Reklama

Geopolityka

Tureckie S-400 w Libii. Szansa czy zagrożenie? [KOMENTARZ]

S-400 Fot. mil.ru
S-400 Fot. mil.ru

Tureckie systemy przeciwlotnicze i przeciwrakietowe S-400 Triumf, zakupione w ubiegłym roku od Rosji, mogłyby zostać wysłane do Libii – napisał w komentarzu turecki prorządowy dziennik Daily Sabah, uznawany za bardzo zbliżony do prezydenta Erdogana. Jeśli ten pomysł się ziści, wówczas może to zrodzić wiele komplikacji na arenie międzynarodowej i mogłoby to także oznaczać zarówno sukces Rosji jak i Stanów Zjednoczonych. Wszystko zależałoby od tego jaki jest prawdziwy cel wysłania tej broni do Afryki Północnej.

Oficjalnym pretekstem wysłania S-400 do Libii jest chęć wsparcia tamtejszego Rządu Jedności Narodowej (Government od National Accord, GNA) z siedzibą w Trypolisie. Ta jedna z dwóch najsilniejszych frakcji walczących o władzę nad krajem po śmierci Muammara Kadafiego jest uznawana oficjalnie przez ONZ, ale także Turcję, która jednak jest w tym kontekście oskarżana o uzależnienie od siebie tego kraju i prowadzenie agresywnej polityki.

To właśnie dzięki pomocy Turcji GNA zdołał w pierwszych miesiącach tego roku powstrzymać ofensywę idącej na Trypolis drugiej liczącej się frakcji – Libijskiej Armii Narodowej (Libyan National Army-LNA) pod przywództwem gen. Chalifa Haftara z tymczasową stolicą w Bengazi. Jego z kolei ofensywa miała poparcie Rosji i państw arabskich, w tym potężnego i sąsiadującymi z terenami kontrolowanymi przez LNA Egiptu

Do pierwszych miesięcy tego roku ofensywa Haftara wydawała się być nie do powstrzymania. Ugrzęzła jednak w dużej mierze dzięki wsparciu tureckich bezzałogowców i skorzystaniu z parasola ochronnego, jaki dawały stojące w pobliżu Trypolisu tureckie fregaty. Te ostatnie uniemożliwiały m.in. symetryczne wsparcie ze strony bezzałogowców w jakie zaopatrywali gen. Haftara Arabowie. Ankara rozlokowała w Libii także systemy obrony przeciwlotniczej typu Hawk i prawdopodobnie HISAR. Wreszcie, Turcja dostarczyła także pod Trypolis doradców wojskowych, olbrzymie ilości różnego rodzaju sprzętu, broni i amunicji a także około 15 tys. najemników (dżihadystów) zebranych z zajmowanej przez nią syryjskiej prowincji Idlib.

Po załamaniu się ofensywy wojska Haftara wycofywały się następnie na wschód. Ofiarą tureckich bezzałogowców padały w tym czasie m.in. rosyjskiej produkcji systemy przeciwlotnicze krótkiego zasięgu Pancyr-S, na które Turcy i wojska GNA rozpoczęły regularne polowanie. Prawdopodobnie przy użyciu zasobników rozpoznawczych na tureckich F-16 i innych zaawansowanych środków rozpoznania tureckich sił zbrojnych udawało się wykrywać te systemy, zaskakując je - często w czasie transportu. Wydaje się, że okazały się mało skuteczne w zwalczaniu tureckich BSP typu Bayraktar i Anka-S, dysponujących zapewne szerokim wsparciem wywiadowczym.

Prawdopodobnie właśnie dlatego w tym czasie pojawiły się doniesienia o obecności na egipskich lotniskach myśliwców Mirage 2000 należących do ZEA, a potem o sześciu MiG-ach-29 i dwóch Su-24 przekazanych LNA przez Rosję (we wschodniej Libii). Maszyny te zaczęły zwalczać tureckie bezzałogowce i dokonywać nalotów na wojska GNA, co – wraz z groźbą wejścia do Libii wojsk egipskich – skutecznie zatrzymało ich postępy w okolicy miasta Syrta.

