzenia potrzeb wojskowych - bańki antydostępowe A2/AD stanowiące obszary, z których można wykonywać odwetowe uderzenia lotnicze oraz rakietowe. A podstawą do skutecznego panowania nad przestrzenią własnego państwa jest terytorialny system rozpoznania organizowany przez system terytorialnego dowodzenia, którego w Polsce nie ma. Zresztą ten system służy także kinetycznemu panowaniu nad własną przestrzenią, co powinno być realizowane i gwarantowane strukturami bojowymi obrony terytorialnej. I tego też nie ma.

Obecnie jesteśmy w stanie zapanować na przestrzenią Polski w skali nawet nie 5% i to czterema dywizjami wojsk lądowych i 0,12% kompaniami WOT we wszystkich powiatach – czyli nawet 300-tysiącami strukturami rozwiniętych wojsk nie wiele w tym względzie będziemy mogli uczynić. Zatem jesteśmy w dołku w tym strategicznym problemie, bo niewielu nad tym się zastanawia, a już z pewnością nikt czynnie (organizacyjnie) czegokolwiek pozytywnego na tę okoliczność nie planuje, bo sam problem panowania kinetycznego nad własną przestrzenią nie jest brany pod uwagę w ogóle w ramach planowania strategicznego. A to błąd właśnie strategiczny. Doświadczenia z Ukrainy wskazują, że nawet rozpoznanie satelitarne i elektroniczne lotnicze dostatecznie panowania nad przestrzenią nie rozwiązują, gdyż ostatecznie potrzebny jest człowiek, który dotknie przysłowiowego „gorącego żelaza" i stwierdzi (potwierdzi, zaobserwuje) co się dzieje w jego otoczeniu i z kim/czym ma się do czynienia.
Przebieg wojny na Ukrainie pokazuje, że nie sposób dziś prowadzić nowoczesnej operacji obronnej bez posiadania zorganizowanej powszechnej obrony terytorialnej, której trzon w segmencie militarnym stanowią wojska obrony terytorialnej funkcjonujące w ramach terytorialnego systemu dowodzenia (jako element terytorialnego komponentu sił zbrojnych), a w segmencie pozamilitarnym - samorządy terytorialne i ich zasoby organizowane oraz wykorzystywane w strukturach obrony terytorialnej, a nie wojsk wewnętrznych. W systemie obronnym państwa podczas wojny wojska obrony terytorialnej komponentu terytorialnego sił zbrojnych stanowią zatem kratownicę, na bazie której wojska operacyjne mogą planować i osiągać swoje cele i realizować zamiary. Nie mogą jednak ich zastąpić ograniczone wielkością tzw. Wojska Obrony Terytorialnej .
Zobacz też
Z tego względu do głównych działań rzeczywistych wojsk obrony terytorialnych, czyli tych komponentu terytorialnego sił zbrojnych, należy zaliczyć zarówno działania stricte obronne oraz działania osłonowe oraz całą gamę działań o charakterze stabilizacyjnym na zapleczu kraju (w ramach operacyjnego przygotowania terytorium do obrony), w których w pierwszej kolejności należałoby mieć na względzie działania informacyjne i te mające na celu walkę z dezinformacją prowadzoną ze strony agresora, jaką już w Polsce obserwujemy - wymierzoną w struktury państwowe. A realizowane jest to przez niektóre media i część polityków naruszających art. 104.Konstytucji RP, który brzmi: ... „strzec suwerenności i interesów Państwa, czynić wszystko dla pomyślności Ojczyzny".
Dotychczasowe doświadczenia na Ukrainie pokazują, że umiejętne prowadzenie działań nieregularnych przez zorganizowane terytorialnie, broniące swojej ojcowizny, zdeterminowane, ale co najważniejsze dobrze uzbrojone w nowoczesne środki walki z zakresu obrony przeciwpancernej i przeciwlotniczej pododdziały OT potrafią być bardzo efektywne na współczesnym polu walki. Obserwując sposób prowadzenia przez stronę ukraińską działań nieregularnych warto zwrócić uwagę na to, że:
1. Działania nieregularne prowadzone są zarówno przez ukraińskie siły operacji specjalnych jak i obronę terytorialną, która w tym państwie istnieje rzeczywiście.
