Turcja zmniejszyła liczbę swoich okrętów wojennych we wschodnim rejonie Morza Śródziemnego, gdzie Ankara kwestionuje grecką jurysdykcję w zakresie praw do odwiertów gazowych — poinformowały greckie władze.
Napięcie między obydwoma państwami dotyczące wschodnich rejonów Morza Śródziemnego wzrosło w zeszłą środę, gdy grecka marynarka wojenna została postawiona w stan "podwyższonego alertu" w związku z próbami podjęcia odwiertów gazowych na Morzu Egejskim przez Turcję.
Dzień wcześniej Ankara zapowiedziała, że jej statki poszukiwawcze zostaną wysłane na sporne obszary Morza Śródziemnego i tym samym zignorowała apele krajów europejskich i USA o odstąpienie od poszukiwań złóż na spornym terytorium. Ministerstwo spraw zagranicznych Grecji nazwało decyzję Turcji "nielegalną" i nieważną.
Rzecznik greckiego rządu Stelios Pecas w poniedziałek poinformował, że Turcja wycofuje swoje okręty wojenne ze spornego obszaru i dodał, że Ateny są nadal gotowe do rozpoczęcia negocjacji z Turcją "w ramach prawa międzynarodowego i stosunków dobrosąsiedzkich".
Z kolei, jak podaje EFE, przebywająca w Ankarze hiszpańska minister spraw zagranicznych Arancha Gonzalez Laya, powiedziała na konferencji prasowej ze swoim tureckim odpowiednikiem Mewlutem Cavusoglu, że rząd turecki jest skłonny zawiesić poszukiwania gazu ziemnego na Morzu Egejskim w celu zawarcia porozumienia z Grecją.
Gonzalez Laya wyjaśniła, że Ankara wyraża "pragnienie wstrzymania się z poszukiwaniami gazu przez co najmniej miesiąc, aby dać przestrzeń do dialogu między stronami konfliktu". "To niezwykle ważne, aby stworzyć klimat zaufania między Unią Europejską a Turcją" - dodała szefowa hiszpańskiej dyplomacji.
Jak pisze EFE, która powołuje się na niemiecką prasę, o złagodzeniu stanowisk obu zwaśnionych stron zdecydowały rozmowy telefoniczne niemieckiej kanclerz Angeli Merkel z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem i greckim ministrem Kyriakosem Micotakisem. Zdaniem hiszpańskiej agencji po tych negocjacjach turecki statek poszukiwaczy Oruc Reis, który miał przypłynąć w rejon na wschód od greckiej wyspy Rodos, pozostał zakotwiczony w tureckim porcie Antalya.
Turcja oskarża od dłuższego czasu Grecję o to, że usiłuje pozbawić ją zysków z eksploatacji podmorskich pól naftowych i gazowych na Morzu Egejskim i Morzu Śródziemnym, gdzie zdaniem Ankary granice morskie nie powinny uwzględniać greckich wysp, a jedynie stały ląd.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie