Reklama
  • Wiadomości
  • Polecane

Twórca Strategii Bezpieczeństwa USA zabiera głos

„Siła jest najlepszym środkiem odstraszającym” – napisał na platformie X Elbridge Colby. Podsekretarz stanu ds. polityki wojennej publicznie skomentował opublikowaną niedawno Narodową Strategię Bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych.

Autor. @USWPColby/X

Podsekretarz stanu ds. polityki wojennej (Under Secretary of War) odniósł się publicznie do współtworzonej przez siebie Narodowej Strategii Bezpieczeństwa USA. Elbridge Colby w dwudziestu wpisach na platofmie X potwierdził chęć realizacji polityki zagranicznej zgodnej z koncepcją „America First” oraz „Peace through strength”. Przedstawiciel Pentagonu zapowiedział też częściowy powrót do respektowania Doktryny Monroe’a i skupienie się na zachodniej hemisferze.

„Po latach zaniedbań Stany Zjednoczone ponownie wprowadzą i wyegzekwują doktrynę Monroe, aby przywrócić amerykańską dominację na półkuli zachodniej oraz chronić naszą ojczyznę i nasz dostęp do kluczowych obszarów geograficznych w całym regionie” – czytamy.

Colby dostrzega także silną korelację zachodzącą pomiędzy silną armią a dobrze funkcjonującym przemysłem. Zwraca też uwagę na potrzebę zaadaptowania się do nowych wyzwań, które przed siłami zbrojnymi stawia współczesne pole walki. „Silna, sprawna armia nie może istnieć bez silnej, sprawnej bazy przemysłowej w dziedzinie obronności. Ogromna przepaść, ujawniona w niedawnych konfliktach, między tanimi dronami i pociskami a drogimi systemami niezbędnymi do obrony przed nimi, obnażyła naszą potrzebę zmian i adaptacji.”

Reklama

Pierwszy Łańcuch Wysp

„Zapewnienie stabilności w regionie Indo-Pacyfiku będzie wymagało od naszych azjatyckich sojuszników większego zaangażowania w zakresie własnej obrony” – czytamy we wpisie, w którym jako przykład rzeczonego zwiększonego zaangażowania wymieniono Republikę Korei, zobowiązującą się do wydawania minimum 3,5 proc. PKB na obronę.

Jeden z bardziej zaufanych ludzi prezydenta Trumpa jednoznacznie wypowiedział się w kontekście Tajwanu, potwierdzając, że Stany Zjednoczone nie popierają żadnej jednostronnej zmiany status quo w Cieśninie Tajwańskiej. Pomóc w jego zachowaniu ma skuteczne odstraszanie. Colby wspomina tu o tzw. Pierwszym Łańcuchu, czyli strategicznym ciągu wysp takich jak Japonia, Tajwan czy Filipiny. To one postrzegane są przez obecną administrację za kluczowe w rywalizacji z Chinami.

„Ameryka jest zaangażowana w budowę sił zbrojnych zdolnych do powstrzymania agresji w dowolnym miejscu Pierwszego Łańcucha Wysp, a armia amerykańska nie może i nie powinna robić tego sama – wskazał Colby na X.

Reklama

Transakcyjne sojusze

Wspomniane „zwiększone zaangażowanie” u sojuszników ma zostać docenione. „Stany Zjednoczone będą gotowe pomagać – potencjalnie poprzez korzystniejsze traktowanie w kwestiach handlowych, dzielenie się technologiami i zamówienia obronne – tym krajom, które chętnie wezmą na siebie większą odpowiedzialność za bezpieczeństwo w swoich regionach”. Powyższe zdanie potwierdza pewną transakcyjność relacji, na którą od początku prezydentury stawia Donald Trump.

Jednocześnie Stany Zjednoczone oficjalnie przyznają w tym dokumencie, że są gotowe utrzymywać dobre relacje z krajami, które nie podzielają podobnej wizji świata do amerykańskiej i sojuszników.

„Polityka USA będzie realistyczna w odniesieniu do tego, co jest możliwe i pożądane do osiągnięcia w stosunkach z innymi narodami… Uznajemy i potwierdzamy, że nie ma nic niespójnego ani hipokrytycznego w działaniu zgodnie z taką realistyczną oceną lub w utrzymywaniu dobrych relacji z krajami, których systemy rządów i społeczeństwa różnią się od naszych, nawet gdy nakłaniamy podobnie myślących przyjaciół do przestrzegania naszych wspólnych norm, promując przy tym nasze interesy” - napisał Colby.

Reklama
WIDEO: Stado Borsuków w WP | AW149 z polskiej linii | Defence24Week #140
Reklama
Reklama