2. Działania nieregularne prowadzone są przez małe liczebnie pododdziały wręcz kilkuosobowe patrole/drużyny, ale co ważne znające znakomicie teren i jego walory obronne, co pozwala urządzać stronie ukraińskiej skuteczne zasadzki, dywersję i dezorganizację w strukturach jednostek agresora.
3. Do obrony miast przygotowuje się struktury forteczne obrony terytorialnej.
4. Do stawiania zapór komunikacyjnych i wysadzania mostów oraz wiaduktów są wyznaczone struktury inżynieryjne (zaporowe) obrony terytorialnej.
5. Do ochrony i obrony ważnych obiektów (w tym infrastruktury krytycznej) wyznaczane są struktury wartownicze obrony terytorialnej.
6. Struktury wojsk obrony terytorialnej na szczeblu powiatu są różne (co do składu i możliwości bojowych) w różnych powiatach – stosownie do potrzeb prowadzenia walki w danym powiecie.
7. Uzupełnianie wojsk rezerwami obrony terytorialnej nie prowadzone jest na szczeblu województwa (obwodu) lecz na miejscu, w powiecie albo samym batalionie OT.
8. Nie przyjmuje się do struktur wojsk obrony terytorialnej wszelkich ochotników, lecz głównie tych, co znają się na walce zbrojnej i jej doświadczali lub odbyli solidnie przeszkolenie wojskowe.
9. Walki na Ukrainie potwierdzają, że nowoczesne systemy broni przeciwpancernej i przeciwlotniczej są bardzo skuteczne w zwalczaniu rosyjskiej broni pancernej oraz rosyjskich śmigłowców przez lekką piechotę, ale funkcjonującą one w systemie terytorialnych organów dowodzenia (okręgów, regionów) i utrzymują między sobą współdziałanie.
10. Walki na Ukrainie pokazują także, że granatniki RPG-7 oraz RPG-76 Komar mają skuteczne zastosowanie w walce ale pod warunkiem atakowania pojazdów lekkich i kolumn zaopatrzenia.
Zobacz też
11. Strona ukraińska zawczasu przygotowała rozproszone odpowiednio ukryte magazyny broni, co uniemożliwiło stronie rosyjskiej precyzyjnymi uderzeniami rakietowymi ich zniszczenie, a tym samym dało możliwość uzbrojenia obrony terytorialnej i uzupełniania jej zaopatrzenia.
12. Obiektem ataków wykonywanych przez jednostki ukraińskie są zarówno rosyjskie czołgi, bojowe wozy piechoty, pojazdy artyleryjskie (w tym przewożące systemy obrony przeciwlotniczej), wozy dowodzenia i łączności jak i wszelkie pojazdy stanowiące element systemu logistycznego armii rosyjskiej - a więc cysterny, pojazdy zaopatrzenia a nawet kuchnie polowe.
13. Nękanie rosyjskich kolumn zaopatrzenia powszechnymi działaniami nieregularnymi obrony terytorialnej walnie przyczyniło się do spowolnienia postępów rosyjskiej agresji w pierwszej fazie wojny oraz oszczędzania na koniecznym manewrze wojskami strony ukraińskiej.
14. Ukraińcy udowodnili zdolność budowy skutecznej obrony terytorialnej na całym terytorium państwa, w tym w szczególności w jego części zachodniej, a także zaprezentowali umiejętności i skuteczność w prowadzeniu działań nieregularnych – co spowodowano ogromne straty w stanach osobowych wojskach rosyjskich. poniekąd w konsekwencji odstraszyło też Białoruś od agresji siłami lądowymi wobec Ukrainy.
15. Działania nieregularne stanowią istotny element przekazu informacyjnego utwierdzającego o skuteczności prowadzonego oporu przez stronę ukraińską, a jednocześnie stanowią czynnik psychologiczny osłabiający morale armii rosyjskiej, której żołnierze nigdy nie mogli czuć się bezpiecznie w czasie przemieszczania się na terytoriom Ukrainy.
16. Działania nieregularne struktur OT stanowią najlepszą formę sygnalizowania woli oporu Ukraińców na terytoriach zajętych dotychczas przez armię rosyjską.
Zobacz też
Podkreślmy zatem, że w obecnych uwarunkowaniach strona rosyjska nie była w stanie pokonać sił ukraińskich prowadzących działania nieregularne. Tym samym armia rosyjska nie była w stanie panować nad terenem (który jak się jej wydawało zajęła), a tym samym nie panowała nad swoimi liniami zaopatrzenia. Wszystko to przyczyniło się do porażki rosyjskiej w pierwszej fazie wojny.
Czy możemy zatem powiedzieć, że działania nieregularne są niepokonalną formą prowadzenia walki? Takie twierdzenie byłoby nadużyciem szczególnie w sytuacji, w której działania obrońcy sprowadzałyby się tylko do takiej formy walki, a ponadto przewaga agresora miałaby charakter przytłaczający (vide polskie powstanie styczniowe 1863-1865). Jak zatem pokonać działania nieregularne? Otóż można to zrobić wyłącznie poprzez wprowadzenie masowych wojsk okupacyjnych i terroru, co dziś w warunkach ukraińskich musiałoby oznaczać wprowadzenie dodatkowo przez Rosję do 500 tysięcy żołnierzy na terytorium Ukrainy. Takie przedsięwzięcie ekonomicznie dla Moskwy jest dziś nie do udźwignięcia, czemu niewątpliwie sprzyjają nałożone sankcje gospodarcze przez stronę zchodnią.
Zobacz też
Czy możemy z kolei powiedzieć, że wyłącznie za pomocą działań nieregularnych obrońca jest w stanie wygrać wojnę czego przykładem jest koalicyjny odwrót w Afganistanie z przełomu 2021/2022 roku i zajęcie przez talbów Kabulu? Takie stwierdzenie biorąc pod uwagę waleczność Polaków (tylko przywództwa nam od wieków brakuje) byłoby wielce prawdopodobne, ale pod warunkiem, że stratedzy polscy pozwoliliby dostatecznie uzbroić się obywatelom (czego wyjątkowo skutecznie nie czynią, jakby realizowali zapotrzebowanie Rosji w tym względzie) i zorganizować ich w ramach obrony powszechnej do walki zbrojnej w prawdziwej obronie terytorialnej liczącej przynajmniej 900 tysięcy nie tylko lekkiej piechoty, lecz struktur OT (bo one są inne od wojsk wewnętrznych lub gwardyjskich – o czym się nie chce wiedzieć w wielu środowiskach nie tylko wojskowych), funkcjonującej w ramach terytorialnych organów dowodzenia szczebla okręgowego, regionalne i powiatowego (lokalnego). A tego nie ma i nie zamierza się czynić – patrz Ustawa o obronie Ojczyzny – więc wolimy liczyć na innych, którzy w dziejach dwóch tysięcy lat historii Europy pomagali sojusznikowi w 2% przypadków, a wypadku tysiąclecia Polski nigdy to nie nastąpiło.
Państwo wielkości Polski broniące się i dysponujące własnym potencjałem ludzkim wobec agresji silniejszego sąsiada bez wykorzystania masowych działań nieregularnych nie jest w stanie skutecznie się obronić, a dotychczasowe doświadczenie ukraińskie tylko to potwierdzają. Dla Polski oznacza to, że obecne struktury nazywane Wojskami Obrony Terytorialnej albo zostaną przemianowane na Gwardię i pozostaną rodzajem sił zbrojnych jak dotychczas i wtedy podejmując działania nieregularne potencjałem 50 tysięcy żołnierzy rozwiną je do tego typu przedsięwzięcia na obszarze nie większym niż 17% terytorium - pozostawiając niebronione miasta i infrastrukturę lub wejdą w konieczny i utworzony dla nich terytorialny system dowodzenia i w jego podporzadkowaniu rozwiną (zbudują) swoje struktury do działań nieregularnych, fortecznych, fortyfikacyjnych, wartowniczych, przeprawowych, zaporowych i logistyczno-szkoleniowych. A wtedy będą w stanie skutecznie bronić państwa stwarzając przy tym optymalne warunki do uderzeń i kontrataków własnym wojskom operacyjnym i sojuszniczym.

Należy jednak dodać, że ma to być przedsięwzięcie powszechne (masowe), a nie jak niektórzy kalkulują tylko incydentalne i wtedy mówi się, iż będzie to mało skuteczne. W tym też kontekście wypada zadaćppytaniDlaczegoobecniebudowanych w Polsce tzw. Wojsk Obrony Terytorialnej ma być 50 tysięcy, a nie mniej lub więcej – np. 49 lub 51 tysięcy? Czy to jest strategiczne „widzi mi się", czy ma to jakiekolwiek uzasadnienie operacyjne i strategiczne, kiedy do obrony jest przynajmniej 218 miast w Polsce (spełniających wymogi obrony fortecznej) nie licząc infrastruktury krytycznej. Chyba polscy stratedzy widzą, jak Rosjanie traktują wioski oraz miasta i ich mieszkańców, których Ukraińcy nie zaangażowali czynnie do obrony własnych miejsc zamieszkania. Przecież Rosjanie na Ukrainie pokazują co jest obiektem ataków oprócz wojsk? Czy tego nie widać na stanowiskach strategicznych w Polsce? Czy miasta w Polsce mają być w świetle działań na Ukrainie nadal bezbronne a Warszawa ma być w tym względzie chroniona jedną brygadą podczas gdy trzeba dwóch korpusów terytorialnych o zasobach prawie 26 tys. żołnierzy OT (tzn. 1,5% mieszkańców)? Jest to zastanawiające – bo strategicznie nieodpowiedzialne a organizacyjnie destrukcyjnie obronnie.
Do obrony miast strukturami fortecznymi obrony terytorialnej (nie WOT) potrzeba przynajmniej 311 tysięcy żołnierzy, bo 946 batalionów fortecznych zorganizowanych w 2 korpusy, 10 dywizji, 27 brygad, 116 pułków oraz 64 bataliony – bo różnej wielkości są miasta. O tym jak ważny jest opór w mieście niech zaświadcza działanie ukraińskiego pułku „Azow" w Mariupolu. Strukturom fortecznym OT są koniecznie do współdziałania liczne struktury wojsk OT do działań nieregularnych, które powinny być rozwijane w odległości rozmieszczania artylerii agresora od miast, aby ją niszczyć już w fazie podchodzenia do zajmowania stanowisk ogniowych. Tego prawdopodobnie brakuje Ukraińcom, stąd artyleria rosyjska może bezkarnie atakować miasta.
Na potrzeby skutecznych w obronie Polski działań nieregularnych potrzeba przynajmniej jednego batalionu OT w powiecie (w niektórych, jak chociażby warszawskim - kilka). Jeśli mamy 380 powiatów a batalion OT (nie WOT) to 720 żołnierzy (5 kompanii OT, kompanie: wsparcia; ubezpieczeń i obserwacji; łączności), to na takie przedsięwzięcie potrzeba 273 600 żołnierzy OT.