Najwyraźniej jednak Turcy nie rezygnowali i zaczęli umacniać niedawno odbitą od Haftara bazę lotniczą al-Watiya. Pojawiła się tam m.in. bateria starego choć zmodernizowanego systemu obrony powietrznej średniego zasięgu typu Hawk XXI, systemy zagłuszania elektronicznego KORAL i zapewne radary wczesnego ostrzegania. Wyglądało a to, że trwały przygotowania do stworzenie skutecznego systemu antydostępowego i bazy, z której mogłyby operować nie tylko bezzałogowce, ale także tureckie lotnictwo załogowe – transportowe i bojowe.

Położona na zachód od Trypolisu, niedaleko granicy z Tunezją al-Watiya nie jest dogodna do prowadzenia dalszej ofensywy GNA na wschód, ale to pozycja oddalona od przeciwnika, a co za tym idzie bezpieczna od ataków małych bezzałogowców czy artylerii naziemnej. Stąd można byłoby zabezpieczać wydobycie i transport ropy południowo-zachodnich złóż Libii, niedawno przejętych przez GNA. Tutaj też, w oparciu o istniejącą infrastrukturę łatwo byłoby stworzyć hub logistyczny i prowadzić operacje za pomocą dysponujących wystarczającym zasięgiem F-16C/D.

Takie umocnienie się Turcji było jednak nie w smak geopolitycznym rywalom. Pomimo posiadanych systemów OPL, zostały one przełamane przez nieznane samoloty. W nierównej walce uległa praktycznie zniszczeniu bateria Hawk XXI, zniszczone zostały też radary walki elektronicznej KORAL. Co podkreślali sami Turcy atak przeprowadzono w bardzo profesjonalny sposób, co wskazywałoby na lotnictwo przejęte od Rosjan przez Haftara (Su-24 z rosyjskimi załogami, LNA przyznaje się do ataku), Mirage 2000-9 Zjednoczonych Emiratów Arabskich (jak twierdzą Turcy, samoloty te atakowały juz bazy z tureckimi żołnierzami), bądź Rafale egipskie, albo jak chcą niektórzy… francuskie.

Tureckie zapowiedzi na temat rozmieszczenia tam S-400 są więc zrozumiałą próbą wzmocnienia zdolności defensywnych bazy, której przygotowywanie ma najwyraźniej trwać nadal. Sprawa jest jednak znacznie bardziej wielowymiarowa.

Jak wiadomo zakup systemów S-400 Triumf jest kością niezgody pomiędzy Turcją a Stanami Zjednoczonymi i NATO. System ten nie dość, że mógłby stać się informacyjną furtką dla Rosjan jeśli chodzi o system obrony powietrznej sojuszu, to jeszcze za jego pomocą można badać możliwości wykrywania samolotów zachodnich w tym F-35. Właśnie dlatego tych maszyn nie sprzedali Turkom Amerykanie, pomimo ich udziału w programie. Jest to poważnym problemem wizerunkowym i politycznym.

W ostatnim czasie pojawił się pomysł jak go rozwiązać. USA miałoby po prostu kupić S-400 od Turków i w zamian zaoferować system Patriot. W ten sposób nie dość, że zniknąłby problem, to jeszcze Amerykanie uzyskaliby dostęp do zaawansowanych rozwiązań rosyjskich w zakresie obrony powietrznej i sami nauczyliby się lepiej ją przełamywać. Na tym mogliby skorzystać producenci Patriota i F-35. Co chyba jednak najważniejsze, zmniejszyłby się rozłam w obrębie NATO.

Na taką transakcję nie zgadzają się jednak Rosjanie i zgodnie z podpisaną umową byłaby ona bezprawna. Rosjanie zgodzili się bowiem na sprzedaż S-400 Turcji jako klientowi końcowemu bez prawa do reeksportu. Gdyby Ankara zdecydowała się je odsprzedać stałaby się mniej wiarygodna, a jej stosunki z Rosją (z którą ma wiele innych wspólnych interesów) znacznie by się pogorszyły. W grę wchodzi też być może jakieś odszkodowanie.

Tymczasem propozycja wysłania np. wszystkich czterech zamówionych baterii S-400 do Libii nie daje Rosjanom prawa do uprawnionych protestów – pod warunkiem że pozostawałby w rękach tureckich. Jednocześnie w wojennej rzeczywistości Libii nikt nie będzie mógł sprawdzić kto zapoznawał się z ich działaniem. Systemy mogą też zostać oficjalnie zniszczone w walkach, a w rzeczywistości zniknąć i pojawić się potem jakimś ośrodku badawczym w USA. Mogłyby też na zawsze pozostać w Libii i do Anatolii nigdy nie powrócić.

Inną korzyścią z przerzutu S-400 do Libii jest stworzenie parasola ochronnego nad połową tego kraju opanowaną przez GNA i kompletne uniemożliwienie prowadzenia tam operacji lotniczych (przynajmniej na średnich i dużych wysokościach) sojusznikom Haftara, w tym prawdopodobnie rosyjskim najemnikom.

Scenariusz może być jednak zupełnie inny. Turcja mogłaby np. rozmieścić S-400 w Libii i podzielić się kontrolą nad krajem z Rosjanami, tworząc wspólnie jeden system obronny.  Nie dopuszczając do jakiejkolwiek lotniczej operacji NATO w tym kraju. Tak czy inaczej ruch w postaci przemieszczenia S-400 do Libii otwiera prezydentowi Erdoganowi wiele możliwości...

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (11)

  1. kuku

    W Turcji spadł samolot "zwiadowczy". Tutaj cisza, ciekawy jaki to spadł, 2 pilotó i co najmniej 6 członków załogi nie żyją. We wschodniej Turcji spadł, ciekawe.

    1. Gnom

      Zderzył się z "górą" (zapewne odłamków) gdy podsłuchiwał awanturę ormiańsko-azerską lub jakieś testy irańskie.

    2. Na to wyglada ze ktoś turków utemperował.

    3. Davien

      Gnom sprawdz sobie moze w jakim rejonie spadł ten samolot:)

  2. kowalik

    To nie będzie dobra reklama radzieckiego przemysłu zbrojeniowego, jak Izraelczycy zaorzą im radary i wyrzutnie od tego mitycznego systemu.

    1. Paragraph23

      Na razie to "ktoś" zaorał USA radary, wyrzutnie i Tureckie WRE.

    2. H

      Hawk jest dość mocno przestarzały

  3. dim

    (2) - dokończenie postu o nieudanym zamachu stanu w Turcji - To co admirał Apostolakis zdecydował się ujawnić, proszę zauważyć, jest potwierdzeniem, że gdyby zamachowcy wygrali, władzę - zdaniem greckiego wywiadu - objęłaby grupa ludzi jeszcze bardziej radykalnie antyeuropejskich i antychrześcijańskich, niż i tak jest obecne tureckie kierownictwo. Czyli ktokolwiek zamachowcom chciał, czy mógł chcieć pomagać... zdecydowanie nie robiłby tego dla Europy.

  4. dim

    Właśnie czytam skrót (niedawnej) wypowiedzi byłego greckiego dowódcy sił zbrojnych, potem ministra obrony, admirała Apostolakisa. "Wiedzieliśmy o przygotowaniach do zamachu stanu w Turcji", "Obserwowaliśmy ruchy prezydenta Erdogana, który wiedział o sytuacji zawczasu", "Akar (szef sił zbrojnych Turcji) najpierw konferował z szefem służb informacyjnych, następnie wezwał dowódców na odprawę i poinformował ich, że za kilka godzin prawdopodobnie nastąpi próba zamachu stanu". My wyprowadziliśmy z portów całą marynarkę wojenną. "Cały czas obserwowaliśmy sytuację, wydawało się, że zamachowcy zdobywają przewagę i byliśmy gotowi wysłać na turecką stronę śmigłowiec po prezydenta Erdogana, gdyby tak zadecydował. Ale Turcy nie chcieli kontaktować się, nie działały telefony". "Cały czas obserwowaliśmy prezydenta Erdogana, nie chciał podjąć z nami kontaktu, aż przyleciał po niego inny samolot". "Zamierzaliśmy [greckie siły zbrojne] natychmiast zwrócić im ten śmigłowiec i 8 zbiegów - oficerów. Strona turecka nie odbierała telefonów, aż do momentu, gdy zbiegowie złożyli wnioski o azyl. Wtedy było już za późno - nie mieliśmy już prawa zwrócenia ich stronie tureckiej, w ten sposób sprawa przybrała niekorzystny dla Grecji obrót polityczny, stwarzając wiele problemu".

  5. x

    Spadl kolejny F-16.Jakas czarna seria z tymi wypadkami.

    1. Davien

      Lata ich więcej niż jakichkolwiek innych maszyn na świecie wiec co sie dziwic ze podczas lotów treningowych dochodzi do wypadków.

  6. Darek S.

    Erdogan zaszachował Moskwę. Ciekawi mnie odpowiedź.

  7. Milutki

    "...ale także Turcję, która jednak jest w tym kontekście oskarżana o uzależnienie od siebie tego kraju i prowadzenie agresywnej polityki." A kto takie oskarżenia formułuje? Pewnie Ci co wspierają Haftara albo chociaż po cichu liczą na jego wygraną. To wlasnie Turcja pomaga Libii wywalczyć niezależność, druga strona czyli Haftar chcą aby Libia była podległa, aby zależała od kaprysu jednego dyktatora który by nią rządził, aby byla zalezna od ZEA, AS, Rosji i Zachodu. Prawowity rząd Libii dostaje pomoc Turcji bo jest atakowany. Turcja prowadzi politykę obronną a nie agresywną, to druga strona, w tym Francja i Rosja, prowadzą agresywną politykę ataku.

    1. Baba Jaga

      Tak, tak, i nieprawdą jest, że Turcja odrzuca międzynarodowe prawo morza, że próbuje metodą faktów dokonanych przejąć cypryjskie złoża, czy wytyczać granice swych wód ignorując istnienie Krety (do spółki z GNA btw), że codziennie narusza przestrzeń powietrzną Grecji... Ile razy coś się pojawia o Turcji, to zaraz odzywa się niezawodny Milutki, głosząc jaki to kraj miłości, pokoju i demokracji, niosący pomoc potrzebującym i uciśnionym, istny cud-miód i orzeszki. Pouczylibyście się trochę subtelności od kolegów z Moskwy! Zniuansowany przekaz brzmi bardziej wiarygodnie...

    2. Mamy troli rosyjskich amerykanskich a teraz doszedl turecki ;))) Mam nadzieje ze zrozumiesz ten zart

    3. Milutki

      Grecy i Cypr południowy ignorują prawa do zasobów naturalnych dla Turków Cypryjskich i Turcja musi o te prawa dbać, Turcja chociaż ma długą linię brzegową na Morzu Śrudziemnym to pozbawiona jest dostępu do tego Morza, to musi się zmienić i Turcja się o to stara. Turcja jest tak otoczona Greckimi wysepjami ze każdy turecki ruch odczytywany jest jako naruszenie przestrzeni Grecji. Nie potrzebuję owinąć w bawełnę aby pisać prawdę, wvsubtelnosć niech się bawią ci co chcą coś ukrywać

  8. asd

    Jak ładnie napisane "po śmierci Muamara Kadafiego"... Nazywajcie rzeczy po imieniu, a nie jakieś fake newsy produkujecie. Stan faktyczny "po inwazji sił zachodu na niepodległe państwo i zamordowaniu jego przywódcy Muamara Kadafiego, którego jedyną winą była próba wprowadzenia rozliczeń za ropę w złotym dinarze i brak akceptacji dla płatności za nią w dolarach".

    1. Davien

      Nazwijmy rzeczy po imieniu: zwyczajnie kłamiesz.

    2. Łot

      Co jest kłamstwem? To że Kadafi został zamordowany czy to że nie było inwazji państw zachodnich na ten kraj?! Przeciez to jest fakt.

    3. kabanos

      Ręce opadają jak się czyta takie komentarze. Analfabetyzm wtórny i głupota w pełnej krasie. A cara Mikołaja II to zamordowali Masajowie ?

  9. Niuniu

    Bajkopisarze.

    1. Towarzysz Polak

      Odezwał się bezstronny komentator, Widzę że Niuniu masz kontakty u tureckich wojskowych pogratulować kontaktów.

    2. eeee

      No ty napewno jestes bezstronny ;) Narazie nalezy to brac jako farmazon b ozadnego dowodu na to nie ma, a napisac to se mozna co sie chce.

  10. Laik

    Czyli istnieje możliwość że rosyjskie Su będą zestrzeliwane przez rosyjskie S400. Coraz ciekawiej w tej Libii.

  11. Turecki

    Dawać dawać

Reklama