Geopolityka
Spór o dostęp do wody dla Krymu narzędziem eskalacji polityki Kremla
Z zajętego przez Rosję Krymu mają być przekazywane sygnały, że tamtejsze, osadzone po 2014 r. prorosyjskie, władze zamierzają wytoczyć proces stronie ukraińskiej. Wszystko w związku z blokadą przepływu wody na półwysep. Oprócz próby wizerunkowego grania całą sprawą, pojawiają się wątpliwości czy nie będzie to stanowiło również próby uzyskania argumentu do eskalacji działań rosyjskich wobec Ukrainy.
Rosyjskie władze Krymu przygotowują pozew przeciwko stronie ukraińskiej, w związku blokadą dostępu do wody dla zajętego przez Rosję w wyniku agresji półwyspu. W ramach pozwu ma być również dokonane obliczenie szkód, które zdaniem strony rosyjskiej, zostały wyrządzone przez działania władz ukraińskich w stosunku do samego Krymu, ale też całej Rosji. Takie cele miał sformułować przewodniczący parlamentu republiki Władimir Konstantinow, podczas posiedzenia Rady Państwa. Informację taką miała przekazać agencja prasowa „Kryminform”.
Czytaj też: Ukraina: umowy charkowskie pod kontrolą służb
Przypomnijmy, że Krym został zajęty w 2014 r. w wyniku rosyjskiej agresji. Następnie w sposób nielegalny został przyłączony do Rosji na wniosek marionetkowych władz osadzonych w regionie. Do teraz, od czasu wspomnianej aneksji, Rosja prowadzi znaczące pod względem skali i kosztów działania w zakresie militaryzacji Krymu. Łączy się to również z represjami politycznymi względem stronnictw politycznych i etnicznych oraz pojedynczych mieszkańców, którzy nie wyrażających zgody na bezprawne przyłączenie Półwyspu do Rosji.
Jak widać po komunikacie prasowym, Rosjanie zamierzają udowadniać, że oprócz skutków dla ludności Krymu, ograniczenia w dostępnie do wody skutkowały znacznym zniszczeniem środowiska. Zauważa się przy tym chociażby chęć wykorzystania sprawy wycieku chemikaliów w 2018 r. Argumentując, że było to spowodowane właśnie przez braki wody na Krymie. Tak samo, dąży się do wskazania, iż wszystkie problemy z rolnictwem na zajętym przez Rosję Krymie są pochodną sprawy blokowania dostępu do wody płynącej z rejonów kontrolowanych przez władze w Kijowie.
Czytaj też: Twierdza Krym. 5 lat po aneksji [ANALIZA]
Jak zauważył na Twitterze Andreas Umland, szwedzki ekspert w zakresie stosunków międzynarodowych, cała sprawa pozwu może być nad wyraz niebezpieczna dla Ukrainy. Według niego potencjalnie pozwoli dać Moskwie powód do eskalacji napięć w całym regionie. Rosja uzyska bowiem motyw do przeprowadzenia wrogich działań wobec państwa ukraińskiego, np. w kontekście decydującej architektury kanałów łączących źródła wody z Krymem. Szczególnie, że można już teraz przypuszczać, iż tamtejszy sąd wyda orzeczenie zgodne z linią rosyjskich władz.
1/4: This could be the preparation of a military escalation in southern #Ukraine that would transform the Ukrainian-Russian conflict from a Russian "delegated inter-state #war" (@HauterJakob) into an ordinary inter-state war between the two countries. https://t.co/Tfb9H56AHI
— Andreas Umland (@UmlandAndreas) March 13, 2021
Co zaś naturalne, „wyrok” nie będzie oczywiście respektowany przez Ukrainą. Zdaniem wspomnianego Umlanda może być on traktowany jako przełożenie sprawy krymskiej już bezpośrednio na relacje Kijowa i Moskwy, bez wykorzystania swoistego aktora proxy jakim były wcześniej stronnictwa rosyjskie na Krymie.
JR