Poza tym jeszcze konieczni są oni do obrony i ochrony obiektów w strukturach wartowniczychOT i tylko takich obiektów jest w Polsce chociażby 100 (bo o konkretach nie można mówić ze względów bezpieczeństwa), a przeciętny batalion wartowniczy OT to wielkość 350-600 osób (w zależności o wielkości i znacznie operacyjnego obiektu), to uśredniając jego wielkość do liczby 475 – mamy 47 500 żołnierzy. Jeśli do tego doliczymy struktury fortyfikacyjne i przeprawowo-mostowe oraz szkoleniowo-logistyczne OT w wielkości kolejnych 30 tys., a także dowódczo-sztabowe (3% od całości), to wychodzi na to, że rozwinięty do obrony państwa system OT powinien mieć \[(311+273,6+47,5+30)x1,03\] przynajmniej 681 963 żołnierzy głównie nie kontraktowych, których można przeszkolić w trybie trzymiesięcznego obowiązku wojskowego w ramach obrony powszechnej, na okoliczność czego może być pomocny art. 85.1 Konstytucji RP Obowiązkiem obywatela polskiego jest obrona Ojczyzny).
Jeśli weźmie się pod uwagę, że każdy system wojskowy powinien mieć rezerwy do jego uzupełniania w skali 30 procent, to na potrzeby OT potrzeba przeszkolić 886 552 obywateli. Poza tym obrona terytorialna jako system nie może to być rodzajem sił zbrojnych, lecz równorzędnym wszystkim takim rodzajom razem wziętym w ramach komponentu operacyjnego. Już sama skala wielkości wskazuje na to, że niemal 900-tysieczna OT nie powinna być elementem 250-tysiecznych wojsk operacyjnych, gdyż jest od nich około 3,6-krotnie większa, stąd „zasługuje", aby były przynajmniej ich równorzędnym komponentem (tyle, że terytorialnym).
UchwalonoUstawę o obronie Ojczyzny i prawdopodobnie na obronność będzie przeznaczana znaczna wielkość środków budżetowych a sprzętu dla wojsk operacyjnych brakuje na rynku iędzynarodowym (bo nagle wszyscy chcą się zbroić), to jest świetna okazja aby zbudować relatywnie tanią i strategicznie konieczną (jak doświadczenie na Ukrainie wskazuje) obronę terytorialną w Polsce, gdzie będzie można wykorzystać podstawowy atut narodowy jakim jest potencjał ludzki przygotowany do obrony własnych miejscowości i mieszkających tam rodzin, zakładów pracy oraz infrastruktury krytycznej nie tylko tej państwowej ale i tej ważnej dla lokalnych społeczności. Tylko trzeba tego chcieć, a nie oglądać się na to, że inni nas wyręczą w skutecznej obronie państwa.
Sojuszników należy traktować poważnie, a przede wszystkim jako wsparcie naszych, porządnie strategicznie przygotowanych i zorganizowanych wysiłków całego społeczeństwa, na co w skazuje art. 3 Traktatu Północnoatlantyckiego „ ...Strony, każda z osobna i wszystkie razem, przez stałą i skuteczną samopomoc i pomoc wzajemną będą utrzymywały i rozwijały swoją indywidualną i zbiorową zdolność do odparcia zbrojnej napaści") i nie chować ze swoją nieporadnością strategiczną z za treścią art. 5 tego Traktatu Strony zgadzają się, że zbrojna napaść na jedną lub kilka z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uważana za napaść przeciwko nim wszystkim; wskutek tego ... udzieli się pomocy Stronie lub Stronom tak napadniętym, podejmując natychmiast indywidualnie i w porozumieniu z innymi Stronami taką akcję, jaką uzna za konieczną, ...).
Z tą koniecznością w wypadku państw demokratycznych (które tworzą NATO) trzeba uważać, bo widać to już w innym obszarze działań, gdzie w sprawie jedynie sankcji wobec Rosji stanowiska są wysoce rozbieżne, gdzie Niemcy udanie blokują ich skuteczność. A znaczący sygnał, jak Niemcy traktują sojusznicze zobowiązania dały one już w kontekście spotkania przywódców NATO w Walii (Newport 4–5 września 2014 r.), kiedy to minister obrony RFN (wówczas Ursula Gertrud von der Leyen) w odpowiedzi na sugestie Polski, że oczekujemy pomocy ze strony NATO w sytuacji postępującego zagrożenia ze strony Rosji stwierdziła:kraj nie będzie mógł wykonać wszystkich zobowiązań wobec NATO. Trudno nie zauważyć, iż Niemcy przy takim stanowisku trwały nawet po dokonaniu agresji Rosji na Ukrainę blokując na początku pomoc wojskową dla Kijowa, a tym samym podejmując działania nie w interesie NATO jako całości ale przede wszystkim w interesie własnym i Rosji – i nadal w tym trwają.
Należy podkreślić, iż próby pomniejszania roli działań nieregularnych w trwającej wojnie na Ukrainie jakie pojawiają się w Polsce mają za cel rozpowszechnianie nad Wisłą przekonania, że są to działania nieefektywne. I w tym widać pośrednią rękę Rosjan, gdyż oni zawsze pilnowali nawet w państwach im sojuszniczych, aby tam nie były popularne działania nieregularne, gdyż groziły one swego rodzajem skutecznym buntem wobec nich. Tymczasem sami prowadzili je na szeroką skalę zarówno w Azji, jak i Afryce oraz sponsorowali takie przedsięwzięcia w Ameryce Środkowej.
Głoszenie tego typu poglądów mieści się w kategorii dywersji w sferze świadomości obronnej Polaków i służy wyłącznie stronie rosyjskiej. Jednak ze strony przeciwnika trzeba się z takim działaniem liczyć, bo poglądy takie są rozpowszechniane nie tylko pośród obywateli nie mających wiele wspólnego z mundurem, ale szczególnie są niebezpieczne pośród niekiedy niedouczonych w sztuce wojennej strategów i leniwych w przyswajaniu wiedzy niektórych mundurowych.
Na ten problem wskazywał już Józef Piłsudski, wytykając mu współczesnym elitom „analfabetyzm strategiczny", obecnie często utożsamianym z „kundlizmem strategicznym", kiedy to kryteriami taktycznymi wartościuje się strategię. A działania nieregularne pojmuje się jako nieprzygotowaną partyzantkę. Jest to o tyle zrozumiałe, że do walki zbrojnej działaniami regularnymi można relatywnie się właściwie przygotować, jeśli się jest wytrwałymi i pilnym studiującym działania wojsk operacyjnych, jednak do samego tylko zrozumienia istoty działań nieregularnych wymagana jest już kreatywność, a to już trąci jednak o talentem – czego czasami brakuje, jak widać w dzianiach rosyjskich dowódców na Ukrainie.
Konkludując warto mieć na względzie to, że o ile „terytorium jest pierwszym elementem jedności, to drugim, bardzo ważnym, jest moralność i zwyczaje, które stanowią podstawę ustanowienia narodu"[1]. Zaś „rodzina i naród to nie są instytucje, to są organizmy żywe, mające własną dynamikę i przejawy biologicznego bytowania. Poza nimi — wszystkie inne formy społeczne, takie jak: państwo, rząd, partia — mają wymiary instytucji. Naród i rodzina istnieć muszą. (...) Nie można tworzyć państwowości i instytucji z nią związanych bez rodzin i narodu (...). Społeczność polityczna, która zlikwidowałaby rodzinę i naród, pozbawiając je praw, a więc i obowiązków, byłaby instytucją samobójczą"[2]. Budując właściwe siły zbrojne w RP należy to brać poważnie pod uwagę, bo jesteśmy już uczestnikami sytuacji, w której siły wrogie cywilizacji Zachodu czynią wiele i nawet skutecznie, aby rodzina oraz narody utraciły swoją podmiotowość stając się mętną zawiesiną moralną, w której rekiny zakłamania i fałszu oraz gwałtu łowić będą wszystko, co ich nasyci kosztem innych.
prof. Ryszard Jakubczak, dr Artur Jagnieża
Przypisy: [1] R. Jakubczak, J. Marczak, Bezpieczeństwo…, wyd. cyt., s. 224.
[2] J. Lewandowski,Naród w nauczaniu kardynała Stefana Wyszyńskiego, Warszawa 1982, s. 49.